Skoro ta nauka o bożym wybraniu, według najmądrzejszej decyzji Boga, była
głoszona przez Proroków, samego Jezusa Chrystusa i apostołów, zarówno w Starym
jak i Nowym Testamencie, a następnie zredagowana pisemnie w Piśmie Świętym,
także dzisiaj powinna ona być przedstawiana w Kościele Bożym, dla którego jest
specjalnie przeznaczona, w duchu roztropności, pobożnie i święcie, w czasie i
miejscu, pozostawiając za sobą wszelkie ciekawskie poszukiwanie dróg
Najwyższego, wszystko dla chwały Świętego Imienia Bożego i dla głębokiej
pociechy Jego ludu.
Tak, jak nauka
o wybraniu przez najmądrzejszą radę Bożą była głoszona przez proroków, samego
Chrystusa, oraz przez apostołów, oraz jest wyraźnie ogłaszana w Piśmie Świętym
zarówno Starego jak i Nowego Testamentu, tak i teraz, we właściwym czasie i
właściwym miejscu w Kościele Bożym ma być ona nadal publicznie głoszona, gdyż
została przeznaczona szczególnie dla Kościoła. Ma być głoszona z należną czcią,
w duchu roztropności i pobożności, na chwałę Najświętszego Imienia Bożego, oraz
dla ożywiającego pocieszenia Bożego ludu, bez ciekawskich wysiłków zgłębiania
tajemnych dróg Najwyższego (Dz 20:27; Rzym 11:33; 12:3; Heb 6:17).
Musimy mieć
świadomość, że Pismo Święte nie objawia nam i naucza nas o doktrynie wiecznego
wybrania, aby zaspokoić naszą ciekawość, lub abyśmy się zajęli różnymi rodzajami
intelektualnych spekulacji na ten temat. Bóg nie objawił nam predestynacji,
abyśmy przez to mogli siebie chwalić i pokazać innym, jacy jesteśmy mądrzy.
Bóg objawił
nam tą doktrynę ku Jego własnej chwale.
Jan Kalwin,
który jest przez wielu fałszywie widziany jako autor tej doktryny, sam ostrzega
przed spekulacją. Pisze w swoim głównym dziele Instytucji (III, xxi, 1),że doktryna
predestynacji lub wybrania jest bardzo trudna i łatwo można wpaść w pułapkę wkroczenia
na zakazaną drogę. Ostrzega, że jeśli zajmujemy się tematem predestynacji,
wchodzimy do tajemnicy Bożej mądrości, gdzie satysfakcji nie znajdzie chęć
rozumienia, lecz raczej można odkryć, że znajdujemy się w labiryncie, którego
nie można pokonać.
Także w Kanonach
z Dordrechtu widzimy tą samą argumentację. Nie zmagamy się z doktryną wiecznego
wybrania, aby usatysfakcjonować naszą ciekawość, lecz tylko, aby głosić Bożą
chwałę. Tylko w ten sposób znajdziemy pociechę w świecie pełnym grzechu i
wątpliwości.
Głosimy i
nauczamy doktryny wybrania, nie dlatego, ponieważ jest tak ciekawa, lecz
jedynie, ponieważ Bóg objawił ją nam w swoim Słowie, i chcemy głosić i nauczać
całego Słowa Bożego, bez dodawania i bez odejmowania. Nie możemy zostawić lub
ominąć tego tematu, ponieważ nam się nie podoba, ponieważ ludzie nie chcą tego
słyszeć, lub ponieważ jest za trudny. Z pewnością jest trudny i niepopularny,
ale głosimy, ponieważ nie możemy nic innego niż głosić to, co Bóg objawił.
Kościół musi
głosić i nauczać, ale, jak określają to Kanony z Dordrechtu: „Ma być głoszona z
należną czcią, w duchu roztropności i pobożności, na chwałę Najświętszego Imienia
Bożego, oraz dla ożywiającego pocieszenia Bożego ludu, bez ciekawskich wysiłków
zgłębiania tajemnych dróg Najwyższego”.
Musimy więc
nauczać z ostrożnością i taktem, wiedząc, w którym momencie, gdyż nie każdy
moment jest właściwy. Są momenty, kiedy lepiej się wstrzymać i czekać na inny,
aby wyjaśnić tą trudną doktrynę.
To trudny
temat, nie ze względu na brak biblijnych dowodów. Wręcz przeciwnie, Pismo Święte
zawiera wiele dowodów. Jeśli uważnie czytasz, nie możesz dojść do innego
wniosku niż to, że suwerenne i wieczne wybranie lub predestynacja Boża jest jak
najbardziej biblijna!
Doktryna ta
jest trudna, ponieważ treść jest trudna i prawie nie możemy tego pojąć.
Innym problemem
jest to, że wielu reformowanych, słusznie przekonanych o prawdzie tej doktryny,
niestety w dość agresywny i waleczny sposób próbuje przekonać innych o prawdzie
predestynacji. Nie słuchają oni Kanonów z Dordrechtu, które napominają, aby z
ostrożnością i wyczuciem o tym mówić. Ostre, agresywne dyskusje toczone na ten
temat tylko po to, by potwierdzić za wszelką cenę własne racje, nie służą wcale
Bożej chwale.
W głoszeniu i
nauczaniu doktryny predestynacji powinniśmy skupić się na łasce i chwale Bożej.
Wielkim cudem tej doktryny jest to, że Bóg z łaski wybrał niektórych spośród wszystkich
grzeszników (czyli ze wszystkich ludzi).
To jest bolesne
i wielu chrześcijan buntuje się, uważając, że to niesprawiedliwe. Ale kto
decyduje o tym, co jest sprawiedliwe? Przecież nie człowiek, lecz sam Bóg. Skoro
Bóg tak ustanowił, jest to sprawiedliwe, bo w Nim nie ma niesprawiedliwości.
Wielu buntuje
się też, ponieważ uważają, że wcale nie jest tak źle, że są nadal w stanie
czynić coś dobrego oraz samodzielnie odpowiedzieć na ofertę Ewangelii. Pismo
Święte jednak jednoznacznie naucza, że tak nie jest, każdy człowiek bowiem jest
duchowo martwy.
Prawdopodobnie
największym problemem dla wielu jest to, że biblijna doktryna predestynacji
oznacza kompletne poniżenie człowieka. Ta doktryna zupełnie niszczy naszą dumę,
to nas rani i w związku z tym chcemy jej uniknąć. Z natury nie chcemy wyznać,
że jesteśmy grzesznikami, i tego że rzeczywiście tak źle jest z nami, że Bóg ma
prawo nas osądzić.
Przyjęcie tej
biblijnej doktryny o wybraniu oznacza kompletne poniżanie się przed Majestatem
Bożym i wyznanie, że jesteśmy grzeszni i nie jesteśmy w stanie uczynić czegokolwiek,
co byłoby dobre w oczach Wszechmogącego i Świętego Boga Stworzyciela.
Jeśli tak zostaniemy
poniżeni, Bóg nas wywyższy, ponieważ wybrał każdego wierzącego w Chrystusie
Jezusie, już przed założeniem świata.
Wtedy, i to
jest następny powód głoszenia predestynacji, wierzący otrzyma prawdziwe
pocieszenie. Niestety zbyt wielu chrześcijan buduje swą pewność wiary na sobie,
na swoich uczynkach, na wlasnej wierze, którą sami produkują, na doświadczeniach,
często emocjonalnych. To bardzo niestabilny fundament: chrześcijan nie zawsze
czuje, że Bóg go kocha, a co wtedy? Wiara każdego chrześcijanina zna słabe
momenty, każdy wierzący grzeszy, też ‘ciężko’. Wielu wówczas jest przekonanych,
że w tych momentach chrześcijanin tymczasowo stracił zbawienie, do momentu,
kiedy się upamięta.
Ci
chrześcijanie nie mogą mieć pewności swojego zbawienia. Tak naucza kościół
rzymsko-katolicki, ale też wielu protestantów (arminianie) myśli w podobny
sposób.
Słowo Boże naucza
jednak czegoś innego. Nie buduj i nie szukaj pocieszenia w swojej wierze, w
swoich uczynkach i emocjach, lecz u Boga i w Jego obietnicy. Nie patrz na
siebie, lecz na Niego. Jeżeli jesteś prawdziwym wierzącym w Jezusa Chrystusa,
możesz mieć pewność, że Bóg wybrał cię i to od wieczności. Skoro Bóg jest
wszechmogący, nikt lub nic nie może cię wyrwać z Jego ręki i nikt nie może cię
odłączyć od miłości Chrystusowej (Rz. 8:31-39).
Apostoł Paweł
pisze do Filipian, że ma pewność, że Ten, który rozpoczął
w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa (Fil.
1:6). Bóg pociesza nas, że nie zostawi dzieła, które zaczął, na pewno je ukończy.
Wybranie oznacza pewność wiary dla nas.
Nauczamy doktryny wiecznego wybrania lub predestynacji: ponieważ jest to
biblijna nauka, którą głosimy ku chwale wszechmogącego Boga i ku budowaniu i
pocieszeniu wiernych.