30 April 2019

19 April 2019

Hebrajczyków 10:11-18


11 A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; 12 lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, 13 oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. 14 Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.
15 Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy bowiem:
16 Takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je,
17 dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej.
18 Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech.

W Starym Testamencie kult ofiarny był istotnym elementem wiary Izraela. Kapłani musieli codziennie składać ofiary w świątyni.
Dla nas jest to nieco egzotyczne. Nie znamy kultu ofiarnego i w ogóle nie czujemy potrzeby zabijania zwierząt z powodu naszych grzechów.
Wierzymy, że Jezus Chrystus umarł za nasze grzechy. Ale czasami zbyt lekko o tym myślimy, co doprowadza do pewnego automatyzmu. Tracimy poczucie, jak poważny jest grzech, a ma on ogromne konsekwencje: niszczy, powoduje śmierć, ale najważniejsze, jest obrażeniem świętego Boga Stworzyciela. Grzech jest tak poważny, że Bóg nie może go ze względu na swoją świętość lekceważyć.
Jesteśmy ludźmi stworzonymi przez wszechmogącego, świętego Boga - Stwórcę i obrażamy Go codzienne. Bóg ma prawo nas zniszczyć. Ale nie czyni tego. Bóg sam chce rozwiązać problem grzechu, aby uratować nas od ostatecznego skutku grzechu: śmierci.

Izraelita był ciągle na nowo konfrontowany z faktem, że jest grzesznikiem. Ciągle na nowo były zabijane zwierzęta, ciągle na nowo lała się krew.
Świątynia nie była tylko piękną budowlą, domem, gdzie mieszkał Bóg. Świątynia była też rzeźnią, gdzie codziennie zabijano wiele zwierząt. Żyd, wchodzący do świątyni, słyszał krzyki zabijanych zwierząt, czuł obrzydliwy zapach krwi i palącego się mięsa. Tak obrzydliwy właśnie jest grzech ludzki dla Boga. Zanim człowiek może zbliżyć się do Niego, musi wylać się krew z powodu naszych grzechów.
Dopiero w środku świątyni można było poczuć miłą woń kadzidła, symbolizującą modlitwy ludzi do Boga. Zwykły człowiek nie mógł wejść do świątyni, zostawał na zewnątrz, na miejscu ofiar. Wskazuje to na to, że te ofiary są ważne, ale tak naprawdę nie rozwiązują problemu grzechu. Człowiek nadal nie może zbliżyć się do Boga. Bóg jest święty, a my jesteśmy grzesznikami.

Izraelita wiedział, że właściwie on sam powinien zostać zabity, zwierzę ofiarne było zabijane zastępczo. Ale też miał świadomość, że te ofiary, wiele tysięcy rocznie, nie pomagają, nie stanowią prawdziwego zadośćuczynienia za jego grzechy i wcale nie czynią go lepszym człowiekiem. Nie staje się świętym przez ofiarowanie.
Wiele zwierząt codziennie zabijanych e powodu ludzkich grzechów i to właściwie nic nie daje. To dość frustrujące i zniechęcające. Pokazuje nam, jaka naprawdę jest nasza sytuacja wobec Boga: nie jesteśmy w żaden sposób w stanie zapłacić za nasze grzechy, nie jesteśmy w stanie sami pojednać się z Bogiem. Nie jesteśmy sami w stanie stać się lepszymi ludźmi. Zasługujemy przez nasze grzechy tylko na śmierć. Beznadziejna sytuacja, gdyby Bóg sam nie dał rozwiązania.

Ofiary nie rozwiązują problemu, ale są ważne; Bóg sam nakazał Izraelowi składać codziennie ofiary, mimo faktu, że nie rozwiązują problemu grzechu.
Ofiary były tylko odbiciem, cieniem rzeczywistości niebiańskiej. Odbicie pokazuje i przypomina nam coś i dlatego może być pomocne.
Mąż, który nosi zdjęcie swojej żony ze sobą, kiedy jest np. w podróży, codziennie patrzy na zdjęcie i cieszy go ono. Jest to odbicie jego żony, jest ważne, ale zdjęcie nie jest żoną. Nie może rozmawiać ze zdjęciem, tak jak z fizyczną żoną. Zdjęcie jest ważne, kiedy jest daleko, ale w momencie kiedy wraca do domu, już nie patrzy na zdjęcie, lecz jest z żoną. Już nie potrzebuje zdjęcia, bo ma ją w rzeczywistości.

Prawo, świątynia i ofiary starotestamentowe są jak „zdjęcia” Chrystusa i Jego dzieła. Nie są prawdziwym dziełem Chrystusa, ale wskazują na Jego dzieło. Kult ofiarny uczy nas o rzeczywistości grzechu, ale też o rzeczywistości dzieła Chrystusa, o znaczeniu jego śmierci na krzyżu. W czasie Starego Testamentu była to jeszcze przyszłość, ale teraz mamy Chrystusa, który złożył jedyną prawdziwą i skuteczną ofiarę więc nie potrzebujemy już kultu ofiarnego.

Chrystus uczynił to, czego kapłanie nie potrafili, czego Prawo nie było w stanie uczynić, czego ofiary nie mogły zrobić. Jego ofiara raz na zawsze sprawiła zadośćuczynienie za nasze grzechy, oczyściła nas i dzięki niej możemy się stać nowymi ludźmi (w. 10, 14, por. 2 Koryntian 5,17).
Podczas gdy zabicie zwierzęcia ofiarnego wskazywało tylko na potrzebę wylania krwi, aby zapłacić za nasze grzechy, Chrystus rzeczywiście zapłacił swoją ofiarą za nasze grzechy (w. 12).
Podczas gdy wylanie krwi zwierząt nie wystarczało, wylana krew Jezusa wystarcza. Przez Jego drogocenną krew jesteśmy z łaski przez wiarę zbawieni i pojednani z Bogiem.

Chrystus pokonał wroga i zwyciężył grzech.Dlatego Jezus siedzi po prawicy Boga Ojca, w miejscu rządzenia.Kapłani stoją (w. 11 brzmi dosłownie: każdy kapłan stoi codziennie do służby…), ale Jezus siedzi (por. 1,3; 8,1; 12,2). Dzieło zostało dokonane. W przybytku nie było krzesła, kapłanom nie wolno było siedzieć podczas służby, ponieważ ich służba była cały czas nieskończona, ciągle musieli na nowo zabijać zwierzęta i ofiarować. Podczas gdy kapłani musieli codziennie powtarzać ofiarę, bo ta ofiara nie może przywieść do doskonałości (Hebrajczyków 10,1), nie oczyszcza od grzechu (Hebrajczyków 10,2), ofiara Jezusa jest wystarczająca raz na zawsze (por. Hebrajczyków 9,23-28). Dlatego może on siedzieć po prawicy Ojca, bo praca została wykonana.
Miejsce gdzie Jezus siedzi, jest ważne: siedzi po prawicy Boga Ojca. Jest to spełnienie obietnicy z Psalmu 110, która mówi o potomku Dawida (Psalm 110,1), Królu, który siedzi na tronie.

Chrystus przez swoją ofiarę nie tylko pojednał nas z Bogiem, ale też uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni (w. 14, por. w. 10). Grecki wyraz użyty tu oznacza nie tylko „czynić doskonałym”, ale też „czynić kompletnym”; czynić tak, że ktoś osiąga cel.
Bóg stworzył człowieka, aby był świętym i żył w relacji z Nim, ale przez grzech człowiek sam zniszczył tą relację. Przez ofiarę Chrystusa relacja z Bogiem znowu jest możliwa. Człowiek znowu staje się świętym. Wierzący jest nowym stworzeniem, który nie żyje pod grzechem, ale żyje w Duchu, mając Prawo Boże włożone w serce, co oznacza prawdziwą zmianę (por. 2 Koryntian 5,17).
Przez Chrystusa jesteśmy święci, ale też jest to proces. Można też tłumaczyć, parafrazując: którzy są w procesie uświęcenia (forma czasownika greckiego wyraża ciągłość, proces uświęcenia).

Przez swoje dzieło Chrystus ustanowił nowe przymierze, które Bóg obiecał. Prorok Jeremiasz mówi o nowym przymierzu, które naprawdę zgładzi grzechy; i więcej, które też rzeczywiście da wewnętrzne odnowienie. Stare przymierze związane z ofiarami nie było w stanie dokonać odnowienia człowieka. Prawo Boże także nie było w stanie uczynić z nas lepszych ludzi. Nasze uczynki, nasze starania moralnego życia, nie dają żadnej odnowy duchowej.
Potrzebne jest nowe przymierze.
To nowe przymierze, które powstało przez dzieło Chrystusa, w którym mamy udział przez naszą wiarę w Niego. Wieczerza Pańska jest znakiem nowego przymierza, przymierza w krwi Jezusa Chrystusa  (Ew. Mateusza 26,28). Krew Jezusa wylana została raz na zawsze za wszystkie grzechy. Nic więcej nie jest potrzebne, aby otrzymać przebaczenie naszych grzechów.
Przez dzieło Chrystusa stało się możliwe nowe przymierze. Nowe przymierze oznacza, że Prawo zostaje zapisane w naszych sercach i umysłach i przynosi przebaczenie grzechów. Bóg grzechów i nieprawości nie wspomni więcej (w. 17). Dlatego już nie ma kultu ofiarnego (w. 18). Ofiara Chrystusa jest wystarczająca.














10 April 2019

Rzymian 8:28-30


28 A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. 29 Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; 30 a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.


We wcześniejszym akapicie czytamy o cierpieniu ludzi i stworzenia z powodu upadku. Całe stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych (8:19), całe stworzenie wzdycha i wespół boleje (8:22). Z powodu grzechu człowieka, życie na ziemi stało się trudne i bolesne dla każdego: dla człowieka, ale też dla zwierząt i reszty stworzenia. Przez grzech człowiek ściągnął przekleństwo na całe stworzenie.

Tłumaczenia tekstu różnią się trochę: Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu, lub: wiemy, że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga. Różnice te jednak nie są istotne jeśli chodzi o znaczenie. Bóg rządzi suwerennie, dlatego nic nie dzieje się poza Jego wolą, On ma wszystko pod kontrolą. Ponieważ Bóg działa z celem, wszystko, co się dzieje, czy dobrze, czy źle, ma jakiś sens w całości.
Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu, ale uwaga - to nie dotyczy wszystkich ludzi. Konieczne jest spełnienie dwóch warunków: miłość do Boga i powołanie według Jego postanowienia.
Jeśli nie kochasz Boga, czyli nie wierzysz w Chrystusa, ta obietnica nie jest dla Ciebie.

Tych, którzy nie miłują Boga, dotyczą słowa, które Apostoł wcześniej napisał w tym liście: Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga (Rz. 2:5). Dla niewierzących, nie kochających Boga wszystko wcale nie współdziała ku dobremu, lecz dla nich wszystko współdziała ku ich przekleństwu.  

Ci, którzy kochają Boga, zostali też do tego powołani. Powołanie jest jednorazowe i skuteczne. Bóg powołuje wierzących ze śmierci do życia. To Jego suwerenna decyzja i tylko przez nią są w stanie Go miłować. Zdajemy sobie sprawę, że nasza ludzka miłość wygląda różnie, nie jesteśmy stali, raz jest lepiej, raz gorzej, ale Boże postanowienie jest stałe i niezmienne.
Wszystko, co się dzieje w życiu wierzącego, współdziała ku jego dobru, też w tych momentach kiedy jego miłość do Boga nie wygląda tak, jak powinna.

Aby dobrze zrozumieć, czym jest miłość do Boga, dobrze jest najpierw wiedzieć, czym ta miłość zdecydowanie nie jest.
Miłość do Boga to nie zaspokajanie Jego potrzeb. Bóg nie potrzebuje naszej miłości, On niczego nie potrzebuje. Nie możemy służyć Bogu, jak gdyby czegoś potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko (Dz. Ap. 17:25b).
Miłość do Boga to nie radość z powodu Bożych darów. Bóg przebaczył nasze grzechy i dał nam zbawienie w Chrystusie, dał nam wieczne życie i ratunek od piekła. Ogromnie się cieszymy z tych powodów i jesteśmy wdzięczni, ale nie jest to podstawą naszej miłości.
Miłość do Boga to nie kochanie samych darów, bo wtedy nasza miłość uzależniona byłaby od tego czy je otrzymujemy czy, nie mając serca dla samego Boga.
Miłość do Boga to nie wspaniałe czyny dla Niego. Owszem, jeśli miłujemy Boga, działamy odpowiednio (por. Jn. 21:15-17), inaczej nasze słowa miłości byłyby pustymi słowami. Nasze uczynki jednak same w sobie nie stanowią naszej miłości, lecz są jej owocami, są uczynkami wdzięczności.

Czym więc jest miłość do Boga? Miłość do Boga charakteryzuje się tym, że Bóg jest dla nas najważniejszy, ważniejszy niż ktokolwiek lub cokolwiek innego co istnieje. On jest naszym celem, a nie jego dary, błogosławieństwa i wszystkie wspaniałości pochodzące od Niego. On sam jest wystarczającą podstawą naszej miłości, niezależnie od naszej sytuacji życiowej itp. Miłość do Boga to radość nie z powodu Bożych darów, lecz radość w samym Bogu. Wielu ludzi kocha Boga pod warunkiem, że On im da to, czego chcą, że Bóg będzie dla nich dobry. To jednak nie jest miłość lecz rodzaj handlu: coś za coś, a z wszechmogącym Stworzycielem nie wolno targować.

Wszystko współdziała ku dobremu. Wszystko obejmuje zarówno dobre i złe sytuacje, zdarzenia itp.
Wcześniej Apostoł Paweł pisał, że wierzący zostaną uwielbieni (lub lepiej: chwaleni) wraz z Chrystusem (w. 17) i cierpienie tego świata i życia są niczym w porównaniu z tym, co nas czeka w wiecznym życiu (w. 18). W następnych wersetach czytamy, jaka jest sytuacja w stworzeniu; wszystko znajduje się pod przekleństwem grzechu. Nie tylko człowiek, ale całe stworzenie oczekuje wyzwolenia od przekleństwa (w. 18-24). Potem czytamy o prześladowaniu, głodzie, nagości, niebezpieczeństwach i śmierci (w. 36). Życie jest pełne cierpień i zagrożeń.
Pomiędzy słowami o przekleństwie i prześladowaniu znajdujemy tekst, który właśnie rozważamy.

Jeśli jesteś w Chrystusie, czyli jesteś zbawiony tylko z łaski przez wiarę, masz wielu wrogów, ale wiesz, że masz zwycięstwo w Chrystusie, co nie jest twoim zwycięstwem, lecz zwycięstwem Chrystusa. Wtedy możesz patrzeć w całkiem inny sposób na świat, na życie i na wszystko co się dzieje. W Biblii znajdujemy wiele przykładów dzieci Bożych, których życie jest ilustacją rozważanego tekstu. Jednym z nich jest życie Józefa. Został sprzedany jako niewolnik przez zazdrosnych braci, tracąc wszystko. Potem niesprawiedliwie oskarżony znalazł się więzieniu. W końcu jednak mógł służyć w Egipcie i przez to też uratować swoją rodzinę od śmierci głodowej. On wyznał, podobnie jak Apostoł Paweł, że we wszystkim Bóg współdziała ku dobremu (por. I Mj. 50:20).
Podobnie było w przypadku Joba. Ten sprawiedliwy mąż Boży musiał wiele wycierpieć. Bóg napomniał jego przyjaciół, twierdzących, że Job był winny swojej sytuacji. Bóg nie wyjaśnił Jobowi, dlaczego musiał cierpieć, tylko pokazał mu jak wszechmocny i wielki jest, co oznacza, że Job musi zaufać Mu, nawet jeśli nie rozumie tego, co się dzieje.
Na końcu księgi Joba czytamy, że jego rodzina pocieszyła go wyrażając mu swoje współczucie, pocieszali go z powodu wszystkich nieszczęść, które Pan zesłał na niego.(Job 42:11b). Pismo Święte wyraźnie uczy, że Bóg dał Jobowi nie tylko dobre rzeczy, ale i nieszczęścia. Job nie dowiedział się żyjąc na tym świecie, dlaczego musiał tak strasznie cierpieć, ale mimo to wytrwał w wierze. W Nowym Testamencie czytamy o jego wytrwałości i o tym, że Bóg miał w tym swój cel (Jak. 5:11).

Katechizm Heidelberski, zgodnie z Pismem Świętym, uczy w Dniu Pańskim 10:

Pytanie 27: Co rozumiesz pod pojęciem "Opatrzność Boża"?
Wszechmocną i wszechobecną potęgę Boga, dzięki której zachowuje i rządzi On niebem, ziemią i wszelkim stworzeniem, prowadząc je jak gdyby za rękę. Ani zioła i rośliny, ani deszcz i susza, ani urodzaj i nieurodzaj, ani pokarm i napój, ani zdrowie i choroba, ani bogactwo i ubóstwo, ani żadna inna rzecz nie jest dziełem przypadku, lecz pochodzi z Jego ojcowskiej dłoni.

Pytanie 28: Czemu służy wiedza o stworzeniu i o Opatrzności?
Temu, abyśmy zachowując cierpliwość wśród niepowodzeń i wdzięczność w sytuacjach pomyślnych - zawsze ufali, że we wszystkim, co nas spotyka, Bóg pozostaje wiernym
i dobrym Ojcem, że żadne stworzenie nie zdoła odłączyć nas od Jego miłości, bo On trzyma wszystko w swoim ręku i bez Jego woli nie jest ono w stanie działać ani nawet się poruszyć.

Należy dobrze to rozumieć. To, że Józef w Egipcie później zrozumiał, dlaczego musiał tyle cierpieć nie oznacza, że Bóg nam zawsze wyjaśni powód naszych cierpień. Ważnym w tym jest, aby wierzyć i ufać, że mimo wszystko, Bóg rządzi suwerennie, ma wszystko pod kontrolą i sprawia, że wszystko współdziała ku dobremu.

Tych, którzy kochają Boga, Bóg do tego powołał. Nie oznacza to, że Bóg powołał, a człowiek sam może zdecydować, czy będzie posłuszny, czy nie, czy przyjmie wiarę, czy nie. Następny werset jednoznacznie wyjaśnia, że powołanie Boże jest skuteczne, to znaczy, jeśli Bóg powołuje kogoś, ta osoba z pewnością też miłuje Boga.

W następnym wersecie (w. 29) Apostoł Paweł kontynuuje podając powód lub podstawy tego, co powiedział w poprzednim wersecie. To dodatkowa gwarancja dla wierzącego.
Czytamy o tych, których Bóg przedtem znał, przeznaczył… (w. 29a). Popularną jest interpretacja, że te słowa znaczą, że Bóg wybrał (przeznaczył) wierzących, ponieważ wcześniej (przedtem) wiedział już, kto uwierzy. Wtedy Bóg wybrałbył wierzącego na podstawie jego moralnych umiejętności, czyli na podstawie uczynków (gdyż wiara w tym momencie byłaby niczym innym niż uczynkiem).
To fałszywa interpretacja. W greckim oryginale połączenie czasownika z innymi wyrazami w tym zdaniu wskazuje jednoznacznie na inny rodzaj wiedzy. Nie chodzi o wiedzę w sensie wiedzieć o czymś (mianowicie o ludzkiej wierze), lecz grecki czasownik oznacza tu wiedzę w sensie wejścia z kimś w relację. Czyli, Bóg już wcześniej (przed założeniem świata) wszedł w relację z tymi, których wybrał do wiary (por. Rz. 11:2; 1 Pio 1:20; Dz. Ap. 2:23; 1 Pio 1:2).
W taki sposób ten sam czasownik bardzo często używany jest w Septuagincie (greckie tłumaczenie Starego Testamentu), zgodnie z faktem, że po hebrajsku w Starym Testamencie znać oznacza często mieć relację (np. I Mj. 18:19; Jer. 1:5; Amos 3:2), lub nawet współżycie seksualnie, co implikuje wyjątkowo bliską, intymną relację (np. I Mj. 4:1 wyraz obcować po hebrajsku oznacza znać).
Apostoł nie mówi tu, że Bóg wcześniej coś o nas wiedział i na podstawie tej wiedzy działał (przeznaczył), lecz twierdzi, że Bóg przedtem już znał nas w taki sposób jak się kogoś zna mając z nim bliską relację.

Bóg istnieje poza czasem i niezależnie od czasu. Bóg jednak znał już nas, przed założeniem świata (por. Ef. 1:4), czyli zanim stworzył wszystko co jest, włącznie z czasem, już wtedy nas znał i już wtedy nas wybrał. Wybranie (przeznaczenie) Boże jest suwerenną decyzją Boga, kompletnie niezależną od czegokolwiek ze strony człowieka.
Bóg nas wcześniej znał, a też przeznaczył, lub wybrał. Grecki wyraz jednoznacznie oznacza wybrać na podstawie własnej woli, suwerennie. Bóg wybrał nas, nie my Boga. Gdyby Bóg nas wcześniej nie wybrał, w żaden sposób nie bylibyśmy w stanie wybrać Go.

Bóg przeznaczył lub wybrał wierzącego do konkretnego celu, mianowicie, abyśmy był podobny do Jego Syna Jezusa Chrystusa. Tak jak człowiek został stworzony na obraz Boga (I Mj. 1:26-28), w celu, aby żyć ku Bożej chwale zgodnie z obrazem Boga, tak w Chrystusie człowiek staje się nowym stworzeniem, stworzonym na obraz Syna Człowieczego (2 Kor. 5:17). Jezus Chrystus jest pierworodnym, Synem, posiadającym prawa pierworodnego Syna, Syna, który jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem. Tylko w Nim współdziedziczymy i możemy żyć. Tylko jeśli jesteśmy w Nim, oblekliśmy się, ubraliśmy się w Niego (Gal. 3:27) i tylko wtedy możemy mieć pewność, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu.

Apostoł Paweł kontynuuje pisząc, że tych, których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił (w. 30). Wszystko to jest nierozerwalnie związane ze sobą. Jeśli ktoś jest przeznaczony, też jest powołany, a ten też jest usprawiedliwiony i chwalony. Nie jest możliwym, aby być powołanym a nie być usprawiedliwionym. Powołanie Boże jest tak skuteczne, jak Jego wybranie i usprawiedliwienie.
Fakt, że człowiek nie jest w stanie przeciwdziałać powołaniu Bożemu jest dla wielu powodem buntu, wielu odrzuca tą Biblijną naukę. Jednak jest to Boża Prawda a poza tym największe pocieszenie, jakie, jako wierzący mógłbyś otrzymać. Twoje usprawiedliwienie nie zależy od twojej wiary i miłości do Boga, która nie zawsze jest taka, jaka powinna być. Twoje usprawiedliwienie jest całkiem i wyłącznie zależne od woli Bożej, gdyż On wybrał cię i powołał cię, w momencie kiedy jeszcze nie istniałeś. On ciebie już wtedy kochał, kiedy byłeś buntownikiem przeciwko Niemu. Sam z siebie nigdy nie szukałbyś Boga, ale Bóg szukał i powołał cię skutecznie, i tylko dlatego byłeś w stanie przyjąć Go i Jego ewangelię.

Na końcu Apostoł Paweł powraca do tematu, o którym wcześniej pisał (w. 17). Tych, których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił (w. 30b). Wierzący jest nie tylko powołany i przeznaczony, ale obdarowany chwałą (co stanowi lepsze tłumaczenie niż uwielbiony).
W tej chwili żyjemy jeszcze na tym świecie, gdzie mamy do czynienia z różnymi rodzajami problemów i cierpień, ale jako wierzący wiemy, że czeka nas piękna przyszłość w chwale Bożej.