21 February 2011

Imię Jezus


Co oznacza imię Jezus, dlaczego Jezus nosi właśnie takie a nie inne imię?

Jezus to grecka forma hebrajskiego imienia Jozue lub Jehoszua, co znaczy PAN jest zbawieniem, lub PAN zbawi.
Jezus zawdzięcza swoje imię samemu Bogu, który nakazał nadać imię Jezus, mającemu narodzić się dziecku.
W Ewangelii wg Łukasza czytamy słowa Anioła skierowane do Marii: Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (Ew. wg Łukasza 1, 31).
Anioł oznajmia także Józefowi we śnie, że dziecko, które Maria urodzi, będzie nosiło imię Jezus, podając również powód jego nadania: On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów (Ew. wg Mateusza 1, 21).

Nadanie takiego imienia w czasach, gdy nowonarodzone dzieci otrzymywały imiona, występujące już w rodzinie, było niewątpliwie zaskakujące.
Prorocy głosili przyjście na świat Mesjasza, Króla z rodu Dawidowego. Jezus rzeczywiście był Synem Dawida, pochodzącym z królewskiego rodu Dawida. W rodzie Dawida nie występowało jednak nigdy imię Jezus. Mesjasz natomiast otrzymuje imię Jezus, imię charakterystyczne dla rodu kapłańskiego.

W Starym Testamencie znajdujemy dwie osoby noszące imię Jozue. W obu przypadkach  imię jest nieprzypadkowe, bowiem życie ich nierozerwalnie związane zostało z planem Bożego zbawienia.

1. Jozue, następca Mojżesza, prowadzący lud Izraela do obiecanej ziemi Kanaan. Czytamy o nim w Księdze Jozuego (w rozdziałach 1-12).
PAN Bóg zbawił, wyzwolił Izrael z niewoli egipskiej i poprowadził ich do ziemi obiecanej, ziemi „mlekiem i miodem płynącej”, do własnego miejsca. Jozue poprowadził lud poprzez walki z nieprzyjaciółmi do zwycięstwa, pokoju, sprawiając (jako „posłuszne narzędzie” w ręku Boga), że Izrael otrzymał obiecaną przez Boga ziemię.

2. Jozue, o którym mowa w księdze Zachariasza. (Ks. Zachariasza 3, 1-10 oraz 6, 9-15) Jozue, najwyższy kapłan, był jednym z przywódców, którzy powrócili z Babilonu do Kanaanu.
Izrael został ukarany przez Boga za swoje liczne grzechy i wyprowadzony na wygnanie do Babilonu. Bóg nie opuszcza jednak swego ludu, towarzyszy mu w jego niewoli i pragnie wyzwolić, sprawiając, że okres wygnania się kończy, a Izrael może wrócić do swojego obiecanego kraju.

Czytamy w księdze Zachariasza, o tym jak arcykapłan Jozue stoi przed Bogiem, podczas gdy szatan go oskarża. Szatan twierdzi, że Jozue jest brudny od grzechów, jakże może się pojawić przed obliczem Bożym? Jozue symbolizuje grzeszny lud Boży.
Bóg kochając swój lud pragnie błogosławić mu nadal. Nie zaprzecza istnieniu win, dostrzegając, że Jozue rzeczywiście ma brudne szaty, jest brudny od grzechów. Bóg natomiast rozkazuje aniołowi, aby zdjął jego brudne szaty, mówiąc do Jozuego: Patrz - zdejmuję z ciebie twoją winę i przyodziewam cię szatą wspaniałą. (Zachariasz 3,4). Jedynie Bóg bowiem może „zdejmować” nasze grzechy. Jedynie On może nas wyzwolić od grzechów. Czytamy tamże również o Boskim planie zbawienia. Bóg pragnie zdjąć nasze grzechy z nas: Arcykapłanie Jozue, słuchaj ty i twoi towarzysze, którzy są twoimi doradcami, gdyż przez tych mężów spełni się cudowna obietnica, albowiem ześlę sługę mego - Odrośl. (…) i w jednym dniu zgładzę winę tego kraju - wyrocznia Pana Zastępów. (Zachariasz 3, 8-9).

Odrośl – chodzi o odrośl, którą nazywany jest Chrystus. Czytamy o tym w innych miejscach w Biblii, np. u proroka Jeremiasza: Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana - kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi (Jeremiasz 23, 5).
W jednym dniu On zgładził winę, zgładził grzechy. Uczynił to w dniu, kiedy umarł na krzyżu za nasze grzechy.
Jezus jest kapłanem, dźwigającym nasze grzechy, ofiarującym Bogu samego siebie jako ofiarę za grzechy. Jezus wziął nasze winy na siebie, wobec czego w Chrystusie możemy stać czyści przed obliczem Boga.
Tylko w ten sposób człowiek może znowu żyć z Bogiem. Tylko dzięki temu, że Chrystus poniósł karę za nasze grzechy na krzyżu, są one przebaczone i jesteśmy od nich uwolnieni. 

Jezus odniósł zwycięstwo na krzyżu. Jest Królem wszechświata, Królem sprawiedliwym, który wyzwolił swój lud, umożliwiając mu życie w prawdziwym pokoju. Jezus wyzwalając nas od naszego najpoważniejszego wroga: grzechu, tkwiącym w nas, umożliwił nam życie w prawdziwym pokoju z Bogiem.

Imię Jezusa jest przesłaniem, programem Jego życia. Celem Jego przyjścia na świat było bowiem nasze zbawienie, można powiedzieć, iż otrzymał od swego Boga Ojca imię zgodne z zadaniem, jakie miał na ziemi wypełnić. Jezus = Pan Zbawia.

Imię Jezus = Pan Zbawia konfrontuje nas z pytaniem, z wyborem. Potrzebuję Zbawiciela, samemu nie uda mi się żyć w pokoju z Bogiem. Potrzebuję kogoś, kto mnie zbawi, kto wyjmie mnie z bagna grzechu.
Jezus jest naszym Zbawicielem wyzwalającym z niewoli grzechów.
Wyznając Imię Jezusa, potwierdzamy, że należymy do Niego, przyznając jednocześnie, że jesteśmy grzeszni i sami nie jesteśmy w stanie siebie zbawić. Całą nadzieję pokładając w Jezusie możemy być pewni swego zbawienia.

10 February 2011

Studium Biblijne - List do Hebrajczyków 4,14-16


Jeśli więc mamy tak wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Boga, trzymajmy się mocno wyznania wiary. Nie mamy bowiem arcykapłana, który nie mógłby współczuć w naszych słabościach, lecz podobnie jak my doświadczonego we wszystkim, oprócz grzechu. Śmiało więc zbliżajmy się do tronu łaski, abyśmy we właściwym czasie otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę pomocy.

Jezus nazwany został arcykapłanem. Kim był arcykapłan? W czasach Starego Testamentu
działało wielu kapłanów w świątyni w Jerozolimie. Ich zadaniem było składanie ofiar w imieniu ludzi: ofiar za grzechy, ofiar dziękczynnych i innych. Jeden z kapłanów – najwyższy kapłan – nazywany był arcykapłanem.
W jednym z najważniejszych świąt żydowskich - Dniu Pojednania (Jom Kippur) arcykapłan wchodził do najświętszego miejsca w świątyni gdzie stała arka przymierza. Był to jedyny raz w roku, kiedy mógł on wejść do najświętszego miejsca. Arcykapłan kropił wtedy krwią kozła ofiarnego Arkę Przymierza, dokonując w ten sposób przebłagania za grzechy ludu i swoje. (por. Ks. Kapłańska 16).
Ta ofiara nie była wystarczająca, aby przebłagać grzechy ludzkie. Dzień Pojednania i kult ofiarny wskazuje na ostateczną, wystarczającą ofiarę za grzechy: śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu.
W czasach Starego Testamentu ciągle na nowo należało składać ofiary za grzech i co roku następował Dzień Pojednania. Tak działo się do momentu śmierci Jezusa na krzyżu jako doskonałej ofiary za nasze grzechy. Jezus ostatecznie dokonał przebłagania za grzechy spełniając Dzień Przebłagania. Składanie ofiar oraz świątynia stały się już nie potrzebne.

Podobnie jak arcykapłan w świątyni izraelskiej przechodził przez różne pomieszczenia świątyni aż do najświętszego miejsca, tak Jezus szedł przez niebiosa do najświętszego miejsca, do samego Boga Ojca.
W czasach Starego Testamentu tylko arcykapłan mógł raz w roku wejść do najświętszego miejsca aby stanąć przed obliczem Boga. Chrystus przez swą ofiarę natomiast przygotował nam drogę do Boga, do Jego tronu. Z Chrystusem możemy bezpośrednio stanąć przed Jego obliczem.

Autor listu do Hebrajczyków przypominając nam o fakcie posiadania przez nas doskonałego Arcykapłana, Jezusa, który przetarł dla nas drogę do Boga Ojca, jednocześnie napomina czytelników, aby się trzymali mocno wyznania wiary. Wyznanie wiary nie jest tu dalej konkretnie określone, ale z całości listu możemy wnioskować, co autor miał na myśli. Jest to wyznanie, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, że Jego ofiara na krzyżu jest wystarczająca, aby zadośćuczynić nasze grzechy i pojednać nas z Bogiem.
Trzymanie się wyznania wiary nie oznacza tylko posiadania wiary, ale aktywne życie wiarą, głębokie pragnienie życia z Jezusem i pełne powierzenie Jemu swego człowieczego życia we wszystkich jego aspektach.

Jezus jest Synem Bożym, jest Bogiem. Jednocześnie stał się człowiekiem. Będąc człowiekiem współodczuwał wszystkie nasze słabości, doświadczył wszystkiego czego my doświadczamy, oprócz naszych grzechów.
Nie chodzi o słabości fizyczne, lecz o wszelkie pokusy spotykające człowieka. Nasze słabości sprawiają, że ciągle popadamy w grzech. Czasami nieświadomie, czasami zupełnie świadomie. Pokusa okazuje się niejednokrotnie tak silna, że poddajemy się, nie będąc w stanie się jej przeciwstawić.

Jezus doskonale zna ludzkie słabości.
On podczas swojego ziemskiego życia głośno wołając, ze łzami zanosił błagania i prośby do Tego, który mógł go ocalić od śmierci, i został wysłuchany z powodu swojej uległości. Chociaż był Synem, przez to, co wycierpiał nauczył się posłuszeństwa. (Hebr. 5,7).

Jezus stał się człowiekiem, takim jak my, poznając wszystkie słabości i problemy ludzkie, współczuł nam ludziom. On wie naprawdę z własnego doświadczenia jak się czujemy. On rozumie nas doskonale w trudnych dla nas chwilach, kiedy już nie możemy znaleźć żadnego rozwiązania z rozpaczliwej sytuacji, kiedy bezsilnie płaczemy w naszym cierpieniu i lęku. Pociechą dla nas wierzących jest to, że mamy prawo, przywilej przychodzenia do Niego, zwracania się do Niego, kiedy jest nam trudno być posłusznymi Słowu Bożemu. Nie ma wątpliwości, że On nas zrozumie, bo i On doświadczył ludzkich słabości. On też jest jednym z nas, Jezus jest też człowiekiem.
Jezus sam nie uległ grzechowi, doznał jednak pokuszenia grzechu i musiał z nim ostro walczyć (por. np. Ew. Mateusza 4,1-11). Jezus wie co to znaczy być posłusznym, kiedy pojawiają się pokusy.
Zupełnie śmiało i bez obaw możemy przyjść do Jezusa ze wszystkimi naszymi problemami. Możemy mu szczerze wyznać nasze grzechy. Jezus nas rozumie i jesteśmy cenni dla niego, czego dowodem jest Jego ofiara na krzyżu, skutkiem której stało się otrzymanie przebaczenia naszych grzechów.

W czasach Starotestamentowych tylko arcykapłan mógł wejść do najświętszego miejsca w świątyni, miejsca gdzie przebywał Bóg, gdzie stała arka przemierza, tron Boży.
Inni ludzi, a nawet inni kapłanie nie mogli tam wejść z powodu ich grzechów.
Śmierć Chrystusa na krzyżu sprawiła ostateczne przebłaganie za grzechy. W momencie kiedy Jezus umierał, zasłona w świątyni rozdarła się na dwie części, od góry aż do dołu (Ew. Marka 15,38). To oznacza, że od tego momentu każdy może mieć dostęp do najświętszego miejsca. Każdy wierzący, a nie tylko arcykapłan raz w roku.
W naszym tekście czytamy co to oznacza dla wierzącego: Śmiało więc zbliżajmy się do tronu łaski, abyśmy we właściwym czasie otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę pomocy. Śmiało, bez wstydu i lęku, możemy zbliżać się do Boga samego.

Fakt, że Chrystus siedzi po prawicy Boga Ojca (Hebrajczyków 1,3) czyni z tronu Boga tron łaski. Boży gniew za ludzki grzech nie dotyka już ludzi wierzących w Chrystusa. Możemy przez wiarę z łaski przyjść do Boga. Łaska to dar przebaczenia, pojednania z Bogiem. Nic nie musimy czynić, tylko uwierzyć.
Jeśli wierzymy, to znaczy, jeśli żyjemy z Chrystusem, nie mamy powodów, aby się bać Boga. Mimo naszych grzechów nie musimy mieć powodów do lęku. Chrystus zapłacił swoją ofiarą na krzyżu za każdego wierzącego.
Dzięki Chrystusowi i jego dziełu możemy śmiało i bez leku zbliżać się do tronu Bożego. Nie potrzebujemy już innych pośredników, aby przyjść do Boga czy do Jezusa. Nie potrzebujemy także specjalnych sakramentów lub innych czynności, aby móc zbliżyć się do Boga. Każdy wierzący może osobiście i bezpośrednio przychodzić do samego Boga.
To jest Ewangelia, Dobra Nowina: Bóg nie jest daleki i nieosiągalny, On jest całkiem blisko nas. Bóg przyjmuje nas w swojej łasce przez Chrystusa.

02 February 2011

Cierpienie Jezusa


Jaki był sens cierpienia Jezusa na krzyżu? Jakie ma to znaczenie i dlaczego było to potrzebne? Jakie ma to znaczenie dla nas, że 2000 lat temu Jezus został przez Rzymian skazany na śmierć przez ukrzyżowanie?
Cierpienie towarzyszyło ludziom zawsze, obecnie nie jesteśmy od niego wolni.
Pierwsi chrześcijanie cierpieli prześladowania, niektórzy zostali, podobnie jak Jezus,  ukrzyżowani. Podczas drugiej Wojny Światowej 6 milionów Żydów i wiele tysięcy przedstawicieli innych narodów zostało zamordowanych w komorach gazowych.
Obecnie wielu chrześcijan jest prześladowanych i cierpi z powodu swojej wiary; są traktowani jak przestępcy i zamykani w obozach i więzieniach (Północna Korea, kraje arabskie). Cierpienie obecne jest nieprzerwanie w ludzkim życiu, znamy je z własnego doświadczenia, z relacji przyjaciół, znajomych, lektury gazet, wiadomości telewizyjnych. Jesteśmy niejednokrotnie wstrząśnięci, głęboko poruszeni rozmiarami ludzkiego cierpienia.
Dlaczego cierpienie i śmierć Jezusa byłaby inna, bardziej wyjątkowa i unikalna? Dlaczego śmierć Jezusa ma większe znaczenie niż jakiekolwiek inne cierpienie?

Nikt spośród ludzi nie urodził się w celu doświadczania cierpienia. Jezus natomiast przyszedł na ziemie, stał się człowiekiem, właśnie aby cierpieć, aby przez swoje cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie pojednać ludzi z Bogiem (por. Ew. Mateusza 20,28).

Wszyscy grzeszymy. Grzech jest bardzo poważny, nie można udawać, że nie istnieje, ponieważ zapłatą za grzech jest śmierć (Rzymian 6,23, por. Rzymian 5,12). 
Ktoś musi ponieść karę śmierci za grzech. W Starym Testamencie istniał kult ofiarny. Składane ofiary nie były w stanie rzeczywiście zapłacić za grzechy, ale przypominały Izraelitom o fakcie, że są grzesznikami, i potrzebna jest ofiara doskonała, która ostatecznie jest w stanie zapłacić karę za grzech. Wszystkie ofiary w Starym Testamencie właściwie wskazują na doskonałą ofiarę za grzechy, mianowicie ofiarę Jezusa Chrystusa na Golgocie. Jezus jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy (1 List Jana 2,2). Jezus jest jedyną ofiarą, która jest wystarczającą, aby zapłacić karę za nasze grzechy. Sami nie jesteśmy w stanie znieść kary, bo jest za ciężka, umarlibyśmy wieczną śmiercią. Tylko ofiara Jezusa jest w stanie nam pomóc.

Jezus był niewinnym według ludzkiego prawa, rzymskiego prawa (które było znane z tego, że jest dobre i sprawiedliwe). Został skazany na śmierć przez Poncjusza Piłata, rzymskiego sędziego, który sam stwierdził: Ja nie znajduję w Nim żadnej winy (Ew. Jana 18,38).
Co jednak najistotniejsze: Jezus był niewinny wobec Boga. Nie istnieje ani jeden człowiek, który byłby niewinny wobec Boga, wszyscy bowiem jesteśmy grzeszni. Ponieważ wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Boga (Rzymian 3,23), dlatego gniew Boży jest nad wszystkimi, którzy są na ziemi (Rzymian 1,18. 24-32). Wszyscy jesteśmy winni, jedynie Jezus nie. A On zechciał zająć nasze miejsce i stanąć jako winny wobec Boga i ponieść karę.

Dlaczego krzyż?
Dzisiaj krzyż stanowi symbol chrześcijańskiej wiary. Zapominamy niejednokrotnie, co oznaczał w czasach Jezusa. Krzyż traktujemy obecnie jako piękny symbol, wówczas jednak śmierć na krzyżu była najbardziej okrutnym sposobem egzekucji.
Najgorsze w cierpieniu Jezusa nie było okrucieństwo kary śmierci na krzyżu. Tylko fizyczne cierpienie Jezusa, choć ogromne, nie pomogłoby nam. Najbardziej dotkliwym cierpieniem, którego Jezus musiał doznać było odczucie gniewu Bożego za nasze grzechy, odczucie zupełnego opuszczenia przez Boga Ojca. Tego cierpienia nie jesteśmy sobie w żaden sposób wyobrazić. To jest cierpienie, którego żaden - nawet najlepszy - film nie jest w stanie pokazać.
W Biblii, krzyż jest symbolem przeklęcia. Wisieć na krzyżu, to wisieć między niebem a ziemią, nie należąc ani do jednego, ani drugiego. Biblia mówi o takiej osobie, że jest przeklęta przez Boga. Jak czytamy: wiszący jest przeklęty przez Boga (Ks. Powt. Prawa 21,23).
Każdy grzesznik jest przeklęty, jak napisano: Przeklęty każdy, kto nie zachowuje wszystkich przepisów, jak nakazuje księga Prawa (Galatów 3,10), czyli przeklęty każdy, kto nie trzyma się całkowicie Słowa Bożego, każdy kto grzeszy.
Być przeklętym, to znaczy być opuszczonym przez Boga, czyli mówiąc innymi słowami, być w piekle.
To przekleństwo, na które przez nasze grzechy słusznie zasłużyliśmy, Jezus wziął na siebie. Jezus został przeklęty z powodu naszych grzechów.
Chrystus wykupił nas od przekleństwa Prawa, gdyż stał się za nas przekleństwem, jak napisano: „Przeklęty każdy, kto wisi na drzewie” (Galatów 3,13; Ks. Powt. Prawa 21,23)

Grzeszymy, każdego dnia na nowo. Nie jesteśmy w stanie do końca zupełnie pozbyć się grzechu. Każdego dnia powtórnie zasługujemy na karę śmierci. Przez wiarę jednak ta kara, to przekleństwo już nie obciąża nas, ponieważ Chrystus poniósł karę za wszystkie nasze grzechy. Tylko dzięki łasce, przez wiarę, w Chrystusie jesteśmy wolni. Jeśli tylko uwierzę, że Jezus za mnie, za moje grzechy, umarł, jestem wolny, jestem niewinny wobec Boga.
Takie jest znaczenie krzyża Jezusa. Okrutny instrument tortury i egzekucji stał się cennym symbolem chrześcijańskiej wiary.

Trudne do przyjęcia
Jest to niewątpliwie trudne do przyjęcia. Czy Bóg rzeczywiście tak się gniewa z powodu naszych grzechów? Czy rzeczywiście Jezus musiał ponieść taką okrutną śmierć z powodu gniewu Bożego spowodowanego naszymi grzechami? Czyż nie jest to zbyt okrutne? Czy tak przejawia się miłość? Czy rzeczywiście jedynym sposobem uniknięcia gniewu Bożego jest Chrystus?

Wielu dzisiaj już nie wierzy w to, czego Kościół od początku nauczał, mianowicie, że każdy człowiek jest grzesznikiem i podlega Bożemu gniewowi. Szczególnie w ostatnich dekadach nauka biblijna o gniewie Bożym została poddana ostrej krytyce.
Wielu uważa, że śmierć Jezusa nie była potrzebna. Właściwie mówią przez to, że nie potrzebują zbawienia od grzechów. Jezus jest dla nich nikim więcej, niż tylko wielkim przykładem moralnym i nauczycielem.

Samo Pismo Święte jednak przeciwstawia się takim opiniom. Jezus nie był ofiarą sytuacji i złych ludzi. Jezus mógłby otrzymać pomoc od legionów aniołów, gdyby tylko tego zechciał (Ew. Mateusza 26,53). Ale pomoc odrzucił, ponieważ chciał dokonać swojego dzieła. Jezus świadomie zaakceptował „wypicie kielicha”, który Bóg mu podał (Ew. Jana 18,11).
Dlaczego? Ponieważ tak Bóg miłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wiecznie (Ew. Jana 3,16).
Jezus sam poniżył siebie, oddał swoje życie za nas, abyśmy nie zginęli z powodu gniewu Bożego, lecz otrzymali wieczne życie z Nim. Dlaczego? Ponieważ nas kocha.