30 May 2020

Zesłanie Ducha Świętego


1 A gdy nadszedł dzień Zielonych Świąt, byli wszyscy razem na jednym miejscu. 2 I powstał nagle z nieba szum, jakby wiejącego gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. 3 I ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i usiadły na każdym z nich. 4 I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał. 
5 A przebywali w Jerozolimie Żydzi, mężowie nabożni, spośród wszystkich ludów, jakie są pod niebem; 6 gdy więc powstał ten szum, zgromadził się tłum i zatrwożył się, bo każdy słyszał ich mówiących w swoim języku. 7 I zdumieli się, i dziwili, mówiąc: Czyż oto wszyscy ci, którzy mówią, nie są Galilejczykami? 8 Jakże więc to jest, że słyszymy, każdy z nas, swój własny język, w którym urodziliśmy się? 9 Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei i Kapadocji, Pontu i Azji, 10 Frygii i Pamfilii, Egiptu i części Libii, położonej obok Cyreny, i przychodnie rzymscy, 11 zarówno Żydzi jak prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich, jak w naszych językach głoszą wielkie dzieła Boże. 12 Zdumieli się wtedy wszyscy i będąc w niepewności, mówili jeden do drugiego: Cóż to może znaczyć? 13 Inni zaś drwiąc, mówili: Młodym winem się upili.
Dz. Ap. 2:1-13

Dziesięć dni po wniebowstąpieniu Pana Jezusa były tzw. Zielone Święta. To święto żniw, podczas którego ofiarowano Bogu owoce pierwszych żniw. W Biblii nazywane jest Świętem Tygodni (II Mj. 34:22a; V Mj. 16:10) lub dniem pierwszych zbiorów (IV Mj. 28:26).

Zielone Święta wypadają 50 dni po Wielkanocy. Pięćdziesiąt dni po święcie Pesach, podczas którego wspominano i świętowano wyzwolenie z niewoli egipskiej, Izrael otrzymał Prawo Boże, przykazania Boże, mówiące o tym, jak wyzwolony lud Boży ma żyć ku Bożej chwale. Ich wolność bowiem nie była celem samym w sobie: Izrael został wyzwolony i wybawiony, aby chwalić Pana i Jemu służyć.

To widzimy też przy zesłaniu Ducha Świętego. Jezus zmarł na krzyżu, zwyciężył i umożliwił wybawienie z niewoli grzechu i śmierci. Potem wszedł na górę, tak jak Mojżesz. Mojżesz powrócił z Prawem Bożym wyrytym w kamieniach, a teraz Bóg zsyła Swego Ducha, aby zapisać jego prawa w sercach, tak jak zostało prorokowane:

31 Oto idą dni - mówi Pan - że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze. 32 Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem - mówi Pan - 33 lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. 34 I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich - mówi Pan - odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę (Jer. 31:31-34).

W innych miejscach Starego Testamentu czytamy też konkretnie o tym, że Bóg wyleje swego Ducha na swój lud (IV Mj. 11:29; Iz. 32:15; 44:3; Ez. 36:27) i będą oni prorokami (Joel 2:28-32; Dz. Ap. 2:17-20).
W czasie święta żniw Bóg wylał Ducha Świętego, aby Jego lud mógł być świadkiem, aby mógł zebrać żniwo. Tego dnia apostołowie rzeczywiście zebrali pierwsze żniwo: trzy tysiące osób zostało nawróconych i przyłączonych do Kościoła (Dz. Ap. 2:41; por. Mt. 9:37; Jn 4:35).

Podczas święta żniw Bóg zesłał Ducha Świętego, co zostało opisane w zaledwie czterech wersetach. Przyjściu Ducha Świętego towarzyszył mocny wiatr i ogień. Te dwa żywioły towarzyszyły, jak czytamy w Starym Testamencie, objawieniu się Boga (np. II Mj. 19:16-19; 1 Krl. 19:11-12).
Duch Święty przychodzi jak wiatr, który wieje dokąd chce (Jn. 3:8). Nie wiadomo, czy ludzie, będący na zewnątrz słyszeli wiatr, ale to nie jest istotne. Istotnym jest, że Duch Święty jest, jak silny wiatr i wieje dokąd chce, nie można go powstrzymać (por. Ez. 37:9-14).
Podobnie, jak Bóg dał pierwszemu człowiekowi na ziemi życie przez oddech lub wiatr (I Mj. 2:7; hebr.: ruach), tak Duch Święty daje nowe życie wierzącym. Wyłącznie przez działanie Ducha Świętego grzesznik jest w stanie narodzić się na nowo i przez to się nawrócić. Duch Święty jest dawcą nowego życia.
Duch Święty przychodzi jak ogień, przypominający płonący krzak, w którym Bóg objawił się Mojżeszowi na Synaju (I Mj. 3:15). Ogień jest też obrazem sądu ostatecznego (np. 1 Kor. 3:13; 2 Piotra 3:2). To wyraźne znaki, że wszechmogący Bóg, zsyłając swego Ducha na Jego Kościół, sam jest obecny.  

Wcześniej Jezus obiecał Ducha Świętego, jako Pocieszyciela (gr.: parakletos), czyli, tego kto pociesza, kto pomaga w sprawie sądowej, który stoi obok, by wspierać, który daje nam słowa, kiedy nie wiemy co powiedzieć i który daje nam pokój, którego świat nie może dać (Jn 14:14-31). Duch Święty daje siłę, aby przeciwstawiać się szatanowi i aby, mimo grzechu, wytrwać do końca. Duch Święty jednoczy wierzących z Chrystusem i daje szczególne dary, by mogli funkcjonować.
Duch święty daje siłę, aby móc być świadkami Ewangelii (Dz. Ap. 1:8; Łuk. 24:49). To ważne, gdyż Kościół ma zadanie głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa, aby ludzie usłyszeli ją, nawrócili się, a Królestwo Boże rozpowszechniało się na ziemi.  
To ponadnaturalna moc, dana nam nie po to abyśmy stali się silnymi supermenami, którzy wszystko pokonują, ale aby wykonać nasze chrześcijańskie zadanie: być świadkami i wytrwać do końca. Szatan chce zniszczyć Kościół i próbuje to używając najróżniejszych sposobów: prześladowania, wojny, gwałt, choroby, wątpliwości, pokuszenia, rozczarowania. Przez Ducha Świętego wierzący jest w stanie wytrwać, przeciwstawiać się szatanowi. W ten sposób Kościół Jezusa Chrystusa już 2000 lat może działać na świecie, mimo jego błędów i grzechów, mimo grzeszności jego sług. Dzięki mocy Ducha Świętego Kościół nie upadł kompletnie ani z powodu grzechu, ani z powodu prześladowań.

Tekst jednak nie skupia się na wietrze lub na ogniu, lecz na słowach. Znaki i cuda mogą towarzyszyć głoszeniu Ewangelii, ale ona jest głoszona słowami. Powinniśmy być świadkami Jezusa Chrystusa poprzez nasze życie i czyny, ale tylko czyny nie wystarczą. Naszym czynom muszą towarzyszyć słowa, które głoszą, dlaczego tak czynimy i żyjemy: ponieważ jesteśmy nowym stworzeniem w Jezusie Chrystusie. Bez naszych słów inni nie rozumieją lub mogą źle rozumieć nasze czyny i styl życia. Bóg objawił się w Biblii przede wszystkim słowami, dlatego my też powinniśmy głosić słowami. Bóg zesłał Ducha Świętego, aby każdy chrześcijanin, nie tylko kaznodzieje i misjonarze, w swoim miejscu, otoczeniu głosił Ewangelię. Poprzez Ducha Świętego każdy chrześcijanin staje się prorokiem (Dz. Ap. 2:18).

Przyjście Ducha Świętego jest kontynuacją wniebowstąpienia Jezusa.
Jezus skończył swoje dzieło na ziemi: zapłacił karę za ludzki grzech i zwyciężył nad szatanem, nad grzechem i nad śmiercią. Teraz jest w niebie po prawicy Boga Ojca. W czasie wyznaczonym przez Boga, kiedy liczba tych, którzy mają być dołączeni do Kościoła, będzie pełna, Pan Jezus wróci, aby sądzić wszystkich ludzi.

Od razu widzimy skutki zesłania Ducha Świętego. Mała grupa uczniów, którzy byli niepewni, przepełnieni strachem, nagle otrzymuje siłę. Już nie ukrywają się, lecz wychodzą na zewnątrz i głoszą otwarcie Ewangelię Jezusa Chrystusa, nawołując do nawrócenia. Głoszą, że ten, który siedem tygodni wcześniej otrzymał z rąk rzymskich władz karę śmierci, jest Królem nad cesarzem, jest Bogiem i Sędzią. Odważnie głoszą to w Jeruzalem, gdzie stacjonują rzymscy żołnierze oraz rządzą ich przeciwnicy: faryzeusze i uczeni w Piśmie. Ale już się nie boją, bo otrzymali Ducha Świętego.

Także fakt, że mówili językami, tak, że każdy rozumiał ich w swoim języku nie jest ciekawym cudem, by pokazać, co potrafi Bóg. To ważny znak. To odwrócenie wydarzeń związanych z wieżą Babel, kiedy Bóg pomieszał języki z powodu grzechu i pychy człowieka (I Mj. 11:1-9). Ewangelia nie jest głoszona po hebrajsku, języku starego Izraela a chrześcijanie wcale nie muszą uczyć się świętego języka, tak jak muzułmanie starego arabskiego. Bóg mówi wszystkimi językami. W Jego Kościele można usłyszeć wszystkie języki świata.
To spełnienie wielu proroctw Starego Testamentu, na przykład obietnicy, które Bóg dał Abrahamowi: będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi (I Mj. 12:3). Boże obietnice i jego zbawienie nie są ograniczone do jednego narodu mówiącego jednym językiem. Ewangelia jest dla wszystkich, dla każdego, kto chce jej słuchać i ją przyjąć.
Naszym zadaniem nie jest to, aby starać się mówić językami, których sami nie rozumiemy, lecz aktywne głoszenie Ewangelii w znanym nam języku. Niektórzy uczą się rzeczywiście innych języków, aby móc głosić innym narodom, ale to nie jest zadanie dla każdego. Każdy chrześcijanin powinien głosić Ewangelię w otoczeniu, miejscu, gdzie Bóg go postawił. Głoszenie Ewangelii Jezusa Chrystusa jest przywilejem wierzących. W ten sposób chrześcijanie współdziałają w rozpowszechnianiu Bożego Królestwa na ziemi, przez Jego moc, na Jego chwałę.


29 May 2020

Psalm 96

Polecam nowe kazanie tutaj.

Wniebowstąpienie Pańskie


9 I gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu. 10 I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich 11 i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba (Dz. Ap. 1:6-11). 

Po zmartwychwstaniu Jezus przebywał jeszcze przez 40 dni na ziemi, ukazując się uczniom. Potem zabrał ich na górę Oliwną w pobliżu Jerozolimy, gdzie wstąpił do nieba.
Aby zrozumieć właściwie znaczenie tego wydarzenia, należy wiedzieć co nastąpiło tuż przed wniebowstąpieniem. Powróćmy do ostatnich chwil spędzonych z uczniami, gdzie Jezus dał im ostatnią instrukcję.
4 A spożywając z nimi posiłek, nakazał im: Nie oddalajcie się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie; 5 Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym. 6 Gdy oni tedy się zeszli, pytali go, mówiąc: Panie, czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi? 7 Rzekł do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił, 8 ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.
(Dz. Ap. 1:4-8).

Uczniowie byli przekonani, że Jezus ustanowi królestwo na ziemi, ale Królestwo Boże jest inne, niż ziemskie królestwa. Jak Jezus już wcześniej wyjaśniał w przypowieściach, Jego królestwo rozwija się stopniowo, w sposób tajny, niewidoczny. Teraz Pan Jezus wstąpił do nieba, ale wróci, aby sądzić żywych i umarłych. Wtedy ostatecznie ustanowi swoje królestwo na ziemi i w niebie, w którym już nie będzie miejsca dla szatana, grzechu i śmierci. Uczniowie i chrześcijanie nie powinni zajmować się spekulacjami dotyczącymi dokładnego czasu Jego powrotu, lecz otrzymali konkretne zadanie: by być Jego świadkami na ziemi.

Wyrazy: świadek i świadectwo pochodzą z terminologii sądowniczej. Świadectwo to coś więcej niż zwykłe przekazanie relacji na temat wydarzeń. To relacja z tego co widziało się osobiście, która nie jest neutralna. Świadek zeznający w sądzie, składa świadectwo z tego, co widział, przeciw temu, co mówi oskarżyciel. W Dziejach Apostolskich właśnie to widzimy: apostołowie głoszą, zeznając przed królami, sądami i innymi, składając świadectwo o tym, Kim jest Jezus Chrystus. Reakcja na ich świadectwo nie może być neutralna lub obojętna. Albo przyjmiesz świadectwo apostołów, upamiętasz się i uwierzysz, że Jezus Chrystus jest Zbawicielem, albo odrzucisz świadectwo ewangelii i pozostaniesz wrogiem Boga i jego ludu.
Uczniowie mają być świadkami w Jerozolimie, Judei, Samarii i na całym świecie. Zaczęli głosić wśród Izraela, potem głosili reszcie świata, aby każdy mogł usłyszeć Ewangelię. Już w czasach Starego Testamentu Izrael miał być świadkiem Boga w świecie (Iż. 43:10; 44:8), a teraz jest to zadanie Kościoła i każdego chrześcijanina.

Już wcześniej Pan Jezus obiecał Ducha Świętego, który zamieszka w każdym wierzącym dając siłę i umożliwiając nawrócenie się i życie według Bożej woli oraz wypełnienie zadania bycia świadkiem na ziemi. Zanim jednak Bóg zesłał Ducha Świętego, najpierw Jezus opuścił ziemię by wstąpić do Boga Ojca.

Wniebowstąpienie to cielesne opuszczenie ziemi przez Jezusa Chrystusa i powrót do Boga Ojca. Jezus został wywyższony, ale nie podczas wniebowstąpienia, lecz w momencie zmartwychwstania (Fil. 2:5-11). Jezus wstąpił do chwały Boga Ojca, znakiem czego jest chmura, która na oczach uczniów Go wzięła. Chmura przypomina obłok w Starym Testamencie (po hebrajsku i po grecku to  ten sam wyraz). To znak obecności Bożej (II Mj. 40:34; 1 Krl. 8:10-11). Tak jak obłok nad przybytkiem jest znakiem Bożej obecności, obłok tu jest znakiem, że Jezus w pełni znajduje się w Bożej obecności i chwale (por. Łk. 9:34-36).

W starorzymskiej kulturze wniebowzięcie oznaczało, że dana osoba stała się bogiem. Na przykład czytamy w legendzie o Romulusie, założycielu Rzymu i praojcu wszystkich rzymian, że został wzięty do nieba w chmurze.
W czasach Nowego Testamentu powszechnie wierzono, że rzymski cesarz jest bogiem. Apostołowie głosili, że Jezus Chrystus, ukrzyżowany przez Rzymian, zmartwychwstał, wstąpił do nieba, i jest Zbawicielem, Synem Boga i Królem. Stanowiło to ogromne wyzwanie i zagrożenie dla rzymskiego cesarza, który uważał, że sam jest najwyższym królem i zbawicielem świata.

Wniebowstąpienie oznacza, że Jezus jest Królem, siedzącym po prawicy Boga Ojca, który wróci, aby sądzić wszystkich ludzi.
Królestwo Boże nie jest z tego świata (Jn 18:36), to królestwo duchowe. Ale duchowe królestwo Jezusa ma znaczenie dla wszystkiego, co jest z tego świata. To, że Jezus jest królem oznacza dla każdego polityka, prezydenta i króla, ale także dla każdego pracodawcy, dla każdego ojca i matki, że istnieje ktoś, kto ma nad nimi władzę i przed Nim muszą odpowiadać. Rzymianie słusznie rozumieli, że głoszenie Jezusa Chrystusa i jego królestwa stanowi zagrożenie dla ich światopoglądu oraz politycznego systemu. Królestwo Jezusa jest wieczne a każde inne ziemskie królestwo nie jest trwałe. Cesarz, który uznałby wyższość Boga w Chrystusie i podporządkował się Jemu stałby się całkiem innym władcą, rzadzącym w innym stylu. To samo dotyczy pracodawcy, ojca, matki, ucznia, lub  kogokolwiek innego. Jeśli podporządkujesz się Jezusowi Chrystusowi przez to, że wyznasz swoje grzechy, będziesz ich żałował, nawrócisz się, wszystko się zmieni. Twoje życie będzie całkiem inaczej wyglądało, także w codziennych praktycznych sprawach. Stanie się to niewątpliwie widoczne dla innych wokół ciebie.
Dla wielu jednak jest to nie do przyjęcia, gdyż nie chcą pożegnać się z aktualnym stylem życia, nie chcąc akceptować autorytetu nad sobą. Jedną z cech grzechu jest to, że człowiek uważa, że jest wolny i autonomiczny, sam może decydować, co jest dobre a co złe. Oznacza to, że człowiek sam chce być królem swego życia. W tym nie ma różnicy między tymi, którzy mają rzeczywiście władzę polityczną a tymi, którzy jej nie posiadają.

Z powyższego powodu głoszenie czystej Ewangelii zawsze budzi opór a czasami nawet agresję. Z tego powodu Rzymianie ostro prześladowali chrześcijan i zabijali ich w okropny sposób, mimo, że stanowili oni właściwie tylko niewielką i mało znaczącą grupę w Imperium Rzymskim. Z tego powodu chrześcijaństwo stanowi najbardziej prześladowaną religię na świecie, ponieważ bezbożne reżimy np. w krajach muzułmańskich, doskonale rozumieją, jakie jest zagrożenie. Szatan chce zniszczyć Kościół i używa ku temu celowi rządów. 

Chrześcijanin jednak wie, że Jezus Chrystus żyje. Śmierć Jezusa nie jest tragicznym wypadkiem, lecz Bożym planem w celu zapłacenia kary za grzech. Jezus posłusznie zrealizował plan swego Ojca a On Go wywyższył. Bóg rządzi i nic na tej ziemi nie dzieje się bez Jego woli. To, że Jezus jest w niebie, oznacza, że żyje, że rządzi, ale też, że kiedyś wróci cieleśnie na ziemię. Wtedy będzie sądził wszystkich żywych i umarłych a każdy przekona się, kto tak naprawdę rządzi. Nie będzie wtedy ucieczki i nie będzie żadnej wymówki. Bóg jest wszechmogący i sprawiedliwy, każdy otrzyma swoją zapłatę.
Prawdziwie wierzący chrześcijanie nie muszą się jednak obawiać Bożego sądu, ponieważ Jezus zapłacił za ich grzechy, by mogli wiecznie żyć w spłeczności z Bogiem. Dlatego wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa stanowi wielkie pocieszenie i nadzieję dla każdego wierzącego, dla Kościoła. Trudne czasy na tej ziemi kiedyś się skończą, bo Jezus Chrystus, który zwyciężył szatana, grzech i śmierć, powróci, aby ustanowić swoje wieczne królestwo na ziemi.


09 May 2020

Psalm 75

Polecam nowe kazanie tutaj.

Czy Koronawirus jest karą Bożą?


Obecna pandemia koronawirusa stanowi niewątpliwe niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia. Niektórzy porównują ją przesadnie z pandemią dżumy, która spowodowała w przeszłości (w latach 1347-1350) śmierć jednej trzecia ludności Europy. W niektórych miastach i wioskach zginęło nawet ponad 80 % ludności. To jest wymiar, którego obecnie nie możemy sobie wyobrazić i nie jest  porównywalny z obecną sytuacją.
Inni twierdzą, że już teraz nadchodzi koniec czasów. Należy jednak pamiętać, że oprócz dżumy było więcej strasznych wydarzeń w historii. W latach 1307-1314 Europa doświadczyła siedmiu lat głodu, zabierających przynajmniej 25 % ludności. Podczas pierwszej wojny światowej zginęło 20 milionów w akcjach wojennych a w latach 1917-19 ponadto 50-100 milionów z powodu tzw. hiszpańskiej grypy. Nie możemy więc przesadzać - ludzkość doświadczyła znacznie większych zaraz i plag.

Kryzys spowodowany koronawirusem jest jednym ze znaków czasów ostatecznych. Nie możemy jednak na tej podstawie z całą pewnością twierdzić, że Jezus wkrótce wróci. On sam powiedział, że po znakach poznamy czasy ostateczne, ale również to, że nikt nie zna godziny jego powrotu, co oznacza, że nie wolno nam na ten temat spekulować.
Znaki czasów ostatecznych wskazują na to, że żyjemy w ostatnim etapie historii zbawienia, mianowicie w okresie między wniebowstąpieniem Pana Jezusa i jego powtórnym przyjściem. Wszystkie znaki wskazują na to, że szatan jeszcze ma możliwość, aby niszczyć, chociaż wiemy, że ostatecznie już poniósł klęskę.

Czy obecny kryzys jest karą Bożą? Aby odpowiedzieć na to pytanie zgodnie z Bożą Prawdą należy zwrócić się do Słowa Bożego, najlepiej do początku Biblii. Bóg stworzył wszystko, co istnieje i z zadowoleniem stwierdził, że było bardzo dobre (I Mj. 1:31). Na świecie nie było śmierci a człowiek żył w pełnej harmonii z całym stworzeniem i w pełnej społeczności z Bogiem. Stworzenie nie stanowiło zagrożenia dla człowieka, nie musiał się bać ani lwów, ani wirusów. Bóg stworzył również wirusy, dlatego i w nich dostrzec należy wielkość Stwórcy. Wirusy nie stanowiły zagrożenia dla życia i zdrowia człowieka, stały się nim dopiero po upadku w grzech.
Człowiek zbuntował się, zgrzeszył przeciwko swemu Stworzycielowi a skutkiem tego było odłączenie go od społeczności z Nim. Przez ludzki grzech śmierć wkroczyła na świat (Rz. 5:12; 8:20). Grzech spowodował, że harmonia w stworzeniu została złamana, stworzenie stało się w wielu przypadkach wrogiem dla człowieka: rośliny i zwierzęta nie podporządkowywały się już człowiekowi a on stał się dla nich zagrożeniem (I Mj. 3:18; 9:2).
Przez grzech człowieka choroby stały się częścią stworzenia. W naszym świecie każda choroba zawsze jest związana z grzechem, jest skutkiem grzechu. Nie należy jednak rozumieć tego tak, że chora osoba jest bezpośrednio winna swej choroby z powodu konkretnego grzechu.

Mimo ludzkiego grzechu, wszechmogacy Bóg sprawuje władzę nad światem i nawet może używać chorób lub innych klęsk w swoim suwerennym planie (V Mj. 32:39). Z Biblii wiemy, że Pan uderzył Egipt różnymi plagami, w tym też chorobami (II Mj. 15:26; V Mj. 7:15). Tak samo Filistynowie doświadczyli choroby, kiedy ukradli skrzynię przymierza (1 Sam. 5:6-12).
Pan groził Izraelowi czterema różnymi rodzajami sądu: miecz (czyli wojna i przemoc), głód, dzikie zwierzęta i zaraza (choroby) (Ez. 14:21; V Mj. 32:24-26), które też widzimy w Ks. Objawienia (Obj. 6:8; por. Obj. 15:1-21). Bóg czasami ‘karze’ chorobami (np. 1 Krn. 21:12-14; 2 Krn. 21:12-19).
Jednak nie każda choroba jest związana z konkretnym grzechem (np. Job, Naaman, 2 Krl. 13:14) Pan Jezus wyraźnie nauczał, że nie wolno nam bezpośrednio łączyć chorobę z grzechem chorego (Łk 13:1-5; Jn 9:1-3).

Choroby i epidemie należą, tak jak śmierć i wszelkie inne cierpienia, do naszej ziemskiej rzeczywistości. Nie należą one jednak do pierwotnego stworzenia, bowiem Bożym planem jest stworzenie bez cierpienia, choroby i śmierci.
Prorocy izraelscy zapowiadali dzień, w którym Pan uzdrowi ich z ich ran (np. Oz. 14:4; Iz. 30:26; Jer. 30:17; 33:6). Obiecanego Mesjasza można rozpoznać między innymi przez to, że uzdrawiał i uwalniał, a nawet budził z martwych (np. Iz. 61:1-2; 58:6; III Mj. 25:10; Łk 4:18-20). Tak właśnie czynił Pan Jezus. Zarówno przez Jego słowa jak i dzieła rozpoznajemy, że jest On obiecanym Mesjaszem, Synem Bożym.
Mimo to, jego cudy nie stanowiły celu samego w sobie, lecz wskazywały na coś większego. Naszym największym problemem bowiem nie są nasze słabości, nasze choroby, nasze ograniczenia, lecz naszym prawdziwym problemem jest nasz grzech. To, że jesteśmy grzeszni nie oznacza, że jesteśmy słabi i chorzy, lub, że nie możemy tyle dobra uczynić, ile powinniśmy. Nie, nasza grzeszność oznacza, że jesteśmy zupełnie martwi, ponieważ każdy z nas zbuntował się przeciwko Bogu i zasługuje przez to na wieczną śmierć.
Stworzyciel jest jednak łaskawy, od razu po upadku obiecał rozwiązanie. Człowiek sam nie jest w stanie zapłacić kary za swój grzech by móc żyć, gdyż jedyną karą za grzech jest piekło, wieczne potępienie, wieczne odłączenie od Boga. Jezus Chrystus, Syn Boży przyszedł na świat, aby uwolnić z niewoli grzechu i szatana, aby zapłacić karę, za każdego, kto w Niego wierzy, przez co zyska życie wieczne (1 Piotra 2:24; Iz. 53:3-4; Mat. 8:16-17).

Choroba nie jest czymś neutralnym i nie powinna być częścią ludzkiego życia. Choroba jak inne cierpienia należy do stworzenia poddanego grzechowi i znikomości. To jest świat, w którym w tej  chwili jeszcze żyjemy (Rz. 8:20), ale ostatecznym celem Boga jest, aby odnawić wszystko. Bóg stworzy wszystko na nowo: nowe stworzenie bez cierpienia, bez łez, bez chorób, bez zagrożenia, bez śmierci i bez grzechu (Obj. 21:1-4; Rz. 8:18-21; Iz. 25:8).
Stało się to możliwym przez Jezusa Chrystusa, który zapłacił karę za ludzki grzech. Dlatego choroba, epidemia, lub jakiekolwiek inne cierpienie nie jest karą za grzech. Karą jest wieczna śmierć, piekło (Rz. 6:23).

Czy w takim razie nie wolno nam mówić, że obecny kryzys jest karą Bożą za nasze grzechy? Jak zatem mamy rozumieć klęski, epidemie i obecny kryzys? Obecny kryzys, tak jak inne straszne wydarzenia nie stanowią kary lub sądu Bożego, ale wskazują na niego. Jezus powiedział:
Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie (Łk. 13:4-5).
Ci, którzy giną z powodu choroby lub w tragicznych wypadkach nie są bardziej winni grzechu, niż my, którzy jeszcze żyjemy. Ale Jezus wyjaśnia, że każdy taki tragiczny wypadek, każda zaraza, wskazuje na sąd ostateczny. Przypomina nam, że żyjemy w świecie zdominowanym przez grzech. Żaden człowiek nie jest pozbawiony winy i z powodu ludzkiego grzechu, stworzenie jest przeklęte. W takich sytuacjach, jak np. katastrofa samolotowa powodująca śmierć pasażerów, lub śmierć z powodu epidemii nie powinniśmy pytać, czy ci, którzy zginęli byli bardziej winni, niż ci, którzy przeżyli. Właściwe pytanie brzmi: dlaczego ja nie zginąłem, dlaczego ja jeszcze mogę żyć?
To czas łaski. Dopóki bezbożny żyje, ma czas, aby się nawrócić do Boga, wyznać swoje grzechy i uwierzyć, że Jezus Chrystus na krzyżu zapłacił za jego grzechy. On zmarł i poniósł cały ciężar Bożego gniewu, abyś ty, czytelniku, jeśli w Niego wierzysz, nie musiał być w piekle, lecz mógł żyć wiecznie w Bożej chwale! Każdy z nas, prędzej czy później stanie w momencie śmierci przed Bogiem, który sądzi, ale wtedy będzie już za późno, aby się jeszcze nawrócić…

Obecny kryzys przypomina nam o tym, że jesteśmy słabi, ograniczeni i nie jesteśmy w stanie wszystkiego mieć pod kontrolą. W Europie żyliśmy długo w pewności, że sami możemy stworzyć idealne społeczeństwo, doskonale działającą służbę zdrowia, i wspólnie jesteśmy w stanie pokonać każdy problem. Niewidoczny gołym okiem wirus rozwiał w jednej chwili złudzenia. Stał się poważnym zagrożeniem nie tylko dla zdrowia, życia ale dla całej ekonomii, dla całego społeczeństwa. To nas, jako ludzi upokarza. Pamiętajmy, że jesteśmy ludźmi, stworzonymi przez Boga. Nie my rządzimy światem, lecz jego Stwórca. Bóg powierza wprawdzie władzę politykom i innym, ale ich władza i możliwości są ograniczone.

Innym aspektem jest to, że klęski, wypadki a także epidemie czasami mogą być skutkiem konkretnego grzechu. Jeśli ktoś poniesie śmierć z powodu jazdy samochodem pod wpływem alkoholu, jego śmierć jest najwyraźniej skutkiem jego własnego grzechu i w tym przypadku sądu, bo stanie on niezwłocznie przed Bogiem. Wszystko wskazuje na to, że obecna pandemia miała możliwość rozpowszechnienia się z powodu pewnych zwyczajów w Chinach (spożywanie egzotycznych zwierząt), nieadekwatnego działania skorumpowanego rządu oraz zaniedbań światowej organizacji zdrowia. Źle funkcjonujace systemy ekonomiczne i polityczne, nadużywające zasobów przyrody czy ludzi doprowadzają do kryzysów lub klęsk. Wielkie pożary z powodu złego gospodarowania ziemią, zmiany klimatyczne jako skutek nadużywania przyrody są ostrzeżeniem, wskazującym na sąd ostateczny. Klęski i kryzysy pokazują egoistyczny charakter grzesznego człowieka, straszność grzechu i jego skutków. Są znakiem, zapowiedzią sądu ostatecznego, jednocześnie nawołując do nawrócenia się i zmiany stylu życia.

Obecna sytuacja powinna być impulsem zmuszajacym nas do przemyśleń dotyczacych życia, skłonić do koncentracji na tym, co naprawdę jest ważne. Pamiętajmy o tym, że nawet jeśli uda się znaleźć skuteczne lekarstwo czy szczepionkę hamujące pandemię, nie zmieni to faktu, że życie każdego z nas kiedyś się zakończy. Wtedy żaden rząd, żadne lekarstwo czy szczepienie nie będzie w stanie nam pomóc. Jedynym, kto może nas ochronić od prawdziwej, strasznej kary jest Jezus Chrystus.
Obecny kryzys nie jest sądem Bożym. Prawdziwy biblijny sąd Boży jest tak straszny, że nie bylibyśmy w stanie go sobie nawet wyobrazić i opisać. Obecny kryzys natomiast wskazuje na sąd Boży, który z pewnością przyjdzie, jest obrazem, znakiem sądu Bożego. Powinniśmy traktować go jako ostrzeżenie, jako dar łaski Bożej ku upamiętaniu.
Słowa Jezusa są wciąż aktualne: jeżeli się nie upamiętasz, zginiesz! Nawróć się! Wyznaj swe grzechy, porzuć grzeszny styl życia i zwróć się do Jezusa! Uwierz, że On zapłacił karę za twój grzech a będziesz mógł prawdziwie żyć w społeczności z Bogiem!

04 May 2020

Ew. Mateusza 16:13-18


13 A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał uczniów swoich, mówiąc: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? 14 A oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. 15 On im mówi: A wy za kogo mnie uważacie? 16 A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. 17 A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. 18 A ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go.

Pan Jezus przyszedł na ziemię jako Syn Boży, obiecany Mesjasz, ale większość Izraela nie rozpoznała ani nie uznała Go. Po tym kiedy uczniowie powiedzieli, co ludzie mówią o Jezusie, zapytał ich, co sami o nim myślą. Szymon Piotr odpowiedział w imieniu wszystkich, wyznając wiarę w Jezusa: Tyś jest Chrystus (= Mesjasz), Syn Boga żywego.
Na to wyznanie wiary Piotra, Jezus odpowiada tymi słowami: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. A ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go.

To ważne słowa zarówno Jezusa jak i Piotra. Odpowiedź Piotra nie jest normalną ludzką odpowiedzią. Większość ludzi nie uznała i nie rozpoznała Jezusa. Podobnie jest obecnie. Większość ludzi, którzy słyszą Ewangelię nie rozpoznają Jezusa i nie wierzą, mimo jasności głoszenia. Dlaczego tylko niektórzy wyznają wiarę w Jezusa Chrystusa? Wyznanie wiary nie jest logiczną ludzką reakcją, lecz następuje na skutek objawienia samego Boga. Człowiek z powodu swej grzeszności nie jest w stanie sam z siebie uwierzyć w Boga i w Jezusa Chrystusa. Tylko jeśli Duch Święty objawi i otworzy oczy, człowiek jest w stanie uwierzyć i wyznać swoją wiarę w Jezusa.
Także w innych miejscach Jezus podkreśla, że można poznać Kim On jest tylko przez Boga Ojca: Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. (Mat. 11:27), oraz: Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał (Jn. 6:44).
To, że Jezus jest Mesjaszem nie jest odkryciem Szymona Piotra, lecz objawieniem samego Boga. Dlatego Jezus mówi, że nie ciało i krew mu to objawiały. W żydowskiej kulturze pierwszego wieku ciało i krew oznaczały rodzinę i naród, to skąd pochodzisz i z kim jesteś związany.  

Kościół rzymsko-katolicki zinterpretował ten tekst nastepująco: Jezus mówiąc o skale na której zbuduje swój kościół ma na myśli osobę Piotra i każdego jego następcę czyli każdego papieża będącego biskupem Rzymu.
Protestanci często podkreślali, że chodzi o wyznanie Piotra a nie jego osobę. Jezus buduje swój Kościół na wyznaniu Piotra. Jednak ta interpretacja też przysparza wiele problemów, gdyż nie jest logiczna.
Obecnie większość biblistów, także protestanckich jest zgodnych, że nie chodzi o wyznanie Piotra, lecz o jego osobę, gdyż Pan Jezus mówi wyraźnie: Ty jesteś… i dam ci klucze… To chodzi o Piotra. Nie byłoby możliwym tak mówić, gdyby Jezus miał na myśli wyznanie Piotra.
Ale także są zgodni, że chodzi o Piotra i innych Apostołów a z pewnością nie o późniejszych następców Piotra. Piotr i Apostołowie są fundamentem Kościoła Nowotestamentowego. Nie jest możliwym, że każdy następny biskup Rzymu (papież) byłby także fundamentem kościoła, gdyż sam buduje na istniejącym już fundamencie.

Dosłownie Jezus mówi: Ty jesteś Piotr (gr. petros). Greckie słowo petros oznacza wielki, ogromny kamień, tak jak aramejskie słowo kefas, niekoniecznie oznacza stałą skałę, ale też nie mały kamień.
Należy pamiętać, że z naszej perspektywy Piotr jest imieniem własnym, ale jego właściwe imię brzmiało Szymon. Było to bardzo nietypowym, aby nazywać kogoś Piotr (petros). Najprawdopodobniej, uczniowie dopiero o wiele później zaczęli używać imienia Piotr, dla nich był Szymonem. Dopiero w nocy, gdy Jezus zostaje aresztowany pierwszy raz używa imienia Piotr (Łk. 22:31).
Jezus nie mówił: nazywasz się Piotr/petros/kamień, lecz: Ty jesteś petros/ Ty jesteś kamieniem. Gdyby chodziło o nowe imię, w greckim oryginale powinien wystąpić inny czasownik oraz rodzajnik, którego tu nie ma.  

Następne słowa Jezusa są niełatwe do zrozumienia: na tej skale (grecki: petra) zbuduje Kościół mój. Tu grecki oryginał używa innego wyrazu, mianowicie petra, co oznacza skała (też tłumaczony, jako opoka).
Aby dobrze zrozumieć znaczenie słów Jezusa o budowaniu na skale, należy rozumieć jak ta metafora używana jest w Starym Testamencie. Prorok Izajasz nazywa Abrahamem skałą, z której Izrael jest wyciosony:
1 Słuchajcie mnie, wy, którzy dążycie do sprawiedliwości, wy, którzy szukacie Pana. Spójrzcie na skałę, z której jesteście wyciosani, i na kamieniołom, z którego jesteście wydobyci! 2 Spójrzcie na Abrahama, waszego ojca, i na Sarę, waszą rodzicielkę, gdyż jego jednego powołałem, lecz pobłogosławiłem go i rozmnożyłem (Iz. 51:1-2).

Wybrany naród - Izrael pochodził właśnie z tejże skały, czyli od Abrahama. W innym miejscu nawiązuje też do Abrahama:
Ojca mamy Abrahama; powiadam wam bowiem, że Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi (Mat. 3:9). Jezus nawiązuje do leżących w pobliżu kamieni, ale również do obrazu Abrahama jako kamieniołu, z którego zostały wydobyte i wyciosane dzieci Izraela.

Pan Jezus gromadzi kościół, nowy Izrael, nie ze skały, którą jest Abraham, nie z ciała i krwi (w. 17), lecz na tej skale/opoce (gr.: petra). Tą opoką jest Szymon Piotr, któremu Bóg objawił, Kim jest Jezus Mesjasz, ale też inni uczniowie, gdyż Piotr mówił w imieniu wszystkich uczniów. Oni są pierwszymi Apostołami przez których Ewangelia rozpowszechni się na wszystkie strony świata.

W innych miejscach Nowego Testamentu znajdujemy też metaforę kamienia, jako fundamentu. O Chrystusie jako fundamencie pisze Apostoł Paweł (1 Kor. 3:10-11), oraz Apostoł Piotr (1 Piotra 2:4-8).
W Liście do Efezjan Paweł mówi o Kościele zbudowanym na fundamencie Apostołów i Chrystusa:
19 Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga, 20 zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus, 21 na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, 22 na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu (Ef. 2:19-22).
W Księdze Objawienia czytamy, że imiona dwunastu Apostołów są napisane na dwunastu fundamentach miasta niebiańskiego (Obj. 21:14).

Piotr funkcjonuje jako rzecznik wszystkich, co Jezus podkreśla, kiedy później mówi o autorytecie Kościoła, który posiada nie tylko Piotr, lecz wszyscy Apostołowie (Mat. 19:18). Te dwa teksty (Mat. 16:18; 18:17) są jedynymi miejscami w Ewangeliach gdzie występuje grecki wyraz ekklesia (kościół).
Piotr nie jest ważniejszy niż inni, wyższy w hierarchii lecz bardziej jest pierwszym wśród swoich (Mat. 10:2). W wielu miejscach widać, że Piotr zostaje wymieniany najpierw i funkcjonuje jako dowódca. Apostoł Piotr odgrywa bardzo ważną rolę w pierwszym kościele, inicjując nowe działania, jak np. przyprowadzenie Samarytanów (Dz. Ap. 8:14-25) oraz pogan (Dz. Ap. 10:1-11:18; 15:7-11) do Kościoła. Później przywództwo kościoła w Jeruzalem przejmuje Jakub, ale fundament kościoła już został położony. Wszyscy inni Apostołowie budowali na fundamencie położonym przez Piotra, fundamencie, którego kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus.

Grecki tekst używa wyrazu ekklesia (tłumaczonwgo, jako kościół), co oznacza zgromadzenie, spotkanie, zarówno polityczne jak i społeczne. W Septuagincie, greckim tłumaczeniu Starego Testamentu bardzo powszechnie używanym przez Żydów I wieku, ten sam wyraz użyty jest, aby określić zgromadzenie Izraela w obliczu Pana. Teraz Jezus mówi: moja ekklesia - moje zgromadzenie. Podkreśla to jednocześnie kontynuację i dyskontynuację między Starym a Nowym Testamentem. Zgromadzenie, ekklesia, nadal istnieje, ale otrzymuje w Chrystusie całkiem nowe znaczenie i nie każdy z ekklesia Starego Testamentu jest automatycznie częścią ekklesia Nowego Testamentu, gdyż warunkiem jest wyznanie wiary, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym.
Tożsamość ludu Bożego ulega zmianie. Już nie należymy do ludu Bożego z powodu etniczności (ciało i krew), lecz na podstawie wyznania wiary w Chrystusa.

Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, jako obiecany Mesjasz, ale Izrael, lud Boży, który oczekiwał go, nie rozpoznał Go i nie zgromadził się wokół Niego. Tylko uczniowie zgromadzili się wokół Jezusa. Mesjasz zgromadził wokół siebie ekklesia, nie przez tradycje, rytuały lub etniczność, lecz przez objawienie Boże (por. Mat. 9:36; 11:28; 15:24). Uczniowie, którzy wytrwali są początkiem nowego zgromadzenia Jezusa, Kościoła Nowotestamentowego (Jn. 11:52).

Szatan chce zniszczyć Kościół, ale Jezus zapewnia, że bramy piekielne go nie przemogą, nie zniszczą (w. 18). Uczniowie doświadczyli zagrożenia ze strony faryzeuszów i uczonych w piśmie. Potem pierwsi chrześcijanie przeżyli wiele okrutnych prześladowań, ale Jezus zapewnia, że Kościół będzie miał powodzenie, nie przestanie istnieć, ponieważ On sam buduje swój Kościół. Dlatego wróg nigdy nie będzie w stanie zniszczyć Kościoła.

Kościół może przetrwać, ponieważ Bóg to sam objawił. Kościół nie naucza i nie wyznaje tego, co ludzie wymyślili, ale bezpośredniego objawienia Boga. Dlatego żaden człowiek, czy szatan nie jest w stanie zniszczyć ludu Bożego.
Rządy, pogańskie religie i inni, którzy prześladują, wymyślają różne strategie, aby zniszczyć Kościół. Historia Kościoła daje wiele przykładów straszności doświadczanych przez wierzących w Jezusa. Obecnie w wielu miejscach świata chrześcijanie są również prześladowani, szczególnie przez islam. Pan Jezus jednak obiecuje, że zachowa swój Kościół. Wróg nie może zwyciężyć i go zniszczyć, ponieważ Jezus Chrystus zwyciężył na krzyżu i zniszczył szatana i śmierć!