16 December 2021

Czy wątpliwości są znakiem braku wiary?

Jezus zwyciężył na krzyżu, pokonując śmierć i szatana. Faktem jednak jest, że żyjemy w świecie, w którym szatan ma jeszcze pewną moc. Żyjemy w sytuacji duchowej wojny, w której szatan stara się zniszczyć Kościół.

Apostoł Piotr pisze, że szatan chodzi jak ryczący lew, szukający ofiar, które mógłby pochłonąć (1 P 5:8). Nie zawsze atakuje gwałtownie i widocznie, częściej w subtelny sposób, przez pokuszenia lub przez sianie wątpliwości w naszych sercach. Szatan chce, aby chrześcijanie mieli wątpliwości i strach, ciągle próbuje osłabić ich wiarę. Poza tym niestety sporo kościołów naucza, że nie można mieć pewności wiary, gdyż według nich od nas samych zależy, czy wytrwamy, czy odpadniemy od wiary. Biblijne nauczanie o wiecznym wybraniu przez Boga stanowi wielkie pocieszenie dla nas, szczególnie w naszych słabych momentach. Jesteśmy zbawieni, ponieważ Bóg tego chce, i On daje nam siłę, abyśmy wytrwali. Mimo tego nie zawsze wszystko idzie gładko, czasami miewamy wątpliwości, ale to nie oznacza, że nie mamy wiary.

Szatan chce, abyśmy wątpili i kwestionowali to, co mówi Pan Bóg. Już w raju przeciwstawił się Stwórcy. Nie powiedział Ewie bezpośrednio, że według niego Bóg kłamie, ale wzbudził w niej wątpliwości przez pytanie: Czy Bóg rzeczywiście powiedział…? (I Mj. 3:1). Adam i Ewa wpadli w pułapkę, zaczęli wątpić i wnioskować niezgodnie ze Słowem Bożym i zgrzeszyli.

W Psalmach czytamy często, że Psalmista ma wątpliwości (np. Ps. 22:2; 77:7-10), ale w swym wątpieniu nie traci nadziei (Ps. 138:6-7).

 

Wątpienie może prowadzić do poważnego grzechu, dlatego istotnym jest, co robisz w momencie zwątpienia. Czy zostawiasz wszystko, czy przestajesz czytać Biblię i przestajesz chodzić do Kościoła? To byłoby niebezpieczne, bo wtedy jeszcze bardziej oddalasz się od Boga, od Jezusa Chrystusa i wtedy pojawia się jeszcze więcej wątpliwości.

Istnieje tylko jedna droga w takich momentach: przyjdź do Pana Jezusa! Wszystkie wasze troski przerzućcie na niego, gdyż on troszczy się o was. (1 P 5:7). Ale dalej Apostoł pisze: Bądźcie trzeźwi, czuwajcie, bo wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożreć. (1 P 5:8). Nie jesteśmy w stanie sami wszystkiego robić, nie możemy ufać tylko swoim siłą. Jezus Chrystus zwyciężył na krzyżu szatana i grzech a przez to pokonał również wątpliwości. Dlatego musimy iść do Niego, jeśli wątpimy i mamy jakiekolwiek problemy.

 

Jeśli masz wątpliwości nie oznacza to, że nie jesteś zbawiony. Piotr wierzył w Jezusa, ale kiedy chodził po morzu, nagle zwątpił i zaczął tonąć. Ale Jezus nie zostawił go samemu sobie, lecz go uratował (Mat. 14:29-31). Po zmartwychwstaniu Jezusa, jeden z jego uczniów - Tomasz zwątpił, ale Jezus okazał mu łaskę rozwiewając jego wątpliwości i dając mu silną wiarę (Jn. 20:24-29). Uczniowie z Emaus wierzyli, że Jezus Chrystus jest obiecanym Mesjaszem, ale kiedy został ukrzyżowany i zmarł, zwątpili myśląc, że mylili się co do niego, sadząc, że Mesjasz zmarł a z nim też wszelka nadzieja (Łk. 24:13-24). Jezus napomniał ich ostrymi słowami (Łk. 24:25), ale od razu zaczął ich nauczać, aby pokazać im prawdę, by rozwiać ich wątpliwości.

Bóg wie, że nie jesteśmy doskonali, ale on przyjmuje nas, nie na podstawie naszych uczynków, nie na podstawie wielkości naszej wiary, lecz On przyjmuje każdego, kto szczerze wyznaje swoje grzechy i wierzy w Jezusa Chrystusa - Zbawiciela. Dlatego sam Pan Jezus woła do każdego, kto wierzy: Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście obciążeni, a Ja daje ukojenie (Mat. 11:29). Jeśli walczymy z wątpliwościami, powinniśmy wołać do Jezusa, jak ten, kto wołał: Wierzę, pomóż mojej niewierze! (Mk. 9:24).

Wiara zostaje atakowana przez niewiarę i wątpliwości, ale wierzący może mieć pewność, że Jezus zwyciężył. Wątpliwości przypominają nam, że nie jesteśmy wielkimi bohaterami wiary, którzy się nie potykają. Jeśli wszystko w naszym życiu dobrze idzie, możemy wpaść w inną pułapkę, mianowicie pułapkę pychy. Każdy moment słabości przypomina nam, że sami z siebie jesteśmy słabi. A nasza słabość przypomina, że nasze życie jest w rękach naszego Zbawiciela, który w żadnym przypadku nie wypuści nas ze swych rąk, jak Apostoł Paweł pisze:

35 Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? (…)  38 Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, 39 ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (Rz. 8:35-39).

Nasza nadzieja jest w Jezusie Chrystusie, dlatego przyjdź z wszystkim twoimi wątpliwościami do Niego a On da ci ukojenie.

 

 

 

 

 

08 December 2021

Ew. Jana 14:8-14

8 Rzekł mu Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. 9 Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? 10 Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje. 11 Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie; a jeśliby tak nie było, to dla samych uczynków wierzcie. 12 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca. 13 I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. 14 Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to.

 

Uczniowie już około trzech lat, chodzą z Jezusem, już wiele słyszeli i dużo widzieli. Powinni Go znać lepiej niż ktokolwiek inny na świecie. Znając Go znają Boga Ojca, Który się objawił w Jezusie Chrystusie. Nie są jednak jeszcze świadomi faktu, że przez Jezusa znają Boga, dlatego Filip prosi, aby mógł zobaczyć Go. Każdy człowiek stworzony jest na obraz Boga, przeznaczony do życia w relacji z Nim, dlatego człowiek szuka Boga, ale szuka Go z natury tam, gdzie Go nie ma.   

Podobnie jak Filip, Mojżesz prosił, aby mógł zobaczyć Boga, ale nikt nie może oglądać Jego oblicza i pozostać przy życiu (II Mj. 33,18-20). Dlatego Mojżesz mógł Go oglądać tylko z tyłu (II Mj. 33,23), co było już wyjątkowym, gdyż żaden człowiek nie mógł zobaczyć Boga nawet w taki sposób. Także prorocy Izajasz i Ezechiel mogli ujrzeć coś z chwały Bożej w sposób, który nikt inny nie mógł zobaczyć (Iz. 6:1; Ez. 1,26-28). Przez grzech człowiek stracił społeczność z Bogiem. Z tego powodu Adam i Ewa zostali wypędzeni z raju, będącym miejscem społeczności z Nim. Bóg chce mieć społeczność z ludźmi, dlatego Izrael miał przybytek i świątynię. Mimo to problem grzechu nadal istniał: karą za grzech jest śmierć, a święty Bóg nie może tolerować grzechu. Dopiero kiedy Jezus zapłacił swoim życiem karę za grzech, przez co otworzył drogę do pojednania, prawdziwa społeczność z Bogiem jest możliwa, ale tylko w Jezusie.

Pan Jezus urodził się, stając się człowiekiem. Na samym początku Ewangelii Jana czytamy: A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy (Jn. 1,14). To znaczy, że Jezus jest najbardziej pełnym objawieniem Boga Ojca, w Nim widzimy pełną chwałę Boga.

 

W odpowiedzi Jezusa na pytanie Filipa brzmi smutek: tak długo uczniowie już chodzą z Nim, słuchając Jego nauk i tak słabo Go znają? Ciągle jeszcze tak naprawdę Go nie rozumieją, i nie wiedzą Kim On jest.

Słowa czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu a Ojciec we mnie (w. 10) wskazują na to, że to jest to, w co uczniowie powinni wierzyć. Jest to sposób mówienia, by wyrazić, że Bóg Ojciec i Jezus Chrystus są doskonałą i pełną jednością. Jezus powiedział: Ja i Ojciec jedno jesteśmy (Jn. 10,30).

To tajemnica Trójcy Świętej, co nie oznacza, że nie istnieją różnice między osobami Trójcy. Trójca Święta jest wielką tajemnicą dla nas: trzy Osoby, które się różnią, ale są nierozerwalnie jedni w doskonały sposób.

Jezus mówi, że jego słowa i dzieła są mu dane przez Boga Ojca (por. 5,19; 8,28; 12,49), ale nie można odwrócić tego stwierdzenia; Jezus nie dał Słowa Ojcu, co też jest częścią tajemnicy Trójcy Świętej.

Jezus w innych miejscach potwierdza, że nie jest możliwym, aby człowiek zobaczył Boga (por. Jn. 5,37; 6,46), ale jednocześnie podkreśla też, że każdy Kto widział Jezusa, widział Boga Ojca. Jest to bardzo wyraźne stwierdzenie, w którym Jezus o sobie świadczy, że jest w pełni Bogiem.

 

Uczniowie powinni wierzyć w Jezusa (w. 11), co nie oznacza tylko zaufania mu, ale też przyjmowanie, że to, co mówi jest prawdą. Jeśli jest im trudno uwierzyć, powinni uwierzyć na podstawie Jego uczynków. Nie chodzi tylko o to, że ponadnaturalne cuda udowadniają, że Jezus jest Bogiem, ale też to, że starannie zastanawiając się nad nimi, widzisz, że są one znakami (por. 2,11). Znak jest czymś więcej niż cud, on ogłasza, że tu nie dzieje się tylko jakiś cud, jaki np. Eliasz lub Elizeusz też czynili, lecz to, że tu jest prawdziwy obiecany Mesjasz a w Nim rozpocznie się Królestwo Boże na ziemi.

Uczynki o których mowa należy rozumieć szerzej niż tylko cuda i znaki, zawierają wszystko, co Jezus czynił i mówił, ale też całe Jego nauczanie (por. 4,34; 5,36; 10,32; 17,4). Wszystkie te uczynki są manifestacją Boga Ojca w Jezusie Chrystusie, gdyż Bóg wykonuje swoje dzieło w Nim (w. 10).

 

Potem Jezus mówi coś ważnego. Uczniowie będą czynili większe rzeczy niż On. Ten tekst spowodował wiele niejasności wśród chrześcijan, ale dokładne czytanie wyraźnie wskazuje na prawdziwe znaczenie. Wypowiedź Jezusa nie oznacza, że będziemy czynić cuda, wzbudzać ludzi z martwych i tym podobne, kiedy tylko zechcemy.

Większe uczynki uczniów nie mogą oznaczać, że będą w stanie wykonać większe cuda. Trudno sobie wyobrazić większy cud od np. nakarmienia 5.000 lub wzbudzenia Łazarza z martwych. Grecki tekst też wskazuje na to, że nie chodzi o to, że uczniowie wykonają większą ilość cudów.

 

Aby zrozumieć, o co chodzi, należy przeczytać całe zdanie: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca (w. 12). Jezus daje powód: bo idzie do Boga Ojca. To wszystko zmienia (por. też w. 20).

W tym momencie, kiedy Jezus rozmawia z uczniami, jeszcze nie umarł na krzyżu i jeszcze nie zmartwychwstał. Podczas Jego życia na ziemi, prawdziwe znaczenie Jezusa było jeszcze częściowo ukryte, nawet dla Jego uczniów, którzy byli najbliżej. Dopiero po śmierci dokonał wielkiego dzieła a zmartwychwstanie jest dowodem Jego zwycięstwa nad grzechem, śmiercią i szatanem. Potem wstąpił do nieba. Dopiero po zesłaniu Ducha Świętego uczniowie w pełni zrozumieli, Kim jest Jezus, dlaczego musiał umrzeć i wstać z martwych. To znaczy, że dopiero wtedy w pełni też zrozumieli znaki Jezusa i ich znaczenie, wtedy dopiero zrozumieli, co to znaczy, że On jest Mesjaszem.

Uczynki są więc większe nie w rozmiarze, spektakularności lub ilości, lecz wyraźniej wskazują na Jezusa Chrystusa i Jego Królestwo. Przy tym nie możemy się skupić przede wszystkim na cudach, lecz na nauczaniu, tak jak sam Jezus skupiał się na nim. Tylko z nauczaniem, które wyjaśnia znaczenie, znaki mają sens dla człowieka.   

 

Jezus dalej wyjaśnia, dlaczego uczniowie dokonają większych uczynków (w. 13). Uczniowie mogą ich dokonać przez modlitwę. O cokolwiek poproszą w imię Jezusa, on im da. Nie widzimy kontrastu tylko między uczynkami Jezusa a uczniów, ale też między tymi, które Jezus sam czynił, kiedy był na ziemi, a uczynkami, które wykonuje poprzez swoich uczniów.

Nie oznacza to, że każda modlitwa spowoduje uczynki, powinna być modlitwą w imię Jezusa. To też należy zrozumieć w sposób właściwy. Nie oznacza to, że Jezus zawsze spełni nasze modlitwy (lub raczej życzenia), jeśli tylko zakończymy modlitwę frazą w imieniu Jezusa… Nie oznacza to, że możemy używać imienia Jezusa jako rodzaju mantry lub formuły, gdyż jest to najwyraźniej nadużywanie Jego imienia, czyli grzech.

Modlić się w imię Jezusa oznacza modlić się zgodnie z Jego charakterem i wolą. W starożytnym świecie czyjeś imię reprezentowało wszystko, czym dana osoba była i oznaczała. Jeśli modlimy się w imię Jezusa przychodzimy w autorytecie Jezusa do Boga, i w Jego autorytecie prosimy. Oznacza to, że nasze modlitwy powinny być całkiem zgodne z wolą Bożą. Nie chodzi o jakąś tajną wiedzę na temat woli Bożej; możemy wiedzieć jaka jest Jego wola, gdyż objawił to w swoim Słowie. Aby więc móc się ‘poprawnie’ modlić, należy znać Słowo Boże, czytać i studiować je. Im więcej czytamy, słyszymy i rozumiemy, tym bardziej możemy się modlić zgodnie z wolą Bożą. Jeśli modlimy się według woli Bożej i Jezusa, jest to modlitwa, która podoba się Bogu. O takich modlitwach możemy mówić, jak apostoł Jan: A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co Go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy (1 Jana 5,15).     

Jeśli więc nie otrzymujemy tego, o co prosiliśmy, nie możemy obwiniać Boga za to, lecz musimy badać, jak wyglądały nasze modlitwy. Nie powinniśmy być wtedy sfrustrowani, lecz dalej czytać Jego Słowo, gdyż Bóg chce się nam objawiać i chce mieć społeczność z nami.

Modlić się według woli Bożej, oznacza modlitwę w wierze (Mt 21,22; Jak 1,6), z cierpliwością (Łk. 18,1-8), w posłuszeństwie (Ps. 66,8; 1 P 3,12) oraz w poddaniu się Bożej większej mądrości (Łk. 22,24; Rz 8,28; 1 P 4,19).


07 December 2021

List do Rzymian 8,9-17

 Studium Biblijne


 

9 Wy natomiast nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, skoro Duch Boga w was mieszka. A jeśli ktoś nie ma Ducha Chrystusa, ten do Niego nie należy. 10 Jeśli zaś Chrystus jest w was, to chociaż ciało podlega śmierci z powodu grzechu, to jednak Duch daje życie dzięki usprawiedliwieniu. 11 A jeśli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, który Chrystusa wskrzesił z martwych, ożywił również wasze śmiertelne ciała przez swojego Ducha, który w was mieszka.

12 Nie jesteśmy więc, bracia, dłużnikami ciała, tak, aby żyć według ciała. 13 Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie, jeśli zaś przy pomocy Ducha uśmiercacie uczynki ciała, będziecie żyć. 14 Ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Boga, są synami Boga. 15 Nie otrzymaliście przecież ducha zniewolenia, żeby znowu się bać, lecz otrzymaliście Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze!

16 Duch ten równocześnie świadczy naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Boga. 17 Jeśli zaś dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro rzeczywiście cierpimy z Nim, aby też uczestniczyć z Nim w chwale.

 

 

Powyższe wersety uznawane za opis istoty wiary chrześcijańskiej podkreślają znaczenie Ducha Świętego w życiu wierzącego, żyjącego nie według ciała, lecz według Ducha.

 

Wyraz ciało i określenie życie według ciała posiadają u Apostoła Pawła szczególne znaczenie. Nie oznaczają grzechu lub grzesznej natury człowieka ale życie bez Chrystusa, życie pozbawione wiary i zbawienia; bunt przeciwko Bogu, świadome odrzucenie Boga (por. Rzymian 12,2; 1 Jana 2,15-16).

W momencie nawrócenia i uwierzenia w Chrystusa wierzący otrzymuje zbawienie, od tego momentu Duch Święty zamieszkuje w nim, rozpoczyna się życie w Duchu. Nie jest to jednoznaczne z tym, że wierzący już w ogóle nie grzeszy, że grzech już nie ma na niego żadnego wpływu; doświadczenia wierzących mówią, że jest inaczej.

Bez wątpienia jednak Duch Boży - Duch Święty przebywa w wierzącym. Mimo grzechów i grzeszności, jako wierzący mamy pewność, że posiadamy Ducha Świętego. Wierzący nie żyje już według ciała, czyli nie należy do świata buntującego się przeciw Bogu, lecz należy do Boga.

Jeżeli wierzący grzeszy, nie oznacza to, że przestaje żyć według Ducha i zaczyna znowu żyć według ciała. Gdyby tak było, żaden człowiek nie byłby w stanie żyć według Ducha. Pojawiające się czasami grzechy, nie oznaczają świadomego odrzucenia Boga i zbawienia w Jezusie Chrystusie.

Człowiek, który żyje według Ducha jest człowiekiem wierzącym, zbawionym, nawróconym.

Konsekwencją jest, że nie jesteśmy dłużnikami ciała, tak, aby żyć według ciała (w. 12). Innymi słowami: nie jesteśmy zobowiązani wobec ciała, nie musimy być posłusznymi ciału. Co należy rozumieć: nie należymy do świata świadomie odrzucającego Jezusa Chrystusa. Nadal grzeszę, ale grzech już nie jest moim panem. Szatan już nie ma do mnie prawa.

Występujące tu napięcie między już, ale jeszcze nie, znajdujemy w wielu miejscach listów Apostoła Pawła: w Chrystusie rozpoczęła się nowa era - Królestwo Boże już jest wśród nas. Wierzący otrzymał nowe wieczne życie. Ale jednocześnie stara era jeszcze istnieje, grzech nadal istnieje i musimy codziennie z nim walczyć. Już jesteśmy członkami rodziny Boga, ale jeszcze nie otrzymaliśmy pełnego dziedzictwa (por. werset 17).

To sytuacja, którą można byłoby porównać do sytuacji niewolnika w I wieku n.e., który został uwolniony. Mógł on jeszcze pozostać posłusznym swemu staremu panu i zachowywać się jak niewolnik, ale jego były pan/właściciel już właściwie nie posiadał do niego prawa.

 

Poprzez ofiarę Chrystusa wszystko uległo zmianie. Nie musimy żyć w strachu jak niewolnicy. Otrzymaliśmy Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze! (w. 15).  

Tekst oryginalny grecki zawier wyraz oznaczający legalną adopcję, można więc powiedzieć, że otrzymaliśmy Ducha adopcji/przybrania za dzieci.

W grecko-rzymskim świecie I wieku n.e., adopcja oznaczała przyjęcie obcego dziecka lub też niewolnika jako swoje własne dziecko. Była potwierdzona aktem prawnym, na mocy którego dziecko lub niewolnik otrzymywał wszystkie prawa i przywileje należne naturalnemu dziecku. Adoptowany (często będąc wcześniej niewolnikiem) stawał się w pełni synem adoptującego ojca. Adopcja oznacza więc, że tożsamość, status i rodzinne relacje adoptowanego zostają definiowane przez przynależność do nowej rodziny. Tożsamość wierzącego to przynależność do rodziny Bożej.

Nie jest to tylko metafora z rzymskiego świata prawnego, lecz też ze Starego Testamentu. W Starym Testamencie Izrael został nazwany synem Bożym, wybranym przez Boga na swoją własność (por. Ks. Wyjścia 4,22; Ks. Jeremiasza 3,19; 31,9; Ks. Ozeasza 11,1). Apostoł Paweł zwraca uwagę, że Izrael doskonale znał przywilej adopcji dokonanej przez Boga (Rzymian 9,4).

 

Wierzący posiada więc prawnie ten sam status wobec Boga Ojca, jak Jezus Chrystus, Syn Boży: wierzący jest dzieckiem Bożym.

To nie tylko fakt, który można rozumieć w sposób intelektualny. Duch Święty przekonuje nas, o prawdziwości tego faktu. W Nim, w Duchu adopcji, możemy wołać Abba, Ojcze. Apostoł używa w tym miejscu słowa wołać, bowiem to, że jesteśmy dziećmi Bożym nie jest jedynie racjonalnym wnioskiem, ale i emocjonalnym doświadczeniem. Przez Ducha Świętego jest to doświadczeniem i prawdą, o której jesteśmy bardzo głęboko przekonani. Nasz intelekt, ale i nasze emocje, wskazują na fakt, że niewątpliwie jesteśmy dziećmi Bożymi.

Przekonanie to ma ogromny wpływ na całe nasze życie. Nie mówimy, lecz wołamy do Boga Ojcze, co po grecku jest wyrazem, wiążącym się z emocjami. Nie decyduję w sposób intelektualny, że tak chce mówić do Boga, nie, wołam to z głębokiego przekonania i pragnienia. Podobnie jak Jezus i my także możemy mówić do Boga, jak do ojca, bo On jest naszym Ojcem.

 

Abba jest aramejskim wyrazem, oznaczającym Ojca. Powszechnym jest pogląd, że wyraz Abba oznacza ‘tato’, jednak nie ma poważnych podstaw językowych, mogących to potwierdzić. Abba jest jednoznacznym odpowiednikiem polskiego „Ojciec”.

Bóg nie tylko pragnął nas zbawić przez swego Syna Jezusa Chrystusa, ale także adoptował nas jako swe własne dzieci i pozwala nam doświadczać Jego Ojcowskiej Miłości na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. On dał nam Ducha Świętego, przekonującego nas, że możemy bez wahania do wszechmogącego Boga, Stworzyciela całego wszechświata,  zwracać się do Niego po prostu Ojcze.

Adopcja nie jest tylko sprawą czysto formalną, ale oznacza rzeczywiste przyjęcie do rodziny Boga.

 

Duch Święty potwierdza w nas przekonanie, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Sposób w jaki Apostoł o tym pisze oznacza o wiele więcej, niż wiedza i przekonanie intelektualne. Podobnie jak dziecko, które nie tylko wie intelektualnie, ale także doświadcza emocjonalne, że jest dzieckiem swoich rodziców, tak Duch Święty sprawia, że wierzący wie nie tylko intelektualnie, ale także odczuwa emocjonalnie, że jest dzieckiem Bożym.

 

 

 

 

13 November 2021

Studium Biblijne: Rzymian 8,31-39

 31 Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? 32 On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?

33 Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. 34 Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. 35 Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz?

36 Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne.

37 Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował. 38 Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, 39 ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

  

Apostoł Paweł był misjonarzem w I wieku n.e. i doświadczył wielu trudności, był w więzieniu, był chłostany, kilka razy o mało nie zginął (2 Koryntian 11,21-29). Mimo tych doświadczeń, Paweł pisze, że jeśli Bóg jest z nami, nikt nie może być przeciwko nam.

Jest to wyraz wielkiej wiary, której być może nam czasami brakuje.

Oczywiście wielu jest przeciwko nam. Paweł tego konkretnie doświadczył, miał wielu wrogów, którzy przeciwdziałali albo chcieli go zniszczyć i zabić. Wielu wierzących dzisiaj doświadcza tego samego. Chrześcijanie bywają nieraz ciężko doświadczani, w wielu krajach są prześladowani, tylko z powodu ich wiary w Jezusa Chrystusa.

Wierzący mają wielu wrogów, czasem potężnych i strasznych, ale wierzący należą do wszechmogącego Boga i nic nie jest za duże czy za silne dla naszego Boga.

Właściwie dlaczego Bóg miałby nam pomagać w trudnościach? W żaden sposób nie zasłużyliśmy na to, gdyż wszyscy zgrzeszyliśmy i zasługujemy na wieczne potępienie (Rzymian 3,22-23).

Bóg jednak tak umiłował świat, że dał swego własnego Syna, aby umarł za nas, abyśmy mogli zostać pojednani z nim i żyć wiecznie. Miłość i łaska wszechmogącego i świętego Boga jest tak ogromna, że czyni On wszystko, aby zbawić zbuntowanych ludzi. Bóg chce się pojednać z ludźmi, którzy go odrzucili, a stało się to możliwym przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Każdy, kto w Niego wierzy jest usprawiedliwiony i zbawiony. Każdy, kto jest zbawiony należy do Chrystusa. Swoim dzieciom, Bóg daje wszystko. Skoro Bóg wydał nawet swego Syna za nas, czyżby nie mógł dać nam wszystkiego?

 

Największym wyrazem i dowodem tego, że Bóg jest z nami, jest śmierć Jego Syna Jezusa Chrystusa na krzyżu.

W poprzednich rozdziałach (rozdz. 5-8) Paweł pisał obszernie o naszej beznadziejnej sytuacji, sytuacji grzeszników, zasługujących na wieczność w piekle. Bóg daje jednak grzesznikom zbawienie, daje łaskę, daje wiarę, daje sprawiedliwość.

To, że Bóg dał swego Syna za nas, jest gwarancją, że Bóg da swoim dzieciom wszystko.

Nie możemy wątpić w to, że Bóg nam da. Wątpienie jest obrażeniem Boga, który w Chrystusie udowodnił jak nas kocha.

 

Nasz największy wróg, szatan, oskarża nas wobec Boga, a także nasze grzechy są oskarżeniem przeciw nam. Szatan chce nam ciągle przypominać, że nie mamy prawa na wieczne życie z Bogiem.

Żadne jego oskarżenie jednak nie ma mocy, ponieważ wierzący jest wybrańcem Boga. Grzeszny człowiek może być sprawiedliwy, jeśli Bóg, Który jest Sędzią, go usprawiedliwi a jest to możliwym tylko przez Jezusa Chrystusa.

Nikt nie może nas już oskarżyć, ponieważ Jezus Chrystus umarł za nasze grzechy. Nawet więcej, On zmartwychwstał, jako dowód Jego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. Jest teraz po prawicy Boga Ojca, aby się wstawiać za nami. Lepszego adwokata nie moglibyśmy sobie wyobrazić. Szatan już nie ma szans, jeśli należymy do Chrystusa.

 

To jest wyrazem największej miłości. Bóg miłuje nas przez Jezusa Chrystusa (Rzymian 5,6-10). Miłość Boża wobec nas nie jest jakimś uczuciem lub emocją, lecz wyraża się w czynach. Miłość zawsze jest aktywna i wyraża się w tym, że Bóg przebaczył nam nasze grzechy i usprawiedliwia nas.

Apostoł Paweł wymienia całą listę potencjonalnych zagrożeń, z których większość sam też doświadczył (por. 2 Koryntian 11,26-27 i 12:10). Na podstawie swych doświadczeń może świadczyć o tym, że wszystkie te zagrożenia nie stanowią tak naprawdę niebezpieczeństwa dla wiary.

Wierzący powinien być przygotowanym na nie, należy mieć świadomość, że cierpienie jest raczej normalnym stanem w życiu chrześcijan. Świat sądzi, że chrześcijan można łatwo zniszczyć i próbuje tego na różne sposoby., Świat jest wrogiem Chrystusa i dlatego też naszym wrogiem. Czytając Stary Testament widzimy, że wierzący doświadczali cierpienia (Psalm 44,23 cytowany w w. 36). Chrześcijanin jednak nie powinien się bać tych zagrożeń.

W obliczu zagrożeń, też śmiertelnych, mamy gwarancję, że nawet śmierć nie może rozłączyć nas od Chrystusa, wręcz przeciwnie: śmierć oznacza wejście do chwały z Chrystusem.

Śmierć jest dla człowieka końcem ziemskiego życia. Dla ateistów stanowi to absolutny koniec wszystkiego, dla wielu innych niepewność, albo nadzieję, że być może wszystko będzie dobrze. Wierzący, który zaufa Jezusowi Chrystusowi jednak może mieć stuprocentową pewność, że po śmierci znajdzie się u Jezusa Chrystusa. Śmierć jest dla niego tylko przejściem do następnego etapu życia. Chrześcijanie nie muszą się bać śmierci, bo Chrystus zwyciężył nad nią, dlatego nie ma ona już władzy nad nami. Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie! (1 Koryntian 15,54). Dlatego śmierć oznacza dla wierzącego życie. Możemy powtórzyć za Apostołem Pawłem: Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem (Filipian 1,21).

To jest podstawa, dzięki której możemy twierdzić, że nawet śmierć nas nie rozłączy od miłości Bożej.

Także aniołowie, potęgi niebieskie, wszelka duchowa władza i moc jak demony nie mogą nas wyrwać z ręki Bożej, ponieważ Chrystus zwyciężył nad wszelką władzą, która istnieje. Nawet sam szatan jest poddany Jezusowi Chrystusowi. Dlatego chrześcijanin nie musi się bać, że demony go opętają, bo nie mogą (o ile chrześcijanin sam się nie zajmie okultyzmem).

Także żadne wydarzenie ani w przeszłości, ani teraz, ani w przyszłości nie rozłączą nas od Jezusa. Nic w naszym życiu nie jest tak straszne, że może odłączyć nas od Boga.

Żadne ponadnaturalne wydarzenie nie oderwie nas od Niego (wyraz moce w w. 38 ma znaczenie cudy, wydarzenia ponadnaturalne).

To wszystko jest prawdą, ponieważ Bóg wzbudził Chrystusa z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie ponad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym; i wszystko poddał pod nogi jego (Efezjan 1,21-22; por. 1 Koryntian 15,27).

Tak konkretna i silna jest miłość Boża do wierzących. Ta miłość jest dla każdego, kto się nawróci, kto zaufa tylko Jezusowi, kto jest w Jezusie Chrystusie.

 

Nic nie może nas odłączyć od miłości Bożej, ale to nie znaczy, że nie doświadczymy cierpień w doczesnym życiu. Może zdarzyć się, że doświadczać będziemy strasznych rzeczy, może zdarzyć się, że znajdziemy się w trudnej sytuacji życiowej, psychicznej, duchowej, stracimy poczucie sensu życia. Ale jeśli jesteśmy w Chrystusie, nigdy nie stracimy wszystkiego, ponieważ mamy Chrystusa, a w Nim mamy wszystko. Jeśli jesteśmy w Chrystusie, nasze życie zawsze ma sens, nawet w najstraszniejszych sytuacjach, ponieważ sam Chrystus nadaje sens naszemu życiu.

Powinniśmy mieć świadomość, że cierpienie stanowi nieodłączną część życia chrześcijan. Sytuacja luksusowa bez prześladowań, jakiej doświadczamy w Europie, jest dość wyjątkowa. Sam Jezus zapowiedział, że jego wyznawców spotka prześladowanie (Ew. Łukasza 21,16-17).

W obliczu trudnej sytuacji i cierpienia, często oskarżamy Boga, albo pytamy Go, dlaczego pozwolił, że mój brat zginął w wypadku, siostra straciła swe ukochane dziecko, a sąsiad został dotknięty niewyleczalną chorobą, itd. Zazwyczaj nie otrzymujemy odpowiedzi na nasze pytania, a Bóg wcale nie ma obowiązku nam wszystkiego wyjaśnić. Kimże jesteśmy, że odważamy się wymagać wyjaśnienia od naszego Stwórcy?

Celem naszego życia nie jest powodzenie i sukcesy na tej ziemi, spełnienie wszelkich naszych planów i życzeń. Celem naszego życia nie jest nasze szczęście. Celem naszego życia jest uwielbienie i oddawanie chwały naszemu Stwórcy.

Bóg w swojej nieskończonej łasce i miłosierdziu, chce nam dać pełnie szczęścia w tym, że w Chrystusie możemy żyć wiecznie w Jego chwale. Dzięki temu możemy postrzegać wszystko, co nam się zdarza w naszym ziemskim życiu we właściwej perspektywie, bo wiemy, że tu jest dopiero początek naszego wiecznego życia. Po naszej śmierci, kiedy wejdziemy do wiecznej chwały zaczyna się lepsza część naszego życia, życia w społeczności z Bogiem (1 Koryntian 15,51).

Nikt i nic nas nie odłączy od miłości Chrystusowej!


18 October 2021

Przebaczenie tym, którzy nas skrzywdzili

Czy muszę też przebaczyć komuś, kto nie chce przyznać się do winy?

 

Słowo Boże naucza nas, że musimy przebaczyć tym, którzy nas skrzywdzili. Piotr zapytał Jezusa, ile razy powinien odpuścić bratu, który przeciwko niemu zgrzeszył. Siedem razy – to było już za dużo dla Piotra, ale Jezus odpowiada: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy (Mat. 18:21-22). Z tego wynika, że musimy zawsze, bez ograniczeń, przebaczać innym.

 

Przypowieść o niemiłosiernym dłużniku (Mat. 18:21-35) pokazuje nam, że stanowi to poważną sprawę dla Boga. Przypowieść daje odpowiedź dlaczego. Powinniśmy postrzegać przebaczenie nie tylko jako obowiązek (musimy przebaczyć), lecz jako przywilej (możemy przebaczyć), ponieważ sami otrzymaliśmy przebaczenie, na które w ogóle nie zasłużyliśmy. Grzechy innych wobec nas są niewielkie w porównaniu naszych grzechów wobec wszechmogącego i świętego Boga.

 

Ważnym jest, abyś rozumieli różnicę między naszym przebaczeniem innym a Bożym przebaczeniem naszych grzechów. Boże przebaczenie jest sprawą życia i śmierci: jeśli Bóg przebaczy ci, jesteś zbawiony i usprawiedliwiony na podstawie ofiary Chrystusa i będziesz żyć wiecznie z Bogiem. Jeśli Bóg natomiast ci nie przebaczy, zostaniesz wiecznie potępiony i spędzisz wieczność w piekle.

Nasze przebaczenie nie ma takiej mocy, ponieważ, jeśli przebaczymy innym nie ma to żadnego wpływu na ich zbawienie lub potępienie. Ktoś może zostać zbawionym, jeśli mu nie przebaczymy lub może być przez Boga potępiony mimo naszego przebaczenia.

 

Jeśli to rozumiemy, jesteśmy w stanie dostrzec związek między przebaczeniem a wyznaniem grzechów. W Biblii czytamy, że Bóg nam przebaczy tylko wtedy, jeśli wyznamy nasze winy (1 Jn 1:9). Bez wyznania grzechów nie ma przebaczenia i nie ma zbawienia. To jest ważne, bo wyznanie grzechów oznacza, że mam świadomość tego, co zrobiłem i wyrażam, że jestem winny i nie mam prawa na wieczną chwałą, lecz zasługuję na karę. Jednocześnie wyznaje moją wiarę, że Jezus Chrystus całkowicie zapłacił karę za moje grzechy i tylko przez Niego mogę być zbawiony, beż żadnej zasługi z mojej strony, tylko z Bożej łaski.

Jeśli wyznajemy Bogu grzechy oznacza to więc zbawienie, lub inaczej mówiąc, oznacza to odnowienie relacji z Bogiem, którą straciliśmy przez upadek w grzech w raju.

 

Jeśli my przebaczymy komuś, kto nas skrzywdził i zranił, nie oznacza to automatycznie odnowienia relacji. Biblia podaje warunek: Bóg wybaczy nam tylko wtedy, jeśli wyznamy swe grzechy. Takiego warunku Bóg nie daje w sprawie przebaczenia komuś przez nas. Słowa Jezusa są jasne: musimy przebaczać ciągle na nowo niezależnie od tego czy druga osoba wyznała swą winę wobec nas.

 

Istnieje opinia wśród chrześcijan, że przebaczenie komuś oznacza też automatycznie odnowienie relacji i to, że sprawa zostaje wtedy ostatecznie zamknięta. Ten pogląd jednak nie ma odzwierciedlenia w Biblii. Odnowienie relacji może mieć miejsce tylko wtedy, jeśli obie strony tego chcą, jeśli winny przyzna się szczerze do winy i jeśli ofiara mu przebaczy. Natomiast, jeśli winny nie chce się przyznać, jest nieszczery i decyduje dalej żyć w grzechu i w kłamstwie, wtedy odnowienie relacji jest wykluczone.

Przebaczenie nie oznacza również tego, że już nie mówimy o tym, co się działo. Szczególnie w sytuacjach poważnych grzechów jak np. seksualne wykorzystanie, gwałt, cudzołóstwo i tym podobne, ważnym jest, aby o tym rozmawiać oraz aby wyraźnie nazwać to, co jest niesprawiedliwe. Dla Boga przebaczenie jest ważne, ale równie ważne są sprawiedliwość i prawda. W przypadku poważnych grzechów koniecznym jest poinformowanie innych osób lub policji, ponieważ wolą Bożą jest to, że państwo ma zadanie chronić obywateli i karać przestępców (Rz. 13:3-4). Wyznanie winy nie wyzwoli od kary, której wymaga prawo, bo Bóg jest sprawiedliwy i wymaga sprawiedliwości.

 

Pan Jezus bardzo stanowczo mówi: Jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych (Mat. 6:15). To oznacza konkretnie, że jeśli nie chcesz przebaczyć innym tak naprawdę już nie możesz modlić się modlitwą Ojcze nasz i nie możesz dostąpić do Wieczerzy Pańskiej.

Należy jednak wziąć pod uwagę ludzką motywację i rozróżnić między tym, czy ktoś nie chce przebaczyć, czy nie potrafi, ma z tym trudności. Jeśli ktoś nie chce przebaczyć, słowa Jezusa są ostre: Bóg Ci również nie odpuści. Nie należy tego rozumieć jednak tak, jakby Bóg przebaczył nam tylko wtedy, jeśli sami najpierw coś uczynimy - to byłoby zbawienie na podstawie naszych uczynków. Chodzi o to, że ten, kto nie chce przebaczyć, nie zrozumiał znaczenia łaski i przebaczenia Bożego. Wiara zawsze okazuje się w praktycznych czynach, gdyż wiara bez uczynków jest martwa (Jak. 2:17). Przebaczenie innym jest owocem wiary.

Jeśli natomiast ktoś chciałby przebaczyć, ale nie potrafi z powodu poważnych zranień lub innych powodów, może modlić się do Boga o pomoc i siłę do przebaczenia i jak najbardziej może uczestniczyć w Wieczerzy Pańskiej. Bóg rozumie sytuację ofiar i zna ludzkie słabości i konkretnie pomaga, aby dojść do przebaczenia.

W sytuacjach bolesnego skrzywdzenia, dana osoba potrzebuje pomocy, często profesjonalnej, by mogła opracować swą traumę. Potrzebuje również wsparcia ze strony braci i sióstr w wierze, aby przejść przez proces przebaczenia. Bóg daje potrzebną do tego siłę, ale mimo to, może to trwać.

 

W tym wszystkim nigdy nie możemy zapomnieć, że będziemy mogli żyć wiecznie, ponieważ Bóg łaskawie chciał nam przebaczyć wszystkie nasze grzechy.

04 October 2021

Wytrwanie wiernych jest dziełem Boga

We wszystkich religiach a także w życiu społecznym niezwykle ważna jest idea dobrego człowieka. We współczesnym europejskim społeczeństwie, ukształtowanym przez chrześcijaństwo, a obecnie będącym pod silnym wpływem humanizmu panuje przekonanie, że najważniejsze jest być dobrym człowiekiem i jeśli tylko się tego chce, można stać się nim. Wielu chrześcijan, będących pod wpływem sekularnego humanizmu, twierdzi, że jeśli będziemy starać się być dobrymi, Bóg wynagrodzi nasze starania i przyjmie nas.

Związane z tym jest przekonanie, że nasze wytrwanie w wierze zależy od nas. My musimy starać się, aby nie odpaść od wiary i wytrwać, wtedy będziemy zbawieni. W ten sposób ostatecznie zbawienie zależałoby częściowo od człowieka, gdyż bez jego wkładu (mianowicie wytrwania), nie będzie zbawienia. Oznaczałoby to, że nie tylko Boża łaska, ale też nasze staranie są potrzebne do zbawienia.

 

Pismo Święte naucza nas czegoś innego. Człowiek jest martwy z powodu grzechu a także po nawróceniu jest nadal słaby. Gdyby zależało to od samego wierzącego, nikt nie wytrwałby do końca. Bóg wybrał wierzącego, który wyłącznie na podstawie tego łaskawego wybrania może uwierzyć i jest w stanie wytrwać do końca.

 

W Liście do Rzymian Apostoł Paweł pisze:

Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił (Rz. 8:29-30).

Oraz:

Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? (…) Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, (39) ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz. 8:35, 38-39).

 

Człowiek często zmienia swoje myśli i plany, pod wpływem tego co widzi i tego co się dzieje, zmienia swoje zamiary i jest faktycznie nieobliczalny. Bóg natomiast jest obliczalny, wiemy Kim jest a Pismo Święte głosi, że Jego plany są jasne i nie zmieniają się. Psalmista mówi: Plan Pana trwa na wieki, Zamysły serca jego z pokolenia w pokolenie. (Psalm 33:11). Bóg wybrał swoich, dlatego możemy mieć pewność, że wytrwamy. Wieczna decyzja Boga nie może zostać zmieniona. Dlatego Apostoł Paweł pisze, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa. (Fil. 1:6).

 

W jaki sposób wierzący może mieć pewność, że należy do Boga i jest zbawiony? W Liście do Efezjan czytamy:

W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego (Ef. 1:13-14).

 

Apostoł pisze, że kto jest w Chrystusie, został zapieczętowany obiecanym Duchem Świętym (Ef. 1:13). Wyraz zapieczętowanie pochodzi z dziedziny handlu i oznacza oznakowanie własności. Bydło a nawet niewolnicy zostawali w I wieku n.e. pieczętowani przez wypalenie znaku właściciela na skórze. Tak samo kupiec towaru wyciskał swoją pieczęć w wosku, jako znak, że towar jest teraz jego własnością oraz jako znak autentyczności. Później kupiec odbierał swój towar posiadający jego pieczęć.

 

Bóg daje każdemu, kto uwierzy w Jezusa Chrystusa, Ducha Świętego, co oznacza, że ‘stempluje’ swój znak na nich (por. Obj. 7:3). Znak ten pokazuje, że każdy wierzący należy do Boga, jest Jego własnością (por. II Mj. 19:5; V Mj. 14:2; Mal. 3:17; 1 Piotra 2:9). Nikt nie ma prawa własności czegoś, co należy do kogoś innego. Szatan nie może ‘wykraść’ wierzącego z ręki Chrystusa (Rz. 8:31-39).

Bóg wycisnął na nas swoją pieczęć (2 Koryntian 1,22), jako znak, że jesteśmy własnością Bożą a w Dniu Odkupienia, to jest, na końcu historii tego świata, kiedy nastąpi Sąd Ostateczny, Bóg odbierze to, co jest Jego (por. Efezjan 4,30).

 

Sam Duch Święty jest znakiem własności i jest ostatecznym dowodem, że wierzący niewątpliwie należy do Boga i do Jezusa Chrystusa, a jeżeli Bóg zapieczętuje wierzącego, jako znak Jego własności, nie możemy wątpić, że jest to prawdziwe.

 

Duch Święty jest rękojmią dziedzictwa dla wierzących (Ef. 1:14), co jest także metaforą z dziedziny handlu. Słowo tłumaczone jako rękojmia jest w codziennym języku greckim wyrazem, który można też tłumaczyć jako zadatek lub zaliczka, którą kupiec płaci za kupiony towar. Jest poręczeniem, zapłatą części należnej wartości, jako zabezpieczenie zapłaty reszty. Zaliczka gwarantowała kupcowi, że sprzedawca nie może już sprzedać towaru komuś innemu, i gwarantował sprzedawcy, że kupiec z pewnością odbierze towar.

Po grecku jest to ten sam wyraz, którego Apostoł Paweł użył w drugim liście do Koryntian, pisząc, że Duch Święty jest naszym zadatkiem (2 Koryntian 1,22).

Dla wierzącego Duch Święty jest tą zaliczką, którą Bóg ‘zapłacił’ i która gwarantuje mu, że z pewnością należy do Pana. Duch Święty sam jest pieczęcią i zaliczką, oświadczając, że należymy do Boga, Bóg nas wykupił przez Jezusa i jesteśmy Jego własnością. To jest nieodwracalne, dlatego jest to gwarancja i pewność dla wierzącego, że wytrwa do końca.

 

Wierzący może mieć pewność, że mimo swej słabości, należy do Chrystusa i rzeczywiście wytrwa do końca, bo Bóg gwarantuje to każdemu, kto jest w Chrystusie i zapewnia to przez pieczęć Ducha Świętego. Ta pewność jest pociechą dla każdego chrześcijanina.

27 September 2021

Ew. wg Mateusza 18,21-35

Przypowieść o złym słudze

 

21 Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy?

22 Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy.

 

23 Dlatego Królestwo Niebios podobne jest do pewnego króla, który chciał zrobić obrachunek ze sługami swymi. 24 A gdy zaczął robić obrachunek, przyprowadzono mu jednego dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. 25 A ponieważ nie miał z czego oddać, kazał go pan sprzedać wraz z żoną i dziećmi, i wszystkim, co miał, aby dług został spłacony.

26 Wtedy sługa padł przed nim, złożył mu pokłon i rzekł: Panie! Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko. 27 Tedy pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.

28 A gdy ów sługa wyszedł, spotkał jednego ze swych współsług, który był mu winien sto denarów; i pochwyciwszy, dusił go, mówiąc: Oddaj, coś winien. 29 Wtedy współsługa jego, padłszy na kolana, prosił go mówiąc: Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko. 30 On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.

31 A współsłudzy jego widząc to, co zaszło, zasmucili się bardzo i poszedłszy, opowiedzieli panu swemu wszystko, co się stało.

32 Wtedy przywołał go pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił. 33 Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współsługą swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą? 34 I rozgniewał się pan jego, i wydał go katom, żeby mu oddał cały dług.

35 Tak i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu.

 

 

Kontekst

Piotr zadaje bardzo osobiste pytanie, ile razy należy komuś przebaczyć. Pytanie to jest związane z tematem poprzedniego fragmentu (w. 15-17), który mówi o traktowaniu grzesznika wewnątrz społeczności chrześcijańskiej.

Grzech powoduje zawsze zranienia i zakłóca harmonię w społeczności wierzących. Osobiste przebaczenie jest kluczem do dobrych relacji międzyludzkich, natomiast jego brak może niszczyć wspólnoty.

Gdy poprzednie wersety dotyczyły troski o to, aby nie stracić grzesznego brata, obecny fragment dotyczy mojej postawy wobec grzesznika, który mnie osobiście skrzywdził.

 

Po modlitwie Ojcze Nasz, Jezus jeszcze raz dodatkowo podkreśla, jak ważne jest przebaczenie (Ew. Mateusza 6,14-15), temat, który dalej rozwija w tej przypowieści.

 

Według nauczania rabińskiego, należało komuś przebaczyć do trzech razy. Propozycja przebaczenia aż siedem razy jest więc wyjątkowo miłosierna dla Żyda, ale dla Jezusa nie wystarczająca.

Siedemdziesiąt siedem razy przebaczyć…… - dla słuchaczy I wieku brzmiało to absurdalnie. Oznaczało to przebaczenie nieskończoną ilość razy. To jest dokładnie czego Jezus wymaga: zawsze przebaczać. W przypowieści wyjaśnia dlaczego tak powinniśmy czynić.

Przypowieść tę znajdujemy tylko u Mateusza, nie ma paraleli w innych Ewangeliach.

Nie jest skierowana do ludzi (Żydów) w ogólności, lecz do tych, którzy naśladują Jezusa.

 

Przypowieść

Przypowieść dotyczy króla i jego sług (lub też można tłumaczyć: niewolników). Dobry król, daruje niewyobrażalnie dużą sumę pieniędzy. W świetle długów wobec króla, długi jednego sługi wobec drugiego są niczym.

Przypowieść ta stanowi podobny typ jak opowiedziana przez proroka Natana Dawidowi (2 Samuela 12,1-7) przypowieść o owcy. Podczas słuchania słuchacz bulwersuje się i osądza główną postać przypowieści. Na końcu prorok mówi słuchającemu i oburzonemu Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem! Podobnie w omawianej przypowieści przesłaniem jest to, abyśmy nie byli tacy jak ten sługa, który nie chciał przebaczyć swemu współsłudze.

W przypowieści król reprezentuje Boga, natomiast długi - nasze grzechy. Nawiązuje to do modlitwy Ojcze nasz (Ew. Mateusza 6,12), gdzie grzechy są (po grecku) nazwane naszymi długami.

Od razu po przypowieści (w. 35) Jezus komentuje to następująco: Bóg nie może przebaczyć temu, który sam nie chce wybaczyć swemu bliźniemu (por. Ew. Mateusza 6,14-15).

 

Dług

Sługa (albo można też tłumaczyć niewolnik) musi odpowiadać przed królem. W zasadzie było to możliwym, że sługa/niewolnik był winien większą sumę pieniężną swemu panu. Niewolnicy nie byli wolni, ale mogli zajmować bardzo ważne i wysokie stanowiska.

Dług stanowił dziesięć tysięcy talentów.

W I wieku n.e. talent był największą jednostką pieniężną stanowiącą 6.000 denarów. 1 Denar był zapłatą za 1 dzień pracy robotnika. Talent więc stanowił zarobki 20 lat pracy robotnika. Dla porównywania: roczne dochody z podatków z Galilei stanowiły ok. 200 talentów.

Liczba 10.000 była największą liczbą, która istniała wtedy po grecku. Dług stanowił 10.000 talentów = 300 ton srebra = wynagrodzenie za 200.000 lat pracy robotnika! Widzimy, że jest to niewyobrażalna, nierealnie wielka suma, której nikt nie byłby w stanie zapłacić. Przypowieści zazwyczaj są związane z rzeczywistością I wieku n.e., ale nie każdy szczegół musiał być realistyczny.

Nie znajdujemy informacji o przyczynie tak wielkiego długu sługi. Niektórzy proponowali, że był on odpowiedzialny za zbieranie podatków. Ale jest to spekulacja, tekst mówi tylko o długu, a właściwie przyczyna jego długu nie jest dla nas istotna.

 

Król

Król w przypowieści reprezentuje Boga Ojca (por. w. 35), co było zupełnie jasnym dla żydowskich słuchaczy z I wieku n.e.

Król darował wielką sumę, nie dającą się nawet ludzkimi liczbami określić. Jest to nierealne i absurdalne. Ale to dokładnie co Bóg czyni: Bóg przebacza naszą winę, grzech, który jest tak wielki, że w ogóle nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić jego rozmiarów. Łatwo lekceważymy powagę naszej winy, naszych grzechów, ale przebaczenie ich jest tak ogromne i absurdalne jak darowanie wspomnianej wielkiej sumy pieniędzy przez króla z przypowieści.

 

Niewolnik i jego rodzina należały do swego pana i pan mógł go sprzedać, właściwie niewiele zyskując (niewolnik kosztował między 500 i 1500 denarów).

Sługa wyraża chęć odpracowania aby mógł zwrócić dług, ale właściwie jest to nierealne, gdyż nigdy nie będzie w stanie nawet drobnej części z tego spłacić.

 

Król z przypowieści okazał się wyjątkowo miłosierny i łaskawy, co nie jest realistyczne w ludzkim świecie. Król nie tylko nie ukarał sługi, ale nawet darował mu cały ogromny dług.

Król uczynił to, bo ulitował się nad nim. Jest to wyraz miłosierdzia, które jest cechą charakteru Boga i którą też widzimy u Jezusa (9,36; 14,14; 15,32; 20,34).

Jest to nieskończona i niezasłużona łaska, którą otrzymujemy od Boga. Nie musimy zapracować na przebaczenie, Bóg po prostu chce nam go dać w swojej łasce.

Bóg przebacza nam i my nawet nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć jak wielkie to jest, bo wielkość naszego długu jest poza granicami naszej wyobraźni.   

 

Dług drugiego sługi

Tak wspaniałomyślne okazanie łaski powinno przynieść owoce, ale niestety tak się nie staje.

Sługa, któremu tyle zostało darowane spotyka innego sługę, który jest mu winny pieniądze. Nie jest to ogromna suma (ok. 3 miesięczna wypłata za pracę). Jest to 1/6000 część sumy, która została darowana pierwszemu słudze. 

Drugi sługa w podobny sposób błaga o miłosierdzie, obiecując, że wszystko odda (co w tym momencie jest bardziej realistyczne).

Sługa miał prawo wymagać spłacenia długów pod groźbą kary. Działanie sługi nie było przekroczeniem prawa, ale jest kompletnie niezrozumiałe w świetle ogromnej łaski, którą otrzymał chwilę wcześniej. Szokujący jest ogromny kontrast między sposobem w jaki król go traktował a jak on sam, otrzymawszy taką łaskę, traktował kogoś innego z powodu stosunkowo małego długu.

 

Miłosierdzie jest cechą charakteru Boga, i dlatego miłosierdzie powinno charakteryzować też dzieci Boże, wierzących (por. Ew. Łukasza 6,36).

Ten, kto okazuje miłosierdzie, spotyka miłosierdzie (Ew. Mateusza 5,7), lecz ten, który sam nie okazuje miłosierdzia, nie może oczekiwać, że sam je otrzyma (List Jakuba 2,13).

 

Skutek

Król chciał łaskawie przebaczyć dług, którego sługa nigdy nie byłby w stanie spłacić. Ale Król nie chce przebaczyć braku miłosierdzia u sługi, którego spotkało miłosierdzie. Widocznie sługa nic nie zrozumiał na podstawie okazanej mu łaski.

Darowanie długu zostaje odwołane, ponieważ sługa okazał się nie godny otrzymania łaski. Kara jest teraz znacznie gorsza, nie zostaje sprzedany, lecz zostaje torturowany aż spłaci dług. Skoro nigdy nie będzie w stanie spłacić, implikuje to wieczną torturę.

 

Tematy

 

Wielkość, powaga grzechu

Wielu ludzi lekceważy grzech, sądząc, że są dobrymi ludźmi. Prawda jest taka, że każdy człowiek bez wyjątku jest grzesznikiem. My wszyscy mamy dług wynoszący 10.000 talentów wobec Boga. W żaden sposób nie jesteśmy w stanie sami go spłacić. Grzech jest czymś więcej niż czynienie zła. Grzech oznacza obrażenie świętego, suwerennego Boga Stworzyciela. 

 

Łaska

Wielu chrześcijan myśli zbyt łatwo o łasce. Łaska staje się dla wielu czymś normalnym i automatycznym, natomiast łaska nie jest normalna, lecz wyjątkowa a nawet absurdalna.

Boża łaska jest ogromna i niewyobrażalna. Każdy człowiek jest grzeszny, wszyscy zasłużyliśmy na wieczne potępienie, na piekło (Rzymian 3,1-20), a Bóg mimo to z niezasłużonej łaski darował nam całą winę i chce odpuścić nasze grzechy tylko pod warunkiem wiary w Jezusa Chrystusa.

Łaska nigdy nie jest ‘normalna’, lecz jest niesamowitym, niewyobrażalnym i niezasłużonym darem, darem którego rozmiarów tak naprawdę do końca nie jesteśmy w stanie zrozumieć.

 

Kim jest Bóg?

Dla wielu chrześcijan i teologów omawiana przypowieść jest trudna. Fakt, że Bóg jest jak król, który w końcu wysyła sługę na tortury jest dla wielu nie do przyjęcia, i sprawia, że odrzucają ideę, że król reprezentuje Boga.

Ewangelia jasno i wyraźnie naucza, że Bóg sądzi. Przebaczenie daje za darmo z łaski, ale nie jest to bez zobowiązań. Otrzymujemy przebaczenie na podstawie wiary. Wiara nie tylko oznacza przyjęcie Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, ale też całkowitą zmianę życia.

 

Charakter króla nie zmienia się w przypowieści. Król okazał wielką łaskę i miłosierdzie ale oczekuje owoców, mianowicie miłosierdzia od strony sługi. Sługa jednak okazuje się niegodny i dlatego zostaje osądzony.

 

Sąd Boży

Sąd Boży jest integralną częścią głoszenia Jezusa.

Gdyby nie było sądu, zbawienie nie byłoby potrzebne, gdyż zbawienie oznacza ratunek od sądu i potępienia.

Język przypowieści jest obrazowy. Król oddaje sługę swym katom, Bóg oczywiście nie ma katów, Bóg nie torturuje, ale obraz jest wyraźny: grzech sługi jest bardzo poważny i zasługuje na sąd, a on właściwie sam jest sobie winnym.

Przebaczenie nie oznacza, że już nie ma sądu. Przebaczenie oznacza, że Bóg nam nie policzy naszych grzechów, co stało się możliwym tylko przez ofiarę Jezusa Chrystusa.

Każdy, kto nie jest zbawiony, będzie osądzony w piekle z własnej winy, wcale nie dlatego, ponieważ Bóg tego chciał. Pragnieniem Boga nie jest wysłanie ludzkości do piekła ale jej zbawienie. Większość niestety odrzuca świadomie jedyny ratunek w Jezusie, więc można powiedzieć, że sami wybierają piekło.

 

Naśladowanie

Właściwą reakcją na miłosierdzie, łaskę i przebaczenie Boga jest nawrócenie, czego następstwem jest zmiana serca i życia, rozpoczęcie życia w wierze, życia, które zostaje uświęcone przez Ducha Świętego.

Oznacza to naśladowanie Jezusa, stawanie się coraz bardziej podobny do Niego (2 Koryntian 3,18).

Jezus przebacza, a więc wierzący naśladujący Go powinni również przebaczać.

 

Przebaczenie

Boża łaska jest niewyobrażalnie wielka, ale Bóg nie wybaczy temu, który sam nie chce wybaczyć.

Istnieje tu duszpasterski problem. Wielu ludzi zostało zranionych przez straszne grzechy innych (np. ofiary seksualnego molestowania, gwałtu, utrata dziecka w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę, itp.). W obliczu tak strasznych losów, niektórzy mówią, że jest nieludzkim oczekiwać od ofiar strasznych grzechów, że wybaczą sprawcy. To jednak jest dokładnie to, czego Bóg oczekuje od nas.

Jest to skutek wiary. Człowiek sam nie jest w stanie wybaczyć, ale tylko przez działanie Ducha Świętego w życiu wierzącego.

W konkretnych sytuacjach wymaga to jednak cierpliwości i duszpasterskiej troski.

Celem jednak jest przebaczenie, bo tylko wtedy człowiek może całkiem uwolnić się od traumatycznych doświadczeń. Psycholodzy zresztą także potwierdzają jak ważne i dobre jest przebaczenie dla psychicznego zdrowia.

 

Powinniśmy spróbować zrozumieć ich cierpienie i trudności przebaczenia sprawcom. Ale także w takich sytuacjach musimy głosić jak wielka jest łaska Boża, dająca wieczne życie, ale też wymagająca naszego przebaczenia innym. Sprawcy strasznych przestępstw są z pewnością grzesznikami, ale my nie jesteśmy w mniejszym stopniu grzesznikami. My wszyscy tak samo potrzebujemy łaski Bożej.

 

Narzuca się pytanie, czy w przypadku kiedy wierzący nie może lub nie chce przebaczyć komuś, może stracić zbawienie. Decydującym dla zbawienia jest nasza wiara w Jezusa Chrystusa a żaden chrześcijan nie jest zupełnie wolny od grzechów. Tylko odrzucenie Jezusa Chrystusa oznacza stracenie zbawienia (por. Ew. Mateusza 12,31-32).

 

Istotnym w życiu chrześcijan - ludzi, którym Bóg przebaczył jest to, że żyją z łaski i dzięki Duchowi Świętemu stają się coraz bardziej podobnymi do Jezusa Chrystusa.

Społeczność tych którym przebaczono ma być społecznością, która też przebacza.