9 Wy natomiast nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, skoro Duch Boga
w was mieszka. A jeśli ktoś nie ma Ducha Chrystusa, ten do Niego nie należy. 10
Jeśli zaś Chrystus jest w was, to chociaż ciało podlega śmierci z powodu
grzechu, to jednak Duch daje życie dzięki usprawiedliwieniu.
12 Nie jesteśmy więc, bracia, dłużnikami ciała, tak, aby żyć według ciała. 13
Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie, jeśli zaś przy pomocy Ducha
uśmiercacie uczynki ciała, będziecie żyć. 14 Ci, którzy dają się
prowadzić Duchowi Boga, są synami Boga. 15 Nie otrzymaliście
przecież ducha zniewolenia, żeby znowu się bać, lecz otrzymaliście Ducha usynowienia,
w którym wołamy: Abba, Ojcze!
16 Duch ten równocześnie świadczy naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Boga. 17
Jeśli zaś dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami
Chrystusa, skoro rzeczywiście cierpimy z Nim, aby też uczestniczyć z Nim w
chwale.
Powyższe wersety uznawane za opis istoty wiary chrześcijańskiej podkreślają
znaczenie Ducha Świętego w życiu wierzącego, żyjącego nie według ciała, lecz
według Ducha.
Wyraz ciało i określenie życie według ciała posiadają u Apostoła
Pawła szczególne znaczenie. Nie oznaczają grzechu lub grzesznej natury
człowieka ale życie bez Chrystusa, życie pozbawione wiary i zbawienia; bunt
przeciwko Bogu, świadome odrzucenie Boga (por. Rzymian 12,2; 1 Jana 2,15-16).
W momencie nawrócenia i uwierzenia w Chrystusa wierzący otrzymuje zbawienie,
od tego momentu Duch Święty zamieszkuje w nim, rozpoczyna się życie w Duchu. Nie
jest to jednoznaczne z tym, że wierzący już w ogóle nie grzeszy, że grzech już
nie ma na niego żadnego wpływu; doświadczenia wierzących mówią, że jest inaczej.
Bez wątpienia jednak Duch Boży - Duch Święty przebywa w wierzącym. Mimo
grzechów i grzeszności, jako wierzący mamy pewność, że posiadamy Ducha Świętego.
Wierzący nie żyje już według ciała, czyli nie należy do świata buntującego się
przeciw Bogu, lecz należy do Boga.
Jeżeli wierzący grzeszy, nie oznacza to, że przestaje żyć według Ducha i
zaczyna znowu żyć według ciała. Gdyby tak było, żaden człowiek nie byłby w
stanie żyć według Ducha. Pojawiające się czasami grzechy, nie oznaczają świadomego
odrzucenia Boga i zbawienia w Jezusie Chrystusie.
Człowiek, który żyje według Ducha jest człowiekiem wierzącym, zbawionym,
nawróconym.
Konsekwencją jest, że nie jesteśmy dłużnikami ciała, tak, aby żyć według
ciała (w. 12). Innymi słowami: nie jesteśmy zobowiązani wobec ciała,
nie musimy być posłusznymi ciału. Co należy rozumieć: nie należymy do świata
świadomie odrzucającego Jezusa Chrystusa. Nadal grzeszę, ale grzech już nie
jest moim panem. Szatan już nie ma do mnie prawa.
Występujące tu napięcie między już,
ale jeszcze nie, znajdujemy w wielu
miejscach listów Apostoła Pawła: w Chrystusie rozpoczęła się nowa era -
Królestwo Boże już jest wśród nas. Wierzący otrzymał nowe wieczne życie. Ale jednocześnie
stara era jeszcze istnieje, grzech nadal istnieje i musimy codziennie z nim walczyć.
Już jesteśmy członkami rodziny Boga, ale jeszcze nie otrzymaliśmy pełnego
dziedzictwa (por. werset 17).
To sytuacja, którą można byłoby porównać do sytuacji niewolnika w I wieku
n.e., który został uwolniony. Mógł on jeszcze pozostać posłusznym swemu staremu
panu i zachowywać się jak niewolnik, ale jego były pan/właściciel już właściwie
nie posiadał do niego prawa.
Poprzez ofiarę Chrystusa wszystko uległo zmianie. Nie musimy żyć w strachu
jak niewolnicy. Otrzymaliśmy Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba,
Ojcze! (w. 15).
Tekst oryginalny grecki zawier wyraz oznaczający legalną adopcję, można
więc powiedzieć, że otrzymaliśmy Ducha adopcji/przybrania za dzieci.
W grecko-rzymskim świecie I wieku n.e., adopcja oznaczała przyjęcie obcego
dziecka lub też niewolnika jako swoje własne dziecko. Była potwierdzona aktem
prawnym, na mocy którego dziecko lub niewolnik otrzymywał wszystkie prawa i
przywileje należne naturalnemu dziecku. Adoptowany (często będąc wcześniej
niewolnikiem) stawał się w pełni synem adoptującego ojca. Adopcja oznacza więc,
że tożsamość, status i rodzinne relacje adoptowanego zostają definiowane przez przynależność
do nowej rodziny. Tożsamość wierzącego to przynależność do rodziny Bożej.
Nie jest to tylko metafora z rzymskiego świata prawnego, lecz też ze
Starego Testamentu. W Starym Testamencie Izrael został nazwany synem Bożym,
wybranym przez Boga na swoją własność (por. Ks. Wyjścia 4,22; Ks. Jeremiasza
3,19; 31,9; Ks. Ozeasza 11,1). Apostoł Paweł zwraca uwagę, że Izrael doskonale znał
przywilej adopcji dokonanej przez Boga (Rzymian 9,4).
Wierzący posiada więc prawnie ten sam status wobec Boga Ojca, jak Jezus
Chrystus, Syn Boży: wierzący jest dzieckiem Bożym.
To nie tylko fakt, który można rozumieć w sposób intelektualny. Duch Święty
przekonuje nas, o prawdziwości tego faktu. W Nim, w Duchu adopcji, możemy wołać
Abba, Ojcze. Apostoł używa w tym miejscu słowa wołać, bowiem to, że
jesteśmy dziećmi Bożym nie jest jedynie racjonalnym wnioskiem, ale i
emocjonalnym doświadczeniem. Przez Ducha Świętego jest to doświadczeniem i
prawdą, o której jesteśmy bardzo głęboko przekonani. Nasz intelekt, ale i nasze
emocje, wskazują na fakt, że niewątpliwie jesteśmy dziećmi Bożymi.
Przekonanie to ma ogromny wpływ na całe nasze życie. Nie mówimy, lecz wołamy
do Boga Ojcze, co po grecku jest wyrazem, wiążącym się z emocjami. Nie decyduję
w sposób intelektualny, że tak chce mówić do Boga, nie, wołam to z głębokiego
przekonania i pragnienia. Podobnie jak Jezus i my także możemy mówić do Boga,
jak do ojca, bo On jest naszym Ojcem.
Abba jest aramejskim wyrazem, oznaczającym Ojca. Powszechnym jest pogląd, że
wyraz Abba oznacza ‘tato’, jednak nie ma poważnych podstaw językowych,
mogących to potwierdzić. Abba jest jednoznacznym odpowiednikiem
polskiego „Ojciec”.
Bóg nie tylko pragnął nas zbawić przez swego Syna Jezusa Chrystusa, ale także
adoptował nas jako swe własne dzieci i pozwala nam doświadczać Jego Ojcowskiej
Miłości na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. On dał nam Ducha Świętego, przekonującego
nas, że możemy bez wahania do wszechmogącego Boga, Stworzyciela całego wszechświata,
zwracać się do Niego po prostu Ojcze.
Adopcja nie jest tylko sprawą czysto formalną, ale oznacza rzeczywiste przyjęcie
do rodziny Boga.
Duch Święty potwierdza w nas przekonanie, że jesteśmy dziećmi Bożymi.
Sposób w jaki Apostoł o tym pisze oznacza o wiele więcej, niż wiedza i
przekonanie intelektualne. Podobnie jak dziecko, które nie tylko wie
intelektualnie, ale także doświadcza emocjonalne, że jest dzieckiem swoich
rodziców, tak Duch Święty sprawia, że wierzący wie nie tylko intelektualnie,
ale także odczuwa emocjonalnie, że jest dzieckiem Bożym.