05 August 2019

Życie w pewności zbawienia


Wiele religii naucza, że tylko przez nasze dobre uczynki możemy dojść do zbawienia. Najważniejszym według wielu jest, aby być ‘dobrym człowiekiem’. To myślenie większości niewierzących nienależących do żadnej grupy religijnej. Niestety także wielu chrześcijan myśli w podobny sposób. Skutkiem takiego poglądu jest, że nigdy nie można mieć pewności zbawienia oraz, że zamiast koncentrowania się na Bogu i Jego dziele zbawienia, tak naprawdę w centrum uwagi znajdują się przede wszystkim ludzkie czyny.
Wielu chrześcijan cierpi właśnie z tego powodu, że nie mogą mieć pewności, że wytrwają do końca. Kto zagwarantuje im, że kiedyś nie odpadną od wiary, czy że nie zgrzeszą kiedyś poważnie i nie zdążą poprosić o przebaczenie. Kto może wiedzieć, czy jego uczynki są wystarczająco dobre? Dlatego sporo chrześcijan myśli, że rzeczywiście można odpaść od wiary, co oznacza, że żaden człowiek nie może mieć pewności zbawienia, bo nikt nie może wiedzieć, czy wytrwa w wierze. Taka jest oficjalna nauka Kościoła Rzymsko-Katolickiego, ale też wielu protestantów, niestety, myśli w podobny sposób. To poglądy zdecydowanie niebiblijne, a poza tym zabierające wierzącym pocieszenie, dane przez samego Boga.

Nauczanie biblijne jest wyraźne: nigdy ludzkie dobre uczynki nie będą wystarczająco dobre, i gdyby od nich to zależało, nikt nie byłby zbawiony. Pismo Święte uczy, że moje wytrwanie nie zależy od moich sił, gdyż nie byłbym w stanie wytrwać. To tylko łaska Boża, jak pisze Apostoł Paweł: Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił (Ef. 2:8-9).
Ta Biblijna nauka daje nam wielką ulgę: nie ode mnie zależy moje zbawienie, pewność zbawienia mam na podstawie Bożych obietnic.

Ktoś może zarzucić nam, że taka nauka czyni wierzącego leniwym, skoro nic nie trzeba i nawet nie można zrobić a łaska wystarczy, łatwo wtedy pomyśleć, że dobre uczynki nie są potrzebne. Rzeczywiście są chrześcijanie, którzy myślą, że uczynki są niepotrzebne, lub nawet boją się dokonywać dobrych uczynków, nie chcąc lekceważyć łaski Bożej. To jest druga skrajność, która tak samo jest niebiblijna.

Biblijne nauczanie, na przykład wyrażone w klasycznej teologii reformowanej podkreśla zarówno łaskę i wybranie, jak i uczynki, pod warunkiem, że utrzymana jest właściwa biblijna kolejność.
Pytaniem jest więc, czy wykonuję dobre uczynki, aby osiągnąć zbawienie, lub współpracować dla mojego zbawienia, lub aby udowodnić moje zbawienie, czy raczej czynię dobre uczynki jako logiczny skutek faktu, że jestem zbawiony?
Inaczej mówiąc można zadać pytanie: czy pies szczeka, aby stać się psem, czy raczej pies szczeka, ponieważ jest psem? Czy chrześcijanin wykonuje dobre uczynki, aby być chrześcijaninem, czy jego dobre uczynki wynikają z tego, że jest chrześcijaninem?

Wielu chce podobać się Bogu poprzez swoje uczynki a wielu niewierzących lub agnostyków (to ci, którzy sądzą, że nie możemy wiedzieć, czy Bóg istnieje) twierdzi, że Bóg musi jakąś uwzględnić i wynagrodzić to, co czynimy.
W Słowie Bożym czytamy, np. w Liście do Hebrajczyków, że bez wiary nie można podobać się Bogu (Hb. 11:6). Czyli, jeśli nie wierzysz w Chrystusa Jezusa, w żaden sposób to, co czynisz nie może się podobać Bogu. Tylko wierzący, który otrzymał wiarę od Stwórcy, może się Jemu podobać. Dlatego tylko dobre uczynki wierzących są naprawdę dobrymi uczynkami miłymi Bogu i to nie z powodu ich ‘jakości’, lecz tylko przez Jezusa Chrystusa i wiarę w Niego! Decydującym nie jest sam uczynek, lecz wiara.
Nawet najlepsze uczynki niewierzących, które z ludzkiej perspektywy nieraz są lepsze niż wiele uczynków wierzących, nie są miłe Bogu.
Według Słowa Bożego więc uczynek ludzki jest tylko dobrym uczynkiem, jeśli jest uczyniony w kontekście wiary w Chrystusa. Inaczej mówiąc, w ogóle nie jest możliwym czynić dobre uczynki, jeśli nie wierzysz w Jezusa Chrystusa!
Apostoł Paweł pisze:
Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego (Rz. 3:10b-12).

Dlaczego wierzący wykonuje dobre uczynki i dlaczego są one potrzebne? Dobre uczynki są logicznym skutkiem i owocem wiary wierzącego. Jeśli ktoś naprawdę wierzy w Jezusa Chrystusa, nie może być inaczej niż to, że czyni dobre uczynki. Nie jest możliwym, że prawdziwie wierzący nie czyniłby dobrych uczynków (np. Gal. 5:16-26), ponieważ on zmienił się ze złego, martwego drzewa nie przynoszącego owoców na drzewo zdrowe, i przez nowe narodzenie, automatycznie będzie wydawał owoc. Tak jak zdrowe drzewo nie może inaczej niż wydawać owoce, tak prawdziwie wierzący nie może inaczej niż wydawać owoce, którymi są jego uczynki wdzięczności (por. np. Mt. 7:15-21; 1 Jn. 5:1). Nawrócenie zawsze oznacza zmianę życia, ponieważ człowiek wtedy przez Ducha Świętego rodzi się na nowo.
Nie powinniśmy się koncentrować na naszych uczynkach, jako dowodach zbawienia, ponieważ niebezpieczeństwem jest, że tak znowu skupimy się na sobie i swoich uczynkach, że w końcu bardziej zaufamy temu, co sami widzimy, niż temu, co czyni i obiecuje Bóg. Nie jesteśmy w stanie samego siebie dobrze ocenić, ale o wiele ważniejszym jest fakt, że nasze dobre uczynki są przede wszystkim znakami otrzymanej łaski Bożej. Dlatego nie jesteśmy dumni i zadowoleni z naszych uczynków lecz raczej dziękujemy Bogu za okazaną nam łaskę, która sprawia, że możemy dokonywać dobrych uczynków.

Jeśli będziemy się trzymać tego, co sam Bóg uczy w Swoim Słowie, nie wpadniemy w jedną skrajność dając za dużo wagi naszym uczynkom, ale też nie wpadniemy w drugą skrajność, która może nas czynić leniwymi, skoro tylko z łaski, a nie na podstawie uczynków jesteśmy zbawieni.
Prawdziwy chrześcijanin nie pyta, ile może grzeszyć, by nadal być chrześcijaninem, ani też ile musi mieć dobrych uczynków, aby móc być (dobrym) chrześcijaninem.
Prawdziwy chrześcijan jest przekonany, że może mieć pewność zbawienia, ponieważ Bóg chciał mu je dać. Tą pewność znajduje tylko i wyłącznie w Jezusie Chrystusie na podstawie jego dzieła i Jego obietnic. Jezus powiedział:
27 Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną. 28 I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej. 29 Ojciec mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki Ojca. 30 Ja i Ojciec jedno jesteśmy (Jn. 10:27-30).

Pismo Święte w jasny sposób naucza, że w momencie, kiedy jesteśmy w Chrystusie, mamy pewność wybrania i zbawienia, gdyż Jezus sam powiedział:
Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam (Jn. 15:16).
Nie możemy odwrócić kolejności, gdyż Biblia naucza: najpierw wybranie i nowe narodzenie a potem dobre uczynki.
Jeśli to rozumiemy widzimy, że Bóg nie tylko daje nam z łaski zbawienie, przebaczenie grzechów, nowe życie, ale też pewność, że to wszystko jest prawdą dla mnie i że nikt nie może mnie wyrwać z rąk Chrystusa:
28 A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. 29 Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; 30 a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił. (Rz. 8:28-30)
38 Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, 39 ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (Rz. 8:38-39)