16 April 2012

Wielka uczta

Ew. wg Łukasza 14,15-24

15 Gdy to usłyszał jeden ze współbiesadników, powiedział do Niego: Szczęśliwy ten, kto będzie jadł chleb w Królestwie Boga. 16 Jezus mu odpowiadał: Pewien człowiek urządził wielką ucztę i zaprosił wielu. 17 W porze uczty posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Chodźcie, bo już wszystko gotowy.
18 Ale wszyscy zaczęli się podobnie wymawiać. Pierwszy odpowiedział: Zakupiłem pole i muszę pójść je obejrzeć. Przyjmij, proszę, moje wytłumaczenie. 19 Drugi zaś powiedział: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować. Przyjmij, proszę, moje wytłumaczenie. 20 Inny oświadczył: Ożeniłem się i dlatego nie mogę przyjść.
21 Sługa powrócił i powiedział to swojemu panu. Wtedy gospodarz rozgniewał się, nakazał mu wyjść niezwłocznie na place i ulice miasta i przyprowadzić biednych, Kaleckich, niewidomych i ułomnych.
22 Potem sługa oznajmił: Panie, zrobiłem, jak nakazałeś i jeszcze są wolne miejsca. 23 Wówczas pan powiedział do swojego sługi: Wyjdź na drogi i ścieżki i przymuszaj innych do przyjścia, aby został zapełniony mój dom.
24 Mówię wam bowiem, że nikt z tych zaproszonych nie skosztuje mojej uczty.



Kontekst
W Ew. Łukasza 14,1-14 czytamy o tym, że Jezus został zaproszony do domu pewnego faryzeusza na ucztę/posiłek. W związku z tym powstaje dyskusja na temat zachowania się w takich sytuacjach.
Wspólne spożywanie posiłków jest niezwykle ważne w kulturze Bliskiego Wschodu. Ważne jest z kim się je i jakie miejsce zajmuje się przy stole.

Zwyczajem było, że zaproszeni goście przynosili dary/upominki dla gospodarza (por. Izajasza 18,7; 60,4-7, Psalm 96,8). Tu jednak uczta jest bezpłatna, niezobowiązująca, uczestnicy nie muszą przynosić darów.

Jezus mówi dość ostro o tym, jak zachować się wobec innych w kontekście zaproszenia. Jeden ze współbiesiadników reaguje, mówiąc: szczęśliwy ten, kto będzie jadł chleb w Królestwie Boga.
Jeść chleb  to klasyczny idiom oznaczający jedzenie posiłku ogólnie.
Jezus reaguje na to, opowiadając przypowieść, posiadającą dość szokujący przebieg.

Uczta Mesjańska
Tu podobnie jak w wielu innych miejscach w Biblii, uczta, w szczególności Uczta Mesjańska, jest symbolem zbawienia. W Starym Testamencie Święta uczta z Bogiem to ważny temat.

Najważniejszym tekstem w Biblii, będącym tłem do omawianego tekstu jest Izajasz 25,6-9.
W księdze Izajasza zbawienie przedstawione zostało jako wielka uczta, która będzie udziałem wszystkich ludów. Bóg zniszczy (dosłownie połknie) zasłony, oddzielające pogan od Izraela, tak, aby poganie mogli również wziąć udział w uczcie.

W czasach przed Jezusem temat uczty mesjańskiej został rozwinięty w teologii żydowskiej. Żydzi rozumieli, że uczta będzie miała miejsce wtedy, kiedy Mesjasz przyjdzie. Jednak dla Żydów idea, że poganie będą uczestniczyć w tejże uczcie uległa kompletnie zanikowi, ze względu na coraz wyraźniejszy ekskluzywizm pojawiający się w mentalności żydowskiej. W Księdze Henocha, będącej wprawdzie nie włączoną do Biblii, ale mimo to bardzo ważną dla żydowskiej teologii I wieku n.e., znajdujemy opis podobny do opisanej w Księdze Izajasza uczty mesjańskiej, ale z tą różnicą, że poganie zostali już wyłączeni, podobnie zresztą jak w żydowskim komentarzu do Izajasza (Targum).

W Qumran znalezione zostały teksty, napisane w kręgach wspólnoty esseńskiej (ważne ugrupowanie żydowskie w I wieku n.e.), opisujące przyjście Mesjasza, który będzie zasiadał ze sprawiedliwymi i dobrymi, z tymi, którzy są doskonali. Tekst informuje dokładnie w której kolejności ludzie powinni zasiadać do stołu, którzy członkowie społeczeństwa mogą siedzieć najbliższej Mesjasza. Tu nie ma miejsca nawet dla Żydów chorych, niewidomych, okaleczonych, niepełnosprawnych, są oni zupełnie wykluczeni z uczty z Mesjaszem.
W końcu tylko ci najlepsi i najbardziej perfekcyjni Żydzi mogą z Nim przebywać.
Wizja którą Izajasz otrzymał od Boga, wizja uczty urządzonej przez Niego dla wszystkich ludów, wizja Boga pragnącego przebywać nie tylko z Żydami, ale ze wszystkimi ludźmi, kompletnie zanikła, przekształcając się w bardzo wąski ekskluzywizm żydowski.

W tymże kontekście należy rozumieć to, co powiedział faryzeusz w wersecie 15.
Trochę wcześniej w tejże Ewangelii dowiadujemy się dokładnie co Jezus sądził o takim sposobie myślenia (Ew. Łukasza 13,26-29; 14, 7-14).

Przypowieść
Jezus opowiada przypowieść o pewnym bogatym i wpływowym człowieku, który urządza królewską ucztę.

Na Bliskim Wschodzie zaproszenie dwukrotne, czyli dwukrotnie wypowiedziane, było normalnym zwyczajem, w wielu miejscach obowiązującym aż do dzisiaj.
Gospodarz przygotowuje posiłek na podstawie ilości gości. Ówcześni ludzie nie posiadali jeszcze lodówek, dlatego istotnym było dokładnie znać ilość gości, od tej ilości zależało ile i które zwierzęta miałyby zostać zabite i przyrządzone na ucztę.
Pierwsze zaproszenie otrzymywało się zazwyczaj dzień wcześniej.
Jeżeli ktoś przyjął zaproszenie, to miał obowiązek przyjść na ucztę. Późniejsza odmowa oznaczała ogromną obrazę gospodarza i skandal.

Uczty odgrywały istotną funkcję społeczną. Posiadany status społeczny, decydował o tym, czy ktoś zostanie zaproszony, czy raczej nie, oraz o miejscu zajmowanym przy stole (blisko lub daleko od gospodarza). Zaproszenie funkcjonowało w ten sposób jako publiczne potwierdzenie statusu społecznego i było ważne dla elit.

Na Bliskim Wschodzie i w całym Imperium Rzymskim raczej nic nie otrzymywało się za darmo. Oczekiwano od zaproszonych gości, że oni w zamian krótko potem też zaproszą gospodarza. Była to nie tylko wymiana rozumiana materialnie, ale przede wszystkim socjalnie. W ten sposób utrzymywano kontakty i relacje oraz status społeczny.

W takiej sytuacji zaproszenie biedniejszych lub ludzi z niższych warstw społecznych mogło nawet zagrozić statusowi społecznemu gospodarza. Biedny bowiem nigdy nie będzie w stanie za zaproszenie odpłacić, czy odwdzięczyć się.

Po pierwszym zaproszeniu gospodarz zaczynał już przygotowywać ucztę i w momencie kiedy była gotowa, wysyłał sługę, który jeszcze raz ponawiając zaproszenie „zbierał gości”, mówiąc: chodźcie, bo już wszystko gotowe.
Grecki wyraz tłumaczony jako chodźcie (w. 17) oznacza właściwie: kontynuuj przychodzenie.

Teraz nagle opowieść rozwija się w innym, szokującym kierunku. Nagle wszyscy znajdują jakieś wymówki i nie chcą przyjść. To niesłychany skandal, szczególnie dlatego, że wymówki są ewidentnym kłamstwem.
Uczty miały miejsce wieczorem, niedługo przez zmierzchem. Było wiadomym, że nikt w tym momencie nie zaczyna jakiejkolwiek pracy czy działalności, jak obejrzenie pola lub oranie.

Goście odmawiają przyjścia
Pierwszy człowiek kupił pole i twierdzi, że musi je koniecznie obejrzeć.
Nikt na Bliskim Wschodzie nie kupowałby pola, bez wcześniejszego dokładnego go obejrzenia. Zazwyczaj każdy szczegół dotyczący pola (każde drzewo, skała, źródło) zostaje bardzo dokładnie opisane w umowie kupna, aby było niewątpliwie jasnym, co zostało kupione, a co nie.
Nikt by nie uwierzył, że ktoś kupił pole, a dopiero po fakcie kupna musi je obejrzeć. Było to ewidentne kłamstwo, obrażające gospodarza, co oznaczało w społeczeństwie izraelskim wielki skandal.

Współczesny przykład: ktoś odmawia w ostatniej chwili przyjścia na ekskluzywny obiad z burmistrzem, na który został uprzednio przez niego zaproszonym, ponieważ twierdzi, że telefoniczne kupił dom, i musi go teraz obejrzeć. Zapewne nikt nie zrobiłby tego i nikt też w to nie uwierzyłby.

Człowiek z przypowieści mógłby wymyślić lepszy argument, wymówkę. Jego kłamstwo udowadnia, że chciał celowo obrazić gospodarza. Powiedział wprost, że jego pole jest dla niego ważniejsze niż relacja z gospodarzem.

Drugi człowiek także kłamie.
Woły sprzedaje się na Bliskim Wschodzie w dwojaki sposób. Albo sprzedaje się je na targu, gdzie obok, na jakimś kawałku ziemi, zainteresowani mogą je przetestować. Można też je sprzedać bezpośrednio na swoim polu. Rolnik ogłasza, że chce je sprzedać, i że w danym dniu będzie - używając ich - orał swoje pole. W wioskach wiadomości szybko się rozchodzą, a więc zainteresowani mogą przyjść i obejrzeć woły przy pracy.
Sprawdzanie wołów odbywa się przed zakupem. Nikt nie kupiłby pary wołów bez uprzedniego ich sprawdzenia.
To było jeszcze bardziej obraźliwe. Ziemia bowiem była uważana za świętą, ale niektóre ze zwierzęt były uznane za nieczyste. Ten człowiek przez swoją odmowę powiedział, że jego zwierzę jest dla niego ważniejsze, niż utrzymanie kontaktu z gospodarzem.

Współczesny przykład: Ktoś mówi do żony: „przyjadę dzisiaj później do domu, ponieważ kupiłem przez internet pięć używanych samochodów, i muszę je teraz zobaczyć i sprawdzić czy w ogóle są sprawne.” Co pomyślimy o takim człowieku - albo zwariował, albo kłamie.

Trzeci człowiek mówi, że się ożenił. Raczej nie nastąpiło to w tym dniu lub dnia  poprzedniego. Gdyby tak było, to cała wioska brałaby udział w weselu, a gospodarz nie urządziłby w tym samym dniu swej uczty, ponieważ byłaby to niechciana konkurencja między dwiema imprezami. 
Właściwie ten człowiek mówi: „wczoraj co prawda mówiłem, że przyjdę, ale dzisiaj jestem bardziej zajęty moją żoną i to jest ważniejsze niż uczta gospodarza.”
Na Bliskim Wschodzie nie mówi się w ten sposób o kobietach. Mówienie o kobietach wśród mężczyzn jest tematem tabu, nie mówi się o własnej żonie lub siostrze.
Poza tym nie ma to najmniejszego sensu. Uczta ma miejsce późnym popołudniem, więc tylko kilka godzin nie byłoby go w domu i nawet nie musiałby wyjeżdżać z miasta.
Dwaj pierwsi zaproszeni odmówili, ale chociaż poprosili o wybaczenie, a ten nawet tego nie zrobił. Bez wątpliwości jego odpowiedź jest po prostu bezczelna.

Reakcja gospodarza
Gospodarz jest wściekły, co jest naturalne, gdyż został publicznie obrażony i poniżony. 
Elitarni goście odrzucili gospodarza, obrażając i poniżając go w bezczelny sposób. Być może myśleli, że teraz bez nich uczta i tak się nie odbędzie. Mylili się jednak. Teraz sługa otrzymuje polecenie, aby zaprosić innych, mianowicie zwykłych ludzi z ulicy, ludzi z niższych warstw społecznych.
   
Tych, których wspólnota z Qumran wyraźnie wykluczyłaby z uczty Mesjasza, sam Mesjasz Jezus zaprasza. Są to grzesznicy i inni, z którymi Jezus przebywa.
Ci biedni zostali zaproszeni. Musiał być to szok dla nich. Oni nie należą do odpowiedniego stanu społecznego, w żaden sposób nie zasłużyli na takie zaproszenie, w żaden sposób nie będą w stanie odpłacić na nie, nie są w stanie w zamian zaprosić gospodarza na ucztę.
Mimo to gospodarz chce ich zaprosić. To jest jego łaska.
Przypowieść w tym momencie przypomina przypowieść o synu marnotrawnym (Ew. wg Łukasza 15,11-32).

Na ucztę przybywają więc biedni i chorzy goście z miasta, będący wprawdzie częścią społeczeństwa, ale stanowiący jego najniższą część. Nadal jednak jest wiele miejsc wolnych, a gospodarz chce, żeby dom był pełny.
Teraz sługa otrzymuje polecenie szukania gości poza miastem i w wioskach, na głównych drogach i na małych ścieżkach miedzy polami, czyli ludzi spoza społeczeństwa gospodarza, kompletnie mu nie znanych, obcych.
Większość komentatorów uważa, że to symbolizuje gości wywodzących się z pogan, spoza ludu Izraela.

Czytamy o tym, ze sługa rzeczywiście szedł szukając ludzi na ulicach i placach, i przyszli, ale ciekawym jest, że to ostatnie polecenie, aby wyjść na drogi, nie zostaje w tej przypowieści wykonane. Zakończenie pozostaje otwarte.
Sytuacja z przypowieści przypomina sytuacje Jezusa, głoszącego Królestwo Boże, odrzuconego przez elity narodu (faryzeuszów i innych), przebywającego z ludźmi z niższych warstw społecznych, z chorymi, z grzesznikami. Ale Jezus sam tylko sporadycznie głosił poganom.
Już w Starym Testamencie można zauważyć szerszą perspektywę, niewątpliwym jest, że Bóg chce zbawić nie tylko Izrael, ale cały świat, ale to dopiero uczniowie Jezusa pójdą  dalej w świat i będą głosić systematycznie poganom.

Na Bliskim Wschodzie należy odmówić na niespodziewane zaproszenie, szczególnie jeśli sam należysz do niżej warstwy społecznej niż gospodarz. Zapraszający powinien ‘wymusić’ na tej osobie, aby przyjęła zaproszenie.
Kiedy Jezus w Emaus udawał, że chce iść dalej, uczniowie nalegają na Niego, aby wszedł z nimi do ich domu. Tam w tekście używany został tenże sam wyraz, oznaczający wymusić, mocno nalegać (Ew. Łukasza 24,28-29).
Wymusić nie oznacza tu zabrać kogoś wbrew jego woli, lecz raczej mocne przekonanie, naleganie, wzięcie kogoś za rękę.
Naleganie jest niezbędne, ponieważ ludzie ci na ulicach i na drogach raczej nie uwierzą, że zostali zaproszeni. Raczej pomyślą, że to pomyłka, bo nie jest to przecież w zwyczaju, aby bogaty człowiek z elity zapraszał zwykłych, biedniejszych ludzi na ucztę.

To jest łaska. To wydaje się nie do wiary. Jak to może być prawdą dla mnie? Dlaczego ja zostałem zaproszony? Przecież nie znam Go, a zresztą nie zasłużyłem.

Dom powinien być pełny.
Zaproszeni nie chcieli przyjść odrzucając zaproszenie, ale bez nich uczta może się odbyć, i to nie tylko w nielicznym gronie, nie, dom jest pełny.
Bóg chce mieć pełny dom. W całej Biblii widzimy, jak Bóg działa, aby zgromadzić swój lud.

Jak rozumieli to pierwsi słuchacze
Jezus powiedział tą przypowieść na uczcie w domu faryzeusza. Słuchacze z pewnością zrozumieli jej teologiczne znaczenie. Jan Chrzciciel głosił, że nadejdzie Mesjasz, Jezus głosił, że Królestwo Boże już się zaczęło. Jezus był postrzegany jako Mesjasz. 
Żydzi, szczególnie liderzy, faryzeusze, gorliwie oczekiwali Królestwa Bożego i Mesjasza. Jezus mówi im teraz, że jeżeli chcą jeść chleb w Królestwie Bożym, muszą jeść chleb z Nim, czyli muszą Go akceptować.
Faryzeusze mają wiele wymówek: Jezus nie przestrzega szabatu, przebywa z grzesznikami, nawet spożywa z nimi posiłki, co dla faryzeuszy było rzeczą straszną, ponieważ jedzenie z grzesznikami czyniło nieczystym. Nie chcą więc należeć do Niego.
Jezus w tej przypowieści mówi do faryzeuszy, że w momencie, kiedy odrzucają Go, odrzucają nie tylko zbawienie, nie tylko ucztę mesjańską, którą Bóg sam urządził, ale odrzucają też samego Boga.

Musimy jeszcze pamiętać o tym, że przypowieść to nie alegoria.
Bóg jest gospodarzem, ale biedni nie są jakimś alternatywnym drugim wyborem, po odrzuceniu zaproszenia przez elity.

Zakończenie
Jezus mówi w ostry sposób (por. Ew. Łukasza 15,7. 10; 18,6.14). Mówi, że ten, kto chce jeść w Królestwie, powinien zaakceptować zaproszenie.
Nikt nie może wejść do Królestwa, jak tylko przez zaproszenie przez Boga. I nikt nie zostaje poza Królestwem, jak tylko przez własne odrzucenie zaproszenia.
Proklamacja, głoszenie Królestwa Bożego, oznacza wezwanie i wyzwanie, aby reagować na zaproszenie, które daje sam Bóg.
Jest to zaproszenie łaski. Nie możemy przyjąć zaproszenia i przyjść na własnych warunkach, na swój własny sposób. Bóg, który zaprasza, stawia też warunki.
Istnieją przeszkody, aby przyjść. Dla ludzi w przypowieści przeszkodami były majątki i rodziny.

Łaska jest bezpłatna, ale też nie jest tania.
Pośród przypowieści o łasce (wielka uczta, zaginiona owca, marnotrawny syn) znaleźć można tekst o kosztach uczniostwa (14,25-35).
W Ew. Mateusza zaproszenie też jest bezpłatne, ale pojawiają się warunki, mianowicie odpowiednie ubranie (Mat. 22,11-14).

Jezus mówi, mesjańska uczta już się zaczęła. Przyjmij zaproszenie i przyjdź. Jeżeli nie, to i bez ciebie uczta też się odbędzie.