22 September 2020

Jakie są praktyczne konsekwencje woli Bożej?

Modlenie się o wolę Bożą oznacza pragnienie, by nastąpiła ona na ziemi. Jednak nie jest to bezwarunkowe, gdyż zawiera również pragnienie, żeby wola Boża nastąpiła w moim życiu. To z kolei oznacza, że sam chcę się poddać Bożej woli, czyli pragnę i staram się jak najmniej grzeszyć. Sam mam działać ku temu, aby wola Boża była widoczna w moim życiu. Modląc się o wolę Bożą więc nigdy nie mogę pozostać bierny, lecz aktywnie dążę do jej realizowania.

Bóg objawił się w swoim Słowie i dał swoje Prawo, które prezentuje Jego wolę dotyczącą życia człowieka. Pragnieniem wierzącego powinno być życie według woli Bożej lub według Prawa Bożego (co jest w zasadzie tym samym), co oznacza, że przy każdej decyzji myśli, co jest wolą Bożą. Właściwie, jako chrześcijanin, powinienem myśleć w każdej minucie o woli Bożej, aby móc żyć odpowiednio.

Pewien profesor teologii zadał następujące zadanie domowe swoim studentom: każdy z nich musiał przez jeden tydzień spróbować żyć we wszystkich aspektach według Prawa Mojżeszowego, tak jak to robią żydzi. Po tygodniu zapytał o ich doświadczenia. Studenci mówili, że największym odkryciem było to, że, aby żyć w święty sposób, należałoby w każdej minucie i przy każdym czynie i słowie myśleć o tym, co jest Bożą wolą. Odkryli, że nie są w stanie tego dokonać, ale też, że Boże Prawo obejmuje wszystkie aspekty życia.

Decydującym nie jest to, czego ja chcę, lecz co chce Bóg, mój Stwórca. Dlatego, jako wierzący powinniśmy zawsze liczyć się z tym, że Boża wola może być inna niż nasze ludzkie plany. Powinniśmy akceptować Bożą wolę też w sytuacji, jeśli jej nie rozumiemy lub jeśli uważamy, że to niedobre dla nas. Oznacza to, że możemy planować w naszym życiu, ale w naszym planowaniu zawsze musimy się liczyć z wolą Bożą. Chrześcijanin żyje w świadomości, że nie ma wszystkiego pod kontrolą, że zawsze może coś się dziać, co pokrzyżuje jego plany. To jest to, o czym mówi Apostoł Jakub:

13 A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, 14 wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie.

Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. 15 Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. 16 Wy natomiast chełpicie się przechwałkami swoimi; wszelka tego rodzaju chełpliwość jest zła (Jak. 4:13-16)

 

Misja Kościoła

Wolą Bożą jest, że Jego imię znane jest na całej ziemi oraz, że wszystkie narody usłyszą Ewangelię Jezusa Chrystusa (Mat. 16:18-20; por. Dz. Ap. 1:8).

Jezus jest Panem Wszechświata, dlatego głoszenie Ewangelii zawsze oznacza konfrontację ludzi, rządzących, systemów ekonomicznych i politycznych z wolą Bożą. W Dziejach Apostolskich czytamy, jak Apostoł Paweł głosi zbawienie człowieka przez Jezusa Chrystusa (Dz. Ap. 16:16-18). Skutkiem jest, że Paweł zostaje aresztowany i siedzi w więzieniu, ale Ewangelia nie daje się uwięzić, nawet w tej sytuacji Apostoł jeszcze śpiewa ku Bożej chwale (Dz. Ap. 16:19-34). Po uwolnieniu, Apostoł Paweł przypomina władzy o sprawiedliwości; Ewangelia konfrontuje politykę (Dz. Ap. 16:35-40).

Bezbożny człowiek jest zły, ale bezbożne władze są o wiele gorsze, ponieważ oznacza to prześladowanie, niesprawiedliwość, źle funkcjonującą ekonomię prowadzącą do zubożenia społeczeństwa. Paweł konfrontuje władzę z faktem, że działa niesprawiedliwie, niezgodnie z Bożą wolą. Konfrontowanie władzy duchowej, politycznej i ekonomicznej zawsze oznacza konflikt, gdyż większość władz nie chce słuchać i nie chce się poddać Panu.

 

Ma to kilka konsekwencji:

Głoszenie Ewangelii i odpowiednie życie może oznaczać prześladowanie. Wierzący głoszą Ewangelię, nawet jeśli konsekwencją może być ich śmierć. To doświadczenie przyjaciół Daniela, którzy stanęli przez królem i nie wiedzieli w tym momencie, czy Bóg ich uratuje z rozpalonego pieca:

17 Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. 18 A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy (Dan. 3:17-18)

Bóg uratował ich, ale oni wcześniej nie wiedzieli, że tak będzie. Bóg jest suwerenny, czasami ratuje od prześladowania, ale często też nie. Pan Jezus sam powiedział, że życie według woli Bożej oznacza prześladowania:

Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego. I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić (Mat. 24:9).

Tak samo Apostoł Paweł podkreśla to w wielu miejscach: Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą (2 Tym. 3:12; por. np. też. Mat. 24:9; Jn. 15:20; 16:33; Heb. 11:36-38).

Prześladowanie jest w Bożym planie i jest kosztem naśladowania Jezusa. Bożym planem i Bożą wolą też jest, że wierzący mimo cierpienia i prześladowania dojdzie do celu: wiecznego życia w chwale, z Bogiem.

17 September 2020

List Jakuba 4,13-16

13 A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, 14 wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie.

Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. 15 Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. 16 Wy natomiast chełpicie się przechwałkami swoimi; wszelka tego rodzaju chełpliwość jest zła.

  

Człowiek planuje swoje życie. Do najmniejszych szczegółów próbuje je kontrolować. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie inni też kontrolują nasze życie, jak np. państwo lub pracodawcy, ale sami próbujemy kontrolować ile się da, bo sami chcemy być panami naszego życia. Tak naprawdę nie chcemy, aby ktoś inny panował i je kontrolował.

 

Powyższy tekst jest wstępem do następnego fragmentu, gdzie Apostoł Jakub mówi o bogatych, żyjących w bogactwie na koszt innych sądząc, że mają swoje życie całkowicie pod kontrolą i mogą czynić co zechcą. Wygląda na to, że w Jakub mówi również do bogatych, gdyż chodzi ewidentnie o biznesmenów, handlarzy, podróżujących, aby mieć zyski. Ale kontekst biblijny jest jasny, że te słowa nie dotyczą tylko bogatych, lecz wszystkich.

 

Jakub krytykuje ludzi, planujących podróż w celu osiągnięcia zysków. Czy to znaczy, że podróże i zyski są złe. Nie, możemy planować, i nawet musimy. Mamy odpowiedzialność za nasze życie i za wszystko co posiadamy i oczywiście wymaga to planowania. Istotnym jest tylko w jaki sposób planujemy. Czy planujemy w sposób jakbyśmy mieli kompletną kontrolę nad naszym życiem, czy liczymy się z faktem, że to Bóg rządzi a nie my?

Podstawowym pytaniem jest, jak widzimy nasze życie. Czy uważamy, że życie należy do nas, i sami mamy wszystko pod kontrolą, czy uznajemy, że życie jest darem, który otrzymaliśmy od Boga.

 

Często myślimy, że nasze życie jest ważne i długo trwa, nie chcemy myśleć o tym, że jutro możemy umrzeć. Uważamy, że możemy długo żyć, może 70, 80 lat, lub więcej, ale w świetle wieczności, jest to niczym (Psalm 90,10).

Apostoł Jakub mówi, że jesteśmy parą. Przypomina to słowa Księgi Kaznodziei (Koheleta), w której mowa o marności, co można też tłumaczyć jako tchnienie, wiaterek (np. 1,2; 1,14; 2,11 itp.).

Także w księdze Przypowieści (Przysłów) znajdujemy ostrzeżenie: nie chwal się dniem jutrzejszym, bo nie wiesz, co dzień może przynieść (Przyp. 27,1).

W innych miejscach życie człowieka jest opisane jako tchnienie (Joba 7,7-9; Psalm 39,5-6).

Nie oznacza to, że życie nie ma wartości, lecz że nasze ziemskie życie nie jest fundamentem żadnej pewności i nie jest stałe. Nasze życie na ziemi trwa krótko, ale mamy wieczne życie. Każdy człowiek żyje dalej po śmierci, w piekle, albo u Boga, a nasze ziemskie życie jest niczym w porównywaniu do wieczności.

 

Mimo to, nasze życie na ziemi jest ważne i decydujące. Ważnym jest jak żyjemy i w jaki sposób myślimy o życiu.

Dla wielu majątek i dobrobyt jest najważniejszy i szczęście wiążą z posiadaniem pieniędzy. Życie człowieka jednak nie zależy od obfitości dóbr (Ew. Łukasza 12,15). Jezus opowiedział przypowieść o bogatym głupcu, który chciał zbudować wielkie spichlerze, aby zgromadzić swoje bogactwa, a w nocy umarł i nic mu już to nie dało (Ew. Łukasza 12,16-21). Tematy z tej przypowieści wracają u Jakuba 4,13-5,6.

Planowanie, oczekiwanie zysków, handel, to wszystko nie jest złe. Decydujące jest nasze nastawienie.

 

 

Musimy naszą postawę świata, który chce wszystko mieć pod kontrolą, zastąpić postawą Bożą, która uznaje, że nie ja, lecz Bóg kontroluje moje życie.

Przez wszystko co czynimy i planujemy, musimy zdawać sobie sprawę, że możemy mieć wiele zamysłów, planów, ale decydująca jest wola Pana (Przysłów 19,21; por. 16,9; Psalm 37,23).

 

Większość ludzi w starożytności wierzyło, że bogowie decydują o ich losach, próbowali więc mieć wpływ na ich decyzje poprzez ofiary, próbując manipulować bogami.

Ale Jakub nie mówi o bogach, lecz o Panu, Bogu, Który rządzi przez Jezusa Chrystusa, jest suwerennym, wszechmogącym Stworzycielem, którego nie można w żaden sposób zmanipulować. Próba manipulowania Go jest poważnym grzechem. On jest suwerenny, co znaczy, że może czynić co zechce.

Wierząc w Boga, wierzymy, że nie istnieje ‘przypadek’, czy ‘los’. Nic nie dzieje się przypadkowo, gdyż Bóg Wszechmogący rządzi. Nawet włos nie spadnie z naszej głowy bez jego woli (Ew. Mateusza 10,30).

 

Wierzący wyznaje: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. Ta fraza zostaje rzeczywiście używana przez chrześcijan, np. w zaproszeniach na pewne wydarzenia można znaleźć na końcu: D.V. co oznacza Deo volente, co oznacza: jeżeli Pan zechce.

Ale to może też łatwo stać się pustym wyrażeniem. Nie chodzi o to, że koniecznie mamy to mówić lub pisać przy wszelkim planowaniu, lecz chodzi o to, aby to było w naszym sercu, abyśmy żyli cały czas świadomi faktu, że Pan rządzi.

Pan Bóg jest Stworzycielem, to że żyjemy jest wyrazem Jego łaski, zarówno dla wierzących jak i dla niewierzących. To, że możemy planować i często też zrealizować nasze plany jest wyrazem Jego łaski. On jest suwerenny, więc nie musi pozwolić nam na realizację naszych planów, gdyż nie nasza to wola, lecz Jego wola.

 

Widzimy, że Apostoł Paweł ciągle poddaje się w swoich planach woli Bożej (Dz. Apostolskie 18,21; Rzymian 1,10; 1 Koryntian 4,19; 16,7). Może nie zawsze wyraża to słowami, ale ważniejszym jest, że było to jego nastawienie, i takie też powinno być nasze nastawienie.

 

 

Jeżeli jednak nie liczymy się z Bogiem, oznacza to, że jesteśmy aroganccy i dumni. Jest to podstawowy grzech przeciwko Bogu. Każdy kto w swoim codziennym życiu nie liczy się z Bogiem, każdy kto nie żyje w głębokiej świadomości, że Bóg rządzi jego życiem, jest pyszny. Jest to, jak Apostoł pisze, chełpienie się przechwałkami swoimi, lub przechwalanie się w swojej pysze, co oznacza, że ufają sobie zamiast Bogu. Wykluczyć Boga z naszych planów oznacza arogancję i pychę. Ten kto tak czyni jest jak bezbożny, który nie chce uznać Boga i nie chce akceptować, że ktoś rządzi jego życiem. Bezbożnego czeka sąd Boży. Jest to bardzo poważne ostrzeżenie. Arogancja i duma jest podstawowym grzechem, który popełnili już Adam i Ewa, pragnąc samodzielnie decydować o swoim życiu. Karą za to była śmierć.

 

Mówiąc, że jeżeli Pan zechce żyjemy, wyznajemy, że długość naszego życia jest w rękach Bożych. Jeżeli wcześniej umrzemy niż ‘planowaliśmy’, jest to wola Boża. Jest to trudne, ale też daje to wielki spokój.

Chcemy sami mieć nasze życie pod kontrolą, ale ciągle widzimy, że nie uda nam się; ciągle dzieją się rzeczy, na które nie mamy wpływ, których nie możemy zmienić. To powoduje, że wielu ludzi żyje w strachu.

Jeżeli jednak wierzymy, że nasze życie, nasz los jest w rękach wszechmogącego i dobrego Boga, myśląc być może, że stracimy naszą ‘suwerenność’, której i tak nie mamy, daje nam to ogromny pokój, już nie musimy żyć w lęku. Nawet jeśli wcześniej umrzemy, lub jeśli ktoś bliski nam umrze, jesteśmy świadomi, że Bóg wie, co czyni. Wierzący wie też, że po śmierci zacznie lepsze życie. Co jest lepszym ponadto niż wiedzieć, że nasz los jest w rękach dobrego i wszechmogącego Boga i Stworzyciela?

 

Nie tylko nasze życie, ale wszystko co czynimy jest w rękach Bożych. Możemy planować, ale tylko w świadomości, że nie my, nie sytuacja, lecz Bóg decyduje o tym, czy nasze plany zostaną zrealizowane, czy nie. Jeżeli wyznajemy, że jeżeli Pan zechce … zrobimy to lub owo, wyznajemy, że On kieruje i rządzi naszym życiem, ale też wyznajemy, że chcemy, aby Bóg był obecny w naszym działaniu i planowaniu.

Bóg jest naszym Ojcem, który jest zainteresowany nawet w najmniejszych szczegółach naszym życiem i On chce być obecny w każdym szczególe naszego życia, nawet w planowaniu naszych ziemskich spraw.

Konkretnie oznacza to, że modlimy się we wszystkich sprawach, też kiedy planujemy nasze wakacje, zastanawiamy się, czy coś kupić, czy chcemy inwestować w firmę itp. We wszystkich sprawach Bóg chce być obecny. Bo ostatecznie wszystkie ziemskie sprawy są też Bożymi sprawami, gdyż cała ziemia należy do Niego.

 

 

14 September 2020

Powołanie przez głoszenie

Reformacja na nowo odkryła i podkreślała, zgodnie z nauczaniem Słowa Bożego i wczesnego Kościoła, że człowiek może być zbawiony tylko z łaski przez wiarę. Jednak nauka ta bywa różnie interpretowana, w związku z czym ważnym jest, aby rozumieć ją we właściwy, zgodny z Biblią sposób.

Wielu chrześcijan podkreśla odpowiedzialność człowieka wobec Boga. Biblia przecież nawołuje do nawrócenia i upamiętania się, czyż nie oznaczałoby to, że człowiek sam powinien działać? Bóg udziela łaski, ale człowiek musi ją przez wiarę przyjąć a bez tej własnej decyzji, twierdzą oni, człowiek nie może być zbawiony.

Problemem z powyższą tezą jest to, że faktycznie już nie można wtedy mówić o zbawieniu tylko i wyłącznie z łaski, gdyż potrzebna byłaby decyzja i przyjęcie daru łaski przez człowieka, co stanowi już uczynek ze jego strony. Innymi słowami, bez decyzji człowieka, by przyjąć dar łaski, nie może on być zbawiony, jego decyzja (nawrócenie) jest konieczna.

 

Zadaniem kościóła jest głoszenie Słowa Bożego, aby ci, którzy je słyszą, nawrócili się. Jednak podczas głoszenia tylko niektórzy się nawracają, a wielu niestety tego nie robi, co wywołuje pytanie, dlaczego? Poza tym jest to frustrujące dla wielu głoszących. Niektórzy mogą zastanawiać się, czy popełnili jakiś błąd. Ale takie myślenie jest niewłaściwe, gdyż nasze głoszenie nie nawróci grzesznika. Nawrócenie nie zależy od tego, jak dobrze głosimy. Człowiek jest w stanie nawrócić się przez  głoszenie Ewangelii tylko jeśli Duch Święty dotknie serca słuchającego, złamie go i pobudzi do życia. Głoszenie Ewangelii jest konieczne, ale nigdy nie oznacza, że automatycznie ktoś może się nawrócić.

 

Inni natomiast uważają, że tylko działanie Ducha Świętego sprawia zbawienie. Twierdzą oni, że jeśli masz i doświadczysz Ducha, jesteś zbawiony. Niestety wtedy zdarza się, że treścią głoszenia podczas ewangelizacji nie jest Słowo Boże, lecz doświadczenia ludzkie. Ewangelizacja stanowi wtedy zbyt często opowiadanie ludzkich świadectw, zazwyczaj bardziej skupionych na sobie i na swoich doświadczeniach, niż na Bogu i Jego dziełu w Chrystusie. Świadectwo wiary może mieć swoje miejsce podczas głoszenia Ewangelii, ale nigdy nie może zastąpić samego Słowa Bożego. Możemy głosić Ewangelię bez mówienia świadectwa, bo głoszenie niekoniecznie potrzebuje świadectwa osobistego, ale mówienie świadectwa bez głoszenia Słowa Bożego nie jest ewangelizacją!

 

Biblijna zasada Reformacji, sola scriptura – jedynie Pismo Święte, jest prawdą. Oznacza, że tylko przez głoszenie Słowa, ktoś może się nawrócić. Jednak tak samo konieczne jest działanie Ducha Świętego. Jeśli nadmiernie podkreśla się jeden z tych elementów, szybko można wpaść w niebiblijne skrajności.

 

Głoszenie Słowa Bożego oznacza też przekazanie wiedzy, mianowicie o tym kim ja jestem i Kim jest Bóg. Aby móc się nawrócić, muszę rozumieć, że jestem martwym grzesznikiem, który zasłużył tylko na wieczne potępienie, który sam z siebie nic nie może zrobić, aby zostać pojednanym z Bogiem. Także muszę rozumieć, że Bóg zesłał swego Syna Jezusa Chrystusa, aby On zapłacił karę za grzech, by w ten sposób mógł się pojednać z każdym, kto uwierzy. Poza tym też, że tylko, jeśli wierzę w Jezusa Chrystusa mogę być zbawiony. Być zbawionym oznacza, że zna się i rozumie pewne fakty historii zbawienia. Ale tylko wiedza nie wystarczy, szatan również posiada taką wiedzę, ale nie jest zbawiony. Moje serce musi zostać zmienione, muszę narodzić się na nowo, aby stać się nowym człowiekiem. Tylko jeśli jestem na noworodzony, jestem w stanie upamiętać się i uwierzyć. Ta zmiana i nowe narodzenie jest dziełem Ducha Świętego. Człowiek sam nie może się narodzić na nowo, tylko za sprawą Ducha Świętego. Duch święty daje mu życie i wiarę (Ef. 2:8).

 

Duch Święty nie przekazuje Ewangelii przez osobiste objawienie, lecz mówi do człowieka poprzez jej głoszenie. Poprzez głoszenie Słowa Bożego Duch Święty budzi człowieka do życia, aby się nawrócił. Dlatego nigdy nie możemy odłączyć głoszenia od działania Ducha Świętego, gdyż są nierozerwalnie związane ze sobą.

 

Tu dochodzimy do trudnego aspektu wiary, mianowicie - Bóg wybrał człowieka. Człowiek nie może sam zdecydować, by przyjąć Ewangelię, gdyż jest martwy a martwy człowiek nie jest zdolny do jakiegokolwiek działania. Gdyby człowiek sam, o własnych siłach, mógł przyjąć dobrą Nowinę, mógłby się chlubić, że sam o tym zdecydował, czyli, oprócz łaski, ten jeden czyn – decyzja przyjęcia Chrystusa – też byłby potrzebny. Wtedy jednak już nie byloby mowy o zbawieniu tylko z łaski.

Duch Święty działa skutecznie, więc z pewnością człowiek na nowo się narodzi, a jeśli jest nowo narodzony, wtedy też nawróci się i uwierzy.

Nasuwa się pytanie, dlaczego nie każdy się nawraca? Duch Święty widocznie nie budzi każdego człowieka do życia. To suwerenna decyzja Boga, sprzed założenia świata (Ef. 1:4), która jest dla nas tajemnicą. Nie możemy kwestionować tajemnicy Bożej. Skoro Bóg tak objawił się w swoim Słowie, powinniśmy to przyjąć. Nie wolno nam mierzyć Bożej sprawiedliwości według naszych, skażonych grzechem i zmieniających się w każdym pokoleniu, standardów. Bóg jest jedyną miarą sprawiedliwości a On zdecydował, że wybrał z łaski, a tych, których wybrał, powołał przez głoszenie Słowa Bożego i działanie Ducha Świętego (Rz. 8:29-30).

 

Mimo faktu, że Bóg nie wybrał każdego, On woła każdego człowieka przez głoszenie Ewangelii. Nikt jednak nie może mieć wytłumaczenia, że nie nawrócił się, bo Bóg go nie wybrał. Każdy sam jest odpowiedzialny za swój grzech, co oznacza, że sam jest w pełni winny za to, że odrzucił Boga, więc całkiem sprawiedliwym jest, że zasługuje na śmierć wieczną, będacą karą za grzech.

 

Bóg w swojej łasce jednak odnawia ludzi przez Ducha Świętego poprzez głoszenie Słowa Bożego. Jednak głoszenie Słowa nie działa magicznie a Duch Święty nie jest zależny od tego, jak dobrze my głosimy. Bóg suwerennie wybrał drogę do zbawienia przez głoszenie Słowa i działanie Ducha Świętego. Tylko Duch Święty może zmienić serce człowieka, aby narodził się na nowo, ale Duch Święty czyni to poprzez głoszenie Słowa Bożego.   

W związku z tym Kościół głosi każdemu człowiekowi. Głoszenie Ewangelii jest podstawowym jego zadaniem, które powinno mieć centralne miejsce podczas każdego nabożeństwa.