28 February 2019

Ew. Jana 14:8-14


8 Rzekł mu Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. 9 Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? 10 Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje. 11 Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie; a jeśliby tak nie było, to dla samych uczynków wierzcie. 12 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca. 13 I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. 14 Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to.

Uczniowie już około trzech lat, chodzą z Jezusem, już wiele słyszeli i dużo widzieli. Powinni Go znać lepiej niż ktokolwiek inny na świecie. Znając Go znają Boga Ojca, Który się objawił w Jezusie Chrystusie. Nie są jednak jeszcze świadomi faktu, że przez Jezusa znają Boga, dlatego Filip prosi, aby mógł zobaczyć Go. Każdy człowiek stworzony jest na obraz Boga, przeznaczony do życia w relacji z Nim, dlatego człowiek szuka Boga, ale szuka Go z natury tam, gdzie Go nie ma.   
Podobnie jak Filip, Mojżesz prosił, aby mógł zobaczyć Boga, ale nikt nie może oglądać Jego oblicza i pozostać przy życiu (II Mj. 33,18-20). Dlatego Mojżesz mógł Go oglądać tylko z tyłu (II Mj. 33,23), co było już wyjątkowym, gdyż żaden człowiek nie mógł zobaczyć Boga nawet w taki sposób. Także prorocy Izajasz i Ezechiel mogli ujrzeć coś z chwały Bożej w sposób, który nikt inny nie mógł zobaczyć (Iz. 6:1; Ez. 1,26-28). Przez grzech człowiek stracił społeczność z Bogiem. Z tego powodu Adam i Ewa zostali wypędzeni z raju, będącym miejscem społeczności z Nim. Bóg chce mieć społeczność z ludźmi, dlatego Izrael miał przybytek i świątynię. Mimo to problem grzechu nadal istniał: karą za grzech jest śmierć, a święty Bóg nie może tolerować grzechu. Dopiero kiedy Jezus zapłacił swoim życiem karę za grzech, przez co otworzył drogę do pojednania, prawdziwa społeczność z Bogiem jest możliwa, ale tylko w Jezusie.
Pan Jezus urodził się, stając się człowiekiem. Na samym początku Ewangelii Jana czytamy: A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy (Jn. 1,14). To znaczy, że Jezus jest najbardziej pełnym objawieniem Boga Ojca, w Nim widzimy pełną chwałę Boga.

W odpowiedzi Jezusa na pytanie Filipa brzmi smutek: tak długo uczniowie już chodzą z Nim, słuchając Jego nauk i tak słabo Go znają? Ciągle jeszcze tak naprawdę Go nie rozumieją, i nie wiedzą Kim On jest.
Słowa czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu a Ojciec we mnie (w. 10) wskazują na to, że to jest to, w co uczniowie powinni wierzyć. Jest to sposób mówienia, by wyrazić, że Bóg Ojciec i Jezus Chrystus są doskonałą i pełną jednością. Jezus powiedział: Ja i Ojciec jedno jesteśmy (Jn. 10,30).
To tajemnica Trójcy Świętej, co nie oznacza, że nie istnieją różnice między osobami Trójcy. Trójca Święta jest wielką tajemnicą dla nas: trzy Osoby, które się różnią, ale są nierozerwalnie jedni w doskonały sposób.
Jezus mówi, że jego słowa i dzieła są mu dane przez Boga Ojca (por. 5,19; 8,28; 12,49), ale nie można odwrócić tego stwierdzenia; Jezus nie dał Słowa Ojcu, co też jest częścią tajemnicy Trójcy Świętej.
Jezus w innych miejscach potwierdza, że nie jest możliwym, aby człowiek zobaczył Boga (por. Jn. 5,37; 6,46), ale jednocześnie podkreśla też, że każdy Kto widział Jezusa, widział Boga Ojca. Jest to bardzo wyraźne stwierdzenie, w którym Jezus o sobie świadczy, że jest w pełni Bogiem.

Uczniowie powinni wierzyć w Jezusa (w. 11), co nie oznacza tylko zaufania mu, ale też przyjmowanie, że to, co mówi jest prawdą. Jeśli jest im trudno uwierzyć, powinni uwierzyć na podstawie Jego uczynków. Nie chodzi tylko o to, że ponadnaturalne cuda udowadniają, że Jezus jest Bogiem, ale też to, że starannie zastanawiając się nad nimi, widzisz, że są one znakami (por. 2,11). Znak jest czymś więcej niż cud, on ogłasza, że tu nie dzieje się tylko jakiś cud, jaki np. Eliasz lub Elizeusz też czynili, lecz to, że tu jest prawdziwy obiecany Mesjasz a w Nim rozpocznie się Królestwo Boże na ziemi.
Uczynki o których mowa należy rozumieć szerzej niż tylko cuda i znaki, zawierają wszystko, co Jezus czynił i mówił, ale też całe Jego nauczanie (por. 4,34; 5,36; 10,32; 17,4). Wszystkie te uczynki są manifestacją Boga Ojca w Jezusie Chrystusie, gdyż Bóg wykonuje swoje dzieło w Nim (w. 10).

Potem Jezus mówi coś ważnego. Uczniowie będą czynili większe rzeczy niż On. Ten tekst spowodował wiele niejasności wśród chrześcijan, ale dokładne czytanie wyraźnie wskazuje na prawdziwe znaczenie. Wypowiedź Jezusa nie oznacza, że będziemy czynić cuda, wzbudzać ludzi z martwych i tym podobne, kiedy tylko zechcemy.
Większe uczynki uczniów nie mogą oznaczać, że będą w stanie wykonać większe cuda. Trudno sobie wyobrazić większy cud od np. nakarmienia 5.000 lub wzbudzenia Łazarza z martwych. Grecki tekst też wskazuje na to, że nie chodzi o to, że uczniowie wykonają większą ilość cudów.

Aby zrozumieć, o co chodzi, należy przeczytać całe zdanie: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca (w. 12). Jezus daje powód: bo idzie do Boga Ojca. To wszystko zmienia (por. też w. 20).
W tym momencie, kiedy Jezus rozmawia z uczniami, jeszcze nie umarł na krzyżu i jeszcze nie zmartwychwstał. Podczas Jego życia na ziemi, prawdziwe znaczenie Jezusa było jeszcze częściowo ukryte, nawet dla Jego uczniów, którzy byli najbliżej. Dopiero po śmierci dokonał wielkiego dzieła a zmartwychwstanie jest dowodem Jego zwycięstwa nad grzechem, śmiercią i szatanem. Potem wstąpił do nieba. Dopiero po zesłaniu Ducha Świętego uczniowie w pełni zrozumieli, Kim jest Jezus, dlaczego musiał umrzeć i wstać z martwych. To znaczy, że dopiero wtedy w pełni też zrozumieli znaki Jezusa i ich znaczenie, wtedy dopiero zrozumieli, co to znaczy, że On jest Mesjaszem.
Uczynki są więc większe nie w rozmiarze, spektakularności lub ilości, lecz wyraźniej wskazują na Jezusa Chrystusa i Jego Królestwo. Przy tym nie możemy się skupić przede wszystkim na cudach, lecz na nauczaniu, tak jak sam Jezus skupiał się na nim. Tylko z nauczaniem, które wyjaśnia znaczenie, znaki mają sens dla człowieka.   

Jezus dalej wyjaśnia, dlaczego uczniowie dokonają większych uczynków (w. 13). Uczniowie mogą ich dokonać przez modlitwę. O cokolwiek poproszą w imię Jezusa, on im da. Nie widzimy kontrastu tylko między uczynkami Jezusa a uczniów, ale też między tymi, które Jezus sam czynił, kiedy był na ziemi, a uczynkami, które wykonuje poprzez swoich uczniów.
Nie oznacza to, że każda modlitwa spowoduje uczynki, powinna być modlitwą w imię Jezusa. To też należy zrozumieć w sposób właściwy. Nie oznacza to, że Jezus zawsze spełni nasze modlitwy (lub raczej życzenia), jeśli tylko zakończymy modlitwę frazą w imieniu Jezusa… Nie oznacza to, że możemy używać imienia Jezusa jako rodzaju mantry lub formuły, gdyż jest to najwyraźniej nadużywanie Jego imienia, czyli grzech.
Modlić się w imię Jezusa oznacza modlić się zgodnie z Jego charakterem i wolą. W starożytnym świecie czyjeś imię reprezentowało wszystko, czym dana osoba była i oznaczała. Jeśli modlimy się w imię Jezusa przychodzimy w autorytecie Jezusa do Boga, i w Jego autorytecie prosimy. Oznacza to, że nasze modlitwy powinny być całkiem zgodne z wolą Bożą. Nie chodzi o jakąś tajną wiedzę na temat woli Bożej; możemy wiedzieć jaka jest Jego wola, gdyż objawił to w swoim Słowie. Aby więc móc się ‘poprawnie’ modlić, należy znać Słowo Boże, czytać i studiować je. Im więcej czytamy, słyszymy i rozumiemy, tym bardziej możemy się modlić zgodnie z wolą Bożą. Jeśli modlimy się według woli Bożej i Jezusa, jest to modlitwa, która podoba się Bogu. O takich modlitwach możemy mówić, jak apostoł Jan: A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co Go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy (1 Jana 5,15).     
Jeśli więc nie otrzymujemy tego, o co prosiliśmy, nie możemy obwiniać Boga za to, lecz musimy badać, jak wyglądały nasze modlitwy. Nie powinniśmy być wtedy sfrustrowani, lecz dalej czytać Jego Słowo, gdyż Bóg chce się nam objawiać i chce mieć społeczność z nami.
Modlić się według woli Bożej, oznacza modlitwę w wierze (Mt 21,22; Jak 1,6), z cierpliwością (Łk. 18,1-8), w posłuszeństwie (Ps. 66,8; 1 P 3,12) oraz w poddaniu się Bożej większej mądrości (Łk. 22,24; Rz 8,28; 1 P 4,19).

25 February 2019

Dlaczego powinniśmy się modlić?


Nie modlimy się po to, aby poinformować Boga, czego potrzebujemy, gdyż On jest wszechwiedzący i już wie, zanim sami o tym pomyślimy. Bóg rządzi suwerennie według swego wiecznego planu, ustalonego przed założeniem świata.
Dlaczego w takim razie powinniśmy się modlić. Jaki sens jest w tym, by powiedzieć Bogu to, co już od dawna wie? Czy Bóg w ogóle wysłuchuje naszych modlitw?

W Biblii jest wiele tekstów o modlitwie z których wynika, że modlitwa ma sens a nawet jest konieczna. W Piśmie Świętym znajdujemy różne powody, dla których chrześcijanin powinien modlić się do Boga.

Po pierwsze, Pan Jezus nakazał nam, abyśmy się modlili; powinniśmy modlić się bez ustanku (1 Tes. 5,17; por. też np. Mt. 6,9-15; Łk 18,1; 1 Tym. 2,8). Modlitwa jest więc wyrazem posłuszeństwa a jej zaniedbanie jest grzechem, ponieważ oznacza nieposłuszeństwo i brak wdzięczności.

Po drugie, modlitwa jest wyrazem relacji, którą jako wierzący mamy z Bogiem Ojcem. Pan Jezus porównuje modlitwę do sytuacji dziecka, które przychodzi do swego ojca, aby o coś prosić:  
Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. Gdzież jest taki ojciec pośród was, który, gdy syn będzie go prosił o chleb, da mu kamień? Albo gdy będzie go prosił o rybę, da mu zamiast ryby węża? Albo gdy będzie prosił o jajo, da mu skorpiona? Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą (Łuk. 11,11-13).
Modląc się wyznajemy nasze przekonanie, że Bóg jest dobrym Ojcem, jest mądry, pełen miłości i miłosierdzia. Poza tym wyznajemy, że jest wszechmogący i jest w stanie nam dać to, o co prosimy. Wyznajemy też, że mamy relację z Nim, że mimo naszych grzechów, Bóg nie jest naszym wrogiem, lecz w Jezusie Chrystusie przebaczył nasze grzechy i jest teraz Ojcem dla każdego prawdziwego wierzącego.
Modlitwa jest więc też wyrazem relacji oraz wyznania wiary.
Bóg chce, żebyśmy Mu ufali, i zwracali się do Niego jak dziecko zwraca się do swego ojca lub matki. Dlatego Bogu podoba się to, raduje się z naszej modlitwy do Niego.

Po trzecie, modlimy się z powodu naszej ogromnej wdzięczności.
Niestety wielu chrześcijan w modlitwie za bardzo skupia się na sobie i na własnych potrzebach. Brakuje w nich perspektywy, przekraczającej własną sytuację a przed wszystkim brakuje wdzięczności Bogu. Takie modlitwy mówią coś o tym, jak wygląda relacja modlącej się osoby z Bogiem. Niektórzy modlą się do Boga tylko wtedy, kiedy są w potrzebie, czasami nawet z pretensją do Niego, a kiedy sytuacja zmienia sie na lepsze, zaniedbują modlitwę i w ogóle nie dziękują Stworzycielowi. W czasie wojen i kryzysów kościoły są pełne, ale kiedy sytuacja się poprawia, ludzie już nie mają ochoty chodzić do kościoła by dziękować Bogu.
Jeśli natomiast mamy zdrową i biblijną relację ze Stworzycielem, nie jesteśmy skupieni na sobie, lecz szukamy Bożej chwały i wyrażamy w każdej modlitwie naszą wdzięczność. Wtedy modlitwa nasza nie składa się przede wszystkim z listy życzeń, lecz stanowi prawdziwą rozmowę z niebiańskim Ojcem.

Biblijna modlitwa zawsze zawiera podziękowanie. Wszystko, co posiadasz, masz od Boga, zawsze powinieneś Mu podziękować, nawet jeśli jesteś biedny i masz ogromne braki, nawet jeśli cierpisz z powodu poważnej choroby lub jesteś pokrzywdzony. Zawsze masz wiele powodów do chwalenia i dziękowania Bogu. Fakt, że żyjesz, że oddychasz, jest darem Bożym. Fakt, że słońce wzeszło znowu dzisiaj jest darem Boga. Każde następne bicie Twego serca otrzymujesz od Boga. Jeśli jesteś prawdziwie wierzącym wiesz, że Bóg przebaczył wszystkie twoje grzechy i możesz żyć wiecznie w Jego obecności ku Jego chwale.
Nasza modlitwa zawsze wyraża to, w jaki sposób myślimy o Bogu i o sobie.  

Po czwarte, modlimy się, ponieważ Bóg chce, żebyśmy byli zaangażowani w czynności mające znaczenie dla wieczności. Przez nasze modlitwy rozwija się królestwo Boże. Innymi słowami, Bóg chce zmienić bieg wydarzeń w historii przez nasze modlitwy.
Nasze modlitwy mają konkretny wpływ na działanie Boże i dzieją się przez nie różne rzeczy. Apostoł Jakub pisze: Nie macie, bo nie prosicie (Jak. 4,2), co implikuje, że Bóg daje konkretne odpowiedzi na modlitwy a pewnych rzeczy nie mamy, ponieważ nie prosimy o to. Tak samo Jezus podkreśla, że Bóg daje, jeśli o to prosimy:
A ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą (Łuk. 11,9-10).  

Oczywiście modlitwy ludzi nie zmienią wiecznego planu Bożego. Mimo to, Bóg chce, aby nasze modlitwy miały znaczenie dla sposobu w jaki Jego plan zostaje realizowany. Tak jak Bóg daje wzrost roślinom, ale z udziałem słońca i deszczu, tak Bóg zbawia ludzi, ale dzieje się to poprzez głoszenie Jego Słowa.
Podczas podróży Izraela przez pustynię w drodze do ziemi obiecanej, Bóg rozgniewał się na nich z powodu ich strasznych grzechów i chciał zniszczyć cały lud, oprócz Mojżesza. Mojżesz modlił się i błagał Boga, aby tego nie robił, lecz aby okazał im łaskę, i ze względu na modlitwę Mojżesza, Bóg oszczędził Izrael (II Mj. / Wj. 32,9-14).
W innych miejscach Bóg sam potwierdza, że zawsze reaguje na szczere modlitwy grzesznika:
Gdy ukorzy się mój lud, który jest nazwany moim imieniem, i będą się modlić, i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to Ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię. I będą moje oczy otwarte, i moje uszy uważne na modlitwę w tym miejscu zanoszoną (2 Krn. 7,14-15).
Modlitwa najwyraźniej ma wpływ na Boże działanie: Jeśli wierzący modli się z pokorą i prawdziwym upamiętaniem, Bóg zawsze słucha i przebacza. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości (1 Jn 1,9). Istnieje o wiele więcej przykładów w Biblii, które udowadniają ten fakt (np. I Mj. / Rdz. 18,22-33; Dan. 10,12; Amos 7,1-6).
Nie oznacza to oczywiście, że Bóg zawsze wszystko spełni, o co prosimy. Warunkiem jest, że nasza modlitwa jest zgodna z wolą Bożą, co wyklucza wszelkie prośby mające egoistyczne podłoże. 

Jeśli uwzględnimy biblijne zasady modlitwy, nie zawsze otrzymamy wszystko, czego chcemy, ale z pewnością nasza relacja z Bogiem pogłębi się a nasze modlitwy zostaną wzbogacone.

11 February 2019

Wiara i niewiara

Kanony z Dordrechtu
ARTYKUŁ 4

Gniew Boży ciąży na tych, którzy nie wierzą Ewangelii. Ci jednak, którzy przyjmują ją i chwytają się Jezusa Zbawiciela prawdziwą i żywą wiarą, są przez niego wybawieni od gniewu Bożego i od zguby oraz darowano im życie wieczne.

ARTYKUŁ 5

Przyczyna lub wina tej niewiary, a także wszystkich innych grzechów, nie leży w żadnym wypadku w Bogu, lecz w samym człowieku. Wiara zaś w Jezusa Chrystusa i zbawienie przez niego są łaskawym darem Bożym, jak jest to napisane: Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar (Ef. 2,8). Podobnie: Gdyż zostało wam darowane wierzyć w Chrystusa (Flp. 1,29).


Słowo Boże objawia nam jednoznacznie, że każdy z nas jest grzesznikiem, winnym wobec Boga Stworzyciela i zasługuje na wieczne potępienie. Słowo Boże też objawia nam łaskę Bożą, jaka okazała się w Ewangelii Jezusa Chrystusa.  
Tylko przez Jezusa Chrystusa możesz być zbawiony, nie ma innej drogi. Faktem jest, że większość nie chce chodzić tą drogą, odrzuca Jezusa Chrystusa jako jedyną drogę do Boga Ojca, i chce żyć na własny sposób.
Pismo Święte w wyraźny sposób objawia, co będzie się działo z tymi, którzy nie uwierzą, lecz odrzucą Ewangelię. Ewangelista Jan pisze: Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim. (Jn 3:36).

Współcześnie popularne są tzw. cztery prawa życia duchowego, z których pierwsze brzmi: „Bóg Cię kocha i ma dla Twojego życia wspaniały plan.”
Brzmi to łagodnie i stanowi miłe rozpoczęcie rozmowy o Ewangelii. Problemem jednak jest, że nie jest to biblijną prawdą, lecz fałszywą nauką. Skąd możemy wiedzieć, że Bóg ma wspaniały plan dla drugiej osoby? Możemy mieć taką pewność, jeśli dana osoba nawróci się.
Obietnica wspaniałego planu jest przeznaczona tylko dla wierzącego, z pewnością nie jest to prawda dla niewierzącego, odrzucającego Jezusa Chrystusa. Pismo Święte objawia nam też plan Boży dla tych, którzy nie uwierzą, ale nie jest to wspaniałe dla nich, bowiem jest to wieczne potępienie, lub innymi słowami: piekło.
W momencie kiedy głosimy komuś Ewangelię, nie możemy mieć z góry pewności, że nawróci się. Nie możemy dać mu więc fałszywej nadziei, skoro nie wiemy, jaki jest plan Boży dla jego lub jej życia. Jeśli odrzuci Ewangelię, którą mu głosimy, czeka go tylko gniew Boży.

To trudne i dla wielu niewierzących nawet okrutne. Wiele współczesnych kościołów i zborów głosi Ewangelię w taki sposób, że o gniewie Bożym i o piekle prawie nic nie słyszymy. Chętnie podkreślamy, że Bóg jest miłością, ale nie to, że Bóg gniewa się z powodu grzechu i jest ogniem trawiącym (Hb 12:29). Problemem jest, że już nie mamy świadomości, że Bóg jest święty i w żaden sposób nie może tolerować grzechu a z drugiej strony, każdy z nas jest grzeszny i nie może istnieć w obliczu świętości Bożej. Możemy być z Bogiem i mieć pokój z Nim tylko w Jezusie Chrystusie (Rz. 5:1-11).  
Biblijne głoszenie Ewangelii ma dwie strony: zbawienie i pokój z Bogiem tylko przez wiarę w Chrystusa, lub wieczne potępienie w piekle dla każdego, kto nie uwierzy.

Apostoł Paweł podkreśla, że nic nie możemy sami z siebie uczynić. Ale dobrą nowiną Ewangelii jest to, że kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami, czyli wrogami Boga, Bóg nas szukał w Chrystusie Jezusie, aby nas zbawić. Tylko w Jezusie Chrystusie możemy być zbawionymi. W Chrystusie Bóg ratuje nas od swego gniewu i tylko przez Jego śmierć Bóg pojedna się z nami i pojedna nas z Nim.
To logiczne: sami wybraliśmy grzech, bunt przeciwko Bogu, więc sami musimy ponieść konsekwencję: karę za grzech. Bóg Stworzyciel ma wszelkie prawo, aby ukarać za grzech. Człowiek nie jest autonomiczny, lecz stworzony przez Boga. Bez Jego woli, nikt z nas by nie istniał.
Człowiek sam wybrał drogę nieodwracalną: bunt przeciwko Stworzycielowi. Dlatego logicznym jest, że człowiek jest potępiony i zasługuje na piekło, gdyż nie jest w żaden sposób w stanie sam wrócić. Tylko Bóg może wyrwać go z tej drogi i czyni to w Chrystusie. Należy jednak pamiętać o tym, że Bóg nie wyrwał każdego, lecz tych, których sam suwerennie wybrał w Chrystusie (Ef. 1:4).
Ci, którzy nie uwierzą w Chrystusa, nie mają pokoju z Bogiem, lecz idą dalej drogą prowadzącą do piekła, którą sami wybrali. To znaczy, że Bóg jest ich wrogiem i muszą ponieść konsekwencje wyboru grzechu. Niewierzący nadal są wrogami Boga a Bóg jest ich wrogiem. Nie mają nadziei, są daleko od ludu Bożego i obcy przymierzom (Ef. 2:11-22). Dlatego gniew Boży ciąży na nich.
Dla prawdziwego chrześcijanina Ewangelia jest dobrą nowiną, gdyż ogłasza mu zbawienie i pojednanie z Bogiem, co oznacza wieczne życie w chwale.
Dla niewierzącego Ewangelia jest w efekcie złą nowiną, gdyż Ewangelia potępia go z powodu jego niewiary; Ewangelia ogłasza mu, że jest wrogiem Boga i dlatego musi wiecznie doświadczać gniewu Bożego.

Czasami słyszy się zarzuty, że Bóg byłby niesprawiedliwy, skoro zbawienie zależy całkowicie od faktu suwerennego wybrania wierzących przez Niego, że Bóg bez podstaw decyduje, kto ma być w niebie a kto w piekle. Ci, którzy wysuwają takie zarzuty czynią Boga całkiem odpowiedzialnym za to, że wielu znajdzie się w piekle. Twierdzą, że skoro Bóg może wybrać, to dlaczego nie wybrał wszystkich.
Pismo Święte natomiast naucza w jednoznaczny sposób, że Bóg nie jest w żaden sposób odpowiedzialny za grzech oraz jego skutki.     
Jedynym powodem potępienia niewierzącego jest jego własny grzech. Niewierzący sam jest całkowicie odpowiedzialny za to. Bóg jest sprawiedliwy w tym, że niewierzący zostanie potępiony,
ponieważ to jest kara za grzech, który każdy niewierzący sam wybrał.

Pismo Święte naucza, że Pan nie tylko ustanowił cel i przeznaczenie każdego człowieka, ale też w jaki sposób zbawieni zostaną zbawieni: przez głoszoną Ewangelię. Każdy wierzący jest zbawiony z łaski, a dostąpi zbawienia jako daru łaski tylko przez wiarę w Jezusa Chrystusa: Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił (Ef. 2:8-9).

Pismo Święte daje odpowiedź na pytanie, dlaczego nie każdy przyjmuje wiarę w Chrystusa. Bóg daje dar zbawienia z łaski tym, których wybrał, aby byli zbawieni i to przez wiarę.
3 Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; 4 w nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości 5 przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, 6 ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym (Ef. 1:3-6).

Przez grzech, każdy z nas jest martwym, nie ciężko chorym, lecz martwym. Wielu chrześcijan twierdzi, że człowiek jest tylko ciężko chory i jest w stanie sam przyjąć Ewangelię. Biblia natomiast uczy, że człowiek jest martwy i nie jest w stanie sam z siebie przyjąć Jezusa Chrystusa. Tylko Bóg może go ożywić i dać mu dar wiary. Dlatego zbawienie jest całkiem z łaski, nie ma tu miejsca dla własnych uczynków, nawet dla uczynku polegającego na tym, że sami bylibyśmy w stanie uwierzyć. Bóg ma wszelkie prawo sam wybierać, kto będzie zbawiony, jak też ma prawo, aby nikogo nie wybrać, gdyż tylko On jest suwerennym Stworzycielem.
Tych, którzy nie są wybrani, Bóg pozostawił w konsekwencjach ich własnych grzechów oraz ich winie w Adamie. Są martwi w grzechu i sami odrzucają Jezusa Chrystusa (por. Rz. 9:10-24).