10 March 2021

Materializm?

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj

Czy prośba o codzienny chleb nie jest zbyt materialistyczna?

Czy oznacza to, że nie musimy pracować lub planować?

Może wydawać się, że prośba o codzienny chleb jest zbyt prozaiczna i przyziemna. Inne prośby modlitwy mówią o Królestwie Bożym i o woli Bożej, o przebaczeniu grzechów a pomiędzy nimi znajduje się prośba: daj nam chleba codziennego. To jedyna prośba, którą i niewierzący są zainteresowani, gdyż potrzeba codziennego pokarmu utrzymującego przy życiu, dotyczy każdego człowieka.

Oczywiście wiemy, że nasz codzienny pokarm, ubranie i wszelkie inne rzeczy, które posiadamy, są skutkiem naszej pracy lub pracy innych. Jedzenie na naszych talerzach jest wynikiem: pracy rolników, odpowiednich warunków klimatycznych i ekonomicznych, pracy wytwórców, transportu, handlu itp. Niewierzący widzi tylko te aspekty, natomiast wierzący rozumie, że mimo wszelkiej pracy, która jest konieczna do wytworzenia pokarmu i innych dóbr, ostatecznie otrzymuje wszystko z rąk Bożych.

Modlitwa wymienia prośbę o chleb, nie wspominając o naszej pracy lub pracy innych. Czy to oznacza, że nasza praca, zarządzanie i planowanie nie ma w ogóle znaczenia? Oczywiście, że ma. Praca jest ważna i potrzebna, a lenistwo jest grzechem. Kto nie chce pracować nie ma prawa na pokarm (2 Tes. 3:10).

Istotnym pytaniem jest jednak, czemu lub komu ufamy ostatecznie: Czy ufamy sobie i swoim wysiłkom oraz innym ludziom i ich pracy? Czy ufamy ostatecznie Bogu?

Zwróćmy uwagę na dwie opowieści biblijne: pierwsza znajduje się w Starym Testamencie a druga w Nowym. Stary Testament zawiera historię Józefa w Egipcie, który wiedząc o nadchodzącej klęsce głodu przygotował się podwyższając podatki i gromadząc zboże w spichlerzach, aby w latach głodu naród miał pożywienie. Po ludzku mówiąc Egipt przeżył klęskę głodu przez dobre zarządzanie Józefa (I Mj. 41:37-57).

Druga to przypowieść Jezusa o bogatym rolniku, który miał dużo plonów. Rozbudował, więc swój spichlerz, aby uzyskać dodatkowe miejsce na jeszcze więcej plonów, tak, aby w późniejszych latach nie musiał się już o nic martwić. Z ludzkiej perspektywy wydaje się to rozsądnym. W nocy jednak zmarł i nie miał nic z tego, co zaplanował (Łuk. 12:17-21).

Jaka jest różnica między Józefem a bogatym rolnikiem?

Bogaty rolnik ufał wyłącznie temu, co widział, pokładał zaufanie tylko w swej pracy, swoim gospodarowaniu. Jezus nazwał to zbieraniem skarbów na ziemi (Łuk. 12:21).

Józef natomiast pracował ciężko, ale ufał przede wszystkim Bogu, wiedząc, że jeśli Bóg jego pracy nie pobłogosławi, nie przyniesie ona w ogóle skutków. Józef wiedział, że Bóg działa we wszystkim ku dobremu, obróci zło w dobro, tak, aby on i wielu innych mogło żyć (I Mj. 50:20; por. Rz. 8:28).

Nie są to puste słowa, lecz to prawda. Józef przeżył trudności, biedę i niewolnictwo, ale też żył dostatnio, jako bogaty nomada oraz jako zamożny zarządca najsilniejszego kraju na świecie. Wiedział, że wszystko pochodzi od Boga i dziękując Mu za to, okazał swą wdzięczność.

Postawa wierzącego i niewierzącego jest całkiem inna. Niewierzący skoncentrowany jest na tym, co znajduje się na ziemi, na swoim życiu, swoich możliwościach itp., ale nie chce nic wiedzieć o Bogu i nie okazuje Mu wdzięczności. Niewierzący pragnie się rozwijać tylko materialnie, chce uzyskać coraz więcej możliwości i w gruncie jest egoistyczny. Ufa tylko samemu sobie i swoim talentom i własnej przedsiębiorczości.

Biblijnie wierzący natomiast ufa Bogu. Wie, że Bóg da mu wszystko, czego naprawdę potrzebuje, pamiętając o tym, że oczywiście nie wszystko, czego sobie życzy. Ufa, że Bóg wie, jakie są jego potrzeby i dlatego nie ma problemu z tym, że na świecie są bogaci i biedniejsi. Wierzący też wie, że jeśli żyje w biedzie nie jest to spowodowane przez to, że źle lub za mało się modlił, lecz wierzy, że jego bieda lub inna trudna sytuacja jest w planie Bożym, współdziałając ku dobremu.

Wierzący też nie powinien być leniwy, ale starannie pracować i planować. Nie jest grzechem, aby planować finanse, aby starać się o lepszą pracę, czy płacić ubezpieczenie emerytalne. Wierzący jednak nie pokłada całego zaufania w tym, co planuje i czyni, gdyż wie, że w jednym momencie może wszystko stracić jak wskazuje na to przykład Joba lub wielu ludzi w czasie kryzysu w latach trzydziestych lub w czasie wojny.

Modląc się o codzienny chleb pragniemy wyrażać nasze zaufanie Bogu oraz naszą wdzięczność za to, że daje nam wszystko, czego potrzebujemy do życia a nawet o wiele więcej.

(por. też. Psalm 104:27-29; 145:15-16). Modlitwa ta uświadamia każdego dnia na nowo, że nic nie jest oczywiste oraz też, że niebezpiecznie jest ufać temu, co sami robimy lub ufać innym, którzy ‘powinni’ nam coś dać. Ufajmy Bogu, bo On najlepiej wie, co dla nas dobre i pożyteczne. On jest doskonałym Ojcem, troszczącym się o swe dzieci.

01 March 2021

Rzymian 9:19-24

19 A zatem, powiesz mi: Czemu jeszcze obwinia? Bo któż może przeciwstawić się jego woli? 20 O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? 21 Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite? 22 A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę, 23 a uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale, 24 takimi naczyniami jesteśmy i my, których powołał, nie tylko z Żydów, ale i z pogan.

Wcześniej Apostoł Paweł pisał o tym, że Bóg suwerennie wybiera według swojego upodobania, tak jak wybrał Jakuba a nie Ezawa (Rz. 9:10-13). Takie stwierdzenie budzi bunt w człowieku, bo ma poczucie, że jest to niesprawiedliwe. Apostoł Paweł więc dalej wyjaśnia, podkreślając naszą sytuację wobec Stwórcy.

Obraz garncarza znajdujemy też u proroków: Jeremiasza i Izajasza (Iz. 29:14-16; 45:9-13; Jer. 18:1-12) Paweł nawiązuje bardziej do słów Izajasza, który pisze:

O, jak przewrotni jesteście! Tak jak gdyby można garncarza stawiać na równi z gliną!

Jak gdyby dzieło mogło mówić o swoim twórcy: Nie on mnie stworzył,

a garnek mówił o garncarzu: On nic nie umie! (Iz. 29:16)

W innym miejscu czytamy:

Biada temu, kto się spiera ze swoim stwórcą, skorupka wśród glinianych skorupek!

Czy glina może powiedzieć do tego, kto ją formuje: Co robisz?

Albo dzieło do swojego mistrza: On nie ma rąk? (Iz. 45:9).

Bóg oskarża Izrael, że buntując się nie uznają Jego suwerenności i autorytetu. Bunt przeciwko wszechmogącemu Panu można porównać do buntu naczynia przeciw garncarzowi uważającego, że samo wie lepiej niż ten, który go stworzył.  

Jak człowiek może kwestionować to, co czyni jego Stwórca i uważać, że wie lepiej niż On? Obraz garncarza pokazuje jednocześnie śmieszność i straszność ludzkiego buntu. Człowiek chce przewrócić porządek Boży. Zarówno prorok jak i Apostoł Paweł podkreślają, że człowiek powinien znać swoje miejsce: jesteśmy gliną w rękach Stwórcy.

Pismo Święte nie potępia tu wierzącego, który nie rozumie co się dzieje, który pyta Boga, dlaczego musi cierpieć, dlaczego znajduje się w takiej a nie innej sytuacji. To, że w naszej rozpaczy pytamy Boga nie jest grzechem samym w sobie.

Istotne jest jednak nasze nastawienie, nasza postawa. Apostoł potępia tych, którzy kłócą się z Bogiem, nie uznając jego autorytetu, uważając, że wiedzą lepiej niż On, kwestionując przez to Jego autorytet i suwerenność.

Nie musimy bać się Boga, jeśli mamy pytania, wątpliwości, ale musimy dbać o nasze nastawienie, postawę wobec Niego. Powinniśmy mieć nastawienie takie, jak Mojżesz, który też pytał, ale okazał szacunek wobec Boga (II Mj. 3), lub jak Job (Job 40:4; 42:3, 6). Job miał nawet w pewnym sensie rację w swoich pytaniach i stwierdzeniu, że jego cierpienie jest ‘niesprawiedliwe’, ale się nawrócił i przyznał, że nie można kwestionować Boga i uważać, że można Go oskarżać i korygować (Job 40:2; por. 1:22; 2:10).

Powinniśmy być pokorni wobec Boga, chociaż nie możemy przy tym też zapomnieć, że jesteśmy czymś więcej niż gliną w rękach garncarza. Bóg stworzył nas na swój obraz, abyśmy byli jego namiestnikami na ziemi. On chce mieć relację z nami, chce objawiać swoje zamiary i myśli, co jest rzeczywiście niesamowite. Dlatego nasz Stwórca też chce, abyśmy się dzielili z Nim wszelkimi naszymi pytaniami i wątpliwościami, ale z odpowiednim nastawieniem.

Naszym problemem jest to, że chcemy mieć wszystko pod kontrolą, że sami chcemy decydować, co jest dobre a co złe. To jest esencja grzechu, to jest to, co zrobili Adam i Ewa, kiedy zjedli zakazany owoc: sami zdecydowali, co jest dobre kwestionując Boży autorytet.

Czy to nam się podoba, czy nie, faktem jest, że zostaliśmy stworzeni przez Boga. Sami nie zdecydowaliśmy o tym, że istniejmy, sami nie zdecydowaliśmy o naszej płci czy kolorze oczu. To była decyzja naszego Stwórcy. Jesteśmy jak naczynia, o których decyduje ich twórca - garncarz. Jest to trudne dla nas do zaakceptowania, ale nawet jeśli kwestionujemy autorytet i suwerenność naszego Stwórcy, nie możemy zmienić prawdy.

 

W argumentacji Apostoła jednak ważniejszy w tym miejscu nie jest Bóg jako Stwórca, lecz jako  Sędzia. Bóg jest jednocześnie Królem i Sędzią, dlatego ma prawo czynić ze swym stworzeniem co zechce. Po upadku w grzech, Bóg miał prawo działać według swojego gniewu lub według miłosierdzia. W poprzednich wersetach Apostoł Paweł obszernie wyjaśnia, że Bóg nie musi się tłumaczyć ze swych decyzji a człowiek nie ma prawa osądzać, czy Boża reakcja na grzech jest poprawna czy nie (w wersetach 10-18). Apostoł podkreśla, zgodnie ze Słowem Bożym, że Bóg jest sprawiedliwym sędzią, który reaguje w poprawny i sprawiedliwy sposób na ludzki grzech.

 

Obraz garncarza więc nie tylko dotyczy naszego stworzenia, ale też Bożej sprawiedliwej reakcji na nasz grzech. Apostoł bardziej podkreśla autorytet Boży niż jego moc.

Wcześniej pisał o suwerennej decyzji Bożej co do narodu, który wybrał: wybrał młodszego syna Jakuba a nie starszego syna Ezawa (w. 12-13).

Jedynym prawidłowym wyznaniem wierzącego jest to, jakie składał Izrael: Panie, Ty jesteś naszym Ojcem, my jesteśmy gliną, a Ty naszym Stwórcą i wszyscyśmy dziełem twoich rąk (Iż. 64:8). Na takie wyznanie Pan reaguje z łaską i miłosierdziem.

To, że Bóg suwerennie decyduje, nad kim się zmiłuje a kogo przywiedzie do zatwardziałości wydaje się niesprawiedliwe (w. 18). Dlaczego Bóg nie zmiłuje się nad wszystkimi? Mamy tu do czynienia z tajemnicą, której nie będziemy rozumieć do końca, ale jasnym jest, że sprawiedliwość wymaga, by Bóg wylał swój gniew na każdego, bo nie ma ani jednego sprawiedliwego człowieka (Rz. 3:23). To tylko łaska, kompletnie niezasłużona, przez którą Bóg wybrał wierzących do wiary. Nie możemy tego kwestionować, lecz powinniśmy dziwić się, z wdzięcznością, wielkości Bożej.

Musimy zaprzestać oceniać Boga według naszych ludzkich standardów i kategorii sprawiedliwości. Człowiek uważa, że wie najlepiej, co jest sprawiedliwe, wie lepiej niż przodkowie a nawet lepiej niż Bóg. Ale pojęcie sprawiedliwości zmienia się w każdym pokoleniu, co ma odzwierciedlenie w ustawach a nawet konstytucjach które, w świetle całości historii ludzkości, nie istnieją długo. Niedawno seks pozamałżeński, ślub homoseksualny, aborcja były uważane za bezprawne, grzeszne obecnie natomiast są społecznie akceptowane. Nikt nie jest w stanie powiedzieć jak będzie myślało o tych tematach społeczeństwo za 100 lub 200 lat. Historia pokazuje, że to, co społeczeństwo akceptuje może się w krótkim czasie kompletnie zmienić.

Ulegające ciągłym zmianom ludzkie pojęcie sprawiedliwości nie jest nam pomocne, jedyne stabilne i stałe pojęcie sprawiedliwości znajdujemy tylko w Bożym Słowie.

W wersetach 22 i 23 znajdujemy dwa razy ten sam czasownik okazać lub objawić. Bóg okazuje swój gniew zbuntowanym grzesznikom oraz okazuje swoją chwałę nad tymi, którzy się nawrócili i uwierzyli.

Nawet w sytuacji bezbożnych widzimy miłosierdzie Boga. Nie od razu wylał swój gniew, lecz znosił w wielkiej cierpliwości bezbożnych, których Paweł nazywa naczyniami gniewu. Mogli się nawrócić, ale nie uczynili tego, lecz woleli zostać w swoim buncie wobec Stwórcy. Bóg nie od razu wylewa swój gniew, ale ten dzień z pewnością przyjdzie. W momencie, kiedy człowiek umrze, stanie przed Bogiem a wtedy będzie już za późno.

Ci jednak, nad którymi Bóg się zmiłuje, nie są lepsi niż bezbożni, ale On ich od wieczności przygotował ku chwale, od wieczności wybrał w Chrystusie (por. Rz. 8:29; Ef. 1:4). To tajemnica, a kwestionowanie tego nam nie pomoże, lecz raczej oddali nas od Boga. Przyjmijmy tą tajemnicę w wierze, jako Bożą Prawdę dziękując i chwaląc Go za to.

Zamiast kłócić się z Bogiem, lepiej się nawrócić, poddać się swemu Stwórcy, uznać Go jako wszechmogącego Pana i wyznać swoje grzechy. Wtedy Bóg nie wyleje swego gniewu, lecz zmiłuje się w Chrystusie nad grzesznikiem.