13 March 2023

Studium Biblijne: Rzymian 1:16-17

Albowiem nie wstydzę się bowiem Ewangelii, gdyż jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla, bo w niej objawia się sprawiedliwość Boga z wiary ku wierze, jak jest napisane: A sprawiedliwy z wiary będzie żył.  

W tym krótkim fragmencie swojego listu, Apostoł Paweł chce nam wytłumaczyć co oznacza, że jesteśmy zbawieni przez sprawiedliwość Bożą. Jak zatem należy rozumieć wyraz „sprawiedliwość Boża”? Czy jest ona cechą Boga, która znaczyłaby po prostu, że Bóg jest sprawiedliwy? Czy jest to sprawiedliwość, którą Bóg daje?

Jedno nie wyklucza drugiego. Bóg jest sprawiedliwy i ukazuje to w Ewangelii. Ukazuje to w tym, ze jest wierny swoim obietnicom.

Jednak ważne jest także to, że Bóg daje sprawiedliwość człowiekowi; innymi słowy: Bóg czyni człowieka sprawiedliwym grzesznikiem. Staje się to możliwym dzięki Ewangelii Jezusa Chrystusa (Rzymian 1,3-6).

Człowiek przez swój bunt i grzech jest niesprawiedliwy. Aby być miłowanymi przez Boga, musimy być sprawiedliwymi wobec Boga, ponieważ Bóg ze swojej natury nienawidzi niesprawiedliwości, czyli grzechu.

W rozumieniu biblijnym  sprawiedliwość nie jest czymś, co można mieć, posiadać w sposób samodzielny, nie pozostając w relacji z inną osobą. Sprawiedliwym można być tylko w relacji. Możemy zatem powiedzieć o kimś, że jest on sprawiedliwy, jeżeli dopełnił swego obowiązku wobec osoby, z którą pozostawał w relacji.  

Bóg jest sprawiedliwy, ponieważ dopełnia zobowiązań, których podjął się zawierając przymierze z Izraelem. Jest Bogiem Izraela, ratuje i zbawia go.

Bóg dotrzymuje swoich obietnic, dopełnia warunków przymierza – Bóg jest sprawiedliwy.

Żaden człowiek nie może sam z siebie wypełnić warunków przymierza zawartego z Bogiem, ponieważ człowiek jest nieposłuszny, buntuje się i grzeszy – człowiek nie jest sprawiedliwy.

W Starym Testamencie zakon (prawo) ukazuje czym jest sprawiedliwość:

Mojżesz pisze o sprawiedliwości, która pochodzi z Prawa: Człowiek, który je wypełnił, przez nie będzie żył. (Rzymian 10,5 – cytat z Ks. Kapłańskiej 18,5).

Jednak nikt nie jest w stanie tego sam z siebie dokonać: Tak, jak jest napisane: Nikt nie jest sprawiedliwy. (Rzymian 3:10 – cytat z Ks. Koheleta 7:20)

Człowiek nie jest więc w stanie wypełnić warunków przymierza. Człowiek nie jest w stanie być posłusznym. To oznacza w konsekwencji, że człowiek nie jest sprawiedliwy i nie jest w stanie w żadnym przypadku sam odzyskać sprawiedliwości. Dlatego człowiek jest poddany sądowi Bożemu i winien zginąć na wieczność. Bóg jednak obiecał ratunek. Bóg obiecał Zbawiciela, który będzie naszą sprawiedliwością, a Bóg zawsze dotrzymuje słowa. Sprawiedliwość i usprawiedliwienie znaczą zbawienie w Chrystusie. Już samo znaczenie słowa „Mesjasz” z Jeremiasza – „Pan sprawiedliwością naszą” – zawiera tę prawdę. Bóg spełnia wszystkie obietnice dane w Starym Testamencie (Starym Przymierzu).

W Ewangelii Bóg objawia nam sprawiedliwość nie z Prawa:

Wiemy jednak, że człowiek nie dostępuje usprawiedliwienia z uczynków Prawa, lecz przez wiarę w Jezusa Chrystusa. My uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, aby osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie uczynków Prawa, ponieważ żaden człowiek nie osiągnie usprawiedliwienia z uczynków Prawa.  (Galatów 2,16)

Tylko Chrystus może być podstawą naszej sprawiedliwości. Nie ma usprawiedliwienia i sprawiedliwości wobec Boga bez Chrystusa. Chrystus jest naszą  sprawiedliwością. Możemy być i jesteśmy sprawiedliwymi wyłącznie w Chrystusie. Nie jest to nasza sprawiedliwość, jest to dar od Boga.

Jeżeli więc Apostoł Paweł mówi w liście do Rzymian o sprawiedliwości Bożej, rozumie przez to sprawiedliwość, która czyni nas sprawiedliwymi wobec Boga.

W usprawiedliwieniu chodzi o status człowieka, przeznaczony mu przez Boga. Ktoś jest winny, a sędzia uniewinnia go, daje mu status niewinnego. Bóg deklaruje człowieka sprawiedliwym w Chrystusie. Chrystus, ponieważ był posłuszny, był On tym samym sprawiedliwy. Jego posłuszeństwo jest nam policzone: jesteśmy sprawiedliwymi tylko i wyłącznie w Chrystusie! Nic nie możemy sami zdziałać, poprzez żaden z naszych uczynków nie możemy stać się sprawiedliwymi. Prawdę tę Bóg objawił w Ewangelii. Nigdzie poza Ewangelią Bóg nie objawia sprawiedliwości. Dlatego też Ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu.

Tylko w wierze możemy otrzymać sprawiedliwość. Pojęcie, że przez wiarę jesteśmy sprawiedliwi, a nie przez uczynki (posłuszeństwo) nie jest czymś nowym w Nowym Testamencie. Już w Starym Testamencie znajdujemy taką myśl. Aby przydać wagi swoim słowom, Paweł cytuje proroka Habakuka 2,4: ... jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie. (Rzymian 1,17), oraz: Co bowiem mówi Pismo? Abraham uwierzył Bogu i zostało mu to policzone jako sprawiedliwość. (Rzymian 4,3).

Sprawiedliwość nie znaczy tylko uniewinnienia przed Bogiem i przebaczenia naszych grzechów, ale też łaskę odnowienia wierzącego. Sprawiedliwość znaczy również, że jesteśmy jednością z Chrystusem. Przez wiarę zostaliśmy wprowadzeni w duchową jedność z Chrystusem, w taki sposób, że mamy udział we wszystkich dobrodziejstwach Chrystusowych.

Należy jednak stwierdzenie to dobrze rozumieć: „mieć udział” budzi w naturalny sposób skojarzenie ze światem biznesu.  W kontekście biblijnym ma ono jednak inne znaczenie. Człowiek nie wnosi żadnego wkładu, udziału sam z i przez siebie.

Można także powiedzieć, że jesteśmy dziedzicami: Chrystus umarł na krzyżu, a my dziedziczymy tego skutki w fakcie usprawiedliwienia. Sami nic nie zrobiliśmy, a jednak mamy pełny udział w dobrodziejstwach Chrystusa.

Oznacza to także, że od momentu usprawiedliwienia zaczyna się proces uświęcenia w naszym życiu. Od momentu usprawiedliwienia, czyli zbawienia, jesteśmy w Chrystusie nowymi ludźmi i zostaliśmy wcieleni (włączeni) w Chrystusa, czyli, że jesteśmy własnością Chrystusa, podlegamy Mu całkowicie. Nie ma ani jednej części naszego życia, naszej rzeczywistości, o których Chrystus nie mówi: „to moje”!

Co to jest wiara?

Wiara oznacza pewność poznania, dzięki któremu uznaję za prawdę wszystko, co Bóg objawił w Swoim Słowie. Wiara jest też głębokim zaufaniem, które Duch Święty przez Ewangelię stwarza we mnie. Wiara daje mi pewność, że otrzymałem od Boga odpuszczenie grzechów, dar sprawiedliwości i życie wieczne w niebie.

Wiara ma więc aspekt zarówno intelektualny, jak i emocjonalny. Mam pewność, że wszystko to, co czytam w Biblii jest prawdą. Jest to przekonanie, że to, w co wierzymy jest prawdą; jest to akceptacja, że wszystko w Słowie Bożym jest prawdą, którą sam Bóg nam objawił.

Aby być przekonanym, że coś jest prawdą, musimy to najpierw poznać. To znaczy, że wiara zawiera wiedzę. Wierzyć oznacza także wiedzieć. Wynika z tego, że musimy studiować Pismo Święte nie po to, aby prowadzić ciekawe dyskusje, ale tylko i wyłącznie po to, aby poznać Boga wszechmogącego i poznać moc jego zbawienia.

Słowo wiara znaczy też zaufanie Bogu, poleganie na Nim, czyli, że jesteśmy pewni, że to, co czytamy w Biblii jest prawdą, że Bóg jest taki, jak Biblia nam to objawia. Wiara jest także  posłuszeństwem Słowu, życiem w Jego prawdzie, czyli tak jak Ewangelia nas tego uczy. Jest to poddanie się pod panowanie Chrystusa. 

Wiara jest ściśle związana z Ewangelią. Wiara może tylko istnieć jako odpowiedź na Ewangelię, odpowiedź na obietnice Boże dane już w Starym Testamencie.

Wiara bez poznania Ewangelii jest niemożliwa.

Wiara nie jest skutkiem działania człowieka. Człowiek sam nie „produkuje” wiary. 

Gdyby tak było, wiara byłaby uczynkiem człowieka, przez który zostaje on zbawiony.

Ewangelia jest w tej kwestii bardzo jednoznaczna: Wiara jest darem Bożym, który otrzymujemy przez Ducha Świętego. (Por. Rzymian 3,20-22.28; 4,2-5; 9,32; Galatów 2,16;  3,2.5)

Takie jest właśnie bogactwo Ewangelii: nasze zbawienie nie zależy od nas. Nie możemy „zarobić” na zbawienie. Naturalnie, jest nam niezwykle trudno zaakceptować ten fakt. Jest bardzo trudno przyjąć, że możemy tak wielki dar otrzymać coś za darmo. Zazwyczaj, w naszym życiu codziennym, sami chcemy coś zrobić, mieć swój wkład w osiągnięciu celu. W tym jednak konkretnym przypadku oznaczałoby to jednak ciągłą niepewność co do wystarczalności i ilości włożonej przez nas pracy. Nie musimy jednak ciągle żyć w takiej niepewności. Tylko w Chrystusie znajdujemy pewność naszego zbawienia. Jeżeli wierzymy w Chrystusa, możemy być rzeczywiście pewni, że jesteśmy usprawiedliwieni i zbawieni, pomimo tak wielu naszych grzechów i niedoskonałości, z którymi codziennie musimy borykać się w życiu. Tylko przez wiarę Bóg patrzy na nas jako sprawiedliwych, a sprawiedliwy z wiary żyć będzie.

10 March 2023

Studium Biblijne: Rzymian 8:28-30

 28 A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. 29 Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; 30 a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.

 

 

We wcześniejszym akapicie czytamy o cierpieniu ludzi i stworzenia z powodu upadku. Całe stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych (8:19), całe stworzenie wzdycha i wespół boleje (8:22). Z powodu grzechu człowieka, życie na ziemi stało się trudne i bolesne dla każdego: dla człowieka, ale też dla zwierząt i reszty stworzenia. Przez grzech człowiek ściągnął przekleństwo na całe stworzenie.

 

Tłumaczenia tekstu różnią się trochę: Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu, lub: wiemy, że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga. Różnice te jednak nie są istotne jeśli chodzi o znaczenie. Bóg rządzi suwerennie, dlatego nic nie dzieje się poza Jego wolą, On ma wszystko pod kontrolą. Ponieważ Bóg działa z celem, wszystko, co się dzieje, czy dobrze, czy źle, ma jakiś sens w całości.

Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu, ale uwaga - to nie dotyczy wszystkich ludzi. Konieczne jest spełnienie dwóch warunków: miłość do Boga i powołanie według Jego postanowienia.

Jeśli nie kochasz Boga, czyli nie wierzysz w Chrystusa, ta obietnica nie jest dla Ciebie.

 

Tych, którzy nie miłują Boga, dotyczą słowa, które Apostoł wcześniej napisał w tym liście: Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga (Rz. 2:5). Dla niewierzących, nie kochających Boga wszystko wcale nie współdziała ku dobremu, lecz dla nich wszystko współdziała ku ich przekleństwu.  

 

Ci, którzy kochają Boga, zostali też do tego powołani. Powołanie jest jednorazowe i skuteczne. Bóg powołuje wierzących ze śmierci do życia. To Jego suwerenna decyzja i tylko przez nią są w stanie Go miłować. Zdajemy sobie sprawę, że nasza ludzka miłość wygląda różnie, nie jesteśmy stali, raz jest lepiej, raz gorzej, ale Boże postanowienie jest stałe i niezmienne.

Wszystko, co się dzieje w życiu wierzącego, współdziała ku jego dobru, też w tych momentach kiedy jego miłość do Boga nie wygląda tak, jak powinna.

 

Aby dobrze zrozumieć, czym jest miłość do Boga, dobrze jest najpierw wiedzieć, czym ta miłość zdecydowanie nie jest.

Miłość do Boga to nie zaspokajanie Jego potrzeb. Bóg nie potrzebuje naszej miłości, On niczego nie potrzebuje. Nie możemy służyć Bogu, jak gdyby czegoś potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko (Dz. Ap. 17:25b).

Miłość do Boga to nie radość z powodu Bożych darów. Bóg przebaczył nasze grzechy i dał nam zbawienie w Chrystusie, dał nam wieczne życie i ratunek od piekła. Ogromnie się cieszymy z tych powodów i jesteśmy wdzięczni, ale nie jest to podstawą naszej miłości.

Miłość do Boga to nie kochanie samych darów, bo wtedy nasza miłość uzależniona byłaby od tego czy je otrzymujemy czy, nie mając serca dla samego Boga.

Miłość do Boga to nie wspaniałe czyny dla Niego. Owszem, jeśli miłujemy Boga, działamy odpowiednio (por. Jn. 21:15-17), inaczej nasze słowa miłości byłyby pustymi słowami. Nasze uczynki jednak same w sobie nie stanowią naszej miłości, lecz są jej owocami, są uczynkami wdzięczności.

 

Czym więc jest miłość do Boga? Miłość do Boga charakteryzuje się tym, że Bóg jest dla nas najważniejszy, ważniejszy niż ktokolwiek lub cokolwiek innego co istnieje. On jest naszym celem, a nie jego dary, błogosławieństwa i wszystkie wspaniałości pochodzące od Niego. On sam jest wystarczającą podstawą naszej miłości, niezależnie od naszej sytuacji życiowej itp. Miłość do Boga to radość nie z powodu Bożych darów, lecz radość w samym Bogu. Wielu ludzi kocha Boga pod warunkiem, że On im da to, czego chcą, że Bóg będzie dla nich dobry. To jednak nie jest miłość lecz rodzaj handlu: coś za coś, a z wszechmogącym Stworzycielem nie wolno targować.

 

Wszystko współdziała ku dobremu. Wszystko obejmuje zarówno dobre i złe sytuacje, zdarzenia itp.

Wcześniej Apostoł Paweł pisał, że wierzący zostaną uwielbieni (lub lepiej: chwaleni) wraz z Chrystusem (w. 17) i cierpienie tego świata i życia są niczym w porównaniu z tym, co nas czeka w wiecznym życiu (w. 18). W następnych wersetach czytamy, jaka jest sytuacja w stworzeniu; wszystko znajduje się pod przekleństwem grzechu. Nie tylko człowiek, ale całe stworzenie oczekuje wyzwolenia od przekleństwa (w. 18-24). Potem czytamy o prześladowaniu, głodzie, nagości, niebezpieczeństwach i śmierci (w. 36). Życie jest pełne cierpień i zagrożeń.

Pomiędzy słowami o przekleństwie i prześladowaniu znajdujemy tekst, który właśnie rozważamy.

 

Jeśli jesteś w Chrystusie, czyli jesteś zbawiony tylko z łaski przez wiarę, masz wielu wrogów, ale wiesz, że masz zwycięstwo w Chrystusie, co nie jest twoim zwycięstwem, lecz zwycięstwem Chrystusa. Wtedy możesz patrzeć w całkiem inny sposób na świat, na życie i na wszystko co się dzieje. W Biblii znajdujemy wiele przykładów dzieci Bożych, których życie jest ilustacją rozważanego tekstu. Jednym z nich jest życie Józefa. Został sprzedany jako niewolnik przez zazdrosnych braci, tracąc wszystko. Potem niesprawiedliwie oskarżony znalazł się więzieniu. W końcu jednak mógł służyć w Egipcie i przez to też uratować swoją rodzinę od śmierci głodowej. On wyznał, podobnie jak Apostoł Paweł, że we wszystkim Bóg współdziała ku dobremu (por. I Mj. 50:20).

Podobnie było w przypadku Joba. Ten sprawiedliwy mąż Boży musiał wiele wycierpieć. Bóg napomniał jego przyjaciół, twierdzących, że Job był winny swojej sytuacji. Bóg nie wyjaśnił Jobowi, dlaczego musiał cierpieć, tylko pokazał mu jak wszechmocny i wielki jest, co oznacza, że Job musi zaufać Mu, nawet jeśli nie rozumie tego, co się dzieje.

Na końcu księgi Joba czytamy, że jego rodzina pocieszyła go wyrażając mu swoje współczucie, pocieszali go z powodu wszystkich nieszczęść, które Pan zesłał na niego.(Job 42:11b). Pismo Święte wyraźnie uczy, że Bóg dał Jobowi nie tylko dobre rzeczy, ale i nieszczęścia. Job nie dowiedział się żyjąc na tym świecie, dlaczego musiał tak strasznie cierpieć, ale mimo to wytrwał w wierze. W Nowym Testamencie czytamy o jego wytrwałości i o tym, że Bóg miał w tym swój cel (Jak. 5:11).

 

Katechizm Heidelberski, zgodnie z Pismem Świętym, uczy w Dniu Pańskim 10:

 

Pytanie 27: Co rozumiesz pod pojęciem "Opatrzność Boża"?
Wszechmocną i wszechobecną potęgę Boga, dzięki której zachowuje i rządzi On niebem, ziemią i wszelkim stworzeniem, prowadząc je jak gdyby za rękę. Ani zioła i rośliny, ani deszcz i susza, ani urodzaj i nieurodzaj, ani pokarm i napój, ani zdrowie i choroba, ani bogactwo i ubóstwo, ani żadna inna rzecz nie jest dziełem przypadku, lecz pochodzi z Jego ojcowskiej dłoni.


Pytanie 28: Czemu służy wiedza o stworzeniu i o Opatrzności?
Temu, abyśmy zachowując cierpliwość wśród niepowodzeń i wdzięczność w sytuacjach pomyślnych - zawsze ufali, że we wszystkim, co nas spotyka, Bóg pozostaje wiernym

i dobrym Ojcem, że żadne stworzenie nie zdoła odłączyć nas od Jego miłości, bo On trzyma wszystko w swoim ręku i bez Jego woli nie jest ono w stanie działać ani nawet się poruszyć.

 

Należy dobrze to rozumieć. To, że Józef w Egipcie później zrozumiał, dlaczego musiał tyle cierpieć nie oznacza, że Bóg nam zawsze wyjaśni powód naszych cierpień. Ważnym w tym jest, aby wierzyć i ufać, że mimo wszystko, Bóg rządzi suwerennie, ma wszystko pod kontrolą i sprawia, że wszystko współdziała ku dobremu.

 

Tych, którzy kochają Boga, Bóg do tego powołał. Nie oznacza to, że Bóg powołał, a człowiek sam może zdecydować, czy będzie posłuszny, czy nie, czy przyjmie wiarę, czy nie. Następny werset jednoznacznie wyjaśnia, że powołanie Boże jest skuteczne, to znaczy, jeśli Bóg powołuje kogoś, ta osoba z pewnością też miłuje Boga.

 

W następnym wersecie (w. 29) Apostoł Paweł kontynuuje podając powód lub podstawy tego, co powiedział w poprzednim wersecie. To dodatkowa gwarancja dla wierzącego.

Czytamy o tych, których Bóg przedtem znał, przeznaczył… (w. 29a). Popularną jest interpretacja, że te słowa znaczą, że Bóg wybrał (przeznaczył) wierzących, ponieważ wcześniej (przedtem) wiedział już, kto uwierzy. Wtedy Bóg wybrałbył wierzącego na podstawie jego moralnych umiejętności, czyli na podstawie uczynków (gdyż wiara w tym momencie byłaby niczym innym niż uczynkiem).

To fałszywa interpretacja. W greckim oryginale połączenie czasownika z innymi wyrazami w tym zdaniu wskazuje jednoznacznie na inny rodzaj wiedzy. Nie chodzi o wiedzę w sensie wiedzieć o czymś (mianowicie o ludzkiej wierze), lecz grecki czasownik oznacza tu wiedzę w sensie wejścia z kimś w relację. Czyli, Bóg już wcześniej (przed założeniem świata) wszedł w relację z tymi, których wybrał do wiary (por. Rz. 11:2; 1 Pio 1:20; Dz. Ap. 2:23; 1 Pio 1:2).

W taki sposób ten sam czasownik bardzo często używany jest w Septuagincie (greckie tłumaczenie Starego Testamentu), zgodnie z faktem, że po hebrajsku w Starym Testamencie znać oznacza często mieć relację (np. I Mj. 18:19; Jer. 1:5; Amos 3:2), lub nawet współżycie seksualnie, co implikuje wyjątkowo bliską, intymną relację (np. I Mj. 4:1 wyraz obcować po hebrajsku oznacza znać).

Apostoł nie mówi tu, że Bóg wcześniej coś o nas wiedział i na podstawie tej wiedzy działał (przeznaczył), lecz twierdzi, że Bóg przedtem już znał nas w taki sposób jak się kogoś zna mając z nim bliską relację.

 

Bóg istnieje poza czasem i niezależnie od czasu. Bóg jednak znał już nas, przed założeniem świata (por. Ef. 1:4), czyli zanim stworzył wszystko co jest, włącznie z czasem, już wtedy nas znał i już wtedy nas wybrał. Wybranie (przeznaczenie) Boże jest suwerenną decyzją Boga, kompletnie niezależną od czegokolwiek ze strony człowieka.

Bóg nas wcześniej znał, a też przeznaczył, lub wybrał. Grecki wyraz jednoznacznie oznacza wybrać na podstawie własnej woli, suwerennie. Bóg wybrał nas, nie my Boga. Gdyby Bóg nas wcześniej nie wybrał, w żaden sposób nie bylibyśmy w stanie wybrać Go.

 

Bóg przeznaczył lub wybrał wierzącego do konkretnego celu, mianowicie, abyśmy był podobny do Jego Syna Jezusa Chrystusa. Tak jak człowiek został stworzony na obraz Boga (I Mj. 1:26-28), w celu, aby żyć ku Bożej chwale zgodnie z obrazem Boga, tak w Chrystusie człowiek staje się nowym stworzeniem, stworzonym na obraz Syna Człowieczego (2 Kor. 5:17). Jezus Chrystus jest pierworodnym, Synem, posiadającym prawa pierworodnego Syna, Syna, który jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem. Tylko w Nim współdziedziczymy i możemy żyć. Tylko jeśli jesteśmy w Nim, oblekliśmy się, ubraliśmy się w Niego (Gal. 3:27) i tylko wtedy możemy mieć pewność, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu.

 

Apostoł Paweł kontynuuje pisząc, że tych, których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił (w. 30). Wszystko to jest nierozerwalnie związane ze sobą. Jeśli ktoś jest przeznaczony, też jest powołany, a ten też jest usprawiedliwiony i chwalony. Nie jest możliwym, aby być powołanym a nie być usprawiedliwionym. Powołanie Boże jest tak skuteczne, jak Jego wybranie i usprawiedliwienie.

Fakt, że człowiek nie jest w stanie przeciwdziałać powołaniu Bożemu jest dla wielu powodem buntu, wielu odrzuca tą Biblijną naukę. Jednak jest to Boża Prawda a poza tym największe pocieszenie, jakie, jako wierzący mógłbyś otrzymać. Twoje usprawiedliwienie nie zależy od twojej wiary i miłości do Boga, która nie zawsze jest taka, jaka powinna być. Twoje usprawiedliwienie jest całkiem i wyłącznie zależne od woli Bożej, gdyż On wybrał cię i powołał cię, w momencie kiedy jeszcze nie istniałeś. On ciebie już wtedy kochał, kiedy byłeś buntownikiem przeciwko Niemu. Sam z siebie nigdy nie szukałbyś Boga, ale Bóg szukał i powołał cię skutecznie, i tylko dlatego byłeś w stanie przyjąć Go i Jego ewangelię.

 

Na końcu Apostoł Paweł powraca do tematu, o którym wcześniej pisał (w. 17). Tych, których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił (w. 30b). Wierzący jest nie tylko powołany i przeznaczony, ale obdarowany chwałą (co stanowi lepsze tłumaczenie niż uwielbiony).

W tej chwili żyjemy jeszcze na tym świecie, gdzie mamy do czynienia z różnymi rodzajami problemów i cierpień, ale jako wierzący wiemy, że czeka nas piękna przyszłość w chwale Bożej.

 

 

Efezjan 2:1-10

 1 I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, 2 w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. 3 Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni; 4 ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, 5 i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście - 6 i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, 7 aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. 8 Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; 9 nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. 10 Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.

 

To bardzo znany fragment listu Pawła do Efezjan. Tym bardziej ważnym jest, aby czytać i rozumieć go w kontekście, by zrozumieć jego właściwe znaczenie. Tekst jest bezpośrednią kontynuacją argumentacji z poprzednich wersetów, gdzie Apostoł mówi o nawróceniu i nowym życiu w Chrystusie.

Paweł stawia wszystko w perspektywie wieczności. Zanim Bóg wszystko stworzył, już wybrał wierzących w Chrystusie, aby żyli ku Jego chwały (Ef. 1:4).

Bóg chciał już przed stworzeniem świata zbawić ludzi, uratować ich od wiecznej śmierci. Dokonał tego w Jezusie Chrystusie, Który zmarł i zmartwychwstał. Jego zmartwychwstanie jest gwarancją dla wierzących, że nowe stworzenie już się zaczęło. Jezus zwyciężył nad śmiercią, szatanem i grzechem. To jedyna nadzieja dla wierzącego, oraz gwarancja, że ma udział w dziedzictwie Chrystusa, którym jest wieczne życie w nowym stworzeniu w Bożej chwale. I więcej – oznacza to, że sam wierzący jest nowym stworzeniem.

 

I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze ... - to mocne słowa. Paweł pisze do wierzących w Efezie i mówi im, że każdy z nich kiedyś był martwy, żył w grzechu ku potępieniu. To bardzo niepopularne. Ludzie wokół nas nie chcą słyszeć, że są martwi, że są w drodze do wiecznego potępienia. Kłóci się to z optymizmem humanizmu, socjalizmu i liberalizmu, charakteryzującym nasz świat. Większość ludzi wokół nas jest przekonanych, że człowiek jest z natury dobry, a wszelkie zło jest raczej wyjątkiem, który można wyjaśnić w inny sposób (np. wychowanie, dzieciństwo).

Słowo Boże naucza wyraźnie, że to kłamstwo i przekonuje, że człowiek jest z natury grzeszny, zepsuty i żyje w pożądliwościach ciała (w. 3). Poza tym nie jest w stanie sam przyjść do Boga, gdyż każdy człowiek z natury odrzuca Go. Naturalnym zachowaniem każdego człowieka jest grzeszenie i buntowanie się przeciwko Bogu.

 

Człowiek z natury żyje według pożądania swego ciała, czyli robi i myśli, co mu się podoba. Moralność niewierzącego jest ustalona przez ludzi. Sto lat temu uważano, że homoseksualizm jest niedobry, i potępiono go, teraz jest coraz bardziej powszechnie akceptowany. Kiedyś aborcja była widziana, jako morderstwo, teraz stanowi tylko „usunięcie problemu”. Trudno przewidzieć, co za 10 lat będzie normalnym. Człowiek nigdy nie może być miarą dobra i zła.

Człowiek naśladuje władcę, który rządzi w powietrzu (w. 2), co znaczy, że kieruje się tym, co pokazuje mu szatan: grzech, egoizm, bałwochwalstwo.  

Niewierzący uważa, że jest autonomiczny, że sam może decydować o swoim życiu i nie musi odpowiadać wobec Boga. Dlatego uważa, że Bóg nie ma prawa go potępiać (o ile w ogóle wierzy w Boga), ale powinien uznać jego uczynki, przez które zasłuży na miejsce w niebie.

 

Prawda jednak jest inna i bolesna: z natury jesteśmy grzeszni i Bóg ma prawo potępić nas z powodu naszej winy. Niewierzący jest obrażony, jeśli ktoś mówi tymi słowami do niego. Wierzący jednak wie, że to prawda. Wierzący wie, że człowiek nie jest w stanie zrozumieć swojej sytuacji, dopóki Bóg mu tego nie objawi.

 

Niewierzący żyje jak świat i nie widzi, że jest niewolnikiem grzechu, jak Apostoł Paweł też pisze w innych miejscach: A jeśli nawet ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga. (2 Kor. 4:3-4).

 

W czasach Nowego Testamentu, Żydzi na ogół czuli się lepszymi niż poganie, ponieważ w przeciwieństwie do nich, trzymali się Prawa Mojżeszowego. Apostoł Paweł podkreśla, że sytuacja grzechu dotyczy także Żydów. Nie są lepsi lub mniej grzeszni niż poganie.

Człowiek grzeszy, ponieważ nie potrafi inaczej, taka jest bowiem jego natura. Nawet jeśli chciałby przestać grzeszyć, w żaden sposób nie byłby w stanie. Faktem jest, że z natury żaden człowiek nie pragnie zaprzestania grzeszenia.

 

To wszystko brzmi pesymistycznie. Ale Ewangelia oznacza dobrą Nowinę - Bóg umiłował nas, mimo naszych grzechów, i chciał nas zbawić.

Dlatego Apostoł pisze: ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście (w. 4-5). To bardzo wyraźne nauczanie, określane, jako sola gratia, czyli: zbawienie tylko z łaski. Nic nie możemy od siebie do zbawienia dodać.

Bóg ożywił nas wraz z Chrystusem. Tak jak Chrystus zmartwychwstał, tak my wstaniemy z Nim z martwych. Tak jak pewne jest Jego zmartwychwstanie, tak pewnym też jest, że Bóg obudzi nas z martwych, abyśmy żyli, abyśmy już nie byli trupami.

Bóg tak nas miłował, że wysłał swego jednorodzonego Syna na ziemię, aby za nas zmarł na krzyżu, i zmartwychwstał. Miłość ta spowodowała, że Bóg wysłał Ducha Świętego, Który nas powołał i otworzył nasze serce, kiedy słyszeliśmy Ewangelię.

To wyłącznie dzieło Boże, sami nie dołożyliśmy nic do tego. Dlatego Apostoł pisze: łaską zbawieni jesteście. Łaska oznacza, że otrzymujemy coś, na co w ogóle nie zasłużyliśmy i na co nie zarobiliśmy.

 

Zbawienie oznacza ratunek podczas sądu, ratunek od gniewu Bożego. Zamiast kary, na którą zasłużyliśmy, Bóg Sędzia ogłasza, że jesteśmy niewinni i możemy żyć wiecznie z Nim. Forma czasownika wskazuje na fakt, że zbawienie zostało całkiem dokonane. Zbawienie nie jest faktem, który nastąpi w przyszłości, lecz już miało miejsce w śmierci Chrystusa na krzyżu. Podczas gdy my byliśmy martwi, Jezus Chrystus zmarł za nasze grzechy i Duch Święty powołał nas do wiary podczas głoszenia Ewangelii. Zbawienie jest faktem dokonanym w przeszłości. Wierzący już jest zbawiony.

Ponieważ wierzący jest wybrany, zbawiony i powołany przez Boga, Bóg widzi i traktuje go, jakby już żył bez grzechu. Dlatego Apostoł pisze w formie dokonanej, że Bóg nas wraz z Chrystusem wzbudził i posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie (w. 6). Mimo faktu, że żyjemy jeszcze na tym grzesznym świecie w ciele grzechu, jednocześnie żyjemy w niebiańskiej rzeczywistości, jako nowe stworzenia.

 

Apostoł Paweł mówi o wieku (lub erze) teraźniejszym i przyszłym. Wiek, w którym żyjemy jest okresem w historii zbawienia, w której Chrystus już pokonał szatana. Jednocześnie szatan posiada jeszcze moc, choć ograniczoną, co widać między innymi w grzechach naszych i innych. Przyszły wiek zacznie się po powtórnym powrocie Jezusa Chrystusa, kiedy nastąpi Sąd Ostateczny i stworzenie nowego nieba i ziemi. Wierzący żyje jednocześnie w tym grzesznym świecie i jest obywatelem przyszłego świata.

 

Jeszcze raz Apostoł podkreśla, że tylko z łaski jesteśmy zbawieni (w. 8-9). Dodaje tu, że nastąpiło to przez wiarę, wyprodukowaną nie przez nas, lecz włożoną w nas przez Ducha Świętego. Wiara nie pochodzi od nas samych, nie jest tak, że po usłyszenia Ewangelii sami jesteśmy w stanie ‘wyprodukować’ wiarę. Naturalną reakcją człowieka jest odrzucenie usłysznej Ewangelii. Z natury buntujemy się przeciwko Bogu i zatwardzamy nasze serca, nawet kiedy Bóg nam oferuje zbawienie. Tylko Duch Święty jest w stanie złamać nasze serca i otworzyć na Ewangelię. Duch Święty wkłada wiarę, jako dar łaski w serca wierzących, przez co są w stanie się nawrócić i przyjąć Ewangelię. Wiara jest darem łaski, na który nie zasłużyliśmy.

Jesteśmy zbawieni nie dlatego, ponieważ wierzymy, lecz: jesteśmy zbawieni na podstawie dzieła Chrystusa, który otrzymujemy z łaski przez wiarę. Wiara jest drogą lub kanałem, przez który dostępujemy daru łaski i zbawienia.

 

Łaska zbawia grzeszników, ale też zmienia ich życie: Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili (w. 10).

Ważne jest, abyśmy dobrze rozumieli, jakie relacje istnieją między łaską Bożą, naszym zbawieniem oraz dobrymi uczynkami. Bóg ożywił nas, kiedy byliśmy martwi z powodu grzechu. Odpowiedzieliśmy wiarą na łaskę Bożą oferowaną nam w Ewangelii oraz przez wiarę czynimy dobre uczynki, jako owce tej wiary.

 

Każdy prawdziwie wierzący jest stworzony w Chrystusie, co oznacza, że ma udział w nowym stworzeniu. O tym pisze Apostoł w innym Liście: Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe (2 Kor. 5:17).

Oznacza to, że wierzący należy do przyszłego wieku (w. 7) i jest już z Chrystusem w niebie. Oznacza to, że nasze zachowanie na tej ziemi zaczyna się zmieniać i stajemy się powoli coraz bardziej podobni do Pana Jezusa i w tym coraz bardziej inni niż świat. Nie jest to łatwa droga i nie pozbawiona walki z grzechem, ale przez Ducha Świętego pierwsze owoce nowego stworzenia widać w codziennym życiu (por. Gal. 5:19-24). To także dzieło łaski w życiu wierzącego.

Dobre uczynki, czyli życie w świętości są normalnym i logicznym skutkiem żywej wiary.

Nie jesteśmy zbawieni przez swe dobre uczynki. Ale jeśli nie mamy uczynków, jako owocu naszej wiary, też nie mamy prawdziwej wiary.

Przy tym nigdy nie możemy zapomnieć  o tym, co Apostoł Paweł podkreśla - absolutnie nic nie możemy zrobić dla naszego zbawienia. Byliśmy martwi, byliśmy trupami w drodze do piekła, ale Bóg swą mocą wyrwał nas z tej drogi, i zbawił, abyśmy żyli ku Jego chwale. Jemu niech będzie wszelka chwała – Soli Deo Gloria.