08 June 2015

1 Koryntian 14:1-19



Studium Biblijne

Po hymnie o miłości (1 Koryntian 13) Paweł kontynuuje pisząc dalej o darach Ducha Świętego. W tym rozdziale (rozdział 14) nie mówi o darach w ogólności, lub o darach w życiu wierzącego, lecz o funkcjonowaniu dwóch poszczególnych darów (mówienie językami i proroctwa) podczas publicznego nabożeństwa. Nie zajmuje się tu funkcjonowaniem tych dwóch darów poza nabożeństwem.
Wśród Koryntian było wielu, którzy uważali, że mówienie językami jest najważniejsze ze wszystkich darów i jest znakiem prawdziwej duchowości (podobnie jak to obecnie funkcjonuje w niektórych zborach).
Apostoł krytykuje praktyki mówienia językami w Koryncie. Przy tym nie twierdzi, że mówienie językami jest najniższym a prorokowanie najwyższym z darów, lecz tylko porównuje te dwa dary twierdząc, że z tych dwóch prorokowanie jest wyższe. W tym rozdziale nie ma mowy o innych darach.

w. 1
Wierzący ma dążyć do miłości. Nie oznacza to oczywiście anulowania darów, lecz tylko, że miłość jest wyższa (ważniejsza). To, do czego należy dążyć jest ważniejsze niż to, o co należy się starać. Dary duchowe (gr. pneumatika) - w tym rozdziale przede wszystkim dary związane z mówieniem. Czasownik mówić (gr. lalein) występuje 24 razy w tym rozdziale stanowiąc wyraz kluczowy.

Prorokowanie to proklamowanie Bożego objawienia, lub: mówienie w imieniu Boga. Nie musi to koniecznie oznaczać, że ktoś otrzymał (nagle) jakieś szczególne objawienie Boże. Każdy, kto proklamuje to, co Słowo Boże mówi, w pewnym sensie prorokuje. Wiele z tego, co uchodzi za objawienie Boże, wizje itd., nie jest nim naprawdę.
Proroctwo nie jest indywidualistyczne, lecz zawsze oznacza głoszenie w języku zrozumiałym dla całego zboru. Proroctwo buduje zbór (w. 4-5) poprzez napominanie i pocieszanie (w. 3, 31), posiada cel nauczający (w. 19, 31). Proroctwo przekonuje wierzących i prowadzi do upamiętania.

Apostoł zachęca nie tylko tych, którzy posiadają szczególny dar prorokowania, ale wszystkich wierzących, aby starali się prorokować.


w. 2
Wierzący mówiący językami w mocy Ducha wygłasza, dosłownie tłumacząc: a on słyszy tajemnice przez Ducha (co mogłoby też oznaczać ducha człowieka).
Mówienie językami może imponować, ale nie buduje, ponieważ nikt tego nie rozumie. Jeżeli ktoś mówi językami, inni słyszą tylko niezrozumiałe dźwięki, które nie stanowią komunikacji ludzkiej i dlatego też nie budują. Mówienie językami jest osobistą komunikacją z Bogiem.

w. 3-5
Kryterium jest budowanie. Oznacza to przede wszystkim rozwój jakościowy, choć może też oznaczać rozwój ilościowy.
Wyraz napomnienie (gr.: paraklesis) może oznaczać: napominanie, zachęcenie, pocieszenie, zapewnienie. Wyraz pocieszenie (grecki wyraz występuje tylko raz w Nowym Testamencie) jest synonimem.
Problemem jest, że dary duchowe mogą stanowić powód konkurencji w Kościele, co dotyczy szczególnie daru mówienia językami (także w niektórych współczesnych zborach). Mówienie językami służy osobistemu budowaniu i z pewnością nie powinno powodować elitaryzmu.
Nabożeństwo jest publicznym zgromadzeniem Kościoła w konkretnym miejscu; jest zgromadzeniem lokalnej wspólnoty chrześcijan stanowiącej część Kościoła Chrystusa. Apostoł podkreśla przez to, że bycie wierzącym nigdy nie jest sprawą indywidualną, lecz zawsze wspólnotową. Dlatego mówienie językami podczas nabożeństwa nie ma znaczenia, ponieważ nie buduje kościoła, lecz tylko indywidualnego wierzącego.  
Wyraz zbór (gr.: ekklēsia) oznacza zgromadzony Kościół, zbór podczas nabożeństwa.

w. 6
Mówienie językami podczas nabożeństwa nic nie daje, to jest jakby pastor głosił kazanie po chińsku lub w innym nieznanym języku. Nie buduje, lecz raczej może spowodować frustrację.
Wyraz objawienie (gr.: apokalypsis) w tym wersecie dotyczy Ewangelii (por. Gal. 1:12), lub instrukcji, co mam czynić (por. Gal. 2:2); lub też wizji (por. 2 Kor. 12:1). Nie jest tu jasnym jak objawienie, wiedza, proroctwa i nauka różnią się od siebie; wyrazy te są ściśle związane ze sobą znaczeniowo.

w. 7-9
Apostoł używa trzech analogii, aby podkreślić swój punkt widzenia, że mówienie językami, niezrozumiałymi dla innych nie ma sensu.
Instrumenty muzyczne są martwymi kawałkami metalu, które produkują dźwięki. Dopiero, kiedy zagra na nich muzyk, wyprodukują ładne melodie. Kolejność poszczególnych tonów daje melodię, która jest ładna i miła dla ucha. W ten sposób muzyk daje ducha instrumentowi. Instrument używany we właściwy sposób daje sensowną i poznawalną muzykę.
Mówienie językami w tekście nie dotyczy mówienia w obcym języku, lecz wypowiadanie dźwięków, niestanowiących ludzkiego języka. Język ludzki jest ‘instrumentem’ produkującym muzykę, jak np. cytra lub trąbka.

Wyraz język (w. 9) nie oznacza tu języka mówionego, lecz organ w ustach (po grecku z rodzajnikiem). Lepszym tłumaczeniem jest: jeśli nie dajesz jasnego słowa poprzez (twój) język, jak można poznać co jest mówione?

Ci, którzy mówili językami uważali, że byli biernymi narzędziami Ducha Świętego. Inni podziwiali ich za to. Apostoł Paweł, argumentuje, że są oni jak człowiek, który nie umie grać na instrumencie, lecz tylko produkuje hałas. Innymi słowami: mówienie językami podczas nabożeństwa jest jak hałas, który powstaje, kiedy ktoś próbuje grać na instrumencie. (Jeszcze raz podkreślam, że chodzi o sytuację podczas nabożeństwa).

w. 10-11
Lepsze tłumaczenie stanowi: wiele jest języków (obcych) na świecie (proponowane przez Przekład Ekumeniczny, wyd. Tow. Biblijne w Polsce, 2007).
W greckim oryginale występuje gra słów między dźwiękiem (gr. phonē) a brakiem dźwięków (gr.: aphonon). To znaczy: dźwięki (język) mają dźwięk (sens) dla tego, kto rozumie ten język.
Każdy język ma dźwięk, ale ten dźwięk ma tylko sens dla tego, kto rozumie ten konkretny język. Jeśli jestem w grupie, która mówi pewnym językiem, którego nie rozumiem, jestem obcokrajowcem wśród nich, jestem obcy, jestem wykluczony.
Problemem z mówieniem językami podczas nabożeństwa nie jest tylko to, że większość nie rozumie, ale też, że ci, którzy nie rozumieją zostają wykluczeni. W ten sposób powstaje podział wśród chrześcijan, co niestety dzisiaj także można zaobserwować w niektórych zborach i kręgach. To bardzo poważny grzech, ponieważ w Chrystusie już nie ma podziałów wśród wierzących (Gal. 6:22). Poprzez mówienie językami bez interpretacji powstaje nowy rodzaj wieży Babel (Ks. Rodzaju 11).

w. 12-15
Dobrze jest starać się o dary Ducha Świętego, ale ważniejsze jest budowanie Kościoła. Dary Ducha, które służą budowaniu Kościoła są ważniejsze. Dlatego też mówienie językami podczas nabożeństwa jest niekompletne bez wykładania, bez wykładu właściwie nie ma sensu.
Modlenie się językami bez rozumienia oznacza, że duch się modli, co jest oczywiście dobre i ważne, ale tego nie rozumiem (lepsze tłumaczenie: … ale rozum mój jest bezowocny). Wyraz tłumaczony, jako rozum (gr. nous) w innych miejscach zostaje przetłumaczony, jako dusza. Nieraz można spotkać opinie, wg których dzieli się człowieka w sposób hierarchiczny na ducha, duszę i psyche, ale w Biblii nie znajdujemy takiego podziału.

Koryntianie myśleli, że podczas mówienia językami, wierzący traci kontrolę nad sobą; jego duch jest jakby na chwilę ‘wyłączony’, aby Duch Święty mógł mówić. To niebiblijny pogląd;  Duch Święty nie powoduje irracjonalności. Wierzący nie traci kontroli nad sobą. Racjonalność i Duch Święty nie są przeciwieństwem.
Podkreślanie jednego aspektu zbyt mocno, zawsze powoduje problemy.
Jeśli tylko rozum działa skutkuje to intelektualizmem. Jeśli tylko ‘serce’ działa skutkuje to emocjonalizmem. Jeśli rozum i serce są otwarte na Ducha Świętego i ‘współpracują, skutkuje to budowaniem zboru.

Miłość jest skierowana na innych. Dlatego dary Ducha Świętego mają służyć innym i mają budować Kościół. Jeśli tak nie jest (mówienie językami bez tłumaczenia) należy milczeć podczas nabożeństwa. Musimy badać samych siebie, i dbać o to, aby celem i motywacją korzystania z darów nie było imponowanie innym, lecz służenie w miłości.

w. 16-19
Jeśli ktoś modli się, potwierdzamy to mówiąc amen (wyraz wywodzący się z nabożeństw w synagodze), wyrażając przy tym nasze potwierdzenie i zgodę ze słowami modlitwy. Jak możemy potwierdzić, skoro nie rozumiemy. Uwielbienie i modlitwy podczas nabożeństwa powinny być zrozumiałe dla wszystkich obecnych!

Wyraz tłumaczony, jako wysławiać można też tłumaczyć, jako: błogosławić, lub: podziękować.
Grecki wyraz tłumaczony, jako zwykli wierni (gr.: idiotēs), oznacza: ten, kto się nie zna na czymś, kto nie jest specjalistą, ktoś, kto jest wykluczony. Nie chodzi tu o niewierzących lub o wierzących nieposiadających daru mówienia językami, lecz chodzi o wszystkich, którzy w tym momencie nie rozumieją. Ten, kto nie rozumie, co jest mówione językami (zazwyczaj większość zboru w danym momencie) jest wykluczony, co oznacza pewnego rodzaju elitaryzm, które nie buduje. Dlatego lepiej tłumaczyć: ci, którzy nie rozumieją.

Możemy mieć prywatne duchowe doświadczenia (np. mówienie językami), ale nabożeństwo jest miejscem gdzie wszystko, co się dzieje powinno być zrozumiałe. Bóg mówi w zrozumiały sposób.


w. 20
Koryntianie nie powinni zachowywać się jak dzieci (por. 3:1; 13:11). Dzieci są egocentryczne i wymagają, aby zwracać uwagę na nich. Tak samo mówienie językami jest tylko dla siebie i łatwo może zwracać uwagę na siebie.
Niemowlęta są jeszcze ‘niewinne’, dlatego musimy być w złym jak niemowlęta, czyli niewinni.
Koryntianie powinni się skupić na tym, co jest zrozumiałe i buduje zbór.

w. 21
Apostoł cytuje z Księgi Izajasza 28:11-12. Prorok Izajasz głosił Słowo Boże, ale Izrael uważał, że mówi on jak niemowlę, czyli niezrozumiale (Iz. 28:9-10, 13). Jako kara, Bóg przemawia do Izraela ‘w obcym języku’, mianowicie poprzez Asyryjczyków. Izrael nie chciał słuchać zrozumiałego języka Boga, więc słowo Pana dochodzi do nich poprzez dźwięki bez znaczenia, niezrozumiałe, w postaci armii asyryjskiej.                    
Cytat Pawła różni się od tekstu hebrajskiego i od greckiego tekstu Starego Testamentu (tzw. Septuaginta). Wyrazu ludzie w tym wersecie nie ma w greckim tekście.

w. 22-23
Wersety 22-23 są trudne do zinterpretowania. W Księdze Izajasza obce języki reprezentują sąd Boży nad ludem, który nie chciał słuchać, kiedy Pan mówił językiem zrozumiałym.
Obcy język jest znakiem sądu, również dla słyszących to niewierzących.
Znak może być jednocześnie pozytywny i negatywny. To, co jest znakiem sądu dla jednego, może jednocześnie być znakiem błogosławieństwa dla drugiego wiernego.

Jeśli przyjdzie niewierzący na nabożeństwo, a wszyscy będą mówić językami, nic nie zrozumie, nie będzie to żadne głoszenie. Będzie czuł się wykluczony i być może już nie wróci. Jeśli natomiast wszyscy prorokują, występuje komunikacja, obecny niewierzący ma możliwość usłyszenia Słowa Bożego, które może skłonić go do nawrócenia się. [PS1] Proroctwo nie stanowi ewangelizacji, ale może mieć ogromne skutki dla niewierzącego.
Mówienie językami ma dla niewierzących taki sam efekt jak proroctwo Izajasza dla Izraela: zatwardzenie serc i odrzucenie Boga.
Fraza zwykli wierni albo niewierzący stanowią w greckim tekście dwa wyrazy, które są mniej więcej synonimami. Chodzi, więc o niewierzących. Lepiej tłumaczyć, jako: ludzie niewierzący lub słabo obeznani (tłum. Nowe Przymierze, wyd. Ewangeliczny Instytut Biblijny, Liga Biblijna w Polsce, 2008).
Dla Pawła jest ważnym, jakie skutki ma nasze działanie dla innych (por. rozdz. 8-10).
Dla niewierzącego mówienie językami jest bardzo dziwne, może myśleć, że wszyscy szaleją. W niektórych religiach misteryjnych, popularnych w I wieku n.e., działy się podobne rzeczy. Paweł nie chce, aby wiara chrześcijańska była kojarzona z takimi religiami.

w. 24-25
Proroctwo bada i osądza; proroctwo konfrontuje człowieka: objawia, kim on jest wobec Boga. Dlatego proroctwo też nawołuje do nawrócenia się. Niewierzący spotyka w proroctwach wszechmogącego Boga.
Dla Greków było szokującym, że proroctwo nie dzieje się w świątyniach, lecz w zwykłych domach, gdzie chrześcijanie się spotykali. Także szokującym było, że proroctwo nie było przywilejem tylko wyznaczonych proroków, lecz każdy ‘zwykły’ wierzący mógł prorokować.
W greckim społeczeństwie bardzo ważne było zewnętrzny wizerunek; jak wyglądasz, jak inni cię postrzegają (podobnie jak w obecnym społeczeństwie). Proroctwo demaskuje człowieka, zewnętrzny wygląd nie ukryje już tego, co jest w środku, lecz odkrywa człowieka, i pokazuje, kim naprawdę jest. Ale jednocześnie doświadczeniem w Kościele jest, że Bóg nas kocha, mimo naszych grzechów, a wierzący kochają siebie wzajemnie, mimo wszelkich grzechów.

Celem nabożeństwa jest to, aby obecni podziwiali Boga, tak, aby każdy wyznał: nie mogę żyć jak żyję, lecz muszę się nawrócić (Chrystozom, Hom. 1 Kor. 36,2-3).


Prorok i proroctwo
Grecki wyraz tłumaczony, jako prorok (gr.: prophetes) oznacza w normalnym greckim języku kogoś zatrudnionego w świątyni, by głosić wiadomości od bogów. Prorok mówi w imieniu kogoś innego (w imieniu bogów). Prorok zazwyczaj sam nie otrzymuje objawienia przez inspiracje, wizje itd., lecz słyszał to z kolei od tzw. mantis, osoby, która przez wizje itd. bezpośrednio od bogów otrzymała objawienie. Czasami mantis i prophetes były tą samą osoba.
W grecko-rzymskiej kulturze prorok to zazwyczaj określenie stanowiska przy świątyni. Wyraz prorok oznacza też: głosiciel, ktoś, kto ogłasza oficjalną nowinę.
Czasownik tłumaczony, jako prorokować oznacza w greckim: być prorokiem, mieć stanowisko / urząd proroka (w świątyni pogańskiej).
Proroctwo w znaczeniu otrzymania objawienia w sposób spontaniczny, przez inspiracje, wizje itd. było znacznie mniej znane w świecie greckim (dopiero od IV wiek p.n.e.).
Dopiero w czasie Nowego Testamentu wyraz prorokowanie było też kojarzone z zapowiadaniem przyszłości.

W greckim tłumaczeniu Starego Testamentu (tzw. Septuaginta) wyraz tłumaczony, jako prorok jest tym samym greckim wyrazem (gr.: prophetes).
Proroctwo w Starym Testamencie oznacza głoszenie Słowa Bożego z autorytetem (jest teraz częścią nieomylnego Słowa Bożego). Proroctwo nawołuje do nawrócenia się, zapowiada sąd Boży, orz pociesza wiernych. Proroctwo oznacza też nauczanie, szczególnie dotyczące etyki i moralności. Jest to znaczenie, które w języku greckim było nieznane do II wieku n.e.

Prorok w Starym Testamencie zawsze mówił z autorytetem, któremu trzeba było się podporządkować. Nie słuchanie proroka, oznaczało nie słuchanie Boga; odrzucenie proroka oznaczało odrzucenie samego Boga, który wysłał proroka i mówił przez niego.
W Starym Testamencie nie należało sprawdzać proroctwa, gdyż było od Boga i należało zawsze bezwarunkowo podporządkować się.
W Nowym Testamencie natomiast czytamy, ze proroctwo należy sprawdzić, czy jest prawdą czy fałszem, czy jest zgodne ze Słowem Bożym (por. 1 Kor 14,29; 1 Tes. 5:19-21).

W Nowym Testamencie prorocy mają inną funkcje i zdecydowanie nie mają takiego autorytetu jak prorocy w Starym Testamencie. Apostołowie nauczali z autorytetem, takim jak prorocy w ST, przeciwstawiając się fałszywym naukom. Proroctwo w Nowym Testamencie było podporządkowane autorytetowi Apostołów (1 Kor. 14:37-39). Odrzucenie autorytetu Apostoła oznacza odrzucenie samego Boga (por. 1 Kor. 4:21; 2 Kor. 10:11; 13:1-10; 1 Tym. 1:20). Po ich śmierci nie pojawiali się nowi Apostołowie, ani prorocy nie zajęli ich miejsca, lecz ich słowa (listy Apostoła Pawła i innych) stanowią Słowo Boże, tak jak po śmierci proroków starotestamentowych ich słowa stały się częścią Słowa Bożego.
Można byłoby powiedzieć, że w Nowym Testamencie Apostołowie mają funkcje, którą prorocy mieli w Starym Testamencie: głoszenie Słowa Bożego z autorytetem, głoszenie, które staje się potem częścią Biblii.

01 June 2015

Ewangelia wg Jana 6:41-51



41 Wtedy Żydzi szemrali przeciwko niemu, iż powiedział: Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba. 42 I mówili: Czy to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakże więc teraz może mówić: Z nieba zstąpiłem?
43 Wtedy Jezus odpowiedział i rzekł im: Nie szemrajcie między sobą! 44 Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 45 Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie.
46 Nie jakoby ktoś widział Ojca; Ojca widział tylko Ten, który jest od Boga. 47 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. 48 Ja jestem chlebem żywota. 49 Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali; 50 tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa. 51 Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata.

Po stwierdzeniu Jezusa (patrz poprzednie wydanie Credo), że jest On chlebem życia, który zstąpił z nieba, słuchający Żydzi zaczęli szemrać (użyto tu dokładnie tego samego wyrazu, który określał szemranie ludu w pustyni). Żydzi w Kafarnaum zachowują się w taki sam sposób, jak ich przodkowie w pustyni (por. Wj. / II Mojż. 16:2, 8-9; Liczb / IV Mojż. 11:4). To wyraz braku wiary i buntu przeciwko Bogu.
Problemem nie było stwierdzenie Jezusa, że jest chlebem, lecz przede wszystkim, że jest chlebem, który zstąpił z nieba, czyli sam jest Bogiem. Dla nich Jezus był zwykłym człowiekiem, który mieszkał wśród nich. Myśleli, że wiedzą o nim wszystko. Znali Jego rodzinę, ojca i matkę, ale okazuje się, że wcale nie znali Ojca Jezusa – Boga Ojca (Ew. Jana 4:22; 8:19, 42-44, 55; 15:21; 16:3; 17:25).

Jezus napomina Żydów, aby przestali się kłócić i zaczęli Go słuchać, aby poznać Prawdę o Ojcu.
To, co czynią Żydzi, jest niebezpieczne: myśleli, że sami mogą dojść do prawdy o Bogu, do poznania Go. Jezus podkreśla jednak, że człowiek może poznać Boga tylko wtedy, gdy Bóg Ojciec go pociągnie do siebie (por. Jeremiasza 31:31; Ozeasza 11:4). Człowiek sam nie jest w stanie poznać Go, potrzebuje Boga, który objawi się i pociągnie do siebie. Człowiek może poznać Boga tylko przez Jezusa, wysłanego przez Niego na ziemię.

Pociągnięcie nie nastąpi bez udziału ludzkiego intelektu i nie oznacza, że człowiek jest w tym całkiem bierny. Bóg nie pociągnie siłą, lecz poprzez nauczanie, zrozumienie. Potrzebna jest wiara w Jezusa Chrystusa, aby móc dojść do Boga. Pociągnięcie przez Boga oznacza, że człowiek zaczyna rozumieć, Kim jest Bóg i Kim jest Jezus, co skutkuje w wierze. Bóg sam daje wiarę (Efezjan 2:9). Człowiek nie zawdzięcza zrozumienia samemu sobie, lecz Bogu.  
To spełnienie proroctwa Izajasza, cytowanego przez Jezusa (Izajasz 54:13). Izajasz mówi te słowa do odnowionego ludu, wyzwolonego przez Boga z wygnania. Jezus dostosowuje to do ludu Bożego w Chrystusie. W Chrystusie Jezusie proroctwo zostało spełnione, prawdziwe wyzwolenie z wygnania nie jest polityczne, lecz jest w Chrystusie.

To, że człowiek może poznać Boga tylko, jeśli sam Bóg da mu zrozumienie, znajdujemy w wielu miejscach w Startym i w Nowym Testamencie. Jeremiasz mówi o nowym przymierzu, w którym Bóg sam włoży Prawo do serc wierzących (Jeremiasza  31:31-34). Ezechiel pisze o Bożej obietnicy darowania nowego serca i nowego ducha (Ezechiela 36:24-26). Prorok Joel prorokuje, że nadejdzie czas, kiedy Bóg wyleje Ducha nie tylko na Izrael, ale na wszystkie narody (Joel 3:1). Także Apostoł Paweł pisze o tym, że sam Bóg nas poucza (1 Tesaloniczan 4:9; por. 1 Jana 2:20, 27).
Jezus sam mówi o konieczności narodzenia na nowo (Ew. Jana 3:5) i obiecuje nadejście Ducha Świętego, którego rolą miedzy innymi jest nauczanie (14:26-27; 16:12-15). Tylko ci, którzy otrzymali rozjaśnienie i reagują na to wiarą, są tymi, który należą do nowego Jeruzalem.

Nie oznacza to jednak, ze wierzący otrzymuje szczególne mistyczne objawienie od Boga. Poznanie Boga jest w Jezusie. Nie można poznać Boga Stworzyciela nie znając Jezusa. Tylko Jezus widział Boga Ojca (Ew. Jana 1:18; 3:13; 14:7) i dlatego tylko przez Niego możemy Go poznać i dojść do Niego.
Jezus jest jedynym Pośrednikiem miedzy człowiekiem a Bogiem, Nauczycielem, Który nas naucza, Kim jest Bóg. Dlatego tylko ten, kto wierzy w Jezusa, jest zbawiony. Nie ma innej drogi do Boga i do zbawienia niż tylko przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.   

Wierzący jest pouczony przez Boga (w. 45), Który się objawił w Jezusie Chrystusie. Jeśli słuchasz Jezusa i uwierzysz (pojmiesz i przyjmiesz) jesteś zbawiony; jeśli nie chcesz słuchać Jezusa i nie chcesz wierzyć, nie poznasz Boga i nie masz wiecznego życia (por. Ew. Jana 8:43).

Jezus podkreśla, że bez woli Bożej, człowiek nie dojdzie do wiary i rozumu, ale jednocześnie akcentuje też ludzką odpowiedzialność. Muszę pamiętać o tym, że nie jestem wierzącym, ponieważ jestem tak dobry i mądry, i wiedziałem, jak wybrać. Jestem wierzącym, ponieważ Bóg pociągnął mnie do siebie przez Jezusa, i przez to uwierzyłem.
Jestem zbawiony przez wiarę, ale z łaski, nie moja wiara jest podstawą mojego zbawienia; wiara jest ‘środkiem’. Podstawą mojego zbawienia jest tylko niezasłużona łaska, wyrażona przez pociągnięcie mnie, nędznego grzesznika przez Boga, bym otrzymał wieczne życie.  
Skutkiem dla każdego wierzącego będzie zmartwychwstanie (w. 44) i wieczne życie (w. 47).

To znaczenie słów Jezusa: Jestem chlebem żywota (w. 48). To metafora, którą Jezus dalej wyjaśnia.
Manna, którą otrzymał Izrael (w. 32-33) pochodziła, co prawda z nieba, dawała życie i dzięki niej lud nie zginął w pustyni, ale tylko tymczasowo zaspokajała głód i z pewnością nie dawała wiecznego życia. Następnego dnia Izraelici znów jej potrzebowali, a w końcu wszyscy i tak umarli.
Jezus natomiast sam jest chlebem z nieba, który daje prawdziwe wieczne życie. Jeśli jesz ten chleb, już nie umrzesz. Jezus jest chlebem żywym, chlebem żywota.

Chlebem, który Jezus daje jest Jego ciało. Często werset ten (w. 51) widziany jest, jako bezpośrednie wskazanie na sakrament Wieczerzy Pańskiej, ale to nie jest dokładnie to, co mówi Jezus akurat w tym miejscu. Tu wyraz ciało (określony jest po grecku, jako sarks, w. 51) jest inny niż w innych przypadkach, gdzie Jezus ewidentnie mówi o Wieczerzy Pańskiej (tam określany jest za pomocą wyrazu soma). Jest to ten sam wyraz, którego Ewangelista używa pisząc, że Słowo ciałem się stało (Ew. Jana 1:14). To Jezus, Bóg, który stał się człowiekiem, aby oddać swoje ciało za nas na krzyżu. Jezus nie tylko daje chleb, lecz daje samego siebie, jako ofiarę za grzechy - temat rozwijany przez Ewangelistę w innych miejscach (por. Ew. Jana 10:11, 15; 11:51-52; 15:13; 17:19; 18:14). Już na samym początku Ewangelii czytaliśmy, że Jezus jest Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata (Ew. Jana 1:29, 36). Ofiara Jezusa oznacza życie dla świata. To powinni zrozumieć Żydzi. Każdy współczesny człowiek powinien to zrozumieć i w wierze przyjąć, aby móc być zbawionym.