Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj
Czy prośba o codzienny chleb nie jest zbyt materialistyczna?
Czy oznacza to, że nie musimy pracować lub planować?
Może wydawać się, że prośba o codzienny chleb jest zbyt prozaiczna i przyziemna. Inne prośby modlitwy mówią o Królestwie Bożym i o woli Bożej, o przebaczeniu grzechów a pomiędzy nimi znajduje się prośba: daj nam chleba codziennego. To jedyna prośba, którą i niewierzący są zainteresowani, gdyż potrzeba codziennego pokarmu utrzymującego przy życiu, dotyczy każdego człowieka.
Oczywiście wiemy, że nasz codzienny pokarm, ubranie i wszelkie inne rzeczy, które posiadamy, są skutkiem naszej pracy lub pracy innych. Jedzenie na naszych talerzach jest wynikiem: pracy rolników, odpowiednich warunków klimatycznych i ekonomicznych, pracy wytwórców, transportu, handlu itp. Niewierzący widzi tylko te aspekty, natomiast wierzący rozumie, że mimo wszelkiej pracy, która jest konieczna do wytworzenia pokarmu i innych dóbr, ostatecznie otrzymuje wszystko z rąk Bożych.
Modlitwa wymienia prośbę o chleb, nie wspominając o naszej pracy lub pracy innych. Czy to oznacza, że nasza praca, zarządzanie i planowanie nie ma w ogóle znaczenia? Oczywiście, że ma. Praca jest ważna i potrzebna, a lenistwo jest grzechem. Kto nie chce pracować nie ma prawa na pokarm (2 Tes. 3:10).
Istotnym pytaniem jest jednak, czemu lub komu ufamy ostatecznie: Czy ufamy sobie i swoim wysiłkom oraz innym ludziom i ich pracy? Czy ufamy ostatecznie Bogu?
Zwróćmy uwagę na dwie opowieści biblijne: pierwsza znajduje się w Starym Testamencie a druga w Nowym. Stary Testament zawiera historię Józefa w Egipcie, który wiedząc o nadchodzącej klęsce głodu przygotował się podwyższając podatki i gromadząc zboże w spichlerzach, aby w latach głodu naród miał pożywienie. Po ludzku mówiąc Egipt przeżył klęskę głodu przez dobre zarządzanie Józefa (I Mj. 41:37-57).
Druga to przypowieść Jezusa o bogatym rolniku, który miał dużo plonów. Rozbudował, więc swój spichlerz, aby uzyskać dodatkowe miejsce na jeszcze więcej plonów, tak, aby w późniejszych latach nie musiał się już o nic martwić. Z ludzkiej perspektywy wydaje się to rozsądnym. W nocy jednak zmarł i nie miał nic z tego, co zaplanował (Łuk. 12:17-21).
Jaka jest różnica między Józefem a bogatym rolnikiem?
Bogaty rolnik ufał wyłącznie temu, co widział, pokładał zaufanie tylko w swej pracy, swoim gospodarowaniu. Jezus nazwał to zbieraniem skarbów na ziemi (Łuk. 12:21).
Józef natomiast pracował ciężko, ale ufał przede wszystkim Bogu, wiedząc, że jeśli Bóg jego pracy nie pobłogosławi, nie przyniesie ona w ogóle skutków. Józef wiedział, że Bóg działa we wszystkim ku dobremu, obróci zło w dobro, tak, aby on i wielu innych mogło żyć (I Mj. 50:20; por. Rz. 8:28).
Nie są to puste słowa, lecz to prawda. Józef przeżył trudności, biedę i niewolnictwo, ale też żył dostatnio, jako bogaty nomada oraz jako zamożny zarządca najsilniejszego kraju na świecie. Wiedział, że wszystko pochodzi od Boga i dziękując Mu za to, okazał swą wdzięczność.
Postawa wierzącego i niewierzącego jest całkiem inna. Niewierzący skoncentrowany jest na tym, co znajduje się na ziemi, na swoim życiu, swoich możliwościach itp., ale nie chce nic wiedzieć o Bogu i nie okazuje Mu wdzięczności. Niewierzący pragnie się rozwijać tylko materialnie, chce uzyskać coraz więcej możliwości i w gruncie jest egoistyczny. Ufa tylko samemu sobie i swoim talentom i własnej przedsiębiorczości.
Biblijnie wierzący natomiast ufa Bogu. Wie, że Bóg da mu wszystko, czego naprawdę potrzebuje, pamiętając o tym, że oczywiście nie wszystko, czego sobie życzy. Ufa, że Bóg wie, jakie są jego potrzeby i dlatego nie ma problemu z tym, że na świecie są bogaci i biedniejsi. Wierzący też wie, że jeśli żyje w biedzie nie jest to spowodowane przez to, że źle lub za mało się modlił, lecz wierzy, że jego bieda lub inna trudna sytuacja jest w planie Bożym, współdziałając ku dobremu.
Wierzący też nie powinien być leniwy, ale starannie pracować i planować. Nie jest grzechem, aby planować finanse, aby starać się o lepszą pracę, czy płacić ubezpieczenie emerytalne. Wierzący jednak nie pokłada całego zaufania w tym, co planuje i czyni, gdyż wie, że w jednym momencie może wszystko stracić jak wskazuje na to przykład Joba lub wielu ludzi w czasie kryzysu w latach trzydziestych lub w czasie wojny.
Modląc się o codzienny chleb pragniemy wyrażać nasze zaufanie Bogu oraz naszą wdzięczność za to, że daje nam wszystko, czego potrzebujemy do życia a nawet o wiele więcej.
(por. też. Psalm 104:27-29; 145:15-16). Modlitwa ta uświadamia każdego dnia na nowo, że nic nie jest oczywiste oraz też, że niebezpiecznie jest ufać temu, co sami robimy lub ufać innym, którzy ‘powinni’ nam coś dać. Ufajmy Bogu, bo On najlepiej wie, co dla nas dobre i pożyteczne. On jest doskonałym Ojcem, troszczącym się o swe dzieci.