24 July 2013

Ewangelia wg Jana 3,14-21



14 Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, 15 aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.
16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. 17 Bóg przecież nie posłał Syna na świat, aby świat osądził, lecz aby świat został przez Niego zbawiony. 18 Kto wierzy w Niego, nie jest sądzony, a kto nie wierzy, już został osądzony, gdyż nie uwierzył w Imię Jednorodzonego Syna Boga. 19 Sąd zaś polega na tym, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światłość, ponieważ złe były ich uczynki. 20 Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i jej unika, aby jego czyny nie zostały ujawnione. 21 Każdy natomiast, kto postępuje w prawdzie, przychodzi do światłości, aby stało się widoczne, że jego czyny są dokonane w Bogu.

Pod osłoną nocy Nikodem, teolog Izraela, przyszedł do Jezusa. Miał wiele pytań a Jezus wyjaśnił mu na czym polega nowe życie w nim. (pisaliśmy o tym w Credo 18, maj 2012).
Omawiany tekst jest dalszym ciągiem tej rozmowy.
Jezus wspomina krótko wydarzenie z historii Izraela. Podczas wędrówki przez pustynię, w drodze z Egiptu do obiecanej ziemi Kanaan, lud izraelski często okazywał Bogu nieposłuszeństwo. Bóg ukarał ich postępowanie wysyłając jadowite węży przez które wielu z nich pomarło (Ks. Liczb / IV Mojżeszowa 21,4-10).
Bóg polecił Mojżeszowi wykonać węża miedzianego i osadzić go na drzewcu. Każdy kto został ukąszony i spojrzał na miedzianego węża został uzdrowiony.
Jezus tylko kilkoma słowami wspomina tę historię, ale to wystarczyło, bowiem każdy Żyd znał ją doskonale.

Jezus dokonuje porównania siebie z wężem. W pustyni wymagano wiary od Izraelitów. Musieli wierzyć, że spojrzenie na węża ich uratuje.
Podobnie jak wąż został wywyższony, tak Syn Człowieczy, Jezus Chrystus zostanie wywyższony. Jako chrześcijanie myślimy przy tym o wywyższeniu Chrystusa w tym, że wrócił do Boga Ojca i siedzi po Jego prawicy. To prawda, w ten sposób Jezus został wywyższony jako Król nad stworzeniem. Ale zanim tak mogło się stać Chrystus musiał najpierw w inny sposób zostać wywyższony, mianowicie na krzyżu.
Wiszącego na krzyżu Jezusa wszyscy mogli dokładnie zobaczyć. Wielu lekceważyło Go, śmiało się, ale inni uwierzyli.
Każdy kto patrzy na Jezusa na krzyżu i uwierzy ma wieczne życie, właśnie przez krzyż.

Dlaczego tak się stało?
Czytamy w wersecie, który chyba jest jednym z najbardziej znanych wersetów Biblii, wersecie, który podsumowuje całą Ewangelię: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (Ew. Jana  3,16)
W powyższym wersecie widzimy rzeczywiście całą Ewangelię. Człowiek zbuntował się przeciw Bogu, zepsuł wszystko, co Bóg stworzył. Nie tylko zniszczył stworzenie Boże, ale sam też zerwał relację z Bogiem, co skutkuje wieczną śmiercią. Bardzo ważna jest świadomość, że każdy z nas jest winy, że każdy z nas jest grzesznikiem, buntownikiem przeciwko Bogu. Dobry Bóg nie chciał zniszczenia, nie chciał zostawić człowieka samemu sobie. Bóg aż tak kochał świat, że chciał rozwiązać problem, nawet jeśli Go to bardzo dużo kosztowało.
Miłość Boża jest ogromna, ale to nie oznacza, że sądu już nie ma. W tym jednym wersecie też możemy dostrzec ogromny kontrast między wiecznym życiem a wiecznym potępieniem. Trudno o większy kontrast.

To wielki dar Boży, dla wszystkich. Warunek jest tylko jeden - należy go przyjąć.  Otrzymany prezent na urodziny, jest dopiero mój w momencie kiedy go przyjmę. Podobnie jest z darem Bożym. Bóg oferuje go wszystkim, ale ten z niego może skorzystać, który go z wdzięcznością przyjmie.
Tu tkwi problem. Niesamowity i wspaniały jest ten Boży dar miłości i życia, ale wielu ludzi go odrzuca, nie chcąc otrzymać takiego prezentu.
W dalszych wersetach czytamy o konsekwencjach przyjęcia lub odrzucenia Bożego daru miłości.
Sąd Boży jest całkiem realny. Bóg jest sprawiedliwy i sądzi tych, którzy zbuntowali się przeciw Niemu. Wielu ludzi nie akceptuje Bożej sprawiedliwości. Jeżeli ktoś w naszym społeczeństwie zamordował kogoś, mimo, że szczerze tego żałuje, uważamy, że musi odbyć swoją kara, bo to jest sprawiedliwe. Miłość nie wyklucza sprawiedliwości. Boża sprawiedliwość wymaga sądu. Ale ci, którzy przyjęli dar w Jezusie Chrystusie już nie zostaną osądzeni, ponieważ Chrystus został już za nich osądzony.
Kto nie wierzy, już został osądzony, gdyż nie uwierzył w Imię Jednorodzonego Syna Boga.
Ten, kto odrzuci dar Boży, sam jest winien, że zostanie osądzony. Bóg oferuje mu swoją miłość, a on sam wybiera zamiast miłości Bożej – Boży Sąd.

Bóg miłuje świat, ale to nie znaczy, że wszyscy zostaną zbawieni, to nie oznacza, że nie będzie sądu. Niektórzy oczywiście tak twierdzą, ale Biblia wcale tego nie naucza, czego przykładem są omawiane przez nas wersety.
Miłość wymaga odpowiedzi. Między ludźmi - między mężem a żoną relacja miłości może istnieć tylko wtedy, gdy miłość jest dwustronna. Podobnie relacja Bóg – człowiek musi być dwustronna. Boża miłość wymaga odpowiedzi. Jeżeli akceptuję miłość Bożą i odpowiadam na nią miłością, mam wieczne życie z Nim.
Jeżeli kobieta kocha mężczyznę, ale on nie odpowiada jej miłością, nie powstaje żadna relacja. Dokładnie tak jest z relacją Bóg - człowiek. Bóg miłuje nas, ale jeżeli odrzucamy Jego miłość, nie będziemy mieli relacji z nim, co znaczy, że nie otrzymamy wiecznego życia z Nim, lecz sami wybraliśmy Sąd Boży.

Przyjście Syna Bożego na świat jest ogromnym aktem miłości Bożej, ale Jego przyjście może doprowadzić do wiecznego życia lub do wiecznego potępienia.
Nadejście Jezusa Chrystusa oznacza podział między stroną ciemności i światłości, między wiecznym życiem a wiecznym potępieniem. Podział powstał przez nadejście Jezusa, ale bez Jezusa istniałoby tylko i wyłącznie wieczne potępienie.
Jezus jest wywyższony jak wąż na pustyni, nie możesz udawać, że Go nie widzisz, że nie musisz decydować. Konfrontacja z Ewangelią Jezusa Chrystusa stawia każdego człowieka przed wyborem: przyjęcie lub odrzucenie. Nie ma trzeciej drogi, nie można pozostać wobec Bożego daru obojętnym.
Każdy człowiek stoi przed wyborem: przyjęcia Jezusa, lub Jego odrzucenia, każdy jest sam odpowiedzialny za konsekwencje swego wyboru.