W naszym społeczeństwie wiele grzechów nie jest już
uznawanych za grzech. Oszustwa podatkowe, wolne relacje seksualne, czy
chociażby przeklinanie są dzisiaj przez wielu zupełnie akceptowane i nie są
traktowane jako grzech, lecz raczej jako przejaw wolności lub zaradności.
Ostatnio uwagę społeczeństwa zajmują praktyki
homoseksualne. Żaden inny grzech nie jest aż w tak napastliwy sposób
propagowany jak te, związane z praktykami homoseksualnymi. W wielu europejskich
krajach tzw. równouprawnienie dla osób homoseksualnych pragnących zawrzeć
związek małżeński jest uznawane za wyraz tolerancji i cywilizacji.
Pijaństwo, kradzież są nadal widziane jako grzech, a
współżycia homoseksualnego już nie wolno nazwać grzechem. Nazywanie go zgodnie
z prawdą biblijną grzechem napotyka opór społeczny.
W Polsce może jeszcze nie jest on tak wielki, jak w
niektórych zachodnich krajach europejskich, ale niestety może to być tylko
kwestią czasu, kiedy i tu dojdzie do podobnej sytuacji w społeczeństwie.
Nie powinniśmy ignorować, ani lekceważyć tematu
homoseksualizmu. Nie jest to sprawa neutralna, nie możemy powiedzieć, że nie
mamy zdania na ten temat. Zarówno społeczeństwo, jak i Słowo Boże zmuszają nas
do zajęcia stanowiska w tej sprawie.
Jest niezbędnym rzetelne poznanie problematyki
homoseksualizmu, uwzględniające współczesną (niezideologizowaną) wiedzę, z
całym szacunkiem dla osób homoseksualnych, ale też jest niezbędną jasność
postaw Kościoła w kwestii problemów związanych z homoseksualnością.
Kościół musi jasno zadeklarować swoje stanowisko.
Powiedzmy wprost: jeśli Kościół nie traktuje współżycia homoseksualnego jako
grzechu, pozostawiając w tej kwestii wolny wybór osobom, których problem ten
dotyczy, to wybiera stanowisko niezgodne ze Słowem Bożym.
Dla chrześcijanina jedynym autorytetem jest Słowo Boże,
tylko tam znajdujemy odpowiedź na nasze moralne pytania.
Seksualność w
stworzeniu
Seksualność jest zamysłem Boga, który stworzył człowieka
jako mężczyznę i kobietę, stających się jednym ciałem (Ks. Rodzaju 1-2).
Skoro Bóg stworzył seksualność, to funkcjonuje ona
prawidłowo tylko wtedy, jeśli korzystamy (doświadczamy) seksualności zgodnie z
Jego zamysłem. Seksualne współżycie może mieć miejsce tylko między jednym
mężczyzną, a jedną kobietą wewnątrz trwałej i nierozerwalnej relacji, którą
jest małżeństwo. Każdy inny wyraz seksualności jest niezgodny z wolą Bożą.
Taki jest Boży zamysł. Jakże człowiek stworzony przez
Boga ośmiela się myśleć, że lepiej wie niż jego Stworzyciel? Jeśli postąpimy
według własnej woli i zamysłu, z pewnością przyniesie nam to klęskę
Każdy inny wyraz seksualności, jak seksualne relacje poza
małżeństwem lub homoseksualne, są przeciwko woli Bożej, są niezgodne z
porządkiem, który Bóg dał w stworzeniu.
Biblia ostro potępia wszelkie inne wyrazy seksualności
praktykowane poza małżeństwem kobiety i mężczyzny.
Niektórzy twierdzą, że są to zasady Starego Testamentu, a
Nowy Testament jest całkiem inny. Jezus przecież głosił, abyśmy miłowali siebie
wzajemnie?
Bóg Starego Testamentu jest tym samym Bogiem, który
objawia się w Nowym Testamencie. To, co jest grzechem w Starym Testamencie jest
nim też w Nowym.
W Liście do Rzymian Paweł pisze, co się dzieje, kiedy
ludzie zamieniają Boga na bałwany (Rzymian 1,24-29).
Człowiek jest stworzony po to, aby mieć relację z jedynym
Bogiem. Jeśli człowiek odrzuca Boga, szuka dla siebie innych bogów (idoli).
Kiedy człowiek wymieni Boga na obrazy ludzkie, lub zwierzęta (Rzymian 1,23),
wtedy logicznym skutkiem są wszelkiego rodzaju dysfunkcje w stworzeniu;
człowiek nie pozwala kierować się wtedy Bogu, lecz własnymi pragnieniami.
Jednym ze skutków grzechu człowieka jest homoseksualizm, który Apostoł Paweł
określa jako sromotę, zachowanie przeciwko naturze. (Rzymian 1,27)
Homoseksualne współżycie jest skutkiem odrzucenia Boga
oraz życia według własnej woli,
jest formą bałwochwalstwa.
Także w innych miejscach Paweł bardzo wyraźnie podkreśla,
że mężczyźni
współżyjący ze sobą, nie odziedziczą Królestwa Bożego, czyli nie zostaną
zbawieni, lecz będą potępieni przez Boga, co dotyczy zresztą także wielu innych
grzechów (1 Koryntian 6,9-10).
Kontekst
kulturowy
Powszechną jest opinia, że to, co Paweł napisał w liście
jest zdeterminowane kulturowo,
pisał bowiem w innych czasach, w których większość ludzi
potępiała praktyki homoseksualne; To nieprawda. W społeczeństwie
grecko-rzymskim homoseksualizm był dość powszechny, znacznie bardziej
powszechny i akceptowany niż obecnie, tak samo zresztą jak pedofilia w
starożytnej Grecji.
Apostoł Paweł ostro potępia praktyki homoseksualne w
kulturze, akceptującej, a nawet propagującej grzechy seksualne. Nauczanie Pawła
stało w opozycji do ówczesnej kultury ludzkiej.
Apostoł Piotr radzi chrześcijanom, jak żyć w pogańskiej
kulturze, wrogo nastawionej wobec moralnie żyjących chrześcijan (por. 1 Piotra
4,3-4). Wierzący często spotyka opór ze strony społeczeństwa, ponieważ
większość ludzi odwraca się od Boga i nie chce konfrontacji z Bożą Prawdą.
Ewangelia ma moc. Grzesznicy nawracają się i przez
działanie Ducha Świętego zmienia się ich życie, odwracają się od grzechów.
Wierzyć w Jezusa Chrystusa oznacza, że wierzący już nie żyje w rozpuście, nie
upija się, nie kłamie, nie oszukuje…
Jest to również jednoznaczne z oporem ze strony
społeczeństwa wobec wierzących. Dużo się mówi o tolerancji, ale wobec
radykalnych chrześcijan tolerancja nie funkcjonuje.
Homoseksualizm -
gorszy grzech?
W historii Kościoła istniała zawsze tendencja, aby
postrzegać grzechy seksualne jako znacznie gorsze niż pozostałe. Oczywiście
istnieje różnica miedzy grzechami, jeśli chodzi o skutki. Jeśli kogoś zabiję,
ma to większe i straszniejsze skutki, niż jeśli kogoś nienawidzę. Ale Pan Jezus
mówi, że ten, kto się gniewa, już idzie pod sąd lub ten, kto patrzy pożądliwie
na kobietę, już cudzołożył (Ew. Mateusza 6,21-22 i 27-28).
Nawet najmniejszy grzech powoduje, że zasługujemy na
wieczną karę, na piekło. Nie możemy twierdzić, że grzech praktyk
homoseksualnych jest gorszy niż np. kradzież lub kłamstwo.
Apostoł Paweł pisał:
Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego
nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani
cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani
pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. (1 Koryntian 6,9-10).
Wyrazy tłumaczone jako rozpustnicy i mężołożnicy oznaczają
po grecku jednoznacznie: mężczyźni
współżyjący ze sobą.
Podobnie w innym liście Paweł wymienia jeszcze inne
grzechy jak zazdrość, pijaństwo,
obżarstwo, zabójstwa (Galatów 5,20-21). Wszyscy, którzy trwają w tych i podobnych grzechach nie
odziedziczą Królestwa Bożego, co znaczy, że nie są chrześcijanami i nie są
zbawieni.
Bóg traktuje wszystkie grzechy poważnie. Jeśli ktoś
współżyje homoseksualnie i nie widzi w tym żadnego problemu, Pismo Święte mówi,
że ten człowiek nie jest zbawiony. Ale dotyczy to tak samo kogoś, kto
regularnie się upija i nie widząc w tym problemu nie nawraca się; ten także nie
odziedziczy Królestwa Bożego.
Bóg potępia homoseksualizm. To jest tak poważne, że jeśli
człowiek żyjący w homoseksualnej relacji nie nawróci się i nie skończy z tym,
zginie. Ale tak samo dotyczy to człowieka, który jest ciągle pijany, lub tego,
który ciągle za dużo je (obżarstwo), lub tego, który oszukuje przy wypełnianiu
PIT-u.
Ci wszyscy, którzy tak czynią i się nie nawrócą, nie
zostaną zbawieni. Nie jest możliwym, że chrześcijanin nadal żyje niemoralnie i
nie wydaje owoców Ducha Świętego (Galatów 5,22-23). Każdy wierzący otrzymał
Ducha Świętego, który umożliwia mu walkę z grzechem i uświęcanie życia.
To nie oznacza, że każdy, kto kiedyś upadnie i zgrzeszy,
już nie jest zbawiony, bo wtedy żaden człowiek nie miałby szans.
Chodzi o trwanie w grzechu. Zdarza się, że wierzący wpada
w grzech, ale jeśli żałuje i nie chce w nim trwać, może mieć pewność, że w
Jezusie Chrystusie otrzyma przebaczenie. Ale kto lekceważy grzech, nie widzi
szczególnego problemu w swoim grzechu, nie żałuje i nie ma zamiaru zmienić
swojego życia, nie może mieć pewności.
Bóg daje każdemu wierzącemu Ducha Świętego, który w
bardzo konkretny sposób pomaga mu, aby walczyć z grzechem i prowadzić święte
życie. Wiara i zbawienie nie jest tylko teorią, ale oznacza konkretną zmianę
życia (por. 2 Kor. 5,17; Galatów 5,24).
Bóg nienawidzi grzechu, ale nie nienawidzi grzeszników.
Biblia mówi wyraźnie, że tak Bóg umiłował świat, że Syna swego
jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny
(Ew. Jana 3,16).
Miłość do bliźnich oznacza, że pragnę nie tylko własnego
zbawienia, ale i innych. Jeśli znam kogoś żyjącego w grzechu, ale nie ostrzegam
go, wiem, że o ile się nie nawróci, czeka go piekło. To miłość wymaga, abym go
ostrzegł, by nie zginął.
Wierzący posiadający skłonności homoseksualne, nie może
się im poddać, by nie zginął.
Bóg może człowieka wyzwolić z tego grzechu, znanych jest
wiele przykładów, gdzie homoseksualni ludzie zostali wyleczeni i żyją teraz w
szczęśliwych małżeństwach. Pokazuje to Bożą moc nad grzechem i wskazuje na nową
ziemię, na której wszystko będzie według woli Bożej.
Ale tak samo jak nie wszyscy chorzy zostaną wyleczeni,
tak samo wielu homoseksualnych musi całe życie walczyć.
Dla braci i sióstr mających skłonności homoseksualne
jedyną drogą jest prawdopodobnie celibat, co jest ciężką, jeśli nie z własnej
woli wybraną, drogą. Oznacza to wielkie ograniczenia, bo nie mogą oni prowadzić
życia takiego jakby chcieli. Podobne ograniczenia mają osoby niepełnosprawne.
Jeśli ktoś jest sparaliżowany lub niewidomy, oznacza to też ogromne
ograniczenia i oznacza, że też nie może prowadzić swojego życia tak jakby
chciał.
Wszystko, co nie jest zgodne z porządkiem Bożego
stworzenia jest skutkiem grzechu i przypomina nam, że całe stworzenie jest
dotknięte i przesiąknięte grzechem.
Choroby, niepełnosprawność, ból, lęk, smutek,
homoseksualizm – to wszystko są skutki grzechu.
Oczywiście nie oznacza to, że człowiek chory lub
homoseksualny jest bardziej grzeszny niż inni (por Ew. Łukasza 13,1-5). Każdy
człowiek jest grzeszny i każdy tak samo potrzebuje zbawienia przez wiarę z
łaski.
Jedyną nadzieją jest, że Bóg w Jezusie Chrystusie
wyzwolił nas od grzechu, Chrystus pokonał grzech. Teraz jeszcze żyjemy w
grzesznym świecie, ale mamy pewność, że Jezus Chrystus wróci. Wtedy nastąpi Sąd
Ostateczny i zacznie się nowe stworzenie, w którym już nie będzie chorób, ani
smutku, ani lęku, ani homoseksualizmu (Rzymian 8,20-21; Objawienia 21).
Pismo Święte mówi, że karą za grzech jest śmierć, czyli
wieczne potępienie, piekło. Dotyczy to każdego
grzechu. Nie wolno nam mówić, że dla Boga homoseksualizm jest gorszy niż
np. pijaństwo. Musimy mieć świadomość, że homoseksualny brat nie jest większym
grzesznikiem niż ja. Jedyne zbawieniem dla każdego grzesznika jest tylko i
wyłącznie w Jezusie Chrystusie (Rzymian 3,23; Ew. Jana 3,36; Galatów 3,13).
Nie możemy stawiać znaku równości między skłonnościami
homoseksualnymi, a czynami. Biblia nie potępia samych skłonności, lecz czyny
homoseksualne.
Mieć skłonność nie oznacza, że grzeszysz, decydującym
jest to, co z tym czynisz. Niewierzący poddaje się panowaniu szatana i grzeszy.
Wierzący żyje w Chrystusie i dlatego nie poddaje się władzy grzechu. Wierzący
nie chce się poddać pragnieniom homoseksualnym, nawet jeśli to oznacza mocne
ograniczenie życia. Jest to ciężka droga, dlatego zadaniem jego braci i sióstr
w zborze jest modlić się za niego i go wspierać.
Człowiek homoseksualny doświadcza skutków upadku poprzez
swoje skłonności seksualne, ktoś inny doświadcza tego w pragnieniu alkoholu,
lub bogactwa.
Każdy grzech jest obrażeniem Boga. Każdy wierzący ma
swoje słabości, gdzie musi szczególnie walczyć z grzechem. Ale nie powinien
poddać się, nie powinien żyć według grzechu, lecz żyć według Ducha (Galatów
5,13-26). Zadaniem wierzącego jest walczyć z grzechem i zwyciężyć, starać się
nie grzeszyć dzięki pomocy Ducha Świętego.