1 A Pan zwrócił się do Joba i rzekł:
2 Czy ten, kto spiera się z Wszechmocnym,
będzie trwał w uporze?
Niech oskarżyciel Boga odpowie!
3 Wtedy Job odpowiedział Panu i rzekł:
4 Otom ja nędzny, cóż ci odpowiem? Swoją
rękę kładę na ustach.
5 Raz mówiłem i już nie będę; drugi raz i
już nie powtórzę.
Księga Joba zawiera historię pobożnego, sprawiedliwego człowieka o imieniu
Job. Posiadał on ogromny majątek i szczęśliwą rodzinę. We wszystkim wiodło mu
się pomyślnie, był wiernym sługą Boga. Podstępny szatan stanąwszy przed
obliczem Stwórcy poddał w wątpliwość wierność Joba. Twierdził, że jeśli tylko
straci wszystko zwróci się przeciw Bogu. Bóg pozwolił szatanowi przetestować
wiarę Joba i zabrał mu wszystko, co posiadał, nawet jego dzieci i zdrowie. Przyjaciele
dowiedziawszy się o jego nieszczęściu przyszli go pocieszyć, ale zamiast tego oskarżyli
go. Twierdzili, zgodnie z myśleniem starożytnych, że jeśli spotkało go
nieszczęście, z pewnością zgrzeszył. Job natomiast wiedział, że nie zgrzeszył w
taki sposób, by miał zasłużyć na takie nieszczęście bardziej niż inni. Dlatego
Job zaczął wołać do Boga i skarżył się, wymagając od Niego podania przyczyny jego
cierpienia:
2 I dziś moja skarga
pełna jest goryczy, bo jego ręka zaciążyła na moich westchnieniach. 3 O, gdybym wiedział,
jak go znaleźć, jak dojść do jego trybunału, 4 przedłożyłbym mu
moją sprawę, a moje usta napełniłbym dowodami. 5 Chciałbym poznać
słowa, którymi by mi odpowiedział, i dowiedzieć się, co mi powie (Job 23:2-5)
Job myślał, że Bóg walczy przeciw niemu (10:2; 23:6) i chciał poznać tego
przyczynę. Bóg natomiast odwrócił sytuację wymagając odpowiedzi od Joba:
2 Któż to zaciemnia
mój plan słowami bezmyślnymi?
3 Przepasz jako mąż
swoje biodra, będę cię pytał, a ty mnie pouczysz (Job 38:2-3)
Bóg zareagował na skargę Joba, ale nie dał mu oczekiwanej odpowiedzi.
Zamiast wyjaśnić mu powód jego cierpienia, objawił swą wielkość i potęgę jako
Stwórcy. Opisując wiele aspektów stworzenia, sprawił, że Job odkrył swą
znikomość wobec wielkiego Stwórcy. Bóg skonfrontował Joba ze Swą wielkością zadając
pytanie, gdzie Job był, kiedy On stworzył wszystko (rozdz.38 i 39).
W końcu Job wydaje się przekonany i porzuca swe wymagania, uświadamiając
sobie, że nie jest w stanie odpowiedzieć na Boże pytanie. Świadomy swej
znikomości wobec Boga, Job nie miał już nic do powiedzenia. Stworzyciel poniżył
go i złamał jego dumę.
Mimo to, jego milczenie nie oznaczało automatycznie upamiętania. Job będąc
pod wrażeniem wielkości Boga, nie miał już argumentów. Jednak w tym momencie
jeszcze nie był gotów, aby całkowicie zostawić swoje zarzuty wobec Boga.
Na to Bóg jeszcze raz przemówił do Joba (40:6-41:26). W tym przemówieniu
Bóg wskazuje na swoją wielkość i moc jako Stwórcy, używając przykładu dwóch największych
i najgroźniejszych zwierząt, stworzonych przez Niego: Behemota (40:10-19) i
Lewiatana (40:20-41:25). Skoro Job nie jest w stanie zrozumieć i opanować tych zwierząt, dla niego
wielkich i groźnych, ale dla Boga stanowiacych tylko małą część całego stworzenia,
jak może myśleć, że jest w stanie w pełni zrozumieć Stworzyciela? Jak może
oskarżyć Boga i uważać, że lepiej wie niż On, czym jest sprawiedliwość?
Dopiero po tej mowie Boga Job całkowicie poddaje się i upamiętuje się:
1 Wtedy Job
odpowiedział Panu, mówiąc: 2 Wiem, że Ty możesz
wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny. 3 Któż jest w stanie
zaciemnić twój zamysł nierozsądną mową? Aleć to ja mówiłem nierozumnie o
rzeczach cudownych dla mnie, których nie rozumiem. 4 Słuchaj, proszę. I
ja chcę mówić; będę cię pytał, a Ty racz mię pouczyć! 5 Tylko ze słyszenia
wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię. 6 Przeto odwołuję
moje słowa i kajam się w prochu i popiele (Job 42:1-6).
Teraz Job zostaje kompletnie poniżony, doprowadzony do upamiętania się z
powodu jego dumnych słów wobec Boga Stwórcy oraz ze swego wątpienia w sprawiedliwość
Bożą. Myślał, że miał prawo zacząć rozprawę przeciwko Bogu, ale teraz widzi jak
strasznie się pomylił. Dopiero teraz samowolnie i bez przymusu upamiętuje się i
poddaje się Bogu. Teraz w pełni uznaje absolutną suwerenność Bożą i zarazem swój
niemądry zamysł, aby się z Nim zmierzyć.
Cytując Boże pytanie (w. 3, 38:2), Job wyznaje swój błąd i pychę wyrażoną w
swych pytaniach i wymaganiach. Przez to uznaje jak ograniczony jest jako
człowiek i jak wielki, nieskończony jest Bóg Stworzyciel.
Po przemówieniach Boga, Job może powiedzieć, że widział Go. Nie w sposób fizyczny,
nie mógł bowiem przejrzeć poprzez sztorm z którego Bóg przemawiał (38:1; 40:6).
Wcześniej znał Boga w innym sensie: słyszał o Nim, mógł mówić o Nim, teraz natomiast
poznał Boga naprawdę, wewnętrznie. Teraz spotkał i poznał Boga nie jako kogoś,
kto jest daleki, lecz jako Przyjaciela i Zbawiciela oraz jako swego Boga i
Stworzyciela. To zmieniło wszystko dla Joba i dlatego teraz wyznaje, że jest
winny i grzeszny, sam z siebie nie może istnieć wobec Boga.
Odwołuje (odrzuca) swoje słowa (42:6), lub, jak też można przetłumaczyć: uznaje
siebie za winnego. Odrzuca swoje skargi przeciwko Bogu. Kajanie się w
prochu i popiele było w starożytności znanym i powszechnym znakiem pokuty,
upamiętania i żalu.
Hebrajski tekst używa tu tego samego wyrazu jak ten, opisujący pocieszanie
przez przyjaciół Joba (2:11). Można by tłumaczyć: dlatego odwołuje swoje
słowa i pociesza siebie w prochu i popiele. Cała księga mówi o tym, jak Job
szuka pocieszenia w swoich cierpieniach. W końcu znajdzie pocieszenie w
upamiętaniu się.
Niektórzy uważają, że w końcu Job posłuchał przyjaciół, nawołujących go przecież
do nawrócenia się z grzechu. Elifasz przemówił do niego następująco:
23 Jeżeli w pokorze
nawrócisz się do Wszechmocnego i oddalisz nieprawość ze swego namiotu, 24 jeżeli w proch
rzucisz złoty kruszec i między kamienie potoków złoto z Ofiru, (…) 26 wtedy Wszechmocny
będzie twoją radością i podniesiesz ku Bogu swoje oblicze (Job 22:23-24, 26).
Twierdząc tak jednak mylimy się i pokazujemy, że w ogóle nie zrozumieliśmy
Księgi Joba.
Job nie nawrócił się z grzechów, których przecież nigdy nie popełnił. Z pewnością
nie akceptuje argumentacji przyjaciół, mianowicie, że doświadczył nieszczęść z
powodu swego szczególnego grzechu.
To, że Bóg oskarża przyjaciół Joba i nawet Jego gniew, jak czytamy,
rozpalił się przeciw nim (42:7) jest jasnym dowodem na to, że przyjaciele mylili
się i dali złą radę niezgodną z Prawdą Bożą. Nie jest prawdą, że sprawiedliwi
nie cierpią, oraz to, że cierpimy z powodu osobistych grzechów. Takie
twierdzenie stanowi fałszywą ‘ewangelię’, która niestety do dzisiaj jest
popularna. Niestety współcześni chrześcijanie ‘pocieszają’ innych chrześcijan w
taki sposób, jak Elifasz Joba.
Jak zatem mamy reagować na cierpienie i jak powinniśmy je rozumieć? Jaką
odpowiedź daje nam Księga Joba na to pytanie? Faktycznie Bóg nie daje odpowiedzi
na pytanie dlaczego cierpimy, ani Jobowi ani nam. Natomiast Bóg daje inną
odpowiedź: nie skupiaj się na swoim cierpieniu, lecz skoncentruj się na Stwórcy,
większym niż twoje cierpienie i panującym mimo wszystko.
Często wymagamy odpowiedzi i chcemy wiedzieć, dlaczego akurat ja muszę
doświadczać cierpienia? Musimy mieć świadomość, że Bóg jest wszechmogącym,
świętym i suwerennym Stworzycielem, który nie ma obowiązku wytłumaczenia się
wobec nas.
Jeżeli wymagamy odpowiedzi od Boga i uważamy, że powinien się wytłumaczyć, On
odpowiada nam, jak odpowiedział Jobowi:
Czy ten, kto spiera się z Wszechmocnym,
będzie trwał w uporze?
Niech oskarżyciel Boga odpowie! (Job 40:2)
Oraz:
7 Nuże, przepasz
swoje biodra jak mąż; będę ciebie pytał, a ty mnie poucz! 8 Czy chcesz
rzeczywiście podważyć moją sprawiedliwość, pomówić mnie o krzywdę, aby okazać,
że masz słuszność? 9 Czy jesteś mocny
jak Bóg i możesz jak On zagrzmieć głosem? 10 Przyozdób się w
majestat i we wzniosłość, przywdziej chwałę i dostojeństwo! (Job 40:7-10)
Mądrość biblijna prowadzi do życia i oparta jest na fakcie, że stworzony
człowiek wie, że nie jest Stwórcą, że istnieje ogromna różnica miedzy stworzeniem
a Stworzycielem. Krótko mówiąc, wierzący, mądry człowiek zna swoje miejsce
wobec Stwórcy.
Nie oznacza to oczywiście, że nie wolno nam zadawać pytań. Ważnym jest
jednak, z jakim nastawieniem pytamy. Nie mamy prawa ani na odpowiedź ani na
życie bez cierpienia.
Grzechem Joba nie był sam fakt zadawania pytań, lecz to, że sadził, że miał
prawo wymagać od Boga odpowiedzi i kwestionować Jego sprawiedliwość.
To jest, co Apostoł Paweł pisze o wybraniu i odrzuceniu: O człowiecze!
Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy:
Czemuś mnie takim uczynił? (Rz. 9:20).
Zamiast odpowiedzi na pytanie dlaczego cierpi, Job otrzymuje ważniejszą
odpowiedź: poznaje Kim jest Bóg. Poza tym odkrywa, że tylko nawrócenie i
upamiętanie może mu dać prawdziwe wyzwolenie i pocieszenie.
W końcu Job rozumie wskazując, gdzie można znaleźć zbawienie. Już we
wcześniejszych przemówieniach Joba jest to widoczne: Lecz ja wiem, że
Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! (Job 19:25).
Jasnym jest, że nie możemy zobaczyć Boga w sposób bezpośredni, nie konieczne
jest dla nas spotkanie Boga w wichurze, jak w przypadku Joba (Job 38:1). Objawia
nam Go Słowo Boże i poznajemy Go w Jezusie Chrystusie, Który jest jedyną
prawdziwą drogą do Boga Ojca. Tylko w Chrystusie znajdujemy bożą mądrość, której
szukamy i tylko w Nim znajdujemy prawdziwe pocieszenie, jak to wyraża Katechizm
Heidelberski:
Pytanie 1: Jaka jest Twoja
jedyna pociecha w życiu i w śmierci?
To, że ciałem i duszą, należę
zarówno w życiu jak i w śmierci, nie do siebie, ale do mego wiernego Zbawiciela
Jezusa Chrystusa. To On swą drogą krwią zapłacił całkowicie za wszystkie moje
grzechy i wyzwolił mnie z mocy diabła, strzeże mnie tak dobrze, że bez woli
Ojca w niebie nawet włos mi z głowy nie spadnie, co więcej, wszystko musi
służyć mojemu zbawieniu. Dlatego, przez Ducha Świętego, daje mi pewność życia
wiecznego i sprawia, że z całego serca jestem gotów i pragnę żyć dla Niego.
Szatan chciał udowodnić, że jest silniejszy niż Stworzyciel i że jest w
stanie skusić Joba do wyrzeczenia się Boga. W końcu jednak nie szatan, lecz Job
i Bóg są zwycięzcami. W ten sposób Job jest typem Chrystusa, wskazując na
Zbawiciela. To nie Bóg, lecz szatan dał Jobowi cierpienie, tak jak w przypadku
Jezusa. Tak jak Job, Jezus został oskarżony, odrzucony, był samotny i cierpiał niesprawiedliwie.
Tak jak Job, Jezus przeciwstawił się pokusom szatańskim i zwyciężył.
Oczywiście istnieje wyraźna różnica, mianowicie, że mimo wszystko Job był
grzesznikiem, który musiał znać swoje miejsce wobec Boga i który musiał się
nawrócić. Jezus jest bez grzechu i sam jest Bogiem. Job, będąc stworzeniem i
grzesznikiem, nie miał prawa wymagać wytłumaczenia od Boga. Jezus natomiast
rzeczywiście cierpiał niesprawiedliwie i miał wszelkie prawo kwestionować ten
fakt, ale dobrowolnie zrezygnował z wiecznej chwały i poniżył się, aby w ten
sposób zbawić lud Boży.
Bóg nie wytłumaczy nam, dlaczego cierpimy, ale Słowo Boże pokazuje nam, że po
poniżeniu i cierpieniu zawsze następuje odnowienie i wywyższenie. Jezus, będąc
w chwale Bożej, poniżył się, stał się człowiekiem, który musiał żyć pośród
grzeszników, którzy nie poznali i odrzucili Go. W końcu zmarł na krzyżu z
powodu naszych grzechów i nieprawości. Trzeciego dnia jednak zmartwychwstał i
został wywyższony i siedzi po prawicy Boga Ojca w chwale jako zwycięski Król.
Każdy wierzący, naśladujący Jezusa, ma do czynienia z cierpieniem i
poniżeniem, ale Bóg obiecuje odnowienie i wywyższenie. Wywyższenie nastąpi
dopiero po powrocie Jezusa Chrystusa i zmartwychwstaniu umarłych.
Job pragnął tego, kto się wstawia za nim (Job 9:33; 16:20), ale nie miał
pojęcia, że Ten, kto wstawia się, sam musi cierpieć. My, żyjąc w okresie Nowego
Testamentu wiemy, że kiedy cierpimy, nasz Zbawiciel i Pośrednik nie tylko
współczuje nam, ale sam wie, co to znaczy cierpieć. Co więcej, On cierpiał w
sposób, jakiego my nigdy nie musimy doświadczyć, ponieważ Jezus Chrystus zniósł
gniew Boży z powodu naszych grzechów. Wszelkie cierpienie na ziemi, jakkolwiek
straszne byłoby, jest niczym w porównywaniu do doświadczenia gniewu Bożego.
Ze względu na to, że Chrystus zmarł dla każdego, kto uwierzył, cierpienie
wierzących nie jest bezsensowne. Dlatego możemy wyznać wraz z Apostołem Pawłem:
A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga
miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani (Rz.
8:28). Nic nie dzieje się przypadkiem, nie ma cierpienia nad którym Bóg nie
panuje.
Bóg nie jest słaby, współczujący i płaczacy z nami, ale jest wszechmogący,
panujący nad sytuacją.
Dlatego Apostoł Paweł dalej pisze:
29 Bo tych, których
przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego,
a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; 30 a których
przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których
usprawiedliwił, tych i uwielbił. 31 Cóż tedy na to
powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? (Rz. 8:29-31).
I dalej:
(…) 38
Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani
potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, 39 ani wysokość, ani
głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej,
która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz. 8:31, 38-39).
Nigdy nie możemy lekceważyć cierpienia, które jest bardzo realne w tym
świecie. Ale też nie powinniśmy wpaść w samowspółczucie i skupienie się tylko
na naszym cierpieniu. Przez cierpienie możemy się uczyć, że Bóg jest wielki
oraz, że możemy Mu zaufać.
Przy tym musimy też pamiętać, że cierpienie Joba jest zasadniczo inne niż
nasze. Szatan chcąc pokusić Joba zjawiał się przed obliczemi Boga aby zyskać
pozwolenie na testowanie bożego sługi. Dzięki zwycięstwu Chrystusa, szatan został
pokonany i nie ma dostępu do nieba (Obj. 20:1-10). Szatan już nie jest w stanie
‘układać się’ z Bogiem, jak w przypadku sprawy Joba. Nie musimy starać się być
sprawiedliwymi, sami z siebie nawet nie jesteśmy w stanie. Jezus uczynił
wszystko za nas. Najważniejszym pytaniem dla nas nie jest, czy cierpię z powodu
jakiegoś grzechu, lub czy moje cierpienie jest sprawiedliwe czy nie. O wiele
ważniejsza jest odpowiedź na pytanie, czy jestem w Jezusie Chrystusie, czy
jestem sprawiedliwy wobec Boga Stwórcy, co jest tylko możliwym w Chrystusie.
Tylko jeśli wierzę w Chrystusa, Bóg deklaruje mnie sprawiedliwym, niezależnie
od tego cokolwiek uczyniłem.
Nasze uczynki ani nasze cierpienie nic nie mogą dodać do naszej
sprawiedliwości, nie możemy ‘zarobić’ na zbawienie przez nasze cierpienie, jak myślą
niektórzy.
Możemy pytać i prosić Boga, On nawet chce, abyśmy w naszym cierpieniu przychodzili
do Niego, gdyż tylko On może nam dać prawdziwe pocieszenie. Nie możemy jednak
żądać czegoś od Boga, nie powinniśmy mieć postawy rozczeniowej. Wtedy nie
doświadczymy wyzwolenia i pocieszenia, lecz jedynie frustrację, ponieważ to byłaby
walka przeciw wszechmogącemu Stwórcy. Tylko jeśli w wierze, pokorze i zaufaniu
oddamy siebie w ręce Bogu, który jest dobry i wszechmogący, znajdziemy prawdziwe
pocieszenie w Jezusie Chrystusie, naszym Zbawicielu.