12 February 2018

List do Rzymian 8,9-17



Studium Biblijne

9 Wy natomiast nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, skoro Duch Boga w was mieszka. A jeśli ktoś nie ma Ducha Chrystusa, ten do Niego nie należy. 10 Jeśli zaś Chrystus jest w was, to chociaż ciało podlega śmierci z powodu grzechu, to jednak Duch daje życie dzięki usprawiedliwieniu. 11 A jeśli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, który Chrystusa wskrzesił z martwych, ożywił również wasze śmiertelne ciała przez swojego Ducha, który w was mieszka.
12 Nie jesteśmy więc, bracia, dłużnikami ciała, tak, aby żyć według ciała. 13 Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie, jeśli zaś przy pomocy Ducha uśmiercacie uczynki ciała, będziecie żyć. 14 Ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Boga, są synami Boga. 15 Nie otrzymaliście przecież ducha zniewolenia, żeby znowu się bać, lecz otrzymaliście Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze!
16 Duch ten równocześnie świadczy naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Boga. 17 Jeśli zaś dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro rzeczywiście cierpimy z Nim, aby też uczestniczyć z Nim w chwale.


Powyższe wersety uznawane za opis istoty wiary chrześcijańskiej podkreślają znaczenie Ducha Świętego w życiu wierzącego, żyjącego nie według ciała, lecz według Ducha.

Wyraz ciało i określenie życie według ciała posiadają u Apostoła Pawła szczególne znaczenie. Nie oznaczają grzechu lub grzesznej natury człowieka ale życie bez Chrystusa, życie pozbawione wiary i zbawienia; bunt przeciwko Bogu, świadome odrzucenie Boga (por. Rzymian 12,2; 1 Jana 2,15-16).
W momencie nawrócenia i uwierzenia w Chrystusa wierzący otrzymuje zbawienie, od tego momentu Duch Święty zamieszkuje w nim, rozpoczyna się życie w Duchu. Nie jest to jednoznaczne z tym, że wierzący już w ogóle nie grzeszy, że grzech już nie ma na niego żadnego wpływu; doświadczenia wierzących mówią, że jest inaczej.
Bez wątpienia jednak Duch Boży - Duch Święty przebywa w wierzącym. Mimo grzechów i grzeszności, jako wierzący mamy pewność, że posiadamy Ducha Świętego. Wierzący nie żyje już według ciała, czyli nie należy do świata buntującego się przeciw Bogu, lecz należy do Boga.
Jeżeli wierzący grzeszy, nie oznacza to, że przestaje żyć według Ducha i zaczyna znowu żyć według ciała. Gdyby tak było, żaden człowiek nie byłby w stanie żyć według Ducha. Pojawiające się czasami grzechy, nie oznaczają świadomego odrzucenia Boga i zbawienia w Jezusie Chrystusie.
Człowiek, który żyje według Ducha jest człowiekiem wierzącym, zbawionym, nawróconym.
Konsekwencją jest, że nie jesteśmy dłużnikami ciała, tak, aby żyć według ciała (w. 12). Innymi słowami: nie jesteśmy zobowiązani wobec ciała, nie musimy być posłusznymi ciału. Co należy rozumieć: nie należymy do świata świadomie odrzucającego Jezusa Chrystusa. Nadal grzeszę, ale grzech już nie jest moim panem. Szatan już nie ma do mnie prawa.
Występujące tu napięcie między już, ale jeszcze nie, znajdujemy w wielu miejscach listów Apostoła Pawła: w Chrystusie rozpoczęła się nowa era - Królestwo Boże już jest wśród nas. Wierzący otrzymał nowe wieczne życie. Ale jednocześnie stara era jeszcze istnieje, grzech nadal istnieje i musimy codziennie z nim walczyć. Już jesteśmy członkami rodziny Boga, ale jeszcze nie otrzymaliśmy pełnego dziedzictwa (por. werset 17).
To sytuacja, którą można byłoby porównać do sytuacji niewolnika w I wieku n.e., który został uwolniony. Mógł on jeszcze pozostać posłusznym swemu staremu panu i zachowywać się jak niewolnik, ale jego były pan/właściciel już właściwie nie posiadał do niego prawa.

Poprzez ofiarę Chrystusa wszystko uległo zmianie. Nie musimy żyć w strachu jak niewolnicy. Otrzymaliśmy Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze! (w. 15).  
Tekst oryginalny grecki zawier wyraz oznaczający legalną adopcję, można więc powiedzieć, że otrzymaliśmy Ducha adopcji/przybrania za dzieci.
W grecko-rzymskim świecie I wieku n.e., adopcja oznaczała przyjęcie obcego dziecka lub też niewolnika jako swoje własne dziecko. Była potwierdzona aktem prawnym, na mocy którego dziecko lub niewolnik otrzymywał wszystkie prawa i przywileje należne naturalnemu dziecku. Adoptowany (często będąc wcześniej niewolnikiem) stawał się w pełni synem adoptującego ojca. Adopcja oznacza więc, że tożsamość, status i rodzinne relacje adoptowanego zostają definiowane przez przynależność do nowej rodziny. Tożsamość wierzącego to przynależność do rodziny Bożej.
Nie jest to tylko metafora z rzymskiego świata prawnego, lecz też ze Starego Testamentu. W Starym Testamencie Izrael został nazwany synem Bożym, wybranym przez Boga na swoją własność (por. Ks. Wyjścia 4,22; Ks. Jeremiasza 3,19; 31,9; Ks. Ozeasza 11,1). Apostoł Paweł zwraca uwagę, że Izrael doskonale znał przywilej adopcji dokonanej przez Boga (Rzymian 9,4).

Wierzący posiada więc prawnie ten sam status wobec Boga Ojca, jak Jezus Chrystus, Syn Boży: wierzący jest dzieckiem Bożym.
To nie tylko fakt, który można rozumieć w sposób intelektualny. Duch Święty przekonuje nas, o prawdziwości tego faktu. W Nim, w Duchu adopcji, możemy wołać Abba, Ojcze. Apostoł używa w tym miejscu słowa wołać, bowiem to, że jesteśmy dziećmi Bożym nie jest jedynie racjonalnym wnioskiem, ale i emocjonalnym doświadczeniem. Przez Ducha Świętego jest to doświadczeniem i prawdą, o której jesteśmy bardzo głęboko przekonani. Nasz intelekt, ale i nasze emocje, wskazują na fakt, że niewątpliwie jesteśmy dziećmi Bożymi.
Przekonanie to ma ogromny wpływ na całe nasze życie. Nie mówimy, lecz wołamy do Boga Ojcze, co po grecku jest wyrazem, wiążącym się z emocjami. Nie decyduję w sposób intelektualny, że tak chce mówić do Boga, nie, wołam to z głębokiego przekonania i pragnienia. Podobnie jak Jezus i my także możemy mówić do Boga, jak do ojca, bo On jest naszym Ojcem.

Abba jest aramejskim wyrazem, oznaczającym Ojca. Powszechnym jest pogląd, że wyraz Abba oznacza ‘tato’, jednak nie ma poważnych podstaw językowych, mogących to potwierdzić. Abba jest jednoznacznym odpowiednikiem polskiego „Ojciec”.
Bóg nie tylko pragnął nas zbawić przez swego Syna Jezusa Chrystusa, ale także adoptował nas jako swe własne dzieci i pozwala nam doświadczać Jego Ojcowskiej Miłości na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. On dał nam Ducha Świętego, przekonującego nas, że możemy bez wahania do wszechmogącego Boga, Stworzyciela całego wszechświata,  zwracać się do Niego po prostu Ojcze.
Adopcja nie jest tylko sprawą czysto formalną, ale oznacza rzeczywiste przyjęcie do rodziny Boga.

Duch Święty potwierdza w nas przekonanie, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Sposób w jaki Apostoł o tym pisze oznacza o wiele więcej, niż wiedza i przekonanie intelektualne. Podobnie jak dziecko, które nie tylko wie intelektualnie, ale także doświadcza emocjonalne, że jest dzieckiem swoich rodziców, tak Duch Święty sprawia, że wierzący wie nie tylko intelektualnie, ale także odczuwa emocjonalnie, że jest dzieckiem Bożym.