Mozna znalećż artykuł w formacie pdf tu: Rodzaju 42
Pierwsza część opowieści składała się z trzech
aktów: w pierwszym akcie, Józef stał się kierownikiem domu Potyfara, w drugim
Józef stał się kierownikiem więzienia, natomiast w trzecim kierownikiem całego
Egiptu.
Druga część składa się również z trzech aktów,
każdy z nich opisuje podróż do Egiptu. Pierwsza podróż braci (42:1-38), druga
podróż z Benjaminem (43:1-45:28) i trzecia podróż całej rodziny włącznie z
Jakubem (46:1-47:12). W każdej kolejnej z tych trzech podróży, sytuacja staje
się coraz bardziej dramatyczna i emocjonalna.
Struktura
w. 1-5 Jakub
wysyła swoich synów do Egiptu
w. 6-17 Pierwsza
audiencja u Józefa
w. 18-24 Druga
audiencja u Józefa
w. 25-28 Podróż
powrotna
w. 29-38 Synowie
zdają relację Jakubowi
Analiza
tekstu
w. 1-5
Józef stał się jedną z najważniejszych osób w
Egipcie, miał możliwość zapomnieć o swojej przeszłości (por. 41:51). Od momentu
sprzedania go przez braci minęło przynajmniej 20 lat. Józef miał 17 lat, kiedy
bracia sprzedali go (37:2) a 30 lat, kiedy Faraon dał mu władzę nad Egiptem
(41:46). Potem nastąpiło 7 lat obfitości zanim zaczął się głód.
Na początku i końcu rozdziału znajdujemy wzmianki o
śmierci (w. 2 i 38), w subtelny sposób wskazujące na beznadziejną duchową
sytuację rodziny.
Jakub znowu staje się ważnym i aktywnym charakterem
w opowieści. Bracia są bierni: w czasie kryzysu (głód) patrzą na siebie i widocznie
nie wiedzą, co robić, nie wykazują inicjatywy, aby szukać rozwiązania problemu
głodu. Jakub jest głową klanu i mimo podeszłego wieku posiada nadal autorytet.
Tu Jakub jest stanowczy, w przeciwieństwie do sytuacji
na początku następnego rozdziału (43:1-11).
Tekst podkreśla, że są oni braćmi Józefa, którego spotykają
w dalszej części opowieści, choć nie są tego świadomi. Uprzywilejowane miejsce
Józefa, po jego zaginięciu, zajął Benjamin. Jakub nadal preferuje synów Racheli,
jego żona Lea i jej synowie nie są tak ważni dla niego.
Tekst mówi o synach Izraela (w. 5). Izrael jest
nowym imieniem Jakuba (32:28), ale też oznacza ich tożsamość. Synowie
Jakuba/Izraela są praojcami plemienia, z którego w późniejszych wiekach powstanie
wybrany naród Izrael. Kiedy czytamy o Jakubie w odniesieniu do Egiptu, narrator
używa imienia Izrael.
Z punktu widzenia Egipcjan Izraelici byli tylko
jednymi z wielu, którzy przyszli by kupić jedzenie, ale w perspektywie to
praojcowie narodu wybranego, potomkowie Abrahama, z którym Bóg zawarł
przymierze.
Już dwa razy wcześniej czytaliśmy w Księdze Rodzaju
o podróży do Egiptu z powodu głodu: Abraham (12:10) i Jakub (26:1) też uciekli
z Kanaanu do Egiptu z tego powodu.
w. 6-10
Józef jest wielkorządcą Egiptu (starożytna funkcja wezyra),
ale jego działanie, co widoczne jest w tym i następnych rozdziałach, pokazuje,
że jest też zarządcą swej rodziny. Jego rodzina kłania się mu wyrażając
szacunek. Józef zarządza w taki sposób, że nastąpi pojednanie w rodzinie.
Wielu głodnych ze wszystkich stron świata udawało
się do Egiptu, aby kupić jedzenie. To wyjątkowe, że bracia otrzymali audiencję
u wezyra, zamiast u urzędnika niższego rangą. Fakt, że Józef ich w ogóle
rozpoznał wśród tylu kupców z wielu krajów, wskazuje na zrządzenie Boga, który
kierował sytuacją tak, by Józef ujrzał ‘przypadkiem’ swoich braci.
Bracia oddali mu głęboki pokłon. Bóg zaczyna spełniać
sny Józefa (37:7, 9-10; 41:32). Ale jeszcze nie w pełni, w śnie Józefa było 11
braci oraz jego ojciec i matka, którzy oddali mu pokłon.
Okazuje się teraz, że sen powiedział więcej niż
tylko to, że bracia oddają mu pokłon. Józefowi śniło się, że snopy zboża oddały
mu pokłon (37:7), a właśnie z powodu zboża, bracia oddają mu pokłon. Zboże staje
się symbolem Bożej opatrzności.
Józef rozpoznał braci, ale bracia nie rozpoznali
jego. Rozpoznanie było słowem kluczowym w scenie, w której bracia oszukują
Jakuba (37:32-33). W całej scenie widzimy kontrasty między wiedzą i brakiem
wiedzy, poznaniem i brakiem poznania.
Józef udawał obcego, dosł.: czynił siebie nierozpoznawalnym wobec nich (w. 7). Wyraz tłumaczony
jako udawać obcego stanowi po
hebrajsku grę dźwięku z wyrazem zmówić
się (37:18); wyraz ten różni się tylko jedną literą.
Mężczyźni, którzy sprzedali swojego brata nie są
godni zaufania, dlatego Józef nie ujawnia się, co oznacza, że ma władzę nad
nimi i jest w stanie nimi manipulować i kierować.
Tekst nie wyjaśnia, dlaczego Józef rozmawiał z nimi
szorstko. Z pewnością bracia nie zasłużyli na lepsze traktowanie. Z ludzkiej
perspektywy, Józef miałby prawo zemścić się na nich.
Czytając tylko werset 7 można by wnioskować, że
Józef chciał się zemścić, ale następne wersety wyjaśniają, że chodzi o coś
innego. Być może Józef chciał ich też ukarać, ale z pewnością chciał ich przetestować
i czegoś nauczyć.
Pojawienie się braci może otworzyć perspektywę na
pojednanie się, ale tylko pod warunkiem, że bracia się zmienili. To właśnie
Józef chce sprawdzić. Przez swoje pytania zmusza ich do autorefleksji,
konfrontując z ich własnymi grzechami.
Bracia pojawili się bez najmłodszego Benjamina. Józef
chce wiedzieć, czy Benjamin żyje. Skoro bracia sprzedali go, nie wiadomo, co uczynili
Benjaminowi.
Nasz charakter ma wpływ na to, w jaki sposób
interpretujemy Biblię. Józef mógł wnioskować, że nareszcie nadszedł czas
spełnienia snów. Gdyby Józef cały czas żył w rozgoryczeniu z powodu tego, co
bracia mu w przeszłości zrobili, mógłby wnioskować, że nagłe ich pojawienie się
w Egipcie, jest znakiem, że Bóg nareszcie daje mu możliwość, aby się zemścić i
skorzystać ze swojej pozycji. Mógł zinterpretować sny, które miał wcześniej,
jako rodzaj zemsty i kary dla braci.
Józef miał jednak inny charakter, co wpłynęło na
sposób, w jaki ich potraktował; nie była to zemsta, lecz sprawdzenie, czy
bracia się zmienili.
Musimy zawsze być ostrożni z interpretacją. Możemy
zawsze znaleźć jakiś tekst biblijny, jako podstawę do naszego działania, ale
pytaniem jest, czy traktujemy Biblię we właściwy sposób i zgodnie z całym jej kontekstem.
Następuje dialog między Józefem a braćmi, który na
pierwszy rzut oka wygląda na polityczne przesłuchanie, ale ma on głębsze
znaczenie. To pierwszy z kilku dialogów między Józefem a jego braćmi, a każdy
następny jest coraz bardziej emocjonalny i zawiera więcej napięcia.
Józef przypomniał
sobie sny (w. 9). Taka wzmianka to rzadki przypadek w biblijnych
opowieściach. Wcześniej czytaliśmy, że Józef zapomniał o swoich doświadczeniach w domu swego ojca (41:51), ale
konfrontacja z braćmi powoduje, że wszystko sobie przypomina.
Józef też rozumie, że chodzi o coś więcej. Bóg
wszystkim pokierował tak, że Józef teraz może uratować rodzinę, od głodu, ale i
od nienawiści i grzechu.
Józef oskarża ich, że są szpiegami, aby zmusić ich
do wyznania, że mają jeszcze dwóch braci.
Oskarżenie nie jest dziwne; armia egipska
kontrolowała ludzi, sprawdzając czy nie są szpiegami. Głodne plemię mogłoby
próbować zaatakować miasta, aby zdobyć w ten sposób jedzenie. Egipt zawsze
obawiał się ataku mocarstw Hetytów lub Asyryjczyków.
w. 11-13
Wobec Jakuba bracia kłamali w sprawie zniknięcia
Józefa (37:18), ale teraz zaczynają być szczerzy.
Deklarując, że wszyscy są synami jednego ojca, w
sposób ironiczny więcej objawiają, niż sami wiedzą, podkreślając więzi
braterskie między Józefem a nimi.
Pod presją, bracia podają więcej informacji, aby
udowodnić, że są niewinni, w ten sposób dając Józefowi informacje, które chce
słyszeć.
Józef jednak udaje, że nie wierzy im i powtarza
cztery razy swe oskarżenie, aby złamać ich opór (w. 12, 14, 15, 20). To metody
przesłuchania, które używane są aż do dzisiaj.
Napięcie rośnie i bracia są pod coraz większą presją.
Józef twierdzi, że albo są szpiegami, więc kłamią, co oznaczałoby, że ich relacja
o młodszym bracie też jest kłamstwem. Albo mówią prawdę, ale wtedy muszą
udowodnić to przyprowadzając młodszego brata do Egiptu.
w.
15-16
Józef pokazuje, że traktuje sytuacje poważnie, poprzez
przysięgę na życie króla, jak było to w zwyczaju w starożytności (por. 2 Sam.
15:21). Bracia są podejrzani, dopóki nie udowodnią, że są niewinni.
Oskarżenie jest, co prawda fałszywe, ale bracia
powiedzieli tylko połowę prawdy o Józefie. (w. 13).
Józef dał ich pod
straż na trzy dni (w. 17), co znaczy, że zostaną uwięzieni. Nie wiemy, czy
to to samo więzienie, w którym Józef spędził wiele lat, ale faktem jest, że bracia
teraz doświadczą tego, czego Józef przez wiele lat musiał przez nich doświadczać.
Niewątpliwie było to straszne doświadczenie dla nich. Z pewnością doświadczali
niepewności, co się z nimi teraz stanie i czy kiedykolwiek będą mogli wrócić do
ojca, do swoich rodzin i kraju. Józef doskonale znał taką beznadziejną sytuację
z własnego doświadczenia.
Nie było to jednak karą dla nich, lecz miało na celu,
aby zrozumieli, jak poważny jest ich grzech i jakie są jego skutki.
Józef nie zamyka ich na dłuższy czas, ponieważ ich
rodziny przeżywają głód a droga do Kanaanu zajmuje ok. 1 tygodnia.
Rzeczywiście bracia zaczynają rozumieć, że grzech
ma konsekwencje, i traktują te wydarzenia, które ich spotykały, jako Bożą karę.
Józef widząc, że bracia nie zatwardzili swoich serc, lecz uznali, że zgrzeszyli,
cieszy się. To oznacza, że jest nadzieja na pojednanie.
w.
18-24
Kiedy po trzech dniach wychodzą, Józef mówi do nich
całkiem innym tonem. Daje im możliwość życia, chociaż jedyną karą dla szpiegów była
śmierć. Okazuje się także, że Józef zmienił zdanie, tylko jeden brat musi
zostać, podczas gdy reszta może wrócić do Kanaanu. Zamiarem Józefa nie jest
zemsta.
Nagle Józef deklaruje, że tak postąpił, ponieważ
boi się Boga (w. 18), co musiało być bardzo zagadkowym dla braci. Co ten
egipski zarządca i despota, żyjący w kraju, gdzie czci się tysiące bogów, może
wiedzieć o prawdziwym Bogu?
W Starym Testamencie bać się Boga oznaczało zawsze
zbawiającą wiarę. Bogobojność jest w Starym Testamencie podstawą życia
człowieka (np. Przysł. 1:7; Kazn. 12:13). Bogobojny człowiek troszczy się o
głodnych i potrzebujących (Job 29:12-13; Prz. 31:20). W języku
nowotestamentowym nazywamy to narodzeniem się na nowo.
Po tym wyznaniu wiary Józefa, bracia zaczynają
rozumieć, że Bóg kieruje wszystkimi tymi wydarzeniami, Bóg nie zapomniał ich
grzechów i On działa.
Teraz bracia zaczynają między sobą rozmawiać, nie
wiedząc, ze Józef wszystko rozumie.
W starożytności tłumacze odgrywali ważną rolę.
Spotkanie między Józefem a braćmi odbywało się na dwóch poziomach: oficjalny
dialog za pomocą tłumacza, ale jednocześnie Józef wszystko rozumiał, co mówią bracia.
Oficjalny Józef rozmawia za pomocą tłumacza z cudzoziemcami podejrzanymi o
szpiegostwo, ale tak naprawdę on rozmawia ze swoimi braćmi.
Teraz Józef słyszy, co bracia mówią i może się
przekonać, ze rzeczywiście nastąpiły zmiany w ich życiu.
Bracia porównują ich obecną sytuację z tamtejszą
sytuacją Józefa i wnioskują, że to, co doświadczają teraz jest karą za ich
grzechy. Wyznają, że zgrzeszyli i zasługują na karę. To zarazem też wyznanie
wiary, że Bóg rządzi światem i karze grzeszników poprzez innych. Co człowiek sieje, to i żąć będzie (Gal.
6:7).
Hebrajski wyraz tłumaczony, jako zgrzeszyliśmy oznacza jednocześnie zgrzeszyliśmy i zostaniemy ukarani.
W rozdz. 37 nie czytamy o tym jak czuł się i co
myślał Józef, kiedy został sprzedany, ale teraz słyszymy to z ust braci (por.
37:12-30; por. V Mojż. 3:23; 2 Krl. 1:13).
Teraz dopiero Józef dowiaduje się, że Ruben nie
chciał go zabić i nie brał udziału w sprzedaniu go.
Słowa Rubena można tak rozumieć, że uważa, że jest
mniej winny, więc nie musi zostać.
Znaki nawrócenia się i pokuty braci bardzo wzruszają
Józefa, widzi zmiany w ich postawie dające nadzieję na pojednanie.
W sumie czytamy cztery razy o tym, że Józef się rozpłakał.
Po słowach Rubena (42:24), wtedy kiedy ujrzał Benjamina (43:30), kiedy Juda zaoferował
siebie (45:2) oraz kiedy spotkał swego ojca po latach (46:29).
Bracia mogą wrócić, tylko jeden musi zostać. Józef
wybiera Symeona, bo rozumie, że skoro Ruben, jako najstarszy syn nie był
odpowiedzialny za jego sprzedaż, odpowiedzialność spoczywa na drugim synu. Poza
tym Symeon był znany ze swego okrucieństwa (por. 34:25; por. 49:5-7).
Wiąże go wiec na ich oczach, aby bracia zrozumieli jak
poważna jest sytuacja.
W beznadziejnej sytuacji braci zaczyna się znowu
pojawiać nadzieja. Wyszli z więzienia, mogą żyć, mogą (oprócz jednego) wrócić
do Kanaanu i otrzymują zboże, konieczne do przeżycia. Braciom groziła śmierć,
najpierw przez głód, potem przez Józefa, ale Józef zapewnia ich, że będą żyli.
w. 25-28
Nie czytamy o motywacji Józefa w sprawie zwrotu pieniędzy.
Raczej nie jest to kara, bo nie pasowałoby to do jego charakteru. Nie wiadomo,
czy chciał, żeby wyglądało to na to, że są złodziejami, czy chciał w ten sposób
wyrazić, że byli jego gośćmi, nie chciał otrzymać pieniędzy od swoich braci
(por. Przysłów 25:21). Być może stanowi to następny test. W przeszłości pieniądze
były ważniejsze dla nich niż życie brata. Józef testuje ich lojalność wobec
Symeona. Być może wszystkie te motywy były ważne dla Józefa.
Perspektywa powrotu z Benjaminem nie jest trudna,
ale staje się trudna, jeśli jesteś postrzegany, jako złodziej. Józef ma pewność,
że wrócą, gdyż on wie, czego bracia nie wiedzą, mianowicie, że okres głodu
będzie trwał siedem lat i z pewnością muszą wrócić, aby kupić znowu żywność.
Tekst wyraża, że byli zaszokowani, kiedy odkryli
pieniądze. Bracia interpretują wszystko, co się niespodziewanie zdarza, jako
działanie Boże, mające na celu ukaranie ich, co wskazuje na to, że ich
świadomość grzechu jest coraz większa. Pierwszy
raz bracia wspominają Boga. Rozumieją
coraz bardziej, że Bóg działa w ich życiu a ich grzechy mają konsekwencje.
Józef czyni im coś dobrego, dając im pieniądze, ale
bracia nie mogą się nimi cieszyć. Gdyby zdarzyło się to 20 lat temu, cieszyliby
się z pewnością, że niespodziewanie mają więcej pieniędzy, podobnie, jak się
cieszyli z pieniędzy otrzymanych ze sprzedaży brata. Ale wyraźnie zmienili się,
nie są w stanie cieszyć się, lecz coraz bardziej przekonani są o swoim grzechu
(w, 28, 35; 43,18).
Józef daje im coś, ale nie są w stanie postrzegać tego,
jako błogosławieństwo. Podczas następnego pobytu w Egipcie, Józef zaprasza ich na
ucztę (43:18), ale bracia zamiast się cieszyć, obawiają się, że to pułapka.
Przez swoje grzechy nie są w stanie tego zrozumieć i widzieć błogosławieństwa.
Bracia są coraz bardziej świadomi, Kim jest Bóg i
zaczynają się Go coraz bardziej bać, ponieważ rozumieją, że grzech zawsze ma
konsekwencje, a Bóg nie zapomni o ich grzechach.
To skutek grzechu, o czym też czytamy w Księdze
Kapłańskiej: Tym, którzy pozostaną
przy życiu wśród was, włożę zwątpienie do ich serc w ziemiach ich wrogów, i
płoszyć ich będzie nawet szelest zdmuchniętego z drzewa liścia, i będą uciekać
jak się ucieka przed mieczem, i będą padać, choć nikt ich nie ściga (Kapł.
/ III Mojż. 26:36; por. Powt. Prawa / V Mojż. 28:65-67).
Człowiek w grzechu reaguje inaczej. Sprawiedliwy cieszy
się z powodu błogosławieństwa i darów, ale grzesznik boi się i spodziewa się
pułapki.
Po powrocie, w domu, bracia opowiadają wszystko ojcu;
to znaczy, wszystko, co chcą powiedzieć. Nic nie mówią na przykład o tym, że
zostali wszyscy przez trzy dni uwięzieni, oraz o tym, że odkryli w workach
swoje pieniądze.
Relacjonując wydarzenia, bracia mówią o mężu owej
ziemi, nie chcąc wyjaśnić ojcu, że był to najwyższy zarządca Egiptu. Taktycznie
nie mówią o tym, że wszyscy zostali uwięzieni przez trzy dni.
Nie wspominają również o ostrzeżeniu Józefa, że
zabije ich, jeśli nie przyprowadzą następny raz Benjamina.
Nie mówią, że Symeon został uwięziony, lecz dają
wrażenie, że jest honorowym gościem na dworze. Józef mówił, że kwestia
przyprowadzenia Benjamina jest kwestią życia lub śmierci, podczas gdy bracia
mówią o tym, jakby to było kwestia przywilejów, twierdząc, że jeśli
przyprowadzą Benjamina, mogą swobodne podróżować po kraju (w. 34), co znaczy po
hebrajsku dosłownie handlować.
Bracia czynią wszystko, aby przekonać swego ojca,
aby się nie bał, ale wydaje się, że Jakub nie jest za bardzo przekonany. Faktem
jest, że Symeon nie wrócił a następny raz ten mąż owej ziemi chce zobaczyć
Benjamina.
Teraz otwierają inne worki i odnajdują tam resztę
pieniędzy (w. 35). Do tego momentu Jakub może by we wszystko uwierzył, ale
teraz już nie. Jakub wiedział, że bracia nie zawsze byli wiarygodni.
Bracia się bali, ponieważ nowe odkrycie jeszcze
bardzie stawia ich w złym świetle, nie tylko jeden z nich, ale wszyscy
wyglądają, jak złodzieje. Jeszcze bardziej są świadomi, że Bóg ich karze i
sądzi.
Jakub się boi, bo nic już nie rozumie, opowieść
braci i wszystkie wydarzenia są dziwne i niepokojące. Zniknięcie Symeona i
pojawienie się pieniędzy nie mogą być przypadkiem, czyżby bracia sprzedali
Symeona, jako niewolnika? Pieniądze powiększają dystans między braćmi a Jakubem.
Ciekawym jest porównanie reakcji braci na
odnalezienie pieniędzy (w. 27-28) i reakcję Jakuba. Bracia rozumieli, że Bóg
działa, i ich grzechy mają konsekwencje. Jakub myśli tylko o następnej osobistej
klęsce.
W tym rozdziale widzimy trzy różne reakcje na
trudności: Józef widzi rękę Boga ku dobremu (por.: 39:23, 21‑23; 40:8; 41:16,51‑52). Bracia widzą rękę Boga, aby ich karać za grzechy (42:21‑22, 28), natomiast Jakub widzi w tym po prostu los, który mu przyniesie następne
klęski (42:36‑38).
Okazuje się, że Jakub jest w znacznie gorszym
stanie duchowym niż jego syn Józef. Dlatego Józef zaczyna funkcjonować, jako
głowa i zarządca rodziny. Jakub nic nie czyni, aby nastąpiło pojednanie w jego
rodzinie, lecz raczej przyczynia się do tego, że napięcie się powiększa. Józef
natomiast przyczynia się do całkowitego pojednania rodziny.
Jako głowa rodziny Jakub ma władzę i autorytet i
jest odpowiedzialny za nią, ale nadal duchowo ją niszczy poprzez wyraźne
preferowanie synów Rachel. Postawa i zachowanie Jakuba jest destrukcyjna i nie
przyczynia się do pojednania.
Mowa Jakuba (w. 36-38) zaczyna się i kończy się
litowaniem nad samym sobą. Częściowo można go rozumieć, ale jego postawa jest
wyraźnie egoistyczna. Nie wysyłanie Benjamina oznacza śmierć dla Symeona oraz
dla całego klanu – śmierć głodową.
Jakub mówi w taki sposób, jakby miał tylko dwóch
synów: Józefa i Benjamina, pogłębiając dodatkowo dystans między nim i synami. Neguje
fakt, że synowie Lei są braćmi Józefa i Benjamina. Faworytyzm Jakuba oznacza,
że nie przejmuje się zbyt poważnie tym, że Symeon nie wrócił. Z jego punktu
widzenia Symeon jest już martwy.
Bracia zbliżają się do siebie przez wszystkie te
wydarzenia, następuje uzdrowienie ich relacji, ale Jakub zdecydowanie oddala
się od nich.
Jakub oskarża ich teraz otwarcie, że to oni są
odpowiedzialni za zaginięcie Józefa (w. 36), a bracia nie zaprzeczają, chociaż
wtedy, 20 lat temu, nie przyznali się, lecz zmienili prawdę. To dodatkowy znak
zmiany, która nastąpiła w ich sercach; mają coraz większą świadomość własnego
grzechu. Już nie myślą tylko o własnej skórze i już nie chcą zatuszować prawdy.
Bóg zaczynał działać w ich sercu, i powoli rozumieją swą sytuację.
Ruben podejmuje próbę przekonania ojca, ale jego
propozycja nie jest przekonująca. Czy rzeczywiście zabiłby swoich synów za swego
półbrata? Poza tym, dlaczego chce ofiarować swoich synów, a nie samego siebie?
Reakcja Rubena jest całkiem inna niż reakcja Judy
(43:9). Ruben oferuje swoich synów, a Juda oferuje samego siebie. Ruben nie
chce zaryzykować, więc nic dziwnego, że Jakub mu nie ufa. Dopiero, jeśli ktoś stawia
samego siebie, jako gwarancję, jest to wiarygodne. Skutek jest taki, że Jakub
jeszcze mniej ufa synom.
Jakub nie chce ryzykować, myśli tylko o sobie. Nie
chce wysłać Benjamina do Egiptu, los reszty rodziny jest mniej ważny. Cały czas
widać, że preferuje synów Racheli, synowie Lei pozostają na drugim planie.
Kiedy Józef zginął, Jakub był w wielkiej żałobie, ponad 20 lat, ale nie reaguje
szczególnie na to, że inny syn Symeon nie wrócił z Egiptu.
Jakub nie jest gotów, aby dać swego syna Benjamina,
ale to jest dokładnie to, co Bóg od niego oczekuje; Jakub musi oddać Benjamina,
aby móc ratować swoją rodzinę od głodu.
Wszyscy są więźniami przeszłości. Bracia boją się
ujawnić prawdy, obawiając się, że spowoduje
to jeszcze większą troskę i smutek Jakuba.
Jakub nie ufa swoim synom, zdecydowanie nie chce
puścić Benjamina.
Jedynie Józef kontroluje sytuację, ale nie panuje
nad swoimi emocjami. Musi zaufać Panu. Spodziewa się, że bracia wrócą, ale stuprocentowej
pewności oczywiście nie ma, że bracia rzeczywiście wrócą z Benjaminem.
Tematy
Omawiany rozdział przekazuje nam nauczanie dotyczące
sprawowania władzy.
Zarządzanie
Podobnie
jak pieniądze, władza nie jest czymś złym sama w sobie. Należy rozumieć, czym
jest władza, mianowicie jest zarządzaniem w czyiś imieniu. Każda władza jest
dana przez Boga. Bóg ustanowił człowieka w swoim stworzeniu, aby panował nad stworzeniem (Rdz. 1:26). To panowanie w imieniu Stwórcy, gdyż nie człowiek, lecz Bóg-Stwórca posiada stworzenie.
Z tego powodu wszelka polityczna i inna władza oraz autorytet na ziemi ostatecznie pochodzi od Boga (Rz. 13:1).
Władza
powinna służyć
Władza
nie może szukać własnych korzyści (co oznacza korupcję), lecz powinna służyć i
pomagać innym. Tak samo jak z pieniędzmi, jeśli chcemy je posiadać lub używać dla własnych korzyści, grzeszymy i nie przyniesie nam to błogosławieństwa (por. 1 Tym. 6:9-10; Ez. 34:1-4).
Józef używał swojej władzy wobec braci, ale nie po to, aby się zemścić, czyli, aby zadowolić swoje pragnienia i pokazać, że teraz on rządzi. Jego zamiarem nie było panowanie nad nimi, lecz uratowanie ich oraz pojednanie się z nimi. Józef działał ku korzyści braci, aby się nawrócili.
Jezus używał swojej władzy i mocy, aby pomóc i służyć, podczas, gdy faryzeusze używali swojej pozycji władzy ku własnym korzyściom (Mat. 21:32; 32:1-12)
Znowu widzimy, że Józef jest typem Chrystusa, pokazującym Boży sposób rządzenia, który jest całkiem inny niż ideał rządzenia, propagowany przez świat.
Duchowe
skutki
Józef
mógł użyć swojej władzy politycznej, aby wymusić, co chciał, lub aby ukarać
braci, ale nie uczynił tego. Chciał, aby bracia sami zrozumieli, co uczynili i
wyznali swe grzechy. Wiedział, że nie można w żaden sposób używając mocy i
władzy wymusić tego od kogoś. Możesz tylko pomóc, aby ktoś zrozumiał, że jest
grzesznikiem, a to wymaga całkiem innego podejścia do człowieka, niż postawa
autorytetu. Ostatecznie nie ja, lecz Bóg działa w sercu innego człowieka.