26 March 2015

Ew. wg Łukasza 13,1-5



Studium Biblijne

1 W tym samym czasie przybyli do niego niektórzy z wiadomością o Galilejczykach, których krew Piłat pomieszał z ich ofiarami. 2 I odpowiadając, rzekł do nich: Czy myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że tak ucierpieli? 3 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie. 4 Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? 5 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie.

Poprzedni rozdział Ewangelii koncentruje się na temacie bezpieczeństwa, nadziei i zaufania. Jezus naucza, że powinniśmy skupić się na Królestwie Bożym, zamiast na rzeczach materialnych. We fragmencie bezpośrednio poprzedzającym omawiany Jezus mówi o znakach czasu oraz o sądzie (12,47-59).
Nawiązując do tego słuchacze Jezusa opowiadają o tragicznym wydarzeniu. O podobnie tragicznych wydarzeniach dowiadujemy się obecnie z transmisji telewizyjnych lub radiowych.
Konkretne wydarzenia przytoczone przez słuchaczy Jezusa nie są nam znane z innych źródeł. Natomiast pewnym jest, że Piłat czynił podobne zbrodnie, znany był z wyjątkowego okrucieństwa.

Czytając między wierszami można zorientować się, że ci, którzy opowiadają, myślą, że skoro ci ludzie w taki sposób zostali zamordowani, z pewnością musieli poważnie zgrzeszyć, i zasłużyli na karę. Chodzi tu o relację miedzy grzechem, a sądem (tu w formie klęski); więc: jeśli kogoś spotka klęska lub gwałtowna śmierć, z pewnością musiał ciężko zgrzeszyć i za to został ukarany. Wniosek - sam sobie na to zasłużył. W starożytnym świecie takie poglądy były bardzo popularne (por. np. Ks. Hioba 4,7-8; 8,20; 22,4-30; Ew. Jana 9,1-2; Dzieje Apostolskie 12,19b-23).
Jezus dodaje jeszcze inny przykład - ludzi ginących pod upadającą wierzą, wypadek, który dzisiaj też mógłby mieć miejsce. Przykłady te pokazują ludzi ginących z rąk złych ludzi oraz na skutek ‘naturalnych’ kataklizmów. Wszyscy ci zginęli bardzo niespodziewanie w miejscach, gdzie czuli się bezpiecznie.

Jezus wyraźnie pokazuje, że myślenie o cierpieniu, jako bezpośrednio związanym z rozmiarem grzechów jest fałszywe. Podkreśla to też w innej sytuacji, kiedy uczniowie pytają, czy mężczyzna niewidomy od urodzenia cierpi z powodu własnych grzechów, czy grzechów jego rodziców (Ew. Jana 9,1-5). Jezus poucza wtedy uczniów, i wskazuje na ich błędne rozumienie.

Odpowiedź Jezusa była zaskakująca dla zgromadzonych: oto informują go o zabójstwie Żydów dokonanej przez znienawidzonego wroga Galilejczyków, a Jezus nakazuje im nawrócenie, i napomina, że jeśli nie nawrócą się - mogą podobnie zginąć i to po prawdziwym sądzie.
Jezus stwierdził tym samym, że oni sami są podobnie winni jak ci, których uważali za winnych.
Ci, którzy giną w tragicznych wypadkach nie zgrzeszyli bardziej niż ty lub ja. Dla Boga twoje i moje grzechy są równie obrzydliwie jak grzechy tych, którzy zginęli.

Nie powinniśmy być zbyt zszokowani, słysząc o podobnie tragicznych wydarzeniach.
Nie możemy tak naprawdę powiedzieć, że zginęli niewinni, ponieważ nie ma niewinnych ludzi; każdy człowiek jest grzesznikiem i zasługuje na karę (Rzymian 3,23). Nie ma ani jednego sprawiedliwego człowieka (Rzymian 3,10). Karą za grzech jest śmierć. Całe stworzenie jest pod przekleństwem śmierci, jako skutek naszego grzechu (Rdz./I Mojż. 2,17). Przez upadek w grzech życie ludzkie stało się znacznie trudniejsze. Nasze cierpienie jest bezpośrednim skutkiem grzechu pierworodnego (por. Rdz./I Mojż. 3,16-19). Cierpienie powstaje, kiedy ludzie grzeszą przeciw innym, jak Piłat, czy Kain, który zabił swego brata (Rdz./I Moż. 41-16). Przez grzech pierworodny harmonia w stworzeniu została zaburzona, a przyroda stała się zagrożeniem dla człowieka (por. Rdz./I Mojż. 3,14-19 i 9,1-3).
Każdy człowiek jest sam odpowiedzialny za swoje grzechy, ale my wszyscy jesteśmy wspólnie odpowiedzialni za wszelkie zło na świecie, ponieważ jest ono skutkiem naszego grzechu.

Należy zadać sobie inne pytanie. Nie: dlaczego oni zginęli? Lecz: dlaczego ja nie zginąłem?
Nieliczni tylko zadają właśnie takie, a to jest jedyne właściwe pytanie, które powinniśmy sobie zadać. To, że ja żyję, a ktoś inny zginął w wypadku, wcale nie jest dowodem na to, że jestem lepszym człowiekiem, mam większe ‘prawo’ do życia. Jestem tak samo grzeszny jak każdy inny, więc jak każdy człowiek na ziemi, zasługuję na wieczną karę, na piekło. Nie powinienem żyć, i nie mam prawa na moje życie, ale Bóg dał mi je w swoim miłosierdziu.
To, że jeszcze żyje, nie oznacza, że nie zgrzeszyłem, lecz wskazuje wyłącznie na miłosierdzie Boże. Dopóki żyję na tym świecie, mogę doświadczyć czasu łaski, mam szansę się jeszcze nawrócić.
Nie wolno mi oskarżać Boga i wymagać odpowiedzi, dlaczego cierpię. Nie mogę powiedzieć też, że jest to niesprawiedliwym, że ktoś zginął, gdyż sprawiedliwością jest to, że każdy człowiek powinien cierpieć w piekle. Boża łaska i miłość jest jednak tak ogromna, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny (Ew. Jana 3,16).

Zamiast zastanawiać się nad tym, czy ci, którzy zginęli bardziej na to zasłużyli niż ty, cieszący się życiem, lub szukać odpowiedzi na dręczące pytanie, dlaczego bliska mi osoba zginęła w wypadku, nawróć się - mówi Jezus. Cierpienie na tej ziemi może być okropne wręcz nie do wytrzymania… Nie chcę tego w żaden sposób lekceważyć, ale prawdą jest, że cierpienie w piekle jest bez wątpienia o wiele bardziej okropne. Dlatego odpowiedź Jezusa na pytanie o cierpienie ludzkie brzmi: nawróć się!

Galilejczycy, którzy zginęli chcieli ofiarować w świątyni, pragnęli widocznie pojednać się z Bogiem, ale nie zdążyli i zginęli. Ci, którzy zginęli pod zawalającą się wieżą nie liczyli na to, że ten dzień ich życia okaże się ostatnim i będą musieli stanąć przed Bogiem. Czy byli przygotowani na spotkanie z Nim?
Każdy człowiek ma świadomość, że kiedyś umrze, ale zazwyczaj myśli, że jeszcze ma dużo czasu zanim to nastąpi. Nie jestem w stanie przewidzieć daty swej śmierci, ale może ona przyjść wcześniej niż się spodziewam. Nawet dzisiaj może mnie potrącić samochód i mogę zginąć, wszystko jest możliwe… Wtedy niestety już będzie za późno, aby się nawrócić, a jeśli się nie nawrócę zostanę potępiony (por. Ew. Łukasza 17,27-30).

Słowa Jezusa mogą nam się wydawać zbyt ostre i zupełnie nie duszpasterskie. Jezus nie lekceważy ludzkiego cierpienia, co wiemy z wielu innych sytuacji, ale On wie, że jest coś ważniejszego niż życie na tej ziemi: życie wiecznie z Bogiem. Jezus chce nam dać życie z Bogiem, ale oczekuje od nas nawrócenia.
Tylko ten, kto wierzy w Jezusa Chrystusa i wierzy, że wyłącznie przez Jego ofiarę na krzyżu oraz zmartwychwstanie może zostać zbawionym, może otrzymać wieczne życie z Bogiem. Jezus mówi: Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej (Ew. Jana 10,28).
Ten, kto się nie nawróci i nie uwierzy, wieczność spędzi w piekle. Piekło jest niezbyt popularną doktryną we współczesnym świecie, ale nauczanie Biblii jest bardzo wyraźne; zarówno Jezus jak i Apostoł Paweł uczą rzeczywistości piekła.
Dlatego Jezus mówi o nawróceniu w świetle ludzkich cierpień, ponieważ każde cierpienie wskazuje na grzech i w tym też na Sąd Boży.

Tekst ten wskazuje na jeszcze jeden ważny element. Bóg wszechmogący, Stworzyciel całego świata, rządzi suwerennie.
Szatan może niszczyć i zabijać ludzi (Ew. Jana 8,44; Objawienia 2,10), ale Bóg mówi: Patrzcie teraz, że to Ja, Ja jestem a oprócz mnie nie ma boga. Ja pozbawiam życia i darzę życiem, Ja ranię i leczę, I z ręki mojej nikt nie zdoła się wyrwać (Powt. Prawa / V Mojż. 32,39). Nikt, nawet szatan, nie może zabić człowieka, jeśli Bóg mu na to nie pozwoli (1 Samuela 2,6).

Dlatego wierzący powinien żyć w świadomości, że to Bóg panuje i rządzi jego życiem. Chrześcijan powinien żyć w taki sposób, jak to opisał Apostoł Jakub:
15 A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, 14 wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. 15 Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. 16 Wy natomiast chełpicie się przechwałkami swoimi; wszelka tego rodzaju chełpliwość jest zła (List Jakuba 4,15-16).
Nasze życia jest tylko i wyłącznie w rękach Bożych. Nawet, jeśli wygląda na to, że zło zwycięża, że szatan może robić, co zechce, to nie jest prawda. Nie szatan, lecz Pan Bóg wszechmogący rządzi tym światem.

Życie chrześcijanina powinno być podporządkowane Bogu, Jego suwerennym rządom. Powinien żyć w świadomości, że nie ma prawa na swe życie, lecz jest to tylko dar łaski, podarowany przez Stworzyciela.
Skoro nie mam prawa do życia, też nie mam prawa oskarżać Boga, jeśli ktoś z moich najbliższych zginął np. w wypadku, czy jeśli z jakiegokolwiek innego powodu cierpię. Bóg nie jest odpowiedzialny za nasze cierpienie, to my ludzie jesteśmy odpowiedzialni za grzeszny świat, w którym zdarzają się wypadki i inne okropności. Wyłącznie Bożej łasce możemy zawdzięczać to, że świat i ludzie nie zostali zniszczeni już dawno, po upadku w grzech. Zamiast narzekać na straszną rzeczywistość, szukać odpowiedzi, dlaczego dzieje się tyle okropności i cierpienia żyjmy w wdzięczności naszemu Stworzycielowi za to, że utrzymuje nas przy życiu, że podarował czas łaski, abyśmy mieli szansę nawrócić się, wrócić do niego, do naszego miłosiernego Ojca i cieszyć się życiem wiecznym w społeczności z Nim.


17 March 2015

Cierpienie w Księdze Joba



Cierpienie jest nieodłącznym elementem towarzyszącym człowiekowi, ludzkości…  Powodów cierpienia jest wiele. W wymiarze globalnym: wojny, ataki terrorystyczne, klęski żywiołowe, w wymiarze osobistym: nieuleczalna choroba, niepełnosprawność, utrata bliskiej osoby... Jak sobie poradzić z takimi sytuacjami? Jaki mają sens?
Często w sytuacji przytłaczającego cierpienia i straty, wymagamy odpowiedzi od Boga, lub nawet oskarżamy Go, że nie ingerował i pozwolił na to.

W Biblii znajdujemy opowieść o człowieku, który stracił wszystko, co posiadał: cały dobytek, swoje dzieci, a w końcu nawet wsparcie żony i przyjaciół. Mowa oczywiście o Jobie, którego historię znajdujemy w Księdze Joba (lub Hioba).
Job zadawał sobie pytanie, jaki sens ma jego cierpienie, i wymagał odpowiedzi od Boga.

Przyjrzyjmy się uważnie Księdze Joba, by przekonać się, co mówi o cierpieniu i jak może nam pomóc w zmaganiach z naszym osobistym cierpieniem.

Job nie był supermanem, który bez emocji potrafi znieść wszystko, on cierpiał, stracił wszystko, co posiadał, skarżył się i pragnął, aby jego życie skończyło się (Job 3,1-19), nie popełnił jednak samobójstwa. W tym wszystkim nie zgrzeszył, nie oskarżył Boga czyniąc go odpowiedzialnym za cierpienie (Job 2,10; 1;22).
Pierwsza reakcja Joba jest zadziwiająca: oddaje pokłon Bogu, i mówi: Nagi wyszedłem z łona matki mojej i nagi stąd odejdę. Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione. I czytamy, że w tym wszystkim nie zgrzeszył Job i nie wypowiedział nic niestosownego przeciwko Panu. (Job 1,20-22)
Job wyznał, że nie szatan, lecz Bóg rządzi, nawet, jeśli dzieją się straszne rzeczy. To jest bardzo ważne, ponieważ gdyby tak nie było, nasze życie straciłoby sens. Jezus udowodnił, że szatan nie ma mocy, aby rządzić światem, ale musi się podporządkować Bogu.

Joba odwiedzają trzej przyjaciele, którzy próbują zrozumieć i wytłumaczyć, dlaczego spotyka go tyle cierpień. Próbowali szukać sensu cierpienia Joba, dokładnie tak, jak my szukamy sensu w naszym lub czyimś cierpieniu. Pomylili się jednak i doszli do fałszywych wniosków. Trzej przyjaciele Joba reprezentują ówczesny popularny światopogląd, w którym sprawiedliwość, uczynki i wynagrodzenie są ściśle ze sobą związane. Dlatego byli przekonani, że Job z pewnością poważnie zgrzeszył, skoro tak musiał cierpieć (4:7, 17; 8,3-6, 20; 13,15; 16:2-3, 5-21).

Job podkreśla mimo wszystko, że jest sprawiedliwym, a Bóg traktuje go niesprawiedliwie jak wroga (13,23-24). Dlatego Job wzywa Boga do wytłumaczenia się, jak się wzywa kogoś na sprawę sądową. Job myśli, że ma sprawę przeciw Bogu, może Mu powiedzieć, jak niesprawiedliwie został potraktowany: O, gdybym wiedział, jak go znaleźć, jak dojść do jego trybunału, przedłożyłbym mu moją sprawę, a moje usta napełniłbym dowodami (3,23-24).

W końcu pojawia się czwarty, młodszy przyjaciel Elifaz, który oskarża zarówno trzech przyjaciół jak i też Joba. Twierdzi, że Job jest winny, nie ma innego wyjścia (22,5-9) i podkreśla, że Bóg jest łaskawy i sprawiedliwy (34,10-11; 35,6-10; 37,22-24).
Ani Job, ani trzej przyjaciele, ani Elihu (32:1-37:24)nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, jakie znaczenie i sens ma cierpienie Joba.

Bóg pozwolił szatanowi uderzyć Joba, chcąc udowodnić, że Job zostanie mu wierny do końca, również wtedy, kiedy wszystko straci, ale Job i przyjaciele o tym nic nie wiedzieli. Okazało się, że Job rzeczywiście miłował Boga więcej niż kogokolwiek innego i został Mu wierny. Oznacza to ogromną klęskę dla szatana, który był przekonany, że Job odwróci się od Boga (1,9-11).
Cierpienie Joba więc nie jest karą, ani znakiem gniewu Bożego, lecz służy pochwale wszechmogącego Stworzyciela.

Ale to nie wszystko, co można powiedzieć. Przyjaciele przemawiają oskarżając Joba. Job wzywa Boga do wytłumaczenia się, i wymaga odpowiedzi od Niego wyjaśniającej powód jego cierpienia. Jest to reakcja, którą często widać: ktoś cierpiący wymaga odpowiedzi od Boga. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego muszę cierpieć? I jeśli nie otrzyma odpowiedzi, często następują oskarżenia lub nawet odrzucenie Boga.
Potem Bóg sam objawia się w wichrze mówiąc: Któż to zaciemnia mój plan słowami bezmyślnymi (38,2). Bóg oskarża tu nie Elihu, lecz samego Joba (por. 42,3). Job potem sam przyznaje się, że mówi o rzeczach cudownych, których nie rozumie (48,3).  
Job oskarżył Boga i chciał zacząć sprawę przeciw Niemu, ale teraz Bóg zaczyna sprawę przeciw Jobowi (38,3).

Bóg objawił się Jobowi, ale nie w taki sposób jak tego oczekiwał. Bóg nie odpowiada na wszystkie jego pytania. Zamiast odpowiadać na pytanie, dlaczego musi cierpieć, Bóg wskazuje na to, Kim On jest, jak wielkim jest. Patrz na stworzenie, na świat, w którym żyjesz, a zobaczysz wielkość Boga; w wielkości morza (38,4-38), w wielkości świata zwierząt (38,39-39,30). Stworzenie jest wielkie, ma tyle aspektów, tyle żyjących istot, a Bóg zna je wszystkie.

Job cierpi, ale zapomniał o tym, Kim jest Bóg. Uważał, że może wezwać wszechmogącego Stworzyciela Boga na tłumaczenie się. Jest to wyrazem pychy, co jest grzechem.
Jako reakcja na pychę Joba, Bóg pyta, na ile rozumie on stworzenie i jego Stworzyciela (rozdz. 38 i  39). Bóg daje Jobowi możliwość, aby odpowiedział, ale Job już nie ma nic do powiedzenia: A Pan zwrócił się do Joba i rzekł: Czy ten, kto spiera się z Wszechmocnym, będzie trwał w uporze? Niech oskarżyciel Boga odpowie! Wtedy Job odpowiedział Panu i rzekł: Otom ja nędzny, cóż ci odpowiem? Swoją rękę kładę na ustach. Raz mówiłem i już nie będę; drugi raz i już nie powtórzę (40,1-5).

Trochę dalej Bóg mówi: Przyozdób się w majestat i we wzniosłość, przywdziej chwałę i dostojeństwo!  Rozlej wybuchy swojego gniewu, spójrz na każdego pysznego i poniż go! Spójrz na każdego pysznego i upokórz go, a skrusz bezbożnych na ich miejscu! Wszystkich razem zagrzeb w prochu, zamknij ich oblicza w ukryciu! Wtedy i ja ci wyznam, że twoja prawica może cię wybawić (Job 40,10-14).

Teraz staje się to jasne dla Joba i dla nas: Jak można oskarżyć Boga Stworzyciela, będąc przez Niego stworzonym i nie mając pojęcia o milionach rzeczy w świecie i we wszechświecie?
Bóg jest suwerennym i wszechmogącym Stworzycielem wszystkiego, co istnieje. Ja żyje tylko dlatego, ponieważ Bóg mnie stworzył, dał mi życie i dał mi wszystko co w ogóle mam.  Nie mam innego wyjścia niż poddać się całkowicie Bogu i czcić Go.

Jak mamy to rozumieć? Czy znaczy to, że Bóg zawsze ma rację, ponieważ jest Bogiem, a ja mam po prostu milczeć? Jak to może być pomocne i pocieszające dla nas?
Pocieszenie jest przeznaczone tylko dla wierzącego. Niewierzący nie otrzymuje żadnego pocieszenia,  gdyż jedynym pocieszeniem w naszym życiu znajdujemy w Jezusie Chrystusie, w Którym Bóg się objawił.

Ani fałszywa teologia trzech przyjaciół, ani poprawna teologia Elihu, nie jest w stanie pomóc, jeśli człowiek nie wierzy. Teologia nie zmieni serca człowieka i przez teologię człowiek się nie nawróci. Teologia jest ważna, ale tylko przez teologię nie poznajemy naprawdę Boga.

Psalmista mówi: Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan (Ps. 34:9). Możemy przeczytać całą książkę o słodkości miodu, ale dopiero kiedy go skosztujemy, wiemy jak smakuje.
Tak musimy też skosztować dobroci Boga, czego nie znajdziemy w książkach.
Job poznał Boga w inny sposób, już nie tylko intelektualnie, ale też sercem.
Nie twierdzę, że teologia jest nieistotna, wręcz przeciwnie - jest ważna. Intelektualna wiedza o Bogu jest konieczną i podstawową częścią wiary, ale wiara i poznanie Boga ma szerszy wymiar.
Nie można też twierdzić, że doświadczenie jest najważniejsze. Pragniemy doświadczyć Boga, szczególnie w cierpieniu, ale w praktyce nie zawsze doświadczamy, ‘czujemy’ Boga. Wydaje się nam czasami, że Bóg milczy i nie słucha nas. Tego doświadczył Joba, dlatego zaczął oskarżać Boga i myśleć, że Bóg się pogniewał na niego. Mylił się. Bóg go nie opuścił, również wtedy, kiedy milczał.

Job musiał się nawrócić ze swojej dumy. Nawrócenie oznacza bezwarunkowe poddanie się Bogu, co skutkuje w całkowitej zmianie życia. To jest to, czego Job potrzebował, i to jest to, co dało mu pocieszenie. Wtedy Job uwielbia Boga i wyznaje swoje grzechy: Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny. Któż jest w stanie zaciemnić twój zamysł nierozsądną mową? Ależ to ja mówiłem nierozumnie o rzeczach cudownych dla mnie, których nie rozumiem. (…) Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię. Przeto odwołuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele (Job 42,1-6).

Te słowa udowadniają, że Job poznał Boga w całkiem inny sposób, poznał przez serce i to dało mu pocieszenie w jego cierpieniu. Już nie potrzebował nawet odpowiedzi na swoje pytanie.
Gdyby Bóg wyjaśnił mu, jaki sens ma jego cierpienie, nie zadowoliłoby go to i nie przyniosłoby żadnego pocieszenia. Myślimy często, że jeśli będziemy znać sens cierpienia, znajdziemy pocieszenie, ale to nieprawda. Pocieszenie znajdujemy tylko w wierze, u Boga, który nigdy nie opuszcza swoich dzieci.

Dlatego wierzący przeżywa swoje cierpienie inaczej niż niewierzący, dowodem czego są chrześcijanie, którzy cierpią z powodu prześladowania.
Niewierzący wymaga odpowiedzi, uważa, że Bóg ma obowiązek mu wyjaśnić, uważa, że nie jest sprawiedliwe to, co się dzieje. Niewierzący jest skupiony na samym siebie, jest egocentryczny.
Wierzący natomiast jest skoncentrowany nie na sobie, lecz na Bogu i jego chwale. Celem życia człowieka wierzącego nie jest samorealizacja, ale chwalenie Boga, też w cierpieniu. Wierzący wie, że Bóg jest sprawiedliwy, i że sprawiedliwość zwyciężyła, ponieważ Chrystus zwyciężył.

Wierzący patrzy na życie i cierpienie z perspektywy wiecznego życia, które ma w Chrystusie, w którym na nowej ziemi już nie będzie łez, ani śmierci, ani smutku (Objawienia 21,4).
Nie możemy w żaden sposób lekceważyć ludzkiego cierpienia na tej ziemi. Cierpienie jest realne i może być uciążliwe i trudne do wytrzymania. Ale wierzący wie, że ani cierpienie, ani szatan nie mają ostatniego słowa, bo Chrystus zwyciężył.
Wierzący wie, że znajdzie prawdziwy pokój i pocieszenie tylko u Boga, przez całkowite i bezwarunkowe poddanie się Jemu. Jest w stanie wyznać za Jobem: Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny. (…) Przeto odwołuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele (Job 42,2. 6).