Cierpienie
jest nieodłącznym elementem towarzyszącym człowiekowi, ludzkości… Powodów cierpienia jest wiele. W wymiarze
globalnym: wojny, ataki terrorystyczne, klęski żywiołowe, w wymiarze osobistym:
nieuleczalna choroba, niepełnosprawność, utrata bliskiej osoby... Jak sobie poradzić
z takimi sytuacjami? Jaki mają sens?
Często w
sytuacji przytłaczającego cierpienia i straty, wymagamy odpowiedzi od Boga, lub
nawet oskarżamy Go, że nie ingerował i pozwolił na to.
W Biblii znajdujemy
opowieść o człowieku, który stracił wszystko, co posiadał: cały dobytek, swoje
dzieci, a w końcu nawet wsparcie żony i przyjaciół. Mowa oczywiście o Jobie,
którego historię znajdujemy w Księdze Joba (lub Hioba).
Job zadawał
sobie pytanie, jaki sens ma jego cierpienie, i wymagał odpowiedzi od Boga.
Przyjrzyjmy się
uważnie Księdze Joba, by przekonać się, co mówi o cierpieniu i jak może nam pomóc
w zmaganiach z naszym osobistym cierpieniem.
Job nie był
supermanem, który bez emocji potrafi znieść wszystko, on cierpiał, stracił
wszystko, co posiadał, skarżył się i pragnął, aby jego życie skończyło się (Job
3,1-19), nie popełnił jednak samobójstwa. W tym wszystkim nie zgrzeszył, nie
oskarżył Boga czyniąc go odpowiedzialnym za cierpienie (Job 2,10; 1;22).
Pierwsza
reakcja Joba jest zadziwiająca: oddaje pokłon Bogu, i mówi: Nagi wyszedłem z łona matki mojej i nagi
stąd odejdę. Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione. I
czytamy, że w tym wszystkim nie zgrzeszył
Job i nie wypowiedział nic niestosownego przeciwko Panu. (Job 1,20-22)
Job wyznał, że
nie szatan, lecz Bóg rządzi, nawet, jeśli dzieją się straszne rzeczy. To jest
bardzo ważne, ponieważ gdyby tak nie było, nasze życie straciłoby sens. Jezus
udowodnił, że szatan nie ma mocy, aby rządzić światem, ale musi się
podporządkować Bogu.
Joba odwiedzają
trzej przyjaciele, którzy próbują zrozumieć i wytłumaczyć, dlaczego spotyka go tyle
cierpień. Próbowali szukać sensu cierpienia Joba, dokładnie tak, jak my szukamy
sensu w naszym lub czyimś cierpieniu. Pomylili się jednak i doszli do fałszywych
wniosków. Trzej przyjaciele Joba reprezentują ówczesny popularny światopogląd,
w którym sprawiedliwość, uczynki i wynagrodzenie są ściśle ze sobą związane.
Dlatego byli przekonani, że Job z pewnością poważnie zgrzeszył, skoro tak
musiał cierpieć (4:7, 17; 8,3-6, 20; 13,15; 16:2-3, 5-21).
Job podkreśla
mimo wszystko, że jest sprawiedliwym, a Bóg traktuje go niesprawiedliwie jak
wroga (13,23-24). Dlatego Job wzywa Boga do wytłumaczenia się, jak się wzywa
kogoś na sprawę sądową. Job myśli, że ma sprawę przeciw Bogu, może Mu
powiedzieć, jak niesprawiedliwie został potraktowany: O, gdybym wiedział, jak go znaleźć, jak
dojść do jego trybunału, przedłożyłbym mu moją sprawę, a moje usta napełniłbym
dowodami (3,23-24).
W końcu pojawia
się czwarty, młodszy przyjaciel Elifaz, który oskarża zarówno trzech przyjaciół
jak i też Joba. Twierdzi, że Job jest winny, nie ma innego wyjścia (22,5-9) i podkreśla,
że Bóg jest łaskawy i sprawiedliwy (34,10-11; 35,6-10; 37,22-24).
Ani Job, ani
trzej przyjaciele, ani Elihu (32:1-37:24)nie są w stanie odpowiedzieć na
pytanie, jakie znaczenie i sens ma cierpienie Joba.
Bóg pozwolił
szatanowi uderzyć Joba, chcąc udowodnić, że Job zostanie mu wierny do końca, również
wtedy, kiedy wszystko straci, ale Job i przyjaciele o tym nic nie wiedzieli. Okazało
się, że Job rzeczywiście miłował Boga więcej niż kogokolwiek innego i został Mu
wierny. Oznacza to ogromną klęskę dla szatana, który był przekonany, że Job
odwróci się od Boga (1,9-11).
Cierpienie
Joba więc nie jest karą, ani znakiem gniewu Bożego, lecz służy pochwale wszechmogącego
Stworzyciela.
Ale to nie
wszystko, co można powiedzieć. Przyjaciele przemawiają oskarżając Joba. Job wzywa
Boga do wytłumaczenia się, i wymaga odpowiedzi od Niego wyjaśniającej powód
jego cierpienia. Jest to reakcja, którą często widać: ktoś cierpiący wymaga
odpowiedzi od Boga. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego muszę cierpieć? I jeśli
nie otrzyma odpowiedzi, często następują oskarżenia lub nawet odrzucenie Boga.
Potem Bóg sam objawia
się w wichrze mówiąc: Któż to zaciemnia
mój plan słowami bezmyślnymi (38,2). Bóg oskarża tu nie Elihu, lecz samego
Joba (por. 42,3). Job potem sam przyznaje się, że mówi o rzeczach cudownych, których nie rozumie (48,3).
Job oskarżył Boga
i chciał zacząć sprawę przeciw Niemu, ale teraz Bóg zaczyna sprawę przeciw Jobowi
(38,3).
Bóg objawił
się Jobowi, ale nie w taki sposób jak tego oczekiwał. Bóg nie odpowiada na wszystkie
jego pytania. Zamiast odpowiadać na pytanie, dlaczego musi cierpieć, Bóg
wskazuje na to, Kim On jest, jak wielkim jest. Patrz na stworzenie, na świat, w
którym żyjesz, a zobaczysz wielkość Boga; w wielkości morza (38,4-38), w
wielkości świata zwierząt (38,39-39,30). Stworzenie jest wielkie, ma tyle
aspektów, tyle żyjących istot, a Bóg zna je wszystkie.
Job cierpi,
ale zapomniał o tym, Kim jest Bóg. Uważał, że może wezwać wszechmogącego
Stworzyciela Boga na tłumaczenie się. Jest to wyrazem pychy, co jest grzechem.
Jako reakcja
na pychę Joba, Bóg pyta, na ile rozumie on stworzenie i jego Stworzyciela
(rozdz. 38 i 39). Bóg daje Jobowi
możliwość, aby odpowiedział, ale Job już nie ma nic do powiedzenia: A Pan zwrócił się do Joba i
rzekł: Czy ten, kto spiera się z Wszechmocnym, będzie trwał w uporze? Niech
oskarżyciel Boga odpowie! Wtedy Job odpowiedział Panu i rzekł: Otom ja nędzny,
cóż ci odpowiem? Swoją rękę kładę na ustach. Raz mówiłem i już nie będę; drugi
raz i już nie powtórzę (40,1-5).
Trochę dalej
Bóg mówi: Przyozdób
się w majestat i we wzniosłość, przywdziej chwałę i dostojeństwo! Rozlej wybuchy swojego gniewu, spójrz na
każdego pysznego i poniż go! Spójrz na każdego pysznego i upokórz go, a skrusz
bezbożnych na ich miejscu! Wszystkich razem zagrzeb w prochu, zamknij ich
oblicza w ukryciu! Wtedy i ja ci wyznam, że twoja prawica może cię wybawić
(Job 40,10-14).
Teraz staje
się to jasne dla Joba i dla nas: Jak można oskarżyć Boga Stworzyciela, będąc
przez Niego stworzonym i nie mając pojęcia o milionach rzeczy w świecie i we
wszechświecie?
Bóg jest
suwerennym i wszechmogącym Stworzycielem wszystkiego, co istnieje. Ja żyje
tylko dlatego, ponieważ Bóg mnie stworzył, dał mi życie i dał mi wszystko co w
ogóle mam. Nie mam innego wyjścia niż poddać
się całkowicie Bogu i czcić Go.
Jak mamy to
rozumieć? Czy znaczy to, że Bóg zawsze ma rację, ponieważ jest Bogiem, a ja mam
po prostu milczeć? Jak to może być pomocne i pocieszające dla nas?
Pocieszenie
jest przeznaczone tylko dla wierzącego. Niewierzący nie otrzymuje żadnego
pocieszenia, gdyż jedynym pocieszeniem w
naszym życiu znajdujemy w Jezusie Chrystusie, w Którym Bóg się objawił.
Ani fałszywa
teologia trzech przyjaciół, ani poprawna teologia Elihu, nie jest w stanie pomóc,
jeśli człowiek nie wierzy. Teologia nie zmieni serca człowieka i przez teologię
człowiek się nie nawróci. Teologia jest ważna, ale tylko przez teologię nie
poznajemy naprawdę Boga.
Psalmista
mówi: Skosztujcie i
zobaczcie, że dobry jest Pan (Ps. 34:9). Możemy przeczytać całą książkę o
słodkości miodu, ale dopiero kiedy go skosztujemy, wiemy jak smakuje.
Tak musimy też skosztować dobroci Boga, czego nie znajdziemy w książkach.
Job poznał Boga w inny sposób, już nie tylko intelektualnie, ale też sercem.
Nie twierdzę, że teologia jest nieistotna, wręcz przeciwnie - jest ważna. Intelektualna
wiedza o Bogu jest konieczną i podstawową częścią wiary, ale wiara i poznanie
Boga ma szerszy wymiar.
Nie można też twierdzić, że doświadczenie jest najważniejsze. Pragniemy
doświadczyć Boga, szczególnie w cierpieniu, ale w praktyce nie zawsze doświadczamy,
‘czujemy’ Boga. Wydaje się nam czasami, że Bóg milczy i nie słucha nas. Tego
doświadczył Joba, dlatego zaczął oskarżać Boga i myśleć, że Bóg się pogniewał
na niego. Mylił się. Bóg go nie opuścił, również wtedy, kiedy milczał.
Job musiał się
nawrócić ze swojej dumy. Nawrócenie oznacza bezwarunkowe poddanie się Bogu, co
skutkuje w całkowitej zmianie życia. To jest to, czego Job potrzebował, i to
jest to, co dało mu pocieszenie. Wtedy Job uwielbia Boga i wyznaje swoje
grzechy: Wiem, że Ty
możesz wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny. Któż
jest w stanie zaciemnić twój zamysł nierozsądną mową? Ależ to ja mówiłem
nierozumnie o rzeczach cudownych dla mnie, których nie rozumiem. (…) Tylko ze słyszenia
wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię. Przeto odwołuję moje słowa
i kajam się w prochu i popiele (Job 42,1-6).
Te słowa udowadniają,
że Job poznał Boga w całkiem inny sposób, poznał przez serce i to dało mu
pocieszenie w jego cierpieniu. Już nie potrzebował nawet odpowiedzi na swoje
pytanie.
Gdyby Bóg
wyjaśnił mu, jaki sens ma jego cierpienie, nie zadowoliłoby go to i nie przyniosłoby
żadnego pocieszenia. Myślimy często, że jeśli będziemy znać sens cierpienia,
znajdziemy pocieszenie, ale to nieprawda. Pocieszenie znajdujemy tylko w wierze,
u Boga, który nigdy nie opuszcza swoich dzieci.
Dlatego
wierzący przeżywa swoje cierpienie inaczej niż niewierzący, dowodem czego są
chrześcijanie, którzy cierpią z powodu prześladowania.
Niewierzący wymaga
odpowiedzi, uważa, że Bóg ma obowiązek mu wyjaśnić, uważa, że nie jest
sprawiedliwe to, co się dzieje. Niewierzący jest skupiony na samym siebie, jest
egocentryczny.
Wierzący
natomiast jest skoncentrowany nie na sobie, lecz na Bogu i jego chwale. Celem
życia człowieka wierzącego nie jest samorealizacja, ale chwalenie Boga, też w
cierpieniu. Wierzący wie, że Bóg jest sprawiedliwy, i że sprawiedliwość
zwyciężyła, ponieważ Chrystus zwyciężył.
Wierzący
patrzy na życie i cierpienie z perspektywy wiecznego życia, które ma w
Chrystusie, w którym na nowej ziemi już nie będzie łez, ani śmierci, ani smutku
(Objawienia 21,4).
Nie możemy w
żaden sposób lekceważyć ludzkiego cierpienia na tej ziemi. Cierpienie jest
realne i może być uciążliwe i trudne do wytrzymania. Ale wierzący wie, że ani cierpienie,
ani szatan nie mają ostatniego słowa, bo Chrystus zwyciężył.
Wierzący wie,
że znajdzie prawdziwy pokój i pocieszenie tylko u Boga, przez całkowite i
bezwarunkowe poddanie się Jemu. Jest w stanie wyznać za Jobem: Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden twój
zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny. (…) Przeto odwołuję moje słowa i kajam
się w prochu i popiele (Job 42,2. 6).