23 April 2014

List Jakuba 4,13-16



13 A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, 14 wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie.
Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. 15 Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. 16 Wy natomiast chełpicie się przechwałkami swoimi; wszelka tego rodzaju chełpliwość jest zła.


Człowiek planuje swoje życie. Do najmniejszych szczegółów próbuje je kontrolować. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie inni też kontrolują nasze życie, jak np. państwo lub pracodawcy, ale sami próbujemy kontrolować ile się da, bo sami chcemy być panami naszego życia. Tak naprawdę nie chcemy, aby ktoś inny panował i je kontrolował.

Powyższy tekst jest wstępem do następnego fragmentu, gdzie Apostoł Jakub mówi o bogatych, żyjących w bogactwie na koszt innych sądząc, że mają swoje życie całkowicie pod kontrolą i mogą czynić co zechcą. Wygląda na to, że w Jakub mówi również do bogatych, gdyż chodzi ewidentnie o biznesmenów, handlarzy, podróżujących, aby mieć zyski. Ale kontekst biblijny jest jasny, że te słowa nie dotyczą tylko bogatych, lecz wszystkich.

Jakub krytykuje ludzi, planujących podróż w celu osiągnięcia zysków. Czy to znaczy, że podróże i zyski są złe. Nie, możemy planować, i nawet musimy. Mamy odpowiedzialność za nasze życie i za wszystko co posiadamy i oczywiście wymaga to planowania. Istotnym jest tylko w jaki sposób planujemy. Czy planujemy w sposób jakbyśmy mieli kompletną kontrolę nad naszym życiem, czy liczymy się z faktem, że to Bóg rządzi a nie my?
Podstawowym pytaniem jest, jak widzimy nasze życie. Czy uważamy, że życie należy do nas, i sami mamy wszystko pod kontrolą, czy uznajemy, że życie jest darem, który otrzymaliśmy od Boga.

Często myślimy, że nasze życie jest ważne i długo trwa, nie chcemy myśleć o tym, że jutro możemy umrzeć. Uważamy, że możemy długo żyć, może 70, 80 lat, lub więcej, ale w świetle wieczności, jest to niczym (Psalm 90,10).
Apostoł Jakub mówi, że jesteśmy parą. Przypomina to słowa Księgi Kaznodziei (Koheleta), w której mowa o marności, co można też tłumaczyć jako tchnienie, wiaterek (np. 1,2; 1,14; 2,11 itp.).
Także w księdze Przypowieści (Przysłów) znajdujemy ostrzeżenie: nie chwal się dniem jutrzejszym, bo nie wiesz, co dzień może przynieść (Przyp. 27,1).
W innych miejscach życie człowieka jest opisane jako tchnienie (Joba 7,7-9; Psalm 39,5-6).
Nie oznacza to, że życie nie ma wartości, lecz że nasze ziemskie życie nie jest fundamentem żadnej pewności i nie jest stałe. Nasze życie na ziemi trwa krótko, ale mamy wieczne życie. Każdy człowiek żyje dalej po śmierci, w piekle, albo u Boga, a nasze ziemskie życie jest niczym w porównywaniu do wieczności.

Mimo to, nasze życie na ziemi jest ważne i decydujące. Ważnym jest jak żyjemy i w jaki sposób myślimy o życiu.
Dla wielu majątek i dobrobyt jest najważniejszy i szczęście wiążą z posiadaniem pieniędzy. Życie człowieka jednak nie zależy od obfitości dóbr (Ew. Łukasza 12,15). Jezus opowiedział przypowieść o bogatym głupcu, który chciał zbudować wielkie spichlerze, aby zgromadzić swoje bogactwa, a w nocy umarł i nic mu już to nie dało (Ew. Łukasza 12,16-21). Tematy z tej przypowieści wracają u Jakuba 4,13-5,6.
Planowanie, oczekiwanie zysków, handel, to wszystko nie jest złe. Decydujące jest nasze nastawienie.


Musimy naszą postawę świata, który chce wszystko mieć pod kontrolą, zastąpić postawą Bożą, która uznaje, że nie ja, lecz Bóg kontroluje moje życie.
Przez wszystko co czynimy i planujemy, musimy zdawać sobie sprawę, że możemy mieć wiele zamysłów, planów, ale decydująca jest wola Pana (Przysłów 19,21; por. 16,9; Psalm 37,23).

Większość ludzi w starożytności wierzyło, że bogowie decydują o ich losach, próbowali więc mieć wpływ na ich decyzje poprzez ofiary, próbując manipulować bogami.
Ale Jakub nie mówi o bogach, lecz o Panu, Bogu, Który rządzi przez Jezusa Chrystusa, jest suwerennym, wszechmogącym Stworzycielem, którego nie można w żaden sposób zmanipulować. Próba manipulowania Go jest poważnym grzechem. On jest suwerenny, co znaczy, że może czynić co zechce.
Wierząc w Boga, wierzymy, że nie istnieje ‘przypadek’, czy ‘los’. Nic nie dzieje się przypadkowo, gdyż Bóg Wszechmogący rządzi. Nawet włos nie spadnie z naszej głowy bez jego woli (Ew. Mateusza 10,30).

Wierzący wyznaje: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. Ta fraza zostaje rzeczywiście używana przez chrześcijan, np. w zaproszeniach na pewne wydarzenia można znaleźć na końcu: D.V. co oznacza Deo volente, co oznacza: jeżeli Pan zechce.
Ale to może też łatwo stać się pustym wyrażeniem. Nie chodzi o to, że koniecznie mamy to mówić lub pisać przy wszelkim planowaniu, lecz chodzi o to, aby to było w naszym sercu, abyśmy żyli cały czas świadomi faktu, że Pan rządzi.
Pan Bóg jest Stworzycielem, to że żyjemy jest wyrazem Jego łaski, zarówno dla wierzących jak i dla niewierzących. To, że możemy planować i często też zrealizować nasze plany jest wyrazem Jego łaski. On jest suwerenny, więc nie musi pozwolić nam na realizację naszych planów, gdyż nie nasza to wola, lecz Jego wola.

Widzimy, że Apostoł Paweł ciągle poddaje się w swoich planach woli Bożej (Dz. Apostolskie 18,21; Rzymian 1,10; 1 Koryntian 4,19; 16,7). Może nie zawsze wyraża to słowami, ale ważniejszym jest, że było to jego nastawienie, i takie też powinno być nasze nastawienie.


Jeżeli jednak nie liczymy się z Bogiem, oznacza to, że jesteśmy aroganccy i dumni. Jest to podstawowy grzech przeciwko Bogu. Każdy kto w swoim codziennym życiu nie liczy się z Bogiem, każdy kto nie żyje w głębokiej świadomości, że Bóg rządzi jego życiem, jest pyszny. Jest to, jak Apostoł pisze, chełpienie się przechwałkami swoimi, lub przechwalanie się w swojej pysze, co oznacza, że ufają sobie zamiast Bogu. Wykluczyć Boga z naszych planów oznacza arogancję i pychę. Ten kto tak czyni jest jak bezbożny, który nie chce uznać Boga i nie chce akceptować, że ktoś rządzi jego życiem. Bezbożnego czeka sąd Boży. Jest to bardzo poważne ostrzeżenie. Arogancja i duma jest podstawowym grzechem, który popełnili już Adam i Ewa, pragnąc samodzielnie decydować o swoim życiu. Karą za to była śmierć.

Mówiąc, że jeżeli Pan zechce żyjemy, wyznajemy, że długość naszego życia jest w rękach Bożych. Jeżeli wcześniej umrzemy niż ‘planowaliśmy’, jest to wola Boża. Jest to trudne, ale też daje to wielki spokój.
Chcemy sami mieć nasze życie pod kontrolą, ale ciągle widzimy, że nie uda nam się; ciągle dzieją się rzeczy, na które nie mamy wpływ, których nie możemy zmienić. To powoduje, że wielu ludzi żyje w strachu.
Jeżeli jednak wierzymy, że nasze życie, nasz los jest w rękach wszechmogącego i dobrego Boga, myśląc być może, że stracimy naszą ‘suwerenność’, której i tak nie mamy, daje nam to ogromny pokój, już nie musimy żyć w lęku. Nawet jeśli wcześniej umrzemy, lub jeśli ktoś bliski nam umrze, jesteśmy świadomi, że Bóg wie, co czyni. Wierzący wie też, że po śmierci zacznie lepsze życie. Co jest lepszym ponadto niż wiedzieć, że nasz los jest w rękach dobrego i wszechmogącego Boga i Stworzyciela?

Nie tylko nasze życie, ale wszystko co czynimy jest w rękach Bożych. Możemy planować, ale tylko w świadomości, że nie my, nie sytuacja, lecz Bóg decyduje o tym, czy nasze plany zostaną zrealizowane, czy nie. Jeżeli wyznajemy, że jeżeli Pan zechce … zrobimy to lub owo, wyznajemy, że On kieruje i rządzi naszym życiem, ale też wyznajemy, że chcemy, aby Bóg był obecny w naszym działaniu i planowaniu.
Bóg jest naszym Ojcem, który jest zainteresowany nawet w najmniejszych szczegółach naszym życiem i On chce być obecny w każdym szczególe naszego życia, nawet w planowaniu naszych ziemskich spraw.
Konkretnie oznacza to, że modlimy się we wszystkich sprawach, też kiedy planujemy nasze wakacje, zastanawiamy się, czy coś kupić, czy chcemy inwestować w firmę itp. We wszystkich sprawach Bóg chce być obecny. Bo ostatecznie wszystkie ziemskie sprawy są też Bożymi sprawami, gdyż cała ziemia należy do Niego.


14 April 2014

1 Koryntian 3:1-23




Po omówieniu Ewangelii krzyża, która jest głupstwem dla świata, Paweł zaczyna teraz drugą część argumentacji, w której mówi o frakcji stworzonej przez Koryntian wokół liderów. W tym fragmencie Paweł naucza czym jest Kościół i jaka jest rola nauczycieli w Kościele.  

Struktura
w. 1-3              złe ocenianie nauczycieli w kościele
w. 4-9              funkcja nauczycieli: Boży pracownicy na polu
w. 10-15          funkcja nauczycieli: Boży kierownicy budowlani
w. 16-17          sąd nad nauczycielami
w. 18-23          podsumowanie

w. 1-3
W wersetach 1 i 3 znajdujemy w tłumaczeniu dwa razy wyraz cielesny, ale w greckim te wyrazy nie są identyczne.
Werset 1: cielesny (gr.: sarkinoi) oznacza: charakteryzowany przez ciało.
Werset 3: cielesny (gr.: sarkikoi) oznacza: czyniony z ciała.
Wyraz cielesny nie jest synonimem człowieka zmysłowego (nie zbawionego, 2:14)!
Człowiek zmysłowy (1 Kor. 2,14; gr.: psychikoi) oznacza cielesnego człowieka, nie mającego Ducha Świętego, czyli niewierzącego.= (por. Rzymian 7,14). Paweł nazywa Koryntian cielesnymi, ale też niemowlętami w Chrystusie, co oznacza, że cielesny nie może oznaczać niewierzącego.
Koryntianie są duchowymi, zbawionymi ludźmi (2:6), którzy otrzymali Ducha Świętego, tylko zachowują się jakby nimi nie byli; zachowują się jak małe dzieci zamiast jak dorośli, którymi powinni być. Są słabi i nie pozwalają się kontrolować przez Ducha Świętego, lecz przez ciała. Mimo faktu, że są wierzącymi, żyją jeszcze pod wpływem świata i grzechu (por. Rzymian 7,14, gdzie też używano gr. wyrazu sarkinos).

Bycie jak niemowlęta nie oznaczało, że muszą rosnąć w wierze, lecz, że zachowują się dziecinnie. Dzieci są egocentryczne, jeszcze nie rozumieją, jeszcze nie liczą się z innymi.
Problemem jest, że Koryntianie podstawowych spraw jeszcze nie rozumieją, nie rozumieją jeszcze mądrości krzyża, a mimo braku rozumienia oceniają i krytykują nauczycieli, jak dziesięcioletnie dziecko, krytykujące zachowanie dorosłych. Koryntianie uważają, że mają mądrość, a Paweł mówi, że wiedzą tyle co małe dzieci.

Tekst zawiera ironię: Jezus dziękuje za objawienie niemowlętom… (Ew. Mateusza 11,25-27, polskie tłumaczenia podają prostaczkom, por. 1 Kor. 1:18-25). Ci, których świat uważa za głupich i nic nie wiedzących (jak niemowlęta), mają mądrość, mianowicie mądrość krzyża. Koryntianie myślą w taki sposób jak świat (cielesny), że są mądrzy, ale są tak naprawdę głupi, bo idą za światem.

Paweł pisze o mleku i o pokarmie stałym (por. Hebr. 5:12-14). Kontekst wcale nie wskazuje na to, że ewangelia ma różne fazy: najpierw trzeba dać mleko w misyjnej pracy, a potem wierzący dopiero otrzymuje stały pokarm.  
Koryntianie myśleli, że najpierw otrzymali Ewangelię krzyża (mleko), a potem potrzebują dalszego objawienia tajemnicy, mianowicie: mówienia językami (stały pokarm, por. 2 Kor. 12,1-10).
Koryntianie nie rozumieją mądrości Bożej, bo sami jej nie dostrzegli, nie dlatego, że Paweł jeszcze im jej nie objawił, bo jasno głosił im Ewangelię. Nie ma dalszej Ewangelii niż Ewangelia krzyża i zmartwychwstania, głupstwa dla świata, ale mądrości Bożej.
Kontrast nie występuje miedzy dwiema fazami poznania Ewangelii, między mniej i bardziej duchowymi chrześcijanami, lub między chrześcijanami wiedzącymi dużo (‘duchowa elita’) oraz ‘dziećmi’ w wierze, jeszcze nie rozumiejącymi mądrości Bożej.
W taki sposób tekst ten bywa często interpretowany, ale kontrast jest inny, mianowicie między prawdziwym pokarmem, którym jest Ewangelia Krzyża, oraz sztucznym pokarmem (mądrością ludzką), którą preferowali Koryntianie. Koryntianie uważali, że głoszenie Pawła jest mlekiem a sami mają już stały pokarm, ale Paweł wskazuje, że mylą się.

w. 4-9
W świecie wszechobecna jest konkurencja oraz walka o bycie najlepszym, co widzimy wszędzie wokół nas: w szkołach, w pracy, w polityce. W Koryncie takie światowe myślenie też wkroczyło do Kościoła. Paweł porównuje pracę w Kościele do pracy na polu, gdzie nie ma miejsca na konkurencję.
Koryntianie ugrupowali się wokół liderów, ale konkurencja między Pawłem, Apollonem i innymi nie istnieje, gdyż wszyscy są równymi współpracownikami w Kościele Chrystusowym.

Paweł i Apollos są sługami (w. 5; gr.: diakonoi); Nauczyciel i pastor w kościele nie rządzi i nie jest właścicielem zboru, lecz jest sługą. W wielu innych miejscach Paweł nawet mówi, że jest niewolnikiem Chrystusa (np. Rzym. 1,1; Gal. 1,10; Fil. 1,1, po grecku: doulos).  
Paweł prezentuje siebie jako najniższego sługę rolnika, co było obrazem dość obrażającym dla Koryntian, gdyż Grecy widzieli wszelkie rodzaje pracy ręcznej jako pracę niegodną.

Pole uprawne nie jest polem bitwy między konkurentami. Nie można powiedzieć, że ten kto zbiera żniwo jest ważniejszy niż ten który sieje, każdy jest tak samo potrzebny, bo jeśli tylko jeden z pracowników na polu nie wykona swojej pracy, nie będzie plonów.
Bóg, jest Tym, który daje życie i rozwój, ale grecki tekst podkreśla, że jest to poprzez działanie pracowników.
Paweł nie twierdzi, że pracownicy są współpracownikami Boga, lecz są między sobą współpracownikami.

Rola Boża jest polem uprawnym, wyraz ten nie oznacza pustego nieużytku. W Starym Testamencie znajdujemy często obraz Izraela jako winnicy (np.: 2 Mojż. 15:17; 4 Mojż. 24:5-6; Iż. 5:1-12; 61:3; Jer. 2:21; Amos 9:15), co też wiążę się z koniecznością przynoszenia owoców.
Paweł od razu przechodzi od metafory pola do metafory placu budowy. Kościół jest Bożym projektem budowlanym, znajduje się ciągle w trakcie budowy.

w. 10-11
Mądrzy budowniczy są wykwalifikowanymi budowniczymi lub architektami. Wyraz mądry nawiązuje do 2:6-16 i 3:18-20. Grecki wyraz oznacza: nadzór budowlany, lub kierownik budowy.
Fundament nie jest tylko podstawą: fundamentem jest cała Ewangelia. Decydującym dla całego budynku jest fundament. Jeśli fundament jest zły, cały budynek będzie zły i grozi zawaleniem.
Dalsza budowa przez innych na fundamencie, który Apostoł Paweł założył, jest metaforą dla dalszego głoszenia i nauczania (por. 2 Kor. 12:19; Ef. 2:19-22; 4:11-12).
Na placu budowy w Koryncie jest wielu różnych pracowników, od niewolnika do architekta, przy czym każdy jest ważny. Nie tylko pastorzy, lecz każdy członek zboru ma zadanie w budowie.
Wierzący nie ma tylko prywatnego życia w Chrystusie, ale jest członkiem Kościoła Chrystusa, za który jest współodpowiedzialny. Życie wierzącego jest więcej niż jego prywatną relacją z Bogiem. Każdy wierzący należy do Kościoła i nie może zostać sam, nie można być chrześcijaninem nie należąc do konkretnego zboru.

w. 12-15
Apostoł opisuje różne możliwe materiały budowlane. Wśród biblistów było wiele dyskusji co do znaczenia tych materiałów budowlanych. Jedyną podstawą podziału, którą można dostrzec jest to, że niektóre z nich są palne, a inne nie. Jednak nie ma to szczególnego znaczenia w tym kontekście. Nie można traktować jako alegorię, w której każdy szczegół ma znaczenie w rzeczywistości kościelnej; nic w tekście nie wskazuje na to, że należy to tak rozumieć.

Jasnym jest, że można używać różnych materiałów do budowy, ale nie wszystkie one są dobre. Potrzebna jest mądrość, którą znajdujemy w Ewangelii.
Ogień przypomina o dniu sądu (2 Tes. 1:7-8; 2 Piotra 3:12) i mówienie o ogniu jest typową starotestamentową zapowiedzią sądu i kary. Ogień często oznacza karę, sąd (np. Obj. 18:8), zniszczenie (Mat. 13:40-50) lub oczyszczenie (1 Piotra 1:7). Tutaj ma inne znaczenie: tu ogień ma funkcję przetestowania jakości budowli wierzących. Nie chodzi tu o sąd ostateczny, w którym niewierzący zostaną ‘spaleni’; tu nie wierzący zostaną spaleni, lecz ich budynki ze złych materiałów.
Dla hellenistycznych miast ogień był rodzajem testu: tylko jeśli miasto jest zbudowany z dobrych nie palnych materiałów może ocaleć; miasto zbudowane z drewna łatwo zostaje strawione przez ogień.

Wyraz zapłata (w. 14) jest greckim wyrazem oznaczającym wynagrodzenie za konkretną wykonaną pracę. Każdy wierzący ma odpowiedzialność za część budynku, i otrzyma wynagrodzenie za swoją pracę, albo poniesie stratę na skutek użycia złych materiałów. Jeśli to co budował zostaje zniszczone przez ogień, praca była daremna.
Wyraz szkoda nie oznacza w tym miejscu utraty zbawienia (w innych miejscach, ale nie tu), lecz straty dla Kościoła.

Tu Paweł nie kontrastuje między wierzącymi i niewierzącymi, lecz miedzy różnymi wierzącymi. Podobnie jak przez dobre uczynki nie można uzyskać zbawienia, tak też nie można stracić zbawienia (tylko) przez źle wykonane uczynki. Mimo to nasze uczynki są ważne i mają znaczenie.
Pytaniem jest, czy nasz budynek jest wytrzymały. Niekompetentny budowniczy dozna poniżenia i wstydu, jego budynek zostanie zniszczony, ale on sam przeżyje. Dzieło wierzącego może zostać zniszczone przez ogień, ale nie on sam. On się ratuje (o mały włos, jak Lot z Sodomy). Bóg sądzi też na podstawie uczynków (Mat. 6:1-6, 16-18; 10:41-42), ale zbawieni jesteśmy z łaski przez wiarę (Rzym. 3,21-31; Gal. 2,15-21).  

w. 16-17
W Koryncie było wiele wspaniałych świątyń, budowli znacznie większych i ładniejszych niż zwykłe domy. Centrum żydowskiego życia stanowiła piękna świątynia w Jerozolimie, który była też symbolem jedności i tożsamości. Teraz chrześcijanie razem tworzą świątynie, nie w ładnych budynkach kościelnych, lecz w swoich prostych domach, gdyż mądrość Boża jest głupstwem dla świata (por. też 1 Kor. 6:19).

Już nie tylko specjalna elitarna grupa kapłanów może służyć i ma dostęp do świątyni, lecz każdy wierzący jest kapłanem (1 Piotra 2,7). Dla chrześcijan budynek kościelny nie ma szczególnego znaczenia, ma tylko funkcję służącą zgromadzaniu się, budynek taki jak świątynia nie jest potrzebna dla chrześcijan, gdyż kościół jako wspólnota sama tworzy kościół.
Kościół jako całość jest świątynią. Lokalny zbór jest świątynią. Tak jak chwała Boża mieszkała w świątyni, tak Duch Święty mieszka w społeczności wierzących – która staje się nową świątynią. Święty Bóg Stworzyciel już nie potrzebuje świętego budynku wyodrębnionego od zwykłych domach, lecz jego Duch Święty mieszka we wspólnocie zwykłych wierzących, co stało się możliwym przez śmierć Chrystusa na krzyżu.
Ta świątynia, którym jest kościół jest jeszcze w trakcie budowy, kościół jest placem budowy.

Zniszczenie (w. 16, lub też: uszkodzenie) świątyni jest gorsze niż złe wykonanie pracy przy budowie świątyni. Budowlaniec, który źle wykonał swoją pracę czyni to zazwyczaj z powodu niewiedzy, ale zniszczenie budowli jest działaniem, które ma za cel zniszczyć coś, co zostało zbudowane.
Zniszczenie lub nawet tylko uszkodzenie świątyni Bożej jest poważną sprawą, która podlega sądowi, od którego nie będzie ucieczki, nie będzie zbawienia. Paweł nie pisze, w jaki sposób Koryntianie mogli zniszczyć świątynię (prawdopodobnie jest to związane z ich arogancją i dumą ze swojej mądrości), ale jest to poważne ostrzeżenie.

w. 18-23 – podsumowanie
Wiara nie oznacza, że wszystko rozumiemy i że mamy wszystko pod kontrolą; wiara oznacza raczej zaufanie, że Bóg wszystko rozumie i nad wszystkim panuje.
Znajdujemy znowu kontrast miedzy mądrością świata a mądrością Bożą nawiązującą do tego, co Paweł wcześniej napisał (1 Kor. 2,18-31).

Wierzący nie należą do jednego szczególnego nauczyciela, lecz odwrotnie, nauczyciel należy do wierzących. Wszyscy wierzący należą do siebie wzajemnie i razem należą do Boga. Apostołowie nie są właścicielami, lecz są ‘własnością’ Kościoła.
Wszystko jest wasze (w. 21) jest frazą ze stoickiej filozofii, co oznacza, że człowiek panuje nad wszystkim w swoim życiu. Wierzący jednak nie sam panuje nad wszystkim, lecz Bóg panuje nad jego życiem. Wierzący należy do Chrystusa, Chrystus należy do Boga, i wszystko należy do Boga. Wierzący jest w Chrystusie, dlatego cały świat należy do Kościoła (w. 21); wierzący stanowią naród królewski kapłański (1 Piotra 2,9) i wszyscy wierzący będą rządzić (Obj. 1:6). Wierzący należą do Boga i dziedziczą świat (Ew. Mateusza 5,5; por. 1 Kor. 6,2). Kościół jest narodem zmartwychwstania, co oznacza, że obecny i przyszły świat należy do wierzących, bo należy do Chrystusa.

Koryntianie są jak ludzie pijący brudną wodę z kałuży, znajdującej się obok stołu pełnego dzbanków czystej wody i dobrych win, gdyż szukają mądrości w filozofii, nie rozumiejąc, że mają całą mądrość kosmosu w Chrystusie.
Paweł nie głosił nowej filozofii i nie wyjaśniał wszystkich szczegółów mądrości, nie głosił też ‘dalszej mądrości’, lecz tylko wskazywał na Boga przez Jezusa Chrystusa. Nie musimy wszystkiego rozumieć i od razu pojąć, lecz musimy wierzyć, nawet jeśli to jest głupie w oczach świata wokół nas. Nic więcej nie potrzebujemy ponad tą ‘głupią’ Ewangelię krzyża.
Jeżeli ktoś uwierzy, Duch Święty mieszka w nim i jest on świątynią Ducha Bożego i należy do Kościoła, będącego także Świątynią Ducha Bożego.

Kościół i teologia
Najważniejszym nie jest do której denominacji należymy, bo należymy wszyscy do Chrystusa. Ale też nie można lekceważyć poważnych różnic w nauczaniu, nie można tolerować fałszywego nauczania.
Nie jesteśmy członkami pewnego konkretnego kościoła, ponieważ denominacja czy ludzie nam pasują, lecz z powodu teologii. Tylko z tego powodu też nie jesteśmy w pewnych innych denominacjach. Teologia należy do Chrystusa. Chcemy budować dobrymi materiałami, dlatego musimy odrzucić i nawet zwalczać nie biblijne, fałszywe nauczanie, gdyż fałszywe nauczanie niszczy kościół, który jest świątynią (2 Kor. 11:11-13; 1 Tym. 1:3-7, itp.)