11 January 2021

Czy kryzys jest znakiem końca świata?

Ew. Marka 13

O znakach zapowiadających koniec świata możemy przeczytać w kilku miejscach Biblii. Poniżej w celu poprawnego ich zrozumienia zanalizujemy kilka różnych znaków.

Podczas, gdy uczniowie podziwiają piękno świątyni w Jeruzalem, Jezus reaguje na to szokującymi słowami: Czy widzisz tą wielką budowlę? Nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony (Mk. 13:2).

W momencie, kiedy wrogość wobec Jezusa staje się coraz większa i zaczyna być groźna, ich uwaga koncentruje się na świątyni, stanowiącej dla Izraela symbol obecności i wierności Pana. Bez świątyni nie ma dla nich nadziei. Uczniowie pragnęli zachęcić Jezusa, pokazując, że mimo narastającej wrogości, świątynia istnieje nadal.    

Odpowiedź Jezusa, mówiąca o kompletnym zniszczeniu świątyni jest dla nich szokująca. W późniejszym momencie, kiedy pozostają z nim sami, pytają Go, jak mają rozumieć Jego słowa.

Jako odpowiedź Jezus naucza ich o znakach zapowiadających koniec obecnego świata. Przy tym pięciokrotnie ostrzega i napomina: baczcie, uważajcie, czuwajcie (w. 5, 9, 23, 33, 37). Znaki, o których czytamy w tym rozdziale nie mają na celu zaspokojenia naszej ciekawości, lecz stanowią ostrzeżenie.

Uczniowie wiązali swe nadzieje ze świątynią, oczekując, że Mesjasz przyjdzie w chwale do świątyni.

Jezus natomiast mówi o boleści, cierpieniu (w. 8). Grecki tekst dosłownie mówi o bólach porodowych. Bóle porodowe są bardzo bolesne, ale jednocześnie są powodem do radości, ponieważ zapowiadają narodzenie się dziecka. Aby móc przeżywać radość najpierw trzeba doświadczyć bólu.

W czasach ostatecznych, stanowiących cały okres między wniebowstąpieniem Jezusa a Jego powrotem (a nie tylko ostatni okres przed powtórnym przyjściem), dzieje się wiele strasznych rzeczy.

Jednym z wielkich problemów dla Kościoła jest pojawianie się fałszywych proroków i nauczycieli, twierdzących, że mówią w imieniu Mesjasza. (Wyrazy Jam jest w wersecie 6 należy rozumieć, jako ja mówię z autorytetem w imieniu Mesjasza).

Od samego początku Kościół ma do czynienia z tego rodzaju zagrożeniem i przez całą historię chrześcijanie bywali zwiedzeni przez nich a przez ich dzieło powstało wiele fałszywych kościołów i sekt. Kościół powinien zawsze czuwać i przeciwdziałać fałszywym nauczycielom, co także zostaje podkreślane w listach Apostołów.

Potem Jezus zaczyna nauczać o wydarzeniach, które nastąpią w przyszłości:

7 A gdy usłyszycie o wojnach oraz wieści wojenne, nie trwóżcie się; musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. 8 Powstanie, bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu i będą miejscami trzęsienia ziemi, będzie głód. To jest początek boleści. 

Zanim Jezus Chrystus powróci musimy doświadczyć bóli porodowych. To niestabilna sytuacja polityczna, wojny, kryzysy polityczne i ekonomiczne, ale też klęski jak głód, trzęsienia ziemi i tym podobne. Słysząc o powtórnym powrocie Jezusa musimy pamiętać, że są to dopiero bóle porodowe. Grecki wyraz tłumaczony, jako nie trwóżcie się nie oznacza strachu, lecz dosłownie: wołanie z powodu wielkiego podniecenia lub zachwycenia.

Jezus mówi, że jeśli usłyszymy o takich wieściach (tak naprawdę już przez tysiące lat ludzkość doświadcza ich ciągle), nie powinniśmy myśleć, że Jezus już wkrótce wróci. Badając historię łatwo dojdziemy do wniosku, że wcale nie jest prawdą, że wojny i inne klęski mają miejsce częściej obecnie niż dawniej. Te straszne wydarzenia są normalną rzeczą w świecie, znajdującym się pod wpływem grzechu. Także obecny kryzys związany z wirusem Covid-19 nie jest szczególnie straszny w porównywaniu z dawnymi ciągle powracającymi epidemiami, jak dżuma lub cholera.

Pan Jezus ostrzega, aby nie skupiać się na tych wydarzeniach, lecz patrzeć na siebie, ponieważ dla wierzących poważniejsze są inne zagrożenia (w. 9-13). Od samego początku Kościół jest prześladowany przez świat, ale też przez fałszywych nauczycieli, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich. Chrześcijanie zmuszeni są stawać przed ludzkimi sądami, gdyż wiara w Jezusa Chrystusa często nie jest tolerowana, uważana za politycznie niepoprawną i z tego powodu dyskryminuje się ją lub nawet potępia. Prześladowanie nie zawsze jest gwałtowne, często następuje w sposób subtelny, przez kulturę, przeciwstawiającą się Słowu Bożemu na pozór miłymi słowami, co obecnie przeżywamy w Europie doświadczając coraz większej dominacji świeckiego humanizmu.

Zamiast skupiać się na świątyni, wierzący powinni skoncentrować się na przetrwaniu w Chrystusie mimo wszelkich prześladowań.   

 

Istotnym jest skupienie się na zadaniu Kościoła: głoszeniu Ewangelii do wszystkich narodów (Mt. 28:19; Dz.Ap. 1:8). Tekst nie mówi jak długo i jak intensywnie Ewangelia powinna być głoszona, zanim powróci Jezus. Z pewnością nie możemy na podstawie tego tekstu i naszej wiedzy o postępach misji wnioskować, kiedy to dokładnie nastąpi (Mk. 13:32: Mt. 24:36).  

Po tych słowach Jezus skupia się na wydarzeniach związanych ze zniszczeniem świątyni (Mk. 13L14-18):

14 Gdy tedy ujrzycie ohydę spustoszenia, stojącą tam, gdzie stać nie powinna - kto czyta, niech uważa - wtedy ci, co są w Judei, niech uciekają w góry. 15 A kto jest na dachu, niech nie zstępuje na dół i nie wchodzi do środka, aby coś wziąć z domu swego. 16 A kto jest na roli, niech nie wraca, by zabrać swój płaszcz. 17 Biada też kobietom brzemiennym i karmiącym w owych dniach. 18 Módlcie się tylko, aby to nie wypadło zimą. 19 Albowiem dni owe będą taką udręką, jakiej nie było aż dotąd od początku stworzenia, którego dokonał Bóg, i jakiej już nie będzie.

Powyższe proroctwo bardzo dokładnie zostało spełnione w roku 70, kiedy Rzymianie zdobyli Jeruzalem i kompletnie zniszczyli świątynię (por. Łk. 21:20). Słowa te mówią nie tylko o wierzących, lecz o losie wszystkich mieszkańców tego miasta. Wtedy rzeczywiście jedynym sposobem ratowania życia była szybka ucieczka w góry, gdyż pozostali w mieście nie mieli szansy przeżycia. 

To było niewątpliwie szokujące dla uczniów, niepotrafiących wyobrazić sobie, że coś tak strasznego rzeczywiście mogłoby nastąpić. Jezus napomina ich, aby nie skupili się na tych zdarzeniach, gdyż muszą one mieć miejsce. Przez ofiarę Chrystusa na krzyżu, świątynia straciła swoją funkcję. Świątynia Boża obecnie nie jest budynkiem w Jeruzalem, lecz jest nią Kościół oraz każdy wierzący (1 Kor. 3:16; 6:19).

Określenie ohyda spustoszenia spowodowało wiele dyskusji i zamieszania. Niewątpliwym jest, że jednoznacznie nawiązuje do Księgi Daniela (Dan. 9:27). Można tłumaczyć to greckie określenie, jako straszność, która zniszczy, lub straszność zniszczenia, co dokładnie opisuje wydarzenia w roku 70.

Po tych słowach Jezus mówi o ostatnich wydarzeniach przed Jego powtórnym przyjściem (Mk. 13:24-27):

24 Ale w owe dni, które nastaną po tej udręce, zaćmi się słońce i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem, 25 i gwiazdy spadać będą z nieba, i moce niebieskie będą poruszone. 26 A wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach z wielką mocą i chwałą. 27 I wówczas pośle aniołów, i zgromadzi wybranych swoich z czterech stron świata, od krańca ziemi aż po kraniec nieba. 

To wydarzenia, które mają miejsce dopiero po zniszczeniu świątyni, ale i te, których wciąż jeszcze nie doświadczyliśmy. To wydarzenia, które będą towarzyszyć przyjściu Jezusa. Słońce, księżyc i gwiazdy przestaną istnieć, cały kosmos będzie poruszony lub, jak można też tłumaczyć - zachwieje się. W podobnych słowach w Starym Testamencie zostaje opisany sąd ostateczny na końcu czasów (np. Iz 13:10; 34:4). Oznacza to koniec obecnego wszechświata oraz nadejście nowego stworzenia. W tym momencie Jezus Chrystus zgromadzi swój Kościół i dokona sądu na wszystkimi ludźmi. Te wydarzenia pokazują, że Pan Jezus rzeczywiście jest Królem i Panem wszechświata.

 

Na zakończenie Jezus jeszcze raz napomina uczniów, ale i nas, abyśmy poznali znaki czasu (Mk. 13:28-37). Drzewo figowe stanowi lekcję. Rozmowa ma miejsce na wiosnę, kiedy drzewa wypuszczają świeże liście. To znak wiosny, który budzi oczekiwanie: niedługo będzie lato, będące okresem żniw (por. w. 27). Znaki, o których mówi Jezus, są, mimo straszności, zachęceniem, ponieważ zapowiadają  nadchodzące żniwa: On zbierze swój Kościół, odzieli zboże od chwastów (Mt. 24:30; 25:31-46).

Zachęceniem dla nas jest fakt, że wszystko na tym świecie minie, ale Słowo Pana nie minie, bo jest wieczne i stabilne.

Ważnym jest, abyśmy nie spekulowali o momencie powtórnego przyjścia Jezusa, gdyż o tym dniu i godzinie nie wie nikt: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec (w. 32). Chrześcijanie ciągle chętnie  spekulują na temat momentu powtórnego przyjścia, czasami podając dokładną datę, czasami przez bardziej ogólne stwierdzenia jak „Z pewnością Jezus już teraz wkrótce wróci” lub: „Na pewno Jezus wróci jeszcze za naszego życia”. Jedno i drugie jest grzechem, gdyż Jezus wyraźnie mówi, że nikt tego nie wie. Pierwsi chrześcijanie myśleli, że powróci On za ich życia, teraz żyjemy około 2000 lat później a Jezus jeszcze nie powrócił. Powinniśmy być gotowi: Jezus może powrócić dzisiaj, ale też może trwać to jeszcze 1000 lat. W tym czasie Kościół ma przetrwać, być wierny i zawsze gotowy.

Znaki czasów ostatecznych nie mówią nam jak blisko jest powtórne przyjście naszego Pana, lecz przypomina nam, że On na pewno wróci, aby sądzić żywych i umarłych.

 

 

I Ks. Mojżeszowa 14:1-25

 Artykuł w formacie PDF tutaj.

Ew. wg Jana 3,1-8

 Studium Biblijne

Nikodem przyszedł do Jezusa w nocy. Być może dlatego, że nie chciał, aby inni widzieli, że z nim rozmawia albo chciał rozmawiać z nim na osobności, aby nikt mu nie przeszkadzał i nie przerywał. Podczas dnia Jezusa otaczał tłum ludzi, więc rozmowa w cztery oczy raczej była niemożliwa.

Ma to też symboliczne znaczenie: Nikodem jest w ciemności i przyszedł do Jezusa, aby otrzymać światło.

Nikodem był faryzeuszem, który doskonale znał zakon Boży i bardzo poważnie go traktował starając się żyć według woli Bożej.

Wokół zakonu faryzeusze zbudowali cały mur dodatkowych przepisów, tylko po to, aby nawet przez przypadek nie można było zbliżyć się do przekroczenia zakonu Bożego. Chcieli żyć według woli Bożej do najmniejszego szczegółu.

 

Nikodem był dostojnikiem, był członkiem Sanhedrynu, najwyższego sądu i zarządu Izraela. Należał do duchowych przywódców Izraela. Jezus nazywa go nauczycielem Izraela (w. 10),

Nikodem był znany jako wielki profesor teologii oraz polityk Izraela.

Ciekawym jest w jaki sposób nazwa Jezusa, nazwa go ‘Mistrzem’, po aramejsku ‘rabbi’. Jezus nie był znaczącym faryzeuszem, nie był członkiem Sanhedrynu. Jezus był młodym, socjalnie mało znaczącym synem biednego stolarza z prowincji Galilei gdzieś na peryferiach Izraela. Jednak Nikodem nazywa Go rabbi, uznając Go w tym jako równego, lub nawet wyższego.

 

Szacunek okazany Jezusowi wydaje się przyjemny: tak wielki ważny teolog uznaje Go. Ale Jezus odpowiada niespodziewanie: Zaprawdę powiadam ci, jeśli kto nie narodzi się na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (w. 3).

To brzmi bardzo ostro, ale w tym Jezus od razu pokazuje Nikodemowi jego słaby punkt. Faryzeusz Nikodem liczy na swoją wiedzę i staranne życie według zakonu. Do osoby, która traktuje Słowo Boże poważnie i chce żyć według niego, Jezus mówi; to ci nie da zbawienia, to nie da pewności w życiu – musisz się na nowo urodzić. To jest jedyne wejście do Królestwo Bożego. Czyli, jest to warunkiem zbawienia.

 

Podobnie jak tylko przez fizyczne urodzenie się można przyjść na świat, tak można tylko przez rodzenie się na nowo przyjść do Boga. Słowo tłumaczone jako ‘narodzenie się na nowo’ po grecku dosłownie: ‘narodzenie się od góry’, czyli, od nieba. Tu jest powód niezrozumienia Nikodema. On rozumiał to jako fizyczne narodzenie, i to jest niemożliwe. Jezus mówił jednak metaforycznie o narodzeniu od góry, od Boga. Jest to coś czego człowiek sam uczynić nie może.

 

Ponieważ Nikodem nie rozumiał Jezusa, Jezus jeszcze raz innymi słowami powie:

Zaprawdę powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego (w. 5).

Narodzenie od góry jest to samo jako narodzenie z wody i Ducha.

 

Szczególnie znaczenie wody jest w tym wersecie trudne do wyjaśnienia i teologowie próbowali to najróżniejszymi sposobami zinterpretować. Zwykle kontekst daje klucz do zrozumienia. W poprzednim rozdziale czytamy o Janie Chrzcicielu, a także następny akapit (3,25-30) mówi o nim. Chrzest Jana Chrzciciela był znakiem nawrócenia się i nowego początku.

Nie możemy pomylić chrztu Jana Chrzciciela z chrztem chrześcijańskim. Chrzest Jana jest innym chrztem, niż chrześcijański: kiedy apostoł Paweł spotkał w Efezie ludzi którzy byli ochrzczeni chrztem Janowym, Paweł ochrzcił ich jeszcze raz.

 

Chrześcijański chrzest jest chrztem wiary – jest wykonany w imieniu Jezusa i oznacza też wejście do Kościoła Chrystusowego. Taki chrzest wykonywano dopiero po wniebowstąpieniu Chrystusa.

Chrzest Jana Chrzciciela był znakiem nawrócenia i symbolizował obmycie z grzechów i nowy początek. Jan Chrzciciel głosił zbliżanie się Królestwa Bożego, a wejście do niego jest tylko możliwe kiedy się nawrócisz i zaczniesz inaczej żyć, czyli nawrócisz się z drogi grzechu. Jako znak nowego początku Jan chrzcił wodą, jednocześnie głosząc nadejście tego, kto będzie chrzcił Duchem Świętym (Ew. Jana 1,33).

 

Ten kto w chrzcie Jana Chrzciciela pożegnał się z grzechami, może przez wiarę w Jezusa zacząć nowe życie. To jest narodzenie z wody i Ducha. Upamiętanie i rozpoczęcie na nowo przez odnowienie, które daje nam Duch Święty.

 

Jak powinniśmy rozumieć narodzenie się na nowo?

Jest to wewnętrzne odnowienie przez Ducha Świętego, które otrzymujemy jako dar przez Chrystusa. Oznacza to całkowite odnowienie człowieka; człowiek staje się nowym stworzeniem (2 Kor. 5,17).

Inne teksty w Biblii też o tym mówią:

31 Oto idą dni mówi Pan - że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze. 32. Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem - mówi Pan -

33 Lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem (Jeremiasz 31,31-33; por. Ezechiela 36,25-27).

 

Apostoł Paweł to tak opisał:

Bóg zbawił nas [...] przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego,

Którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego.

Abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca (Tytus 3,5-7).

 

W momencie gdy nawrócimy się, jesteśmy dziećmi Bożymi, i zaczyna się proces, który nazywamy uświęceniem. Żyjemy wtedy bardziej według przykazań Bożych. Nie aby przez to zarabiać na nasze zbawienie, lecz wydając owoce naszego nawrócenia i nowego życia.

Celem narodzenia się na nowo i nawrócenia jest abyśmy byli obywatelami Królestwa Bożego, Bożymi dziećmi.

Narodzenia się na nowo i nawrócenia nie można odłączyć od siebie, bo są one zależne od siebie .

Owocami narodzenia na nowo są nawrócenie i wiara.

 

W jaki sposób człowiek rodzi się na nowo? To tajemnica, której nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć.

Duch Święty rodzi nas na nowo w sposób, którego nie rozumiemy.

Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha (w. 8).

Duch Święty jest jak wiatr, czujesz go, ale nie możesz go uchwycić. Tak jest kiedy mówimy o narodzeniu się na nowo, nie potrafimy wszystkiego dokładnie wytłumaczyć, i też nie musimy nawet próbować. Mamy jako wierzący pewność, że Duch Święty nas nawrócił i w nas mieszka.

 

O Nikodemie nie mamy za wiele informacji. Dwa razy jeszcze wspomina się o nim w Biblii. Bronił Jezusa wobec Sanhedrynu, gdy go wyśmiewali (Ew. Jana 7,50). Po śmierci Jezusa Nikodem, razem z Józefem z Arymatei, też członkiem Sanhedrynu, wzięli ciało Jezusa i pogrzebali. Teraz, gdy uczniowie Jezusa uciekli i ukryli się, Nikodem i Józef już nie boją się Sanhedrynu, lecz publicznie okazują miłość do swego Zbawiciela.

Nauczyciel Izraela, został uczniem Jezusa. Nie było to łatwe dla niego, ale dało mu wolność.

Bóg przez Ducha Świętego ofiaruje nam wolność rozpoczynając nasze życie na nowo.