14 December 2020
Studium Biblijne: Jeremiasz 31:31-40
31. Oto idą dni mówi Pan - że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze. 32. Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem - mówi Pan - 33. Lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. 34. I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich - mówi Pan – Odpuszczę, bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę.
Księga Jeremiasza podkreśla szczególną relację Izraela z Panem. Izrael jest umiłowaną oblubienicą, z którą zawarł przymierze (Jer. 3:19; 31:3; 32:18). Mimo to, lud ciągle był niewierny, oddalał się od Pana i czcił bałwany. Pan natomiast jest zawsze wierny. Jeremiasz krytykuje lud Izraela za ich niewierność i bałwochwalstwo oraz za skutki tych grzechów, czyli korupcję i niesprawiedliwość społeczną.
Jeremiasz, będąc prorokiem mówiącym w imieniu Pana, ostrzegał ich i zapowiadał karę za grzechy, mianowicie wygnanie babilońskie, które w końcu też nastąpiło. Babilończycy zdobyli Izrael, zrównali z ziemią miasto Jeruzalem i jego świątynię oraz wyprowadzili wielką część ludności (przede wszystkim elitę) do Babilonu. Reszta została w zrujnowanym kraju. Lud Boży znalazł się przez własny grzech w beznadziejnej sytuacji. Izrael musiał się nauczyć, że grzech zawsze ma konsekwencje oraz uświadomić sobie, że sami o własnych siłach nie są w stanie być wiernymi.
Bóg jest nie tylko suwerenny i wszechmogący, ale też pełen miłości oraz łaski, jest wierny, mimo niewierności jego ludu. Jeremiasz może, więc zachęcać i dać Izraelowi nadzieję. Po siedemdziesięciu latach wygnanie się kończy i Izrael może wrócić do swej ziemi. To jest jak nowe wyjście z niewoli egipskiej.
Problem grzechu niestety nie zostaje rozwiązany. Izrael nie stał się lepszym przez doświadczenie wygnania. Nadal jest narodem pełnym grzeszników, z natury oddalających się od Boga. Dlatego Bóg obiecuje więcej niż ‘tylko’ powrót do ziemi obiecanej i odbudowanie świątyni. Izrael nie potrzebuje odbudowy miasta, ani odnowienia i reformy społeczeństwa lub poprawy zachowania. Przede wszystkim potrzebuje, jak każdy człowiek, rozwiązania największego problemu, którym jest grzech. Człowiek jest martwy przez grzech, dlatego sam nie może przyjść do Boga ani odnowić siebie samego. Tylko Bóg może go odnowić i dać mu nowe życie. To prorokuje Jeremiasz.
Jeremiasz mówi o całkiem nowej przyszłości. Bóg zawrze nowe przymierze. Przymierze jest szczególną relacją miłości zainicjowaną przez Pana. Wcześniej zawarł je z Izraelem na Synaju, po wyzwoleniu go z niewoli egipskiej.
Izrael był niewierny temu przymierzu i nadal będzie, bo nie jest w stanie być wiernym. W związku z tym potrzebne jest nowe przymierze.
Nowe przymierze jest kontynuacją. Ten sam Bóg, który wyprowadził Izraela z Egiptu, który jeszcze wcześniej obiecał Abrahamowi, że będzie wielkim narodem, zawrze z nimi przymierze.
W związku z tym Jeremiasz używa tych samych słów, których używał Bóg mówiąc wcześniej do Abrahama: Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem (I Moj. 17:7; Jer. 31:33b).
Bóg daje te same obietnice przy przymierzu w Synaju: Odpuszczę, bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę (Jer. 31:34; por. np. Psalm 32 i 51).
Przy pierwszym przymierzu Izrael otrzymał, jako znak obrzezanie, będące znakiem przynależności do przymierza. Obrzezanie jest zarazem też znakiem posłuszeństwa oraz przypomina Izraelowi o tym, że Bóg obiecuje i daje życie, ale też, że Izrael jest zobowiązany do wierności.
Zewnętrzne obrzezanie jednak nie jest gwarancją wiary i zbawienia. Obrzezanie nic nie znaczy, jeśli obrzezany człowiek nadal żyje w grzechu i preferuje bałwochwalstwo. Obrzezanie też nie spowoduje, że łatwiej jest przestać grzeszyć. Bez wewnętrznego odnowienia zewnętrzne znaki i rytuały nie mają znaczenia.
Nezbędna jest prawdziwa zmiana, którą Jeremiasz nazywa obrzezaniem serca oraz włożeniem zakonu do serca. To jest nowe w tym przymierzu. Ponieważ człowiek nie jest w stanie być wierny i spełnić warunków przymierza, Bóg sam tego dokonuje.
Przy przymierzu synajskim Bóg dał przykazania wyryte w kamieniu, które Izrael musiał czytać lub ich słuchać. Teraz Bóg włoży prawo w serca. W przypadku starego przymierza Izrael potrzebował kapłanów, którzy byli pośrednikami, składającymi ofiary w imieniu ludzi, ale też byli nauczycielami ludu. Nie oznacza to, że pod nowym przymierzem już nie ma nauczycieli, lecz, że nie ma innego pośrednika niż Jezus Chrystus. Nie ma również osobnego stanu społecznego, który byłby bliżej Boga niż reszta ludu. W nowym przymierzu każdy jest kapłanem (1 Pio. 2:9). Nowy lud Boży nie potrzebuje już świątyni zbudowanej z kamieni, ponieważ sam wierzący lud jest świątynią (por. 1 Kor. 3:16; 6:19). Prawo Boże jest w nim tak, jak w świątyni. Wierzący są święci jak świątynia, są świątynią zbudowaną z żywych kamieni (2 Kor. 3:3; 1 Pio. 2:5).
Apostoł Paweł cytuje te słowa Jeremiasza, aby podkreślić rewolucyjną nowość nowego przymierza: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu (w. 33b. w Rz. 11:27).
W innych miejscach Słowa Bożego czytamy również o obrzezaniu serca (V Mj. 10:16-17; 30:6, 8; Jer. 32:39-40; Ez. 11:19; 36:25,26,27). Ważniejszym, zamiast obrzezania zewnętrznego jest obrzezanie wewnętrzne, czyli prawdziwa zmiana wewnętrzna. Od początku jest to celem Bożym i dlatego już w V Księdze Mojżeszowej czytamy, jak Pan nakazuje Izraelowi:
16 Obrzeżcie więc nieobrzezkę waszego serca, a waszego karku już nie zatwardzajcie, 17 Gdyż Pan, wasz Bóg, jest Bogiem bogów i Panem panów, Bogiem wielkim, potężnym i strasznym, który nie ma względu na osobę ani nie przyjmuje darów (V Mj. 10:16-17).
Oraz:
6 I obrzeże Pan, Bóg twój, twoje serce i serce twego potomstwa, abyś miłował Pana, Boga twego, z całego serca twego i z całej duszy twojej, abyś żył. (…) 8 Ty zaś nawrócisz się i będziesz słuchał głosu Pana, i spełniał wszystkie jego przykazania, które ja ci dziś nadaję (V Mj. 30:6, 8; por.: Jer. 32:39-40; Ez. 11:19; 36:25,26,27)
Przy tym należy pamiętać, że serce w starożytności nie było uznawane za miejsce uczuć, jak obecnie, lecz oznaczało całą osobę, stanowiąc miejsce myślenia i woli człowieka. Obrzezanie serca i włożenie zakonu Pana do serca oznacza kompletną zmianę w człowieku. Z natury człowiek skierowany jest na siebie, chcąc wszystkiego, oprócz posłuszeństwa Bogu. Jeśli Bóg włoży mu zakon do serca, obrzeże mu serce, człowiek zmieni się radyklanie. Zmieni kierunek życia, nawróci się, co oznacza dosłownie po grecku: zmienić kierunek o 180 stopni.
Człowiek może się zmienić tylko wtedy, gdy Bóg przez swego Ducha Świętego działa w nim. Zmiana jest dziełem Ducha Świętego. Nawrócenie w Biblii nie jest jakąś decyzją zmiany życia, nie jest samą zmianą życia, lecz kompletną zmianą myślenia i postawy. Wszelkie zmiany w działaniu i wypowiedziach wypływają z tej wewnętrznej zmiany. W momencie, kiedy Duch Święty narodzi kogoś na nowo, nawróci, Bóg wkłada mu zakon do serca i obrzezuje jego serce (por. np. Jan. 16:26-27; 1 Jan. 2:27; lub też: Iz. 11:9; Jan 6:45; 1 Kor. 1:5, 7; 1 Kor. 2:10; 1 Jan. 2:20).
Nowe przymierze, zapowiadane przez Jeremiasza spełniło się w Jezusie Chrystusie. W wielu miejscach Nowego Testamentu czytamy o nowym przymierzu w Chrystusie, na przykład przy ustanowieniu Wieczerzy Pańskiej, będącej znakiem nowego przymierza. (Łuk. 22:10; 1 Kor. 11:25).
Autor Listu do Hebrajczyków nazywa to lepszym przymierzem (Heb. 8:6, 13, 15; por. Heb. 9:15-17).
Każdy wierzący w Chrystusa jest częścią tego przymierza, ponieważ Chrystus zapłacił karę za jego grzechy (Heb. 9:15; 10:29; 12:22-24). W związku z tym autor Listu do Hebrajczyków cytuje proroctwo Jeremiasza w całości (Heb. 10:16-17), aby podkreślić, że spełniło się w Chrystusie. Tylko przez Jezusa Chrystusa Bóg może powiedzieć: Odpuszczę winę, a grzechu nigdy nie wspomnę. Izrael oczekiwał odpuszczenia grzechów, wiedząc, że składane ofiary nie mogą zapłacić kary za grzech oraz nie mogą dokonać prawdziwego zadośćuczynienia. Jezus Chrystus zapłacił karę za grzech, dlatego każdemu, kto w Niego wierzy zostały na krzyżu całkowicie odpuszczone grzechy.
Nowe przymierze już się zaczęło w Chrystusie, ale jeszcze nie zostało do końca zrealizowane. Mimo faktu, że Duch Święty odrodził wierzącego i nawet mieszka w nim, on nadal grzeszy. Chrystus zbawił od grzechów, ale ostatecznie i kompletnie doświadczymy tego wyzwolenia dopiero w momencie, kiedy On powróci i nastąpi nowe niebo oraz nowa ziemia. Obecnie żyjemy w swego rodzaju napięciu: nie jesteśmy pod grzechem, jesteśmy wolni, ale nie jesteśmy w stanie nie grzeszyć. Mimo to, nowe życie już się zaczęło. Jesteśmy w stanie zacząć proces uświęcenia, walczenie z grzechami. Jesteśmy w stanie sami coraz lepiej czytać, słuchać i rozumieć Słowo Boże oraz żyć według Niego. To jest początek spełnienia proroctwa Jeremiasza.
Jeremiasz mówi o prawdziwym ludu Bożym. Podstawą przynależności do prawdziwego ludu Bożego nie jest etniczność lub zewnętrzne znaki, jak obrzezanie czy przestrzeganie szabatu, lecz tylko i wyłącznie wiara w Chrystusa. Dlatego proroctwo Jeremiasza jest wielkim zachęceniem dla nas, ponieważ daje nam nadzieję. W Chrystusie możemy już coś z tej dobrej nowiny o odnowieniu doświadczyć, ale wiemy, że przyjdzie dzień, kiedy kompletnie będziemy doświadczymy odnowienia i już nie będziemy grzeszyć, ponieważ Jezus Chrystus umożliwił to dla każdego, kto uwierzy w Niego.
16 November 2020
11 November 2020
Ewangelia wg Jana 6:41-51
41 Wtedy Żydzi szemrali przeciwko niemu, iż powiedział: Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba. 42 I mówili: Czy to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakże więc teraz może mówić: Z nieba zstąpiłem?
43 Wtedy Jezus odpowiedział i rzekł im: Nie szemrajcie między sobą! 44 Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 45 Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie.
46 Nie jakoby ktoś widział Ojca; Ojca widział tylko Ten, który jest od Boga. 47 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. 48 Ja jestem chlebem żywota. 49 Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali; 50 tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa. 51 Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata.
Po stwierdzeniu Jezusa (patrz poprzednie wydanie Credo), że jest On chlebem życia, który zstąpił z nieba, słuchający Żydzi zaczęli szemrać (użyto tu dokładnie tego samego wyrazu, który określał szemranie ludu w pustyni). Żydzi w Kafarnaum zachowują się w taki sam sposób, jak ich przodkowie w pustyni (por. Wj. / II Mojż. 16:2, 8-9; Liczb / IV Mojż. 11:4). To wyraz braku wiary i buntu przeciwko Bogu.
Problemem nie było stwierdzenie Jezusa, że jest chlebem, lecz przede wszystkim, że jest chlebem, który zstąpił z nieba, czyli sam jest Bogiem. Dla nich Jezus był zwykłym człowiekiem, który mieszkał wśród nich. Myśleli, że wiedzą o nim wszystko. Znali Jego rodzinę, ojca i matkę, ale okazuje się, że wcale nie znali Ojca Jezusa – Boga Ojca (Ew. Jana 4:22; 8:19, 42-44, 55; 15:21; 16:3; 17:25).
Jezus napomina Żydów, aby przestali się kłócić i zaczęli Go słuchać, aby poznać Prawdę o Ojcu.
To, co czynią Żydzi, jest niebezpieczne: myśleli, że sami mogą dojść do prawdy o Bogu, do poznania Go. Jezus podkreśla jednak, że człowiek może poznać Boga tylko wtedy, gdy Bóg Ojciec go pociągnie do siebie (por. Jeremiasza 31:31; Ozeasza 11:4). Człowiek sam nie jest w stanie poznać Go, potrzebuje Boga, który objawi się i pociągnie do siebie. Człowiek może poznać Boga tylko przez Jezusa, wysłanego przez Niego na ziemię.
Pociągnięcie nie nastąpi bez udziału ludzkiego intelektu i nie oznacza, że człowiek jest w tym całkiem bierny. Bóg nie pociągnie siłą, lecz poprzez nauczanie, zrozumienie. Potrzebna jest wiara w Jezusa Chrystusa, aby móc dojść do Boga. Pociągnięcie przez Boga oznacza, że człowiek zaczyna rozumieć, Kim jest Bóg i Kim jest Jezus, co skutkuje w wierze. Bóg sam daje wiarę (Efezjan 2:9). Człowiek nie zawdzięcza zrozumienia samemu sobie, lecz Bogu.
To spełnienie proroctwa Izajasza, cytowanego przez Jezusa (Izajasz 54:13). Izajasz mówi te słowa do odnowionego ludu, wyzwolonego przez Boga z wygnania. Jezus dostosowuje to do ludu Bożego w Chrystusie. W Chrystusie Jezusie proroctwo zostało spełnione, prawdziwe wyzwolenie z wygnania nie jest polityczne, lecz jest w Chrystusie.
To, że człowiek może poznać Boga tylko, jeśli sam Bóg da mu zrozumienie, znajdujemy w wielu miejscach w Startym i w Nowym Testamencie. Jeremiasz mówi o nowym przymierzu, w którym Bóg sam włoży Prawo do serc wierzących (Jeremiasza 31:31-34). Ezechiel pisze o Bożej obietnicy darowania nowego serca i nowego ducha (Ezechiela 36:24-26). Prorok Joel prorokuje, że nadejdzie czas, kiedy Bóg wyleje Ducha nie tylko na Izrael, ale na wszystkie narody (Joel 3:1). Także Apostoł Paweł pisze o tym, że sam Bóg nas poucza (1 Tesaloniczan 4:9; por. 1 Jana 2:20, 27).
Jezus sam mówi o konieczności narodzenia na nowo (Ew. Jana 3:5) i obiecuje nadejście Ducha Świętego, którego rolą miedzy innymi jest nauczanie (14:26-27; 16:12-15). Tylko ci, którzy otrzymali rozjaśnienie i reagują na to wiarą, są tymi, który należą do nowego Jeruzalem.
Nie oznacza to jednak, ze wierzący otrzymuje szczególne mistyczne objawienie od Boga. Poznanie Boga jest w Jezusie. Nie można poznać Boga Stworzyciela nie znając Jezusa. Tylko Jezus widział Boga Ojca (Ew. Jana 1:18; 3:13; 14:7) i dlatego tylko przez Niego możemy Go poznać i dojść do Niego.
Jezus jest jedynym Pośrednikiem miedzy człowiekiem a Bogiem, Nauczycielem, Który nas naucza, Kim jest Bóg. Dlatego tylko ten, kto wierzy w Jezusa, jest zbawiony. Nie ma innej drogi do Boga i do zbawienia niż tylko przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.
Wierzący jest pouczony przez Boga (w. 45), Który się objawił w Jezusie Chrystusie. Jeśli słuchasz Jezusa i uwierzysz (pojmiesz i przyjmiesz) jesteś zbawiony; jeśli nie chcesz słuchać Jezusa i nie chcesz wierzyć, nie poznasz Boga i nie masz wiecznego życia (por. Ew. Jana 8:43).
Jezus podkreśla, że bez woli Bożej, człowiek nie dojdzie do wiary i rozumu, ale jednocześnie akcentuje też ludzką odpowiedzialność. Muszę pamiętać o tym, że nie jestem wierzącym, ponieważ jestem tak dobry i mądry, i wiedziałem, jak wybrać. Jestem wierzącym, ponieważ Bóg pociągnął mnie do siebie przez Jezusa, i przez to uwierzyłem.
Jestem zbawiony przez wiarę, ale z łaski, nie moja wiara jest podstawą mojego zbawienia; wiara jest ‘środkiem’. Podstawą mojego zbawienia jest tylko niezasłużona łaska, wyrażona przez pociągnięcie mnie, nędznego grzesznika przez Boga, bym otrzymał wieczne życie.
Skutkiem dla każdego wierzącego będzie zmartwychwstanie (w. 44) i wieczne życie (w. 47).
To znaczenie słów Jezusa: Jestem chlebem żywota (w. 48). To metafora, którą Jezus dalej wyjaśnia.
Manna, którą otrzymał Izrael (w. 32-33) pochodziła, co prawda z nieba, dawała życie i dzięki niej lud nie zginął w pustyni, ale tylko tymczasowo zaspokajała głód i z pewnością nie dawała wiecznego życia. Następnego dnia Izraelici znów jej potrzebowali, a w końcu wszyscy i tak umarli.
Jezus natomiast sam jest chlebem z nieba, który daje prawdziwe wieczne życie. Jeśli jesz ten chleb, już nie umrzesz. Jezus jest chlebem żywym, chlebem żywota.
Chlebem, który Jezus daje jest Jego ciało. Często werset ten (w. 51) widziany jest, jako bezpośrednie wskazanie na sakrament Wieczerzy Pańskiej, ale to nie jest dokładnie to, co mówi Jezus akurat w tym miejscu. Tu wyraz ciało (określony jest po grecku, jako sarks, w. 51) jest inny niż w innych przypadkach, gdzie Jezus ewidentnie mówi o Wieczerzy Pańskiej (tam określany jest za pomocą wyrazu soma). Jest to ten sam wyraz, którego Ewangelista używa pisząc, że Słowo ciałem się stało (Ew. Jana 1:14). To Jezus, Bóg, który stał się człowiekiem, aby oddać swoje ciało za nas na krzyżu. Jezus nie tylko daje chleb, lecz daje samego siebie, jako ofiarę za grzechy - temat rozwijany przez Ewangelistę w innych miejscach (por. Ew. Jana 10:11, 15; 11:51-52; 15:13; 17:19; 18:14). Już na samym początku Ewangelii czytaliśmy, że Jezus jest Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata (Ew. Jana 1:29, 36). Ofiara Jezusa oznacza życie dla świata. To powinni zrozumieć Żydzi. Każdy współczesny człowiek powinien to zrozumieć i w wierze przyjąć, aby móc być zbawionym.
25 October 2020
24 October 2020
Ew. wg Mateusza 22:1-14
Jezus opowiada przypowieść o uczcie weselnej, która przypomina podobieństwo z Ew. wg Łukasza 14:15-24. Istnieją jednak ważne różnice między tymi przypowieściami. To nie dwie wersje tej samej przypowieści lecz raczej dwie podobne, opowiedziane przez Jezusa w dwóch różnych sytuacjach.
Wielu komentatorów traktuje tą przypowieść jako alegorię (słudzy mieliby reprezentować proroków Starego Testamentu oraz Apostołów, bydło - ofiarę Chrystusa, zniszczenie miasta - zniszczenie Jeruzalem, itp.). Nie ma jednak podstawy ani potrzeby, by interpretować ją w sposób alegoryczny. Przesłanie jest całkiem inne.
Przypowieść ta stanowi reakcję na postawę faryzeuszów, pogardzających i wywyższających się nad innych, uważających siebie samych za lepszych w oczach Boga z powodu ich pobożności i uczynków.
W przypowieści Jezus porównuje Królestwo Niebos z sytuacją, w której król organizuje ucztę weselną dla syna. Sytuacja w opowieści wydaje się dość absurdalna i nierealna, ale teoretycznie jest możliwa.
Nawiązuje to do tematu zbawienia w Starym Testamencie, szczególnie w Ks. Izajasza (Iż. 25:6-9) oraz w Psalmach (np. Ps. 23).
W księdze Izajasza zbawienie przedstawione zostało, jako wielka uczta, która będzie udziałem wszystkich ludów. Bóg zniszczy (dosłownie połknie) zasłony, oddzielające pogan od Izraela, tak, aby poganie mogli również wziąć w niej udział.
W teologii żydowskiej w czasach przed Jezusem temat uczty mesjańskiej został rozwinięty. Żydzi rozumieli, że uczta będzie miała miejsce wtedy, kiedy przyjdzie Mesjasz. Jednak idea, że poganie będą uczestniczyć w tejże uczcie uległa kompletnie zanikowi, ze względu na coraz wyraźniejszy ekskluzywizm pojawiający się w żydowskiej mentalności.
Król chce urządzić wielką ucztę z powodu wesela syna. Uczty odgrywały istotną funkcję społeczną. Posiadany status społeczny, decydował o tym, czy ktoś zostanie zaproszony, czy raczej nie, oraz o miejscu zajmowanym przy stole (blisko lub daleko od gospodarza). Zaproszenie funkcjonowało w ten sposób, jako publiczne potwierdzenie statusu społecznego i było niezwykle ważne dla elit.
Na Bliskim Wschodzie i w całym Imperium Rzymskim raczej nic nie otrzymywało się za darmo. Od zaproszonych gości oczekiwano, że oni w zamian krótko potem też zaproszą gospodarza. Była to nie tylko wymiana rozumiana materialnie, ale przede wszystkim socjalnie. W ten sposób utrzymywano kontakty i relacje oraz status społeczny.
W takiej sytuacji zaproszenie biedniejszych lub ludzi z niższych warstw społecznych mogło nawet zagrozić statusowi społecznemu gospodarza. Biedny bowiem nigdy nie będzie w stanie za zaproszenie odpłacić, czy odwdzięczyć się.
Zgodnie z panującym na Bliskim Wschodzie zwyczajem zaproszenie otrzymywało się dwukrotnie.
Gospodarz przygotowywał posiłek na podstawie ilości gości. Ówcześni ludzie nie posiadali jeszcze lodówek, dlatego istotnym było dokładnie znać ilość gości, od tej ilości zależało ile i które zwierzęta miałyby zostać zabite i przyrządzone na ucztę. Dlatego pierwsze zaproszenie następowało kilka dni lub dzień wcześniej a jeśli ktoś przyjął zaproszenie miał obowiązek udania się na ucztę. Późniejsza odmowa oznaczała ogromną obrazę gospodarza i skandal.
Po pierwszym zaproszeniu gospodarz zaczynał już przygotowywać ucztę i w momencie kiedy była gotowa, wysyłał sługi lub niewolników, których zadaniem było ponowienie zaproszenia i zabranie gości na ucztę.
Przypowieść opisuje coś niespodziewanego i szokującego: zaproszeni goście, którzy wcześniej przyjęli zaproszenie, nagle odmawiają. To niesłychany skandal i obrażenie króla.
Niewolnik jest tylko niewolnikiem, ale w tym momencie reprezentuje samego króla, który go wysłał. Pogardzenie niewolnikiem oznaczało pogardzenie królem a zabicie niewolnika oznaczało wyrażenie chęci zabicia króla.
Zaproszeni reagują w różny sposób. Niektórzy uważają, że mają lepsze rzeczy do zrobienia niż uczestniczenie w uczcie króla. Ważniejszym dla nich jest ich praca i biznes. Okazują się egoistyczni, skupiając się tylko na swoich sprawach.
Inni reagują jeszcze gorzej: zabijają niewolników, co stanowi nic innego niż odrzucenie króla.
Reakcja króla wydaje się nam nieco przesadna, ale właściwie jest logiczna. Nie może tolerować, że jego niewolnicy zostaną tak traktowani i nie może tolerować takiej obrazy.
Wysyła swoją armię nakazując zabicie winowajców i zniszczenie ich miasta przez spalenie. Oddaje to sytuację w kulturze rzymsko-greckiej, gdzie wiele miast posiadało pewną autonomię, chociaż były podporządkowane królowi. Król widocznie zaprosił elity miast na wesele, a teraz zniszczy miasta tych, którzy go obrazili.
Mimo to król pragnie, aby uczta miała miejsce. Pierwsi zaproszeni okazali się niegodni. Ci pierwsi byli elitą miasta, najważniejszą w społeczeństwie, posiadającą odpowiedzialność polityczną. Jednak przez odrzucenie zaproszenia i zabicie niewolników okazali się, mimo ich wysokiego statusu społecznego, niegodni. Bez szacunku dla króla nie można wejść na ucztę. Dlatego niewolnicy mają szukać tych, którzy szanują króla i przyjmą zaproszenie. Są to ludzie nie posiadający ładnych domów i dobrej pozycji społecznej, lecz biedni i bezrobotni, szukający pracy na skrzyżowaniach ulic, mając nadzieję, że ktoś ich przyjmie do pracy.
Musiał być to ogromny szok dla nich. Oni nie należą do odpowiedniego stanu społecznego, w żaden sposób nie zasłużyli na takie zaproszenie, w żaden sposób nie będą w stanie odpłacić za nie, nie są w stanie w zamian zaprosić gospodarza na ucztę. Mimo to, król chce ich zaprosić, co jest wyrazem jego dobroci i łaski.
Wszyscy zaproszeni przybywają na wesele. Król odkrywa jednak wśród obecnych, kogoś nie posiadajacego nowej szaty. Przyjął on wprawdzie zaproszenie, ale przybył na ucztę na własnych warunkach. Na uczty i wesela należało przyjść w ubraniach świątecznych, które były białe. Każdy powinien mieć takie ubranie. Często interpretowano to tak, że każdy otrzymał przy wejściu szatę weselną. Być może tak było, ale tekst na to jednoznacznie nie wskazuje.
Niewątpliwym jednak jest, że inni ubrani byli w szaty weselne, ale ten człowiek nie miał i widocznie uważał, że nie jest to potrzebne. W taki sposób obraził gospodarza wesela, króla. Przyjął zaproszenie, ale jednak nie okazał szacunku królowi.
Niestosownie ubrany gość weselny zostaje wyrzucony do zewnętrznej ciemności. To oznacza, że nie tylko został wyrzucony z sali, gdzie odbywała się uczta, ani z dziedzińca, który normalnie był dostępny dla innych. Musiał opuścić budynek i pozostać na zewnątrz, gdzie wieczorem w tamtych czasach bez elektryczności, było kompletnie ciemno i niebezpiecznie. Nie pozostaje mu nic więcej niż płacz i zgrzytanie zębów. Płacz i zgrzytanie zębów oznacza ostateczne odrzucenie, co w Biblii często opisuje pobyt w piekle pod sądem Bożym (por. Mat. 8:12; 13:42, 50; 24:51).
Ostatni werset podsumowuje przesłanie przypowieści. Dla wielu jest trudny, ponieważ trudno jest człowiekowi przyjąć doktrynę wybrania przez Boga, mimo faktu, że jest to nauczanie biblijne. Nauczanie o wybraniu nie oznacza kompletnej bierności. Ewangelia musi zostać uniwersalnie głoszona wszystkim bez różnicy. Każdy człowiek zostaje przez głoszenie Ewangelii zaproszony, aby wejść do Królestwa Bożego. Ale zaproszenie jest tylko skuteczne, jeśli przyjmujesz go z należytym szacunkiem do Tego, kto zaprasza. Tylko ci okazują się wybranymi, którzy przyjęli zaproszenie. Być wybranym oznacza więc też sytuację uprzywilejowaną: wybrany może wziąć udział w uczcie weselnej, żyć w wiecznej społeczności z Bogiem.
Jeśli nie przyjmjesz zaproszenia lub jeśli je przyjmujesz, ale chcesz przyjść na własnych warunkach, bez respektu do Boga (uważając, że sam wiesz lepiej), zostaniesz odrzucony i nie będziesz miał społeczności z Nim.
Jeśli więc jesteś zbawiony, jesteś zbawiony dlatego, ponieważ Bóg cię wybrał w Chrystusie (Ef. 1:4). Ale ten, kto nie jest wybrany, nigdy nie może obwiniać Boga za to, bowiem sam jest winny, że odrzucił Boże zaproszenie. To tajemnica, której nigdy do końca nie będziemy mogli zrozumieć, ale takie jest przesłanie Słowa Bożego.
Wybrany lud Boży, czyli wszyscy wierzący, nie są zawsze tacy, jakich na zewnątrz widzimy. Faryzeusze uważali, że są wybrani, ale Jezus właśnie do nich kieruje tą przypowieść. Kieruje ją do nich, aby im wyjaśnić, że są odrzuceni, ponieważ odrzucają Go. Zostali zaproszeni przez Jana Chrzciciela i jego uczniów, potem przez Jezusa, ale odrzucili zaproszenie. Uważali, że są lepsi, wiedzą lepiej i nie muszą podporządkować się warunkom Jezusa (wyznanie grzechów i nawrócenie). Zamierzali go nawet zabić. Natomiast biedni, celnicy i inny, niegodni w oczach faryzeuszów, przyjęli Jego zaproszenie, słuchali Go i nawrócili się.
Ci, którzy mieli pozycje i przywileje stracili je, a ci, którzy nie mieli nic, otrzymali uprzywilejowaną pozycję u Boga. W ten sposób król zgromadził sobie nowy naród wokół siebie, z którym wspólnie chce świętować wesele syna.
Do Królestwa Bożego można wejść, pod warunkiem jeśli potraktujesz poważnie zaproszenie króla. Zaproszeniem jest głoszona Ewangelia Jezusa Chrystusa, tylko jeśli ją przyjmiesz możesz dostapić zbawienia. Dlatego nauka o wybraniu w żadnym przypadku nie oznacza bierności w głoszeniu, wręcz przeciwnie: Bóg chce, aby każdy wierzący był aktywny w głoszeniu Ewangelii, bo ustanowił, że w ten sposób chce zaprosić ludzi do siebie.
Powinniśmy okazać szacunek sługom Pana, którzy zapraszają w Jego imieniu. To przesłanie nie tylko dla faryzeuszów, ale dla każdego. Nie jesteś godny w oczach Boga przez twój status społeczny, pozycję, bogactwo lub osiągnieia, lecz tylko przez to, czy w pokorze przyjmujesz zaproszenie Boże, aby przyjść do Niego przez Jezusa Chrystusa. Jeśli wyznasz swoje grzechy i wyznasz, że Jezus Chrystus jest jedyną drogą do Boga Ojca, do pojednania z Bogiem, będziesz mogł żyć wiecznie z Bogiem w Jego chwale.
22 September 2020
Jakie są praktyczne konsekwencje woli Bożej?
Modlenie się o wolę Bożą oznacza pragnienie, by nastąpiła ona na ziemi. Jednak nie jest to bezwarunkowe, gdyż zawiera również pragnienie, żeby wola Boża nastąpiła w moim życiu. To z kolei oznacza, że sam chcę się poddać Bożej woli, czyli pragnę i staram się jak najmniej grzeszyć. Sam mam działać ku temu, aby wola Boża była widoczna w moim życiu. Modląc się o wolę Bożą więc nigdy nie mogę pozostać bierny, lecz aktywnie dążę do jej realizowania.
Bóg objawił się w swoim Słowie i dał swoje Prawo, które prezentuje Jego wolę dotyczącą życia człowieka. Pragnieniem wierzącego powinno być życie według woli Bożej lub według Prawa Bożego (co jest w zasadzie tym samym), co oznacza, że przy każdej decyzji myśli, co jest wolą Bożą. Właściwie, jako chrześcijanin, powinienem myśleć w każdej minucie o woli Bożej, aby móc żyć odpowiednio.
Pewien profesor teologii zadał następujące zadanie
domowe swoim studentom: każdy z nich musiał przez jeden tydzień spróbować żyć
we wszystkich aspektach według Prawa Mojżeszowego, tak jak to robią żydzi. Po
tygodniu zapytał o ich doświadczenia. Studenci mówili, że największym odkryciem
było to, że, aby żyć w święty sposób, należałoby w każdej minucie i przy każdym
czynie i słowie myśleć o tym, co jest Bożą wolą. Odkryli, że nie są w stanie
tego dokonać, ale też, że Boże Prawo obejmuje wszystkie aspekty życia.
Decydującym nie jest to, czego ja chcę, lecz co chce Bóg, mój Stwórca. Dlatego, jako wierzący powinniśmy zawsze liczyć się z tym, że Boża wola może być inna niż nasze ludzkie plany. Powinniśmy akceptować Bożą wolę też w sytuacji, jeśli jej nie rozumiemy lub jeśli uważamy, że to niedobre dla nas. Oznacza to, że możemy planować w naszym życiu, ale w naszym planowaniu zawsze musimy się liczyć z wolą Bożą. Chrześcijanin żyje w świadomości, że nie ma wszystkiego pod kontrolą, że zawsze może coś się dziać, co pokrzyżuje jego plany. To jest to, o czym mówi Apostoł Jakub:
13 A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do
tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali
i ciągnęli zyski, 14 wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie.
Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje
się na krótko, a potem znika. 15 Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce,
będziemy żyli i zrobimy to lub owo. 16 Wy natomiast chełpicie się przechwałkami swoimi; wszelka
tego rodzaju chełpliwość jest zła (Jak. 4:13-16)
Misja Kościoła
Wolą Bożą jest, że Jego imię znane jest na całej
ziemi oraz, że wszystkie narody usłyszą Ewangelię Jezusa Chrystusa (Mat. 16:18-20; por. Dz. Ap. 1:8).
Jezus jest Panem Wszechświata, dlatego głoszenie
Ewangelii zawsze oznacza konfrontację ludzi, rządzących, systemów ekonomicznych
i politycznych z wolą Bożą. W Dziejach Apostolskich czytamy, jak Apostoł Paweł
głosi zbawienie człowieka przez Jezusa Chrystusa (Dz. Ap. 16:16-18). Skutkiem
jest, że Paweł zostaje aresztowany i siedzi w więzieniu, ale Ewangelia nie daje
się uwięzić, nawet w tej sytuacji Apostoł jeszcze śpiewa ku Bożej chwale (Dz.
Ap. 16:19-34). Po uwolnieniu, Apostoł Paweł przypomina władzy o
sprawiedliwości; Ewangelia konfrontuje politykę (Dz. Ap. 16:35-40).
Bezbożny człowiek jest zły, ale bezbożne władze są
o wiele gorsze, ponieważ oznacza to prześladowanie, niesprawiedliwość, źle
funkcjonującą ekonomię prowadzącą do zubożenia społeczeństwa. Paweł konfrontuje
władzę z faktem, że działa niesprawiedliwie, niezgodnie z Bożą wolą. Konfrontowanie
władzy duchowej, politycznej i ekonomicznej zawsze oznacza konflikt, gdyż
większość władz nie chce słuchać i nie chce się poddać Panu.
Ma to kilka konsekwencji:
Głoszenie Ewangelii i odpowiednie życie może
oznaczać prześladowanie. Wierzący głoszą Ewangelię, nawet jeśli konsekwencją
może być ich śmierć. To doświadczenie przyjaciół Daniela, którzy stanęli przez
królem i nie wiedzieli w tym momencie, czy Bóg ich uratuje z rozpalonego pieca:
17 Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje
nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu.
Bóg uratował ich, ale oni wcześniej nie wiedzieli,
że tak będzie. Bóg jest suwerenny, czasami ratuje od prześladowania, ale często
też nie. Pan Jezus sam powiedział, że życie według woli Bożej oznacza
prześladowania:
Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i
wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego. I wówczas
wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić (Mat. 24:9).
Tak samo Apostoł
Paweł podkreśla to w wielu miejscach: Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć
pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą (2 Tym. 3:12; por. np. też. Mat. 24:9; Jn. 15:20; 16:33;
Heb. 11:36-38).
Prześladowanie jest w Bożym planie i jest kosztem
naśladowania Jezusa. Bożym planem i Bożą wolą też jest, że wierzący mimo
cierpienia i prześladowania dojdzie do celu: wiecznego życia w chwale, z
Bogiem.