30 April 2019
19 April 2019
Hebrajczyków 10:11-18
11 A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa
wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; 12 lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po
prawicy Bożej, 13 oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą
jako podnóżek stóp jego. 14
Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.
15 Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy
bowiem:
16 Takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie
owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je,
17 dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę
więcej.
18 Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary
za grzech.
W Starym Testamencie kult
ofiarny był istotnym elementem wiary Izraela. Kapłani musieli codziennie składać
ofiary w świątyni.
Dla nas jest to nieco
egzotyczne. Nie znamy kultu ofiarnego i w ogóle nie czujemy potrzeby zabijania
zwierząt z powodu naszych grzechów.
Wierzymy, że Jezus
Chrystus umarł za nasze grzechy. Ale czasami zbyt lekko o tym myślimy, co
doprowadza do pewnego automatyzmu. Tracimy poczucie, jak poważny jest grzech, a
ma on ogromne konsekwencje: niszczy, powoduje śmierć, ale najważniejsze, jest
obrażeniem świętego Boga Stworzyciela. Grzech jest tak poważny, że Bóg nie może
go ze względu na swoją świętość lekceważyć.
Jesteśmy ludźmi stworzonymi
przez wszechmogącego, świętego Boga - Stwórcę i obrażamy Go codzienne. Bóg ma
prawo nas zniszczyć. Ale nie czyni tego. Bóg sam chce rozwiązać problem grzechu,
aby uratować nas od ostatecznego skutku grzechu: śmierci.
Izraelita był ciągle na
nowo konfrontowany z faktem, że jest grzesznikiem. Ciągle na nowo były zabijane
zwierzęta, ciągle na nowo lała się krew.
Świątynia nie była tylko
piękną budowlą, domem, gdzie mieszkał Bóg. Świątynia była też rzeźnią, gdzie
codziennie zabijano wiele zwierząt. Żyd, wchodzący do świątyni, słyszał krzyki zabijanych
zwierząt, czuł obrzydliwy zapach krwi i palącego się mięsa. Tak obrzydliwy
właśnie jest grzech ludzki dla Boga. Zanim człowiek może zbliżyć się do Niego,
musi wylać się krew z powodu naszych grzechów.
Dopiero w środku świątyni można
było poczuć miłą woń kadzidła, symbolizującą modlitwy ludzi do Boga. Zwykły
człowiek nie mógł wejść do świątyni, zostawał na zewnątrz, na miejscu ofiar.
Wskazuje to na to, że te ofiary są ważne, ale tak naprawdę nie rozwiązują
problemu grzechu. Człowiek nadal nie może zbliżyć się do Boga. Bóg jest święty,
a my jesteśmy grzesznikami.
Izraelita wiedział, że
właściwie on sam powinien zostać zabity, zwierzę ofiarne było zabijane zastępczo.
Ale też miał świadomość, że te ofiary, wiele tysięcy rocznie, nie pomagają, nie
stanowią prawdziwego zadośćuczynienia za jego grzechy i wcale nie czynią go lepszym
człowiekiem. Nie staje się świętym przez ofiarowanie.
Wiele zwierząt codziennie
zabijanych e powodu ludzkich grzechów i to właściwie nic nie daje. To dość
frustrujące i zniechęcające. Pokazuje nam, jaka naprawdę jest nasza sytuacja
wobec Boga: nie jesteśmy w żaden sposób w stanie zapłacić za nasze grzechy, nie
jesteśmy w stanie sami pojednać się z Bogiem. Nie jesteśmy sami w stanie stać
się lepszymi ludźmi. Zasługujemy przez nasze grzechy tylko na śmierć.
Beznadziejna sytuacja, gdyby Bóg sam nie dał rozwiązania.
Ofiary nie rozwiązują
problemu, ale są ważne; Bóg sam nakazał Izraelowi składać codziennie ofiary,
mimo faktu, że nie rozwiązują problemu grzechu.
Ofiary były tylko odbiciem,
cieniem rzeczywistości niebiańskiej. Odbicie pokazuje i przypomina nam coś i
dlatego może być pomocne.
Mąż, który nosi zdjęcie swojej
żony ze sobą, kiedy jest np. w podróży, codziennie patrzy na zdjęcie i cieszy
go ono. Jest to odbicie jego żony, jest ważne, ale zdjęcie nie jest żoną. Nie
może rozmawiać ze zdjęciem, tak jak z fizyczną żoną. Zdjęcie jest ważne, kiedy
jest daleko, ale w momencie kiedy wraca do domu, już nie patrzy na zdjęcie,
lecz jest z żoną. Już nie potrzebuje zdjęcia, bo ma ją w rzeczywistości.
Prawo, świątynia i ofiary
starotestamentowe są jak „zdjęcia” Chrystusa i Jego dzieła. Nie są prawdziwym
dziełem Chrystusa, ale wskazują na Jego dzieło. Kult ofiarny uczy nas o
rzeczywistości grzechu, ale też o rzeczywistości dzieła Chrystusa, o znaczeniu
jego śmierci na krzyżu. W czasie Starego Testamentu była to jeszcze przyszłość,
ale teraz mamy Chrystusa, który złożył jedyną prawdziwą i skuteczną ofiarę więc
nie potrzebujemy już kultu ofiarnego.
Chrystus uczynił to, czego kapłanie nie potrafili, czego
Prawo nie było w stanie uczynić, czego ofiary nie mogły zrobić. Jego ofiara raz
na zawsze sprawiła zadośćuczynienie za nasze grzechy, oczyściła nas i dzięki niej
możemy się stać nowymi ludźmi (w. 10, 14, por. 2 Koryntian 5,17).
Podczas gdy zabicie zwierzęcia ofiarnego wskazywało tylko
na potrzebę wylania krwi, aby zapłacić za nasze grzechy, Chrystus rzeczywiście zapłacił
swoją ofiarą za nasze grzechy (w. 12).
Podczas gdy wylanie krwi zwierząt nie wystarczało, wylana
krew Jezusa wystarcza. Przez Jego drogocenną krew jesteśmy z łaski przez wiarę
zbawieni i pojednani z Bogiem.
Chrystus pokonał wroga i zwyciężył grzech.Dlatego Jezus siedzi po prawicy Boga Ojca, w miejscu
rządzenia.Kapłani stoją (w. 11 brzmi dosłownie: każdy kapłan stoi
codziennie do służby…), ale Jezus siedzi (por. 1,3; 8,1; 12,2).
Dzieło zostało dokonane. W przybytku nie było krzesła, kapłanom nie wolno było
siedzieć podczas służby, ponieważ ich służba była cały czas nieskończona,
ciągle musieli na nowo zabijać zwierzęta i ofiarować. Podczas gdy kapłani
musieli codziennie powtarzać ofiarę, bo ta ofiara nie może przywieść do
doskonałości (Hebrajczyków 10,1), nie oczyszcza od grzechu (Hebrajczyków
10,2), ofiara Jezusa jest wystarczająca raz na zawsze (por. Hebrajczyków 9,23-28).
Dlatego może on siedzieć po prawicy Ojca, bo praca została wykonana.
Miejsce gdzie Jezus siedzi, jest ważne: siedzi po prawicy
Boga Ojca. Jest to spełnienie obietnicy z Psalmu 110, która mówi o potomku
Dawida (Psalm 110,1), Królu, który siedzi na tronie.
Chrystus przez swoją ofiarę nie tylko pojednał nas z
Bogiem, ale też uczynił na zawsze doskonałymi tych,
którzy są uświęceni (w. 14, por. w. 10). Grecki wyraz użyty tu oznacza
nie tylko „czynić doskonałym”, ale też „czynić kompletnym”; czynić tak, że ktoś
osiąga cel.
Bóg stworzył człowieka, aby był świętym i żył w relacji z
Nim, ale przez grzech człowiek sam zniszczył tą relację. Przez ofiarę Chrystusa
relacja z Bogiem znowu jest możliwa. Człowiek znowu staje się świętym. Wierzący
jest nowym stworzeniem, który nie żyje pod grzechem, ale żyje w Duchu, mając
Prawo Boże włożone w serce, co oznacza prawdziwą zmianę (por. 2 Koryntian
5,17).
Przez Chrystusa jesteśmy święci, ale też jest to proces. Można
też tłumaczyć, parafrazując: którzy są w procesie uświęcenia (forma
czasownika greckiego wyraża ciągłość, proces uświęcenia).
Przez swoje dzieło Chrystus ustanowił nowe przymierze,
które Bóg obiecał. Prorok Jeremiasz mówi o nowym przymierzu, które naprawdę zgładzi
grzechy; i więcej, które też rzeczywiście da wewnętrzne odnowienie. Stare
przymierze związane z ofiarami nie było w stanie dokonać odnowienia człowieka.
Prawo Boże także nie było w stanie uczynić z nas lepszych ludzi. Nasze uczynki,
nasze starania moralnego życia, nie dają żadnej odnowy duchowej.
Potrzebne jest nowe przymierze.
To nowe przymierze, które powstało przez dzieło
Chrystusa, w którym mamy udział przez naszą wiarę w Niego. Wieczerza Pańska
jest znakiem nowego przymierza, przymierza w krwi Jezusa Chrystusa (Ew. Mateusza 26,28). Krew Jezusa wylana została
raz na zawsze za wszystkie grzechy. Nic więcej nie jest potrzebne, aby otrzymać
przebaczenie naszych grzechów.
Przez dzieło Chrystusa stało się możliwe nowe przymierze.
Nowe przymierze oznacza, że Prawo zostaje zapisane w naszych sercach i umysłach
i przynosi przebaczenie grzechów. Bóg grzechów i nieprawości nie wspomni
więcej (w. 17). Dlatego już nie ma kultu ofiarnego (w. 18). Ofiara
Chrystusa jest wystarczająca.
15 April 2019
10 April 2019
Rzymian 8:28-30
28 A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim
ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według
postanowienia jego są powołani. 29 Bo tych, których
przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego,
a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; 30 a których
przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a
których usprawiedliwił, tych i uwielbił.
We
wcześniejszym akapicie czytamy o cierpieniu ludzi i stworzenia z powodu upadku.
Całe stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych (8:19), całe
stworzenie wzdycha i wespół boleje (8:22). Z powodu grzechu człowieka, życie na
ziemi stało się trudne i bolesne dla każdego: dla człowieka, ale też dla
zwierząt i reszty stworzenia. Przez grzech człowiek ściągnął przekleństwo na
całe stworzenie.
Tłumaczenia tekstu
różnią się trochę: Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu, lub: wiemy,
że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga. Różnice te jednak
nie są istotne jeśli chodzi o znaczenie. Bóg rządzi suwerennie, dlatego nic nie
dzieje się poza Jego wolą, On ma wszystko pod kontrolą. Ponieważ Bóg działa z
celem, wszystko, co się dzieje, czy dobrze, czy źle, ma jakiś sens w całości.
Bóg
współdziała we wszystkim ku dobremu, ale uwaga - to nie dotyczy wszystkich
ludzi. Konieczne jest spełnienie dwóch warunków: miłość do Boga i powołanie według
Jego postanowienia.
Jeśli nie kochasz
Boga, czyli nie wierzysz w Chrystusa, ta obietnica nie jest dla Ciebie.
Tych, którzy
nie miłują Boga, dotyczą słowa, które Apostoł wcześniej napisał w tym liście: Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce
gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga (Rz.
2:5). Dla niewierzących, nie kochających Boga wszystko wcale nie współdziała ku
dobremu, lecz dla nich wszystko współdziała ku ich przekleństwu.
Ci, którzy kochają
Boga, zostali też do tego powołani. Powołanie jest jednorazowe i skuteczne. Bóg
powołuje wierzących ze śmierci do życia. To Jego suwerenna decyzja i tylko
przez nią są w stanie Go miłować. Zdajemy sobie sprawę, że nasza ludzka miłość
wygląda różnie, nie jesteśmy stali, raz jest lepiej, raz gorzej, ale Boże
postanowienie jest stałe i niezmienne.
Wszystko, co
się dzieje w życiu wierzącego, współdziała ku jego dobru, też w tych momentach
kiedy jego miłość do Boga nie wygląda tak, jak powinna.
Aby dobrze
zrozumieć, czym jest miłość do Boga, dobrze jest najpierw wiedzieć, czym ta
miłość zdecydowanie nie jest.
Miłość do Boga
to nie zaspokajanie Jego potrzeb. Bóg nie potrzebuje naszej miłości, On niczego
nie potrzebuje. Nie możemy służyć Bogu, jak gdyby czegoś
potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko (Dz. Ap.
17:25b).
Miłość do Boga to nie radość z powodu Bożych darów. Bóg przebaczył nasze
grzechy i dał nam zbawienie w Chrystusie, dał nam wieczne życie i ratunek od
piekła. Ogromnie się cieszymy z tych powodów i jesteśmy wdzięczni, ale nie jest
to podstawą naszej miłości.
Miłość do Boga to nie kochanie samych darów, bo wtedy nasza miłość
uzależniona byłaby od tego czy je otrzymujemy czy, nie mając serca dla samego
Boga.
Miłość do Boga to nie wspaniałe czyny dla Niego. Owszem, jeśli miłujemy
Boga, działamy odpowiednio (por. Jn. 21:15-17), inaczej nasze słowa miłości byłyby
pustymi słowami. Nasze uczynki jednak same w sobie nie stanowią naszej miłości,
lecz są jej owocami, są uczynkami wdzięczności.
Czym więc jest miłość do Boga? Miłość do Boga charakteryzuje się tym, że
Bóg jest dla nas najważniejszy, ważniejszy niż ktokolwiek lub cokolwiek innego
co istnieje. On jest naszym celem, a nie jego dary, błogosławieństwa i
wszystkie wspaniałości pochodzące od Niego. On sam jest wystarczającą podstawą
naszej miłości, niezależnie od naszej sytuacji życiowej itp. Miłość do Boga to
radość nie z powodu Bożych darów, lecz radość w samym Bogu. Wielu ludzi kocha
Boga pod warunkiem, że On im da to, czego chcą, że Bóg będzie dla nich dobry.
To jednak nie jest miłość lecz rodzaj handlu: coś za coś, a z wszechmogącym Stworzycielem
nie wolno targować.
Wszystko współdziała ku dobremu. Wszystko obejmuje zarówno dobre i złe sytuacje,
zdarzenia itp.
Wcześniej
Apostoł Paweł pisał, że wierzący zostaną uwielbieni (lub lepiej: chwaleni)
wraz z Chrystusem (w. 17) i cierpienie tego świata i życia są niczym w
porównaniu z tym, co nas czeka w wiecznym życiu (w. 18). W następnych wersetach
czytamy, jaka jest sytuacja w stworzeniu; wszystko znajduje się pod przekleństwem
grzechu. Nie tylko człowiek, ale całe stworzenie oczekuje wyzwolenia od
przekleństwa (w. 18-24). Potem czytamy o prześladowaniu, głodzie, nagości,
niebezpieczeństwach i śmierci (w. 36). Życie jest pełne cierpień i zagrożeń.
Pomiędzy słowami
o przekleństwie i prześladowaniu znajdujemy tekst, który właśnie rozważamy.
Jeśli jesteś w
Chrystusie, czyli jesteś zbawiony tylko z łaski przez wiarę, masz wielu wrogów,
ale wiesz, że masz zwycięstwo w Chrystusie, co nie jest twoim zwycięstwem, lecz
zwycięstwem Chrystusa. Wtedy możesz patrzeć w całkiem inny sposób na świat, na
życie i na wszystko co się dzieje. W Biblii znajdujemy wiele przykładów dzieci
Bożych, których życie jest ilustacją rozważanego tekstu. Jednym z nich jest
życie Józefa. Został sprzedany jako niewolnik przez zazdrosnych braci, tracąc
wszystko. Potem niesprawiedliwie oskarżony znalazł się więzieniu. W końcu jednak
mógł służyć w Egipcie i przez to też uratować swoją rodzinę od śmierci głodowej.
On wyznał, podobnie jak Apostoł Paweł, że we wszystkim Bóg współdziała ku
dobremu (por. I Mj. 50:20).
Podobnie było
w przypadku Joba. Ten sprawiedliwy mąż Boży musiał wiele wycierpieć. Bóg napomniał
jego przyjaciół, twierdzących, że Job był winny swojej sytuacji. Bóg nie
wyjaśnił Jobowi, dlaczego musiał cierpieć, tylko pokazał mu jak wszechmocny i wielki
jest, co oznacza, że Job musi zaufać Mu, nawet jeśli nie rozumie tego, co się
dzieje.
Na końcu
księgi Joba czytamy, że jego rodzina pocieszyła go wyrażając
mu swoje współczucie, pocieszali go z powodu wszystkich nieszczęść, które Pan
zesłał na niego.(Job 42:11b). Pismo Święte wyraźnie uczy, że Bóg dał Jobowi
nie tylko dobre rzeczy, ale i nieszczęścia. Job nie dowiedział się żyjąc na tym
świecie, dlaczego musiał tak strasznie cierpieć, ale mimo to wytrwał w wierze.
W Nowym Testamencie czytamy o jego wytrwałości i o tym, że Bóg miał w tym swój
cel (Jak. 5:11).
Katechizm
Heidelberski, zgodnie z Pismem Świętym, uczy w Dniu Pańskim 10:
Pytanie
27: Co rozumiesz pod pojęciem "Opatrzność Boża"?
Wszechmocną i wszechobecną potęgę Boga, dzięki której zachowuje i rządzi On niebem, ziemią i wszelkim stworzeniem, prowadząc je jak gdyby za rękę. Ani zioła i rośliny, ani deszcz i susza, ani urodzaj i nieurodzaj, ani pokarm i napój, ani zdrowie i choroba, ani bogactwo i ubóstwo, ani żadna inna rzecz nie jest dziełem przypadku, lecz pochodzi z Jego ojcowskiej dłoni.
Wszechmocną i wszechobecną potęgę Boga, dzięki której zachowuje i rządzi On niebem, ziemią i wszelkim stworzeniem, prowadząc je jak gdyby za rękę. Ani zioła i rośliny, ani deszcz i susza, ani urodzaj i nieurodzaj, ani pokarm i napój, ani zdrowie i choroba, ani bogactwo i ubóstwo, ani żadna inna rzecz nie jest dziełem przypadku, lecz pochodzi z Jego ojcowskiej dłoni.
Pytanie 28: Czemu służy wiedza o stworzeniu i o Opatrzności?
Temu, abyśmy zachowując cierpliwość wśród niepowodzeń i wdzięczność w sytuacjach pomyślnych - zawsze ufali, że we wszystkim, co nas spotyka, Bóg pozostaje wiernym
i
dobrym Ojcem, że żadne stworzenie nie zdoła odłączyć nas od Jego miłości, bo On
trzyma wszystko w swoim ręku i bez Jego woli nie jest ono w stanie działać ani
nawet się poruszyć.
Należy dobrze to
rozumieć. To, że Józef w Egipcie później zrozumiał, dlaczego musiał tyle
cierpieć nie oznacza, że Bóg nam zawsze wyjaśni powód naszych cierpień. Ważnym
w tym jest, aby wierzyć i ufać, że mimo wszystko, Bóg rządzi suwerennie, ma
wszystko pod kontrolą i sprawia, że wszystko współdziała ku dobremu.
Tych, którzy kochają
Boga, Bóg do tego powołał. Nie oznacza to, że Bóg powołał, a człowiek sam może zdecydować,
czy będzie posłuszny, czy nie, czy przyjmie wiarę, czy nie. Następny werset jednoznacznie
wyjaśnia, że powołanie Boże jest skuteczne, to znaczy, jeśli Bóg powołuje
kogoś, ta osoba z pewnością też miłuje Boga.
W następnym
wersecie (w. 29) Apostoł Paweł kontynuuje podając powód lub podstawy tego, co powiedział
w poprzednim wersecie. To dodatkowa gwarancja dla wierzącego.
Czytamy o tych,
których Bóg przedtem znał, przeznaczył… (w. 29a). Popularną jest
interpretacja, że te słowa znaczą, że Bóg wybrał (przeznaczył) wierzących,
ponieważ wcześniej (przedtem) wiedział już, kto uwierzy. Wtedy Bóg wybrałbył
wierzącego na podstawie jego moralnych umiejętności, czyli na podstawie
uczynków (gdyż wiara w tym momencie byłaby niczym innym niż uczynkiem).
To fałszywa
interpretacja. W greckim oryginale połączenie czasownika z innymi wyrazami w
tym zdaniu wskazuje jednoznacznie na inny rodzaj wiedzy. Nie chodzi o wiedzę w
sensie wiedzieć o czymś (mianowicie o ludzkiej wierze), lecz grecki czasownik
oznacza tu wiedzę w sensie wejścia z kimś w relację. Czyli, Bóg już wcześniej
(przed założeniem świata) wszedł w relację z tymi, których wybrał do wiary
(por. Rz. 11:2; 1 Pio 1:20; Dz. Ap. 2:23; 1 Pio 1:2).
W taki sposób
ten sam czasownik bardzo często używany jest w Septuagincie (greckie
tłumaczenie Starego Testamentu), zgodnie z faktem, że po hebrajsku w Starym
Testamencie znać oznacza często mieć relację (np. I Mj. 18:19; Jer. 1:5; Amos
3:2), lub nawet współżycie seksualnie, co implikuje wyjątkowo bliską, intymną relację
(np. I Mj. 4:1 wyraz obcować po hebrajsku oznacza znać).
Apostoł nie mówi
tu, że Bóg wcześniej coś o nas wiedział i na podstawie tej wiedzy działał
(przeznaczył), lecz twierdzi, że Bóg przedtem już znał nas w taki sposób jak
się kogoś zna mając z nim bliską relację.
Bóg istnieje
poza czasem i niezależnie od czasu. Bóg jednak znał już nas, przed założeniem
świata (por. Ef. 1:4), czyli zanim stworzył wszystko co jest, włącznie z czasem,
już wtedy nas znał i już wtedy nas wybrał. Wybranie (przeznaczenie) Boże jest
suwerenną decyzją Boga, kompletnie niezależną od czegokolwiek ze strony
człowieka.
Bóg nas
wcześniej znał, a też przeznaczył, lub wybrał. Grecki wyraz jednoznacznie oznacza
wybrać na podstawie własnej woli, suwerennie. Bóg wybrał nas, nie my Boga.
Gdyby Bóg nas wcześniej nie wybrał, w żaden sposób nie bylibyśmy w stanie
wybrać Go.
Bóg
przeznaczył lub wybrał wierzącego do konkretnego celu, mianowicie, abyśmy był
podobny do Jego Syna Jezusa Chrystusa. Tak jak człowiek został stworzony na
obraz Boga (I Mj. 1:26-28), w celu, aby żyć ku Bożej chwale zgodnie z obrazem
Boga, tak w Chrystusie człowiek staje się nowym stworzeniem, stworzonym na
obraz Syna Człowieczego (2 Kor. 5:17). Jezus Chrystus jest pierworodnym, Synem,
posiadającym prawa pierworodnego Syna, Syna, który jest jednocześnie Bogiem i
człowiekiem. Tylko w Nim współdziedziczymy i możemy żyć. Tylko jeśli jesteśmy w
Nim, oblekliśmy się, ubraliśmy się w Niego (Gal. 3:27) i tylko wtedy możemy
mieć pewność, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu.
Apostoł Paweł
kontynuuje pisząc, że tych, których przeznaczył, tych i
powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił,
tych i uwielbił (w. 30). Wszystko to jest nierozerwalnie związane ze
sobą. Jeśli ktoś jest przeznaczony, też jest powołany, a ten też jest
usprawiedliwiony i chwalony. Nie jest możliwym, aby być powołanym a nie być
usprawiedliwionym. Powołanie Boże jest tak skuteczne, jak Jego wybranie i
usprawiedliwienie.
Fakt, że
człowiek nie jest w stanie przeciwdziałać powołaniu Bożemu jest dla wielu
powodem buntu, wielu odrzuca tą Biblijną naukę. Jednak jest to Boża Prawda a
poza tym największe pocieszenie, jakie, jako wierzący mógłbyś otrzymać. Twoje
usprawiedliwienie nie zależy od twojej wiary i miłości do Boga, która nie
zawsze jest taka, jaka powinna być. Twoje usprawiedliwienie jest całkiem i
wyłącznie zależne od woli Bożej, gdyż On wybrał cię i powołał cię, w momencie
kiedy jeszcze nie istniałeś. On ciebie już wtedy kochał, kiedy byłeś
buntownikiem przeciwko Niemu. Sam z siebie nigdy nie szukałbyś Boga, ale Bóg
szukał i powołał cię skutecznie, i tylko dlatego byłeś w stanie przyjąć Go i
Jego ewangelię.
Na końcu Apostoł
Paweł powraca do tematu, o którym wcześniej pisał (w. 17). Tych, których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i
usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił (w. 30b).
Wierzący jest nie tylko powołany i przeznaczony, ale obdarowany chwałą (co
stanowi lepsze tłumaczenie niż uwielbiony).
W tej chwili
żyjemy jeszcze na tym świecie, gdzie mamy do czynienia z różnymi rodzajami
problemów i cierpień, ale jako wierzący wiemy, że czeka nas piękna przyszłość w
chwale Bożej.
Subscribe to:
Posts (Atom)