31 October 2015

Życie i dzieło Jana Husa



Krótsza wersja niniejszego artykułu ukazała się w numerze 36 Augustinusa.

Sytuacja w Europie
XIV wiek w Europie był czasem chaotycznym, zarówno, jeśli chodzi o sytuację polityczną jak i kościelną. W Bohemii istniały silne napięcia między czeską ludnością a duchowieństwem, w większości pochodzenia niemieckiego.

W Anglii działał prereformator John Wycliffe (1329-1384). Ślub bohemskiej księżniczki z angielskim królem w 1382 roku wzmocniło więzi między Bohemią i Anglią. Dzięki wielu istniejącym kontaktom, Wycliffe i jego pisma były dość znane w Pradze.

Sytuacja w Kościele była bardzo zła. Kościół wzbogacał się kosztem zwykłych ludzi; miał ogromne posiadłości. Życie duchowieństwa cechowała niemoralność i chciwość. Papieże byli przede wszystkim zainteresowani własną pozycją, polityką, kobietami i pieniędzmi.
Istniały różne konflikty, skutkujące tym, że na przełomie XIV i XV wieku funkcjonowało aż trzech papieży równocześnie, z których każdy uważał, że jest tym jedynym prawdziwym: Papież Grzegorz XII w Rzymie, papież Benedykt XIII w Awinion we Francji (w okresie 1394-1417), natomiast w okresie 1409-1415 trzeci papież w Bolonii (antypapieże: Aleksander V a po nim Jan XXIII). Sytuacja Kościoła odbiegała od biblijnego ideału. Nie Pismo Święte kierowało duchowieństwem, lecz chciwość, niemoralność i pragnienie władzy.

Królestwo Bohemii należało wówczas do Świętego Cesarstwa Rzymskiego narodu Niemieckiego. Większość ludności w Bohemii stanowili Czesi, ale duchowieństwo i elity rządzące przeważnie Niemcy.

Jan Hus
Jan Hus urodził się w 1371 r. w miejscowości Husinec w południowej Bohemii (obecnie południowe Czechy). Od 1390 studiował w Pradze, gdzie w r. 1396 otrzymał tytuł Magister Artium, po czym studiował teologię. W tym okresie w Pradze poznał nauczanie angielskiego prereformatora Jana Wiklifa (John Wycliffe, 1329-1384), którego teologiczne poglądy miały ogromny wpływ na niego.
W r. 1400 Hus przyjął świecenia kapłańskie; był profesorem na Uniwersytecie Karola, gdzie w latach 1409-10 pełnił funkcję rektora.

Jan Hus zaczął głosić, jako kaznodzieja w Kaplicy Betlejemskiej w Pradze. Kaplica, mieszcząca 3000 osób, została wybudowana 10 lat wcześniej i była przeznaczona wyłącznie na głoszenie kazań. Hus głosił w języku ludu, po czesku, a nie po łacinie, języku Kościoła.
Bardzo szybko jego kazania zaczęły ściągać masy ludzi, bywało, że jednocześnie słuchało 3000 osób. Wygłaszał rocznie ok. 200 kazań. Głosił Ewangelię w zrozumiały sposób, a używając języka narodowego wzmacniał przy okazji świadomość tożsamości czeskiej. Uważał, że należy głosić tylko w języku narodowym, jakże inaczej wierni mogą usłyszeć i zrozumieć Ewangelię?
Hus wprowadził wspólnie śpiewanie podczas nabożeństw, co było czymś zupełnie nowatorskim.

Wiele jego kazań zostało zachowanych. Hus głosił radykalne życie według Ewangelii, jednocześnie krytykując stan kościoła. Na podstawie Biblii kierował się przeciw chciwości i niemoralności duchowieństwa. Nawoływał do reformy Kościoła, pragnął, aby Kościół przestał postępować, jak świat, ale wrócił w nauczaniu i w praktyce do Pisma Świętego. Sprzeciwiał się autorytetowi, który biskupi i papież sami sobie nadali i bronił wolności sumienia.

Początkowo arcybiskup Pragi wspierał Husa, ale papież naciskał na niego. W 1408 papież Grzegorz XII ostrzegł arcybiskupa i króla Wacława (Wenceslas) IV przeciw herezji Husa, na co zakazano mu głosić a jego dzieło poddane zostało dokładnemu badaniu w celu wykrycia herezji. Mimo zakazu, Hus głosił Ewangelię nadal a jego popularność zwiększała się w szybkim tempie, aż większość zwykłych ludzi popierało go.

Aleksander V, jeden z trzech papieży (antypapież), rezydujący w Bolonii, wydał w roku 1409 bulle  przeciw wpływom Wiklifa w Pradze, wymagając jednocześnie od Jana Husa, aby odwołał swoje ‘heretyczne’ nauczanie. W związku z tym arcybiskup Pragi publicznie spalił dzieło Husa. Hus odwołał się, chcąc się bronić, ale daremnie. Jesienną 1410 on i jego zwolennicy zostali ekskomunikowani.
W lutym 1411 Jan XXIII, inny antypapież, ekskomunikował Husa drugi raz i skazał go na banicję z Pragi, co spowodowało wybuch rozruchów w tym mieście. Wspierany przez lud i będąc pod ochroną króla, Hus jeszcze przez cały rok mógł dalej głosić tam Ewangelię.
W tym okresie potępiał wyprawę krzyżową przeciw królowi Neapolu, zwołaną przez antypapieża Jana XXIII oraz sprzedaż odpustów w Pradze, w celu jej sfinansowania.
Nawiązując do nauczania Wiklifa, twierdził, że żaden papież lub biskup nie ma prawa walczyć militarnie w imieniu kościoła. Zamiast walki, biskupi i papież powinni modlić się za wrogów. Ponadto zbawienia nie można dostąpić za pieniądze (odpusty), lecz tylko przez upamiętanie.
W 1412 roku Hus musiał jednak ratować się ucieczką z Pragi i mieszkał w różnych miejscach w południowej części Bohemii, gdzie czeska szlachta zaoferowała mu bezpieczeństwo i miejsce zamieszkania. Napisał w tym okresie wiele pamfletów i pism oraz głosił, jako wędrujący kaznodzieja Ewangelię w wielu miejscach. Prowadził szeroką korespondencję z wiernymi w Pradze.

Nauczanie
Hus był autorem dzieła De ecclesia (O Kościele, opublikowanego w 1413), w którym pisał, że Kościół jest wspólnotą wierzących bez hierarchii, w Którym tylko Chrystus jest Głową. Kościół jest wspólnotą przez Boga wybranych wierzących (Augustyn). Nauczanie Husa opierało się na dziele Wyklifa. Zgodnie z nauczaniem Biblii, nie każdy, kto formalnie należy do Kościoła, automatycznie należy również do wybranych, nie każdy, kto się nazywa chrześcijaninem jest zbawiony.

Hus ostro krytykował duchownych, którzy żyli w hipokryzji i chciwości, wzbogacali się i żyli niemoralnie z wieloma kobietami; to wszystko czyniło z nich bluźnierców. Księża głosili przeciw niemoralnemu stylowi życia, a sami żyli dokładnie w taki sposób, który u innych potępiali.
Krytykował to, że za wszystko w kościele trzeba było płacić: za sakramenty, za zbawienie (odpusty), wg niego było to obrzydliwością dla Boga. Nie może być tak, że łaskę Bożą należy kupić za pieniądze od kościoła.
Ostro krytykował też papiestwo. Papież jest tylko biskupem i powinien żyć naśladując Jezusa: pokornie i biednie, a nie strasznie bogato i niemoralnie, jak to było w zwyczaju.
Zadaniem duchownych jest według Jana Husa służyć głoszeniem Ewangelii i udzielaniem sakramentów.

Nie Kościół, ani papież, ani sobór, lecz tylko Pismo Święte jest najwyższym autorytetem. Nie papież jest głową Kościoła; Kościół ma tylko Jedną Głowę: Jezusa Chrystusa. Cały Kościół, łącznie z papieżem, musi się podporządkować Chrystusowi.

Proces
Antypapież Jan XXIII zwołał Sobór w Konstancji, który miał miejsce w 1415 r. Jego celem było miedzy innymi ustanowienie jednego papieża oraz walka z herezją.
W 1414 król Waclas z Bohemii został wezwany na Sobór w Konstancji, aby wyjaśnić sprawę Jana Husa. Także sam Hus został wezwany, aby stanął przed sądem z powodu jego ‘herezji’. Bojąc się o swoje życie Hus początkowo odmawiał, ale w końcu zgodził się, otrzymując tzw. listy żelazne króla Zygmunta (brat czeskiego króla Wacława) gwarantujące mu bezpieczeństwo. W listopadzie 1414 Hus przybył do Konstancji. Początkowo był wolny i miał nawet możliwość głoszenia Ewangelii. Po kilku tygodniach został jednak podstępnie uwięziony. Przekonano króla, że nie musi czuć się związany obietnicą daną heretykowi. Hus był więziony w strasznych warunkach, w różnych miejscach, otrzymywał zbyt mało pożywienia.

Było wiadomym, że Hus nie otrzyma sprawiedliwego procesu, gdyż większość członków Soboru już z góry potępiło go, jako niebezpiecznego heretyka. Oskarżono Husa, że głosił heretyczne doktryny Wiklifa. Początkowo przesłuchiwano tylko świadków, podczas gdy Husowi nie pozwolono, aby się bronił. W późniejszym procesie Hus zaprzeczył, że głosił herezje, i zapewnił, że odwoła ja, jeśli udowodnią mu to na podstawie Pisma Świętego. Sobór nie był w stanie tego udowodnić.
W dniu 4 maja 1415 Sobór potępił najpierw osobę i nauczanie Jana Wiklifa. Jednak nie można było go skazać na śmierć, bo zmarł 30 lat wcześniej. Dlatego nakazano otworzyć grób i spalić jego kości.

Podczas ostatniego posiedzenia sądowego, 8 czerwca 1415, zostało przeczytanych 39 artykułów opracowanych na podstawie dzieła Husa. Naciskano na niego, aby odwołał swoje ‘herezje’. Część oskarżeń nie miała podstaw w jego rzeczywistym nauczaniu. Jan Hus na to zadeklarował, że nie odwoła herezji, której nigdy nie głosił, natomiast, to, co głosił, jest zgodne z Pismem Świętym, więc nie jest herezją.

W dniu 6 lipca 1415 Hus został publicznie potępiony w kościele i odczytano wyrok śmierci. Hus nie protestował i modlił się o przebaczenie jego wrogom. Odebrano mu szaty i symbole stanu kapłańskiego, potem oddano władzy świeckiej. Został przeprowadzony pod eskortą żołnierzy do miejsca poza murami miasta. Tam Jan Hus został spalony żywcem na stosie, jako męczennik za wiarę chrześcijańską, pozostając wierny Swemu Panu Jezusowi Chrystusowi do końca.

28 October 2015

Jakie znaczenie ma Prawo Boże dla wierzącego?



Prawo Boże, szczególnie Dekalog znajdujemy w Starym Testamencie. Prawodawcą jest Bóg Stwórca, wyznaczający zasady, którymi powinien kierować się człowiek w życiu. Człowiek zgrzeszył, przekroczył Prawo, ale Jezus Chrystus zbawił tych, którzy w Niego wierzą i spełnił je (Ew. Mateusza 5,17).
Czy chrześcijanin musi w takim razie jeszcze spełnić Prawo Boże?

Apostoł Paweł twierdzi, że chrześcijanie już nie podlegają Prawu Bożemu (Zakonowi). Wyjaśnia to używając przykładu małżeństwa (Rzymian 7,1-7) Żona jest prawnie związana z mężem do momentu jego śmierci, potem już mu nie podlega, jest wolna. W podobny sposób chrześcijanin jest martwy dla zakonu (Rzymian 7,4), już mu nie podlega, nie należy do Prawa. Wierzący ma innego ‘męża’, mianowicie Jezusa Chrystusa, posiada Ducha Świętego i jest uwolniony od prawa (Rzymian 7,6).

Skoro, więc Prawo nie obowiązuje wierzącego, czy może on je zignorować? Apostoł Paweł zdecydowanie zaprzecza takiemu twierdzeniu i staje w jego obronie. Prawo Boże jest dobre – jak może być inaczej, skoro sam Bóg jest Prawodawcą.
Prawo Boże nakazuje, jak powinien żyć człowiek; pokazuje zamiar Stwórcy wobec stworzenia. Jeżeli człowiek żyje według Prawa Bożego, jest sprawiedliwy w oczach Boga, czyli, jest bez grzechu i w pełni szczęśliwy. Jeśli natomiast przekracza i łamie Prawo jest niesprawiedliwy i zasługuje na wieczną karę. Faktem jest, że żaden człowiek nie jest w stanie spełnić Prawa Bożego, gdyż każdy zgrzeszył i przekroczył je (Rzymian 3,23).
Ale Prawo Boże ma inną funkcję. Apostoł wskazuje na to, że z uczynków zakonu (prawo) nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon (prawo) jest poznanie grzechu (Rzymian 3,20).
Prawo Boże poucza, jak mamy żyć a jednocześnie demaskuje nasze życie, które nie przebiega według woli naszego Stwórcy. Prawo udowadnia, że nie ma ani jednego sprawiedliwego człowieka (Rzymian 3:20). Każdy człowiek jest przestępcą w oczach Boga. Prawo Boże odsłania i demaskuje nas, jako grzeszników i buntowników.

Apostoł Paweł pisze: nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj! Lecz grzech przez przykazanie otrzymał bodziec i wzbudził we mnie wszelką pożądliwość, bo bez zakonu grzech jest martwy (Rzymian 7,7-8).
Prawo nie tylko pokazuje grzechy, ale też grzeszną naturę, która egzystuje w człowieku powodując, że nawet, jeśli chce, nie przestaje grzeszyć (Rzymian 7,14-25). Nie tylko ludzkie czyny są grzeszne, ale także pragnienia i myśli.

To, że poprzez Prawo Boże człowiek jest w stanie rozpoznać własne grzechy, nie oznacza, że ten, który nie zna Prawa, nie grzeszy. Apostoł Paweł wyraźnie potwierdza, że już przed zakonem grzech był na świecie (Rzymian 5,13). Wspominając o grzechach bezbożnych nieznających Prawa, podkreśla, że są oni w pełni odpowiedzialni za swoje grzechy (Rzymian 1,18-30).
Problemem jest, że nie znając Prawa, nie rozpoznajemy grzechu, jako grzech. Bez Prawa nie wiemy, co jest grzechem i też nie widzimy, że jesteśmy grzeszni. Ale nawet, jeśli nie znamy Prawa i grzeszymy to jesteśmy winni, więc zasługujemy na wieczne potępienie. Żaden człowiek nie ma wymówki, że nie znał Prawa, nic nie ma na swoją obronę (Rzymian 1,20).  

Prawo Boże poucza nas, że nie nasze pragnienia, ani nasze poczucie sprawiedliwości, ani nasz intelekt nie jest miarą dobra i zła. Człowiek nie może sam decydować o tym, co jest dobrem a co złem. Tylko Bóg Stworzyciel ustala, co nim jest, co jest sprawiedliwe a co niesprawiedliwe.
Człowiek bezbożny jest bezprawny, sam decyduje o prawie, o tym, co jest dobre a co złe. Łatwo to dostrzec w świecie wokół nas. Dlatego powstaje tyle bezbożnych i niemoralnych ustaw, dlatego korupcja i inne rodzaje przestępstw są tak powszechne.
Bez Prawa Bożego, „ja chcę” lub „ja pragnę” oznacza „tak powinno być”. Człowiek bezbożny uważa, że ma prawo na to, czego pragnie, że jest autonomiczny i wolny, może czynić, co zechce. Niewierzący twierdzi, że sam jest autorytetem dla swego życia.
Prawo Boże pokazuje, kim jesteśmy. Pokazuje, że człowiek chce być niezależny od Boga Stwórcy, żyć w buncie przeciwko swemu Prawodawcy. Prawo Boże pokazuje okropność naszych grzechów. W jego świetle wszyscy jesteśmy przestępcami.  

Sytuacja człowieka byłaby beznadziejna, gdyby nie Jezus Chrystus, który jako jedyny spełnił Prawo, poniósł cały ciężar naszych grzechów i kary za nie, abyśmy mogli być wolni od grzechu i od Prawa. Prawo Boże pokazuje nam, że jesteśmy grzesznikami, nie po to, abyśmy wpadli przez to w depresję i rozpacz, lecz kieruje nas do Jezusa Chrystusa, w którym mamy wolność. Prawo pokazuje nam, że potrzebujemy Pośrednika i Zbawiciela, aby być znowu sprawiedliwymi wobec Boga Ojca. Nie jest to nasza sprawiedliwość, lecz sprawiedliwość Chrystusowa.  

26 October 2015

Ewangelia wg Mateusza 22,34-40



Studium Biblijne

















34 Lecz gdy faryzeusze usłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zgromadzili się wokół niego, 35 a jeden z nich, znawca zakonu, wystawiając go na próbę, zapytał: 36 Nauczycielu, które przykazanie jest największe? 37 A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.







Jezus miał wielu przeciwników, którzy próbowali wykazać niezgodność Jego nauczania z Prawem Bożym. We fragmencie poprzedzającym omawiany, czytamy, o nieudanej ‘zasadzce’ Saduceuszy w sprawie zmartwychwstania. Teraz kolej na Faryzeuszy.



Faryzeusze chcą przetestować Jezusa i dowiedzieć się, co myśli o znaczeniu Prawa Mojżeszowego.



Znawca Zakonu, będący specjalistą w dziedzinie Prawa, mówi w imieniu wszystkich.



Kwestia, które przykazanie jest ważniejsze była powszechną w dyskusjach faryzeuszy.



Według obliczeń rabinów, Pięć Ksiąg Mojżesza zawiera 613 przykazań i przy takiej ilości potrzebna jest jasność, jaka jest zasadnicza myśl podsumowująca wszystkie przykazania.



Nie chodzi tu o hierarchię, uporządkowanie od pierwszego, najważniejszego przykazania do ostatniego, najmniej ważnego, bo każde przykazanie dane przez Boga jest ważne.



Kwestią jest, jak można streścić przykazania. 





Rabinowie zajmowali się tego typu dyskusjami. W Misznie znajdujemy stwierdzenia, że Psalm 15 podsumowuje Prawo w 11 zasadach. Prawo zostaje streszczone w sześciu zasadach w Izajasza 33,15-16; w trzech zasadach w Micheasza 6,8; w dwóch zasadach w Izajasza 56,1 oraz w jednej zasadzie w Amosa 5,4b i w Habakuka 2,4b (b.Mak. 24a). Inny tekst z Miszny mówi, że Księga Przysłów 3,6 stanowi krótkie podsumowanie, na którym zależy wszystkie podstawowe zasady Prawo” (b.Ber 63a). Ciekawym jest, że żaden z podanych tekstów nie pochodzi z samego Pięcioksięgu.
 



W odpowiedzi Jezus cytuje dwa teksty z Prawa Mojżeszowego (Powt. Prawa / V Mojż. 6,5 i Kapłańska / III Mojż. 19,18) akcentując nie nakaz, lecz miłość.



Nie mógłby wybrać bardziej znanego tekstu, gdyż pierwszy z nich to tzw. Szema, podstawowe wyznanie wiary Izraela: Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. (Powt. Prawa / V Mojż. 6,4-5) Krótko mówiąc: tylko Pan jest twoim Bogiem, i tylko On całkowicie bez wyjątków.



Tekst ten był dwa razy dzienne recytowany oraz umieszczano go na futrynie drzwi (por. Powt. Prawa / V Mojż. 6,8-9).



Z odpowiedzią Jezusa, każdy pobożny Żyd zgodziłby się bez wahania. Miłość do Boga jest najwyższa i najważniejsza.







Jezus nie podaje jednego najważniejszego przykazania, lecz dodaje drugie. Miłość do Boga oznacza automatyczną miłość do bliźniego. Jeśli nienawidzisz swojego bliźniego, jak możesz powiedzieć, że miłujesz Boga? To niemożliwe.



Tekst cytowany przez Jezusa z Księgi Kapłańskiej, już wówczas łączyli Żydzi z pierwszym przykazaniem z Księgi Powtórzonego Prawa (por. Ew. Mateusza 5,43-47).   







W żydowskiej tradycji istnieje opowieść o znanym rabbim Hillelu. Poganin zadał mu pytanie, czy rabbi jest w stanie nauczyć całej Tory, podczas gdy stoi na jednej nodze. To absurdalne pytanie, było testem niewierzącego na to, czy można całej Tory nauczyć w krótkim czasie. Rabbi Hillel odpowiedział następująco: „Tego, czego nie chcesz by tobie czyniono nie czyń innym. To jest cała Tora. Reszta jest tylko komentarzem. Idź i studiuj komentarz.“



Zdumiewające, jak podobna jest do niej odpowiedź Jezusa, która nie była niczym nowym dla Żydów.







Jezus faktycznie powtarza tu to, co już wcześniej powiedział: A więc wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy (Ew. Mateusza 7,12). Także Apostoł Paweł podkreśla, że miłość jest spełnieniem Prawa.



8 Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił. 9 Przykazania bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj i wszelkie inne w tym słowie się streszczają: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. 10 Miłość bliźniemu złego nie wyrządza; wypełnieniem więc zakonu jest miłość (Rzymian 13,8-10;por. Galatów 5,14; Jakuba 2,8; 1 Jana 4,20).







Prawo Boże mówi o relacji człowieka z Bogiem i jego zachowaniu wobec Niego, oraz o relacji między ludźmi. Miłość jest decydująca we wszystkich dziedzinach życia ludzkiego.



Podsumowanie Prawa, które podał Jezus, nie było całkiem nowe. W Ewangelii wg Łukasza czytamy, że uczeni w Prawie podsumowywali je w taki sposób, a Jezus to potwierdził (Ew. wg Łukasza 10,27-28).







To konfrontujące dla Faryzeuszy pragnących, wykorzystując do tego Prawo Mojżeszowe, zaatakować i usunąć Jezusa. Taki był dokładnie powód zadania pytania. Chcieli przetestować prawowierność Jezusa, ale On w zręczny sposób odwrócił ich atak: ci, którzy nienawidzą swojego bliźniego (czyli Jezusa), pragnąc go zabić, nie spełniają pierwszego przykazania. Miłować Boga a jednocześnie nienawidzić bliźniego – to rzecz niemożliwa.







Wiara oznacza całkowite podporządkowanie się Bogu.



Kiedy Żyd recytuje słowa Szema Izrael uznaje tymi słowami, że Bóg jest Stwórcą i Panem wszechświata, a także jego osobistym Stwórcą i Panem. Oznacza to, że Bóg jest nie tylko Panem i Królem Izraela, ale także Panem i Królem jego osobistego życia. To jest dokładnie to, co Jezus mówi i to dotyczy także każdego chrześcijanina.



Miłość do Boga to uznanie, że On jest Stwórcą wszechświata oraz Panem naszego życia we wszystkich jego aspektach. Nie tylko częściowo, nie tylko w ograniczony i warunkowy sposób, ale całkowicie i bezwarunkowo, bowiem Bóg jest Panem każdej sekundy naszego życia, każdej jego dziedziny. Miłość do Boga wyrażona powinna być nie tylko ustami, ale czynami i myślami.



Naszemu Stwórcy winniśmy podporzadkowanie się, posłuszeństwo, przejawiające się w wykonywaniu Jego woli, objawionej przez Słowo Boże.







Słowo Boże jest bardzo konkretne i ma wiele do powiedzenia na temat naszego życia z innymi, miłości do innych.



Obecnie żyjemy w społeczeństwie egoistycznym i egocentrycznym. Większość chce siebie zrealizować, zrobić karierę, wzbogacić się, i często robi to w sposób nieliczący się w ogóle z innymi, lub nawet niszczący innych. Taka postawa i takie społeczeństwo jest zupełnie sprzeczne z wiarą chrześcijańską.



Biblijna wiara chrześcijańska nie jest skierowaniem się na samego siebie, lecz skupieniem się na tym, co jest poza sobą. Przede wszystkim koncentruje się na Bogu, naszym Stwórcy, ale tak samo też na bliźnich. Chrześcijaninem nie można być indywidualnie, prywatnie, w oderwaniu od kościoła. Niestety obecnie to dość popularna tendencja. Wierzący zawsze jest żywym i aktywnym członkiem lokalnego zboru, wspólnoty braci i sióstr.



W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Ew. Łukasza 10,25-37) Jezus naucza, że bliźnim jest każdy, kogo spotykamy na naszej drodze.



Miłować bliźniego swego jak siebie samego oznacza dbanie o interesy innych, tak jak dbamy o swoje.







Drugie przykazanie możemy zrozumieć tylko w świetle pierwszego przykazania.



Nie jest ono bardziej, ani mniej ważne niż pierwsze, ale wypływa z pierwszego i jest jego logicznym skutkiem. Nie można spełnić jednego, jednocześnie nie spełniając drugiego. Miłować Boga nie miłując jednocześnie bliźniego jest po prostu niemożliwym. Dlatego te dwa przykazania właściwie tworzą jedno, podsumowujące całe Prawo Boże.







Dzisiaj dla wielu chrześcijaństwo oznacza przede wszystkim czynienie dobra, tolerancję, walkę z biedą itp. To fałszywy obraz wiary chrześcijańskiej. Zapomina się o tym, jak bardzo ważne jest Prawo Boże. Nie można pozwolić na każde działanie, jeśli tylko jest w miłości i nie przeszkadza innym. Istnieją chrześcijanie, którzy przywołując się na przykazanie miłości, twierdzą, że możemy akceptować śluby homoseksualne, ponieważ decydująca jest miłość. Jest to wyraźnie źle rozumienie a nawet przekręcenie Słowa Bożego. Bóg bardzo jasno objawił nam swoją wolę, też w tej sprawie. Miłować bliźniego w żaden sposób nie oznacza, że nie możemy już mówić, gdy grzeszy, wręcz przeciwnie, miłość wymaga, abyśmy mówili Prawdę, a prawdą jest, że każdy człowiek jest grzesznikiem, który nie na podstawie uczynków (czynienie dobrze, miłowanie) jest zbawiony, lecz tylko z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa.



Miłować bliźniego to głoszenie Ewangelii, również tym ludziom, którzy nie chcą tego słuchać lub są wrogo nastawieni.







Istnienie przykazania, nakazu miłości może wydawać się kontrowersyjnym, przecież miłość zawsze jest dobrowolna. Nikogo nie można zmusić do miłości. Ale to nic wyjątkowego. Przy zawarciu ślubu, mąż i żona muszą obiecać sobie wzajemną miłość i wierność. Nikt w takiej sytuacji nie twierdzi, że zostają zmuszeni i że nie można ich zobowiązać do tego. Kochający się małżonkowie przecież niczego innego nie pragną. Podobnie jest z wierzącym: wierzący nie pragnie niczego innego niż miłować Boga i podobać Mu się.