11 November 2013

Przypowieść o złym słudze



Ew. wg Mateusza 18,21-35

21 Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy?
22 Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy.

23 Dlatego Królestwo Niebios podobne jest do pewnego króla, który chciał zrobić obrachunek ze sługami swymi. 24 A gdy zaczął robić obrachunek, przyprowadzono mu jednego dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. 25 A ponieważ nie miał z czego oddać, kazał go pan sprzedać wraz z żoną i dziećmi, i wszystkim, co miał, aby dług został spłacony.
26 Wtedy sługa padł przed nim, złożył mu pokłon i rzekł: Panie! Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko. 27 Tedy pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
28 A gdy ów sługa wyszedł, spotkał jednego ze swych współsług, który był mu winien sto denarów; i pochwyciwszy, dusił go, mówiąc: Oddaj, coś winien. 29 Wtedy współsługa jego, padłszy na kolana, prosił go mówiąc: Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko. 30 On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
31 A współsłudzy jego widząc to, co zaszło, zasmucili się bardzo i poszedłszy, opowiedzieli panu swemu wszystko, co się stało.
32 Wtedy przywołał go pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił. 33 Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współsługą swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą? 34 I rozgniewał się pan jego, i wydał go katom, żeby mu oddał cały dług.
35 Tak i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu.


Kontekst
Piotr zadaje bardzo osobiste pytanie, ile razy należy komuś przebaczyć. Pytanie to jest związane z tematem poprzedniego fragmentu (w. 15-17), który mówi o traktowaniu grzesznika wewnątrz społeczności chrześcijańskiej.
Grzech powoduje zawsze zranienia i zakłóca harmonię w społeczności wierzących. Osobiste przebaczenie jest kluczem do dobrych relacji międzyludzkich, natomiast jego brak może niszczyć wspólnoty.
Gdy poprzednie wersety dotyczyły troski o to, aby nie stracić grzesznego brata, obecny fragment dotyczy mojej postawy wobec grzesznika, który mnie osobiście skrzywdził.

Po modlitwie Ojcze Nasz, Jezus jeszcze raz dodatkowo podkreśla, jak ważne jest przebaczenie (Ew. Mateusza 6,14-15), temat, który dalej rozwija w tej przypowieści.

Według nauczania rabińskiego, należało komuś przebaczyć do trzech razy. Propozycja przebaczenia aż siedem razy jest więc wyjątkowo miłosierna dla Żyda, ale dla Jezusa nie wystarczająca.
Siedemdziesiąt siedem razy przebaczyć…… - dla słuchaczy I wieku brzmiało to absurdalnie. Oznaczało to przebaczenie nieskończoną ilość razy. To jest dokładnie czego Jezus wymaga: zawsze przebaczać. W przypowieści wyjaśnia dlaczego tak powinniśmy czynić.
Przypowieść tę znajdujemy tylko u Mateusza, nie ma paraleli w innych Ewangeliach.
Nie jest skierowana do ludzi (Żydów) w ogólności, lecz do tych, którzy naśladują Jezusa.

Przypowieść
Przypowieść dotyczy króla i jego sług (lub też można tłumaczyć: niewolników). Dobry król, daruje niewyobrażalnie dużą sumę pieniędzy. W świetle długów wobec króla, długi jednego sługi wobec drugiego są niczym.
Przypowieść ta stanowi podobny typ jak opowiedziana przez proroka Natana Dawidowi (2 Samuela 12,1-7) przypowieść o owcy. Podczas słuchania słuchacz bulwersuje się i osądza główną postać przypowieści. Na końcu prorok mówi słuchającemu i oburzonemu Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem! Podobnie w omawianej przypowieści przesłaniem jest to, abyśmy nie byli tacy jak ten sługa, który nie chciał przebaczyć swemu współsłudze.
W przypowieści król reprezentuje Boga, natomiast długi - nasze grzechy. Nawiązuje to do modlitwy Ojcze nasz (Ew. Mateusza 6,12), gdzie grzechy są (po grecku) nazwane naszymi długami.
Od razu po przypowieści (w. 35) Jezus komentuje to następująco: Bóg nie może przebaczyć temu, który sam nie chce wybaczyć swemu bliźniemu (por. Ew. Mateusza 6,14-15).

Dług
Sługa (albo można też tłumaczyć niewolnik) musi odpowiadać przed królem. W zasadzie było to możliwym, że sługa/niewolnik był winien większą sumę pieniężną swemu panu. Niewolnicy nie byli wolni, ale mogli zajmować bardzo ważne i wysokie stanowiska.
Dług stanowił dziesięć tysięcy talentów.
W I wieku n.e. talent był największą jednostką pieniężną stanowiącą 6.000 denarów. 1 Denar był zapłatą za 1 dzień pracy robotnika. Talent więc stanowił zarobki 20 lat pracy robotnika. Dla porównywania: roczne dochody z podatków z Galilei stanowiły ok. 200 talentów.
Liczba 10.000 była największą liczbą, która istniała wtedy po grecku. Dług stanowił 10.000 talentów = 300 ton srebra = wynagrodzenie za 200.000 lat pracy robotnika! Widzimy, że jest to niewyobrażalna, nierealnie wielka suma, której nikt nie byłby w stanie zapłacić. Przypowieści zazwyczaj są związane z rzeczywistością I wieku n.e., ale nie każdy szczegół musiał być realistyczny.
Nie znajdujemy informacji o przyczynie tak wielkiego długu sługi. Niektórzy proponowali, że był on odpowiedzialny za zbieranie podatków. Ale jest to spekulacja, tekst mówi tylko o długu, a właściwie przyczyna jego długu nie jest dla nas istotna.

Król
Król w przypowieści reprezentuje Boga Ojca (por. w. 35), co było zupełnie jasnym dla żydowskich słuchaczy z I wieku n.e.
Król darował wielką sumę, nie dającą się nawet ludzkimi liczbami określić. Jest to nierealne i absurdalne. Ale to dokładnie co Bóg czyni: Bóg przebacza naszą winę, grzech, który jest tak wielki, że w ogóle nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić jego rozmiarów. Łatwo lekceważymy powagę naszej winy, naszych grzechów, ale przebaczenie ich jest tak ogromne i absurdalne jak darowanie wspomnianej wielkiej sumy pieniędzy przez króla z przypowieści.

Niewolnik i jego rodzina należały do swego pana i pan mógł go sprzedać, właściwie niewiele zyskując (niewolnik kosztował między 500 i 1500 denarów).
Sługa wyraża chęć odpracowania aby mógł zwrócić dług, ale właściwie jest to nierealne, gdyż nigdy nie będzie w stanie nawet drobnej części z tego spłacić.

Król z przypowieści okazał się wyjątkowo miłosierny i łaskawy, co nie jest realistyczne w ludzkim świecie. Król nie tylko nie ukarał sługi, ale nawet darował mu cały ogromny dług.
Król uczynił to, bo ulitował się nad nim. Jest to wyraz miłosierdzia, które jest cechą charakteru Boga i którą też widzimy u Jezusa (9,36; 14,14; 15,32; 20,34).
Jest to nieskończona i niezasłużona łaska, którą otrzymujemy od Boga. Nie musimy zapracować na przebaczenie, Bóg po prostu chce nam go dać w swojej łasce.
Bóg przebacza nam i my nawet nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć jak wielkie to jest, bo wielkość naszego długu jest poza granicami naszej wyobraźni.   

Dług drugiego sługi
Tak wspaniałomyślne okazanie łaski powinno przynieść owoce, ale niestety tak się nie staje.
Sługa, któremu tyle zostało darowane spotyka innego sługę, który jest mu winny pieniądze. Nie jest to ogromna suma (ok. 3 miesięczna wypłata za pracę). Jest to 1/6000 część sumy, która została darowana pierwszemu słudze. 
Drugi sługa w podobny sposób błaga o miłosierdzie, obiecując, że wszystko odda (co w tym momencie jest bardziej realistyczne).
Sługa miał prawo wymagać spłacenia długów pod groźbą kary. Działanie sługi nie było przekroczeniem prawa, ale jest kompletnie niezrozumiałe w świetle ogromnej łaski, którą otrzymał chwilę wcześniej. Szokujący jest ogromny kontrast między sposobem w jaki król go traktował a jak on sam, otrzymawszy taką łaskę, traktował kogoś innego z powodu stosunkowo małego długu.

Miłosierdzie jest cechą charakteru Boga, i dlatego miłosierdzie powinno charakteryzować też dzieci Boże, wierzących (por. Ew. Łukasza 6,36).
Ten, kto okazuje miłosierdzie, spotyka miłosierdzie (Ew. Mateusza 5,7), lecz ten, który sam nie okazuje miłosierdzia, nie może oczekiwać, że sam je otrzyma (List Jakuba 2,13).

Skutek
Król chciał łaskawie przebaczyć dług, którego sługa nigdy nie byłby w stanie spłacić. Ale Król nie chce przebaczyć braku miłosierdzia u sługi, którego spotkało miłosierdzie. Widocznie sługa nic nie zrozumiał na podstawie okazanej mu łaski.
Darowanie długu zostaje odwołane, ponieważ sługa okazał się nie godny otrzymania łaski. Kara jest teraz znacznie gorsza, nie zostaje sprzedany, lecz zostaje torturowany aż spłaci dług. Skoro nigdy nie będzie w stanie spłacić, implikuje to wieczną torturę.

Tematy

Wielkość, powaga grzechu
Wielu ludzi lekceważy grzech, sądząc, że są dobrymi ludźmi. Prawda jest taka, że każdy człowiek bez wyjątku jest grzesznikiem. My wszyscy mamy dług wynoszący 10.000 talentów wobec Boga. W żaden sposób nie jesteśmy w stanie sami go spłacić. Grzech jest czymś więcej niż czynienie zła. Grzech oznacza obrażenie świętego, suwerennego Boga Stworzyciela. 

Łaska
Wielu chrześcijan myśli zbyt łatwo o łasce. Łaska staje się dla wielu czymś normalnym i automatycznym, natomiast łaska nie jest normalna, lecz wyjątkowa a nawet absurdalna.
Boża łaska jest ogromna i niewyobrażalna. Każdy człowiek jest grzeszny, wszyscy zasłużyliśmy na wieczne potępienie, na piekło (Rzymian 3,1-20), a Bóg mimo to z niezasłużonej łaski darował nam całą winę i chce odpuścić nasze grzechy tylko pod warunkiem wiary w Jezusa Chrystusa.
Łaska nigdy nie jest ‘normalna’, lecz jest niesamowitym, niewyobrażalnym i niezasłużonym darem, darem którego rozmiarów tak naprawdę do końca nie jesteśmy w stanie zrozumieć.

Kim jest Bóg?
Dla wielu chrześcijan i teologów omawiana przypowieść jest trudna. Fakt, że Bóg jest jak król, który w końcu wysyła sługę na tortury jest dla wielu nie do przyjęcia, i sprawia, że odrzucają ideę, że król reprezentuje Boga.
Ewangelia jasno i wyraźnie naucza, że Bóg sądzi. Przebaczenie daje za darmo z łaski, ale nie jest to bez zobowiązań. Otrzymujemy przebaczenie na podstawie wiary. Wiara nie tylko oznacza przyjęcie Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, ale też całkowitą zmianę życia.

Charakter króla nie zmienia się w przypowieści. Król okazał wielką łaskę i miłosierdzie ale oczekuje owoców, mianowicie miłosierdzia od strony sługi. Sługa jednak okazuje się niegodny i dlatego zostaje osądzony.

Sąd Boży
Sąd Boży jest integralną częścią głoszenia Jezusa.
Gdyby nie było sądu, zbawienie nie byłoby potrzebne, gdyż zbawienie oznacza ratunek od sądu i potępienia.
Język przypowieści jest obrazowy. Król oddaje sługę swym katom, Bóg oczywiście nie ma katów, Bóg nie torturuje, ale obraz jest wyraźny: grzech sługi jest bardzo poważny i zasługuje na sąd, a on właściwie sam jest sobie winnym.
Przebaczenie nie oznacza, że już nie ma sądu. Przebaczenie oznacza, że Bóg nam nie policzy naszych grzechów, co stało się możliwym tylko przez ofiarę Jezusa Chrystusa.
Każdy, kto nie jest zbawiony, będzie osądzony w piekle z własnej winy, wcale nie dlatego, ponieważ Bóg tego chciał. Pragnieniem Boga nie jest wysłanie ludzkości do piekła ale jej zbawienie. Większość niestety odrzuca świadomie jedyny ratunek w Jezusie, więc można powiedzieć, że sami wybierają piekło.

Naśladowanie
Właściwą reakcją na miłosierdzie, łaskę i przebaczenie Boga jest nawrócenie, czego następstwem jest zmiana serca i życia, rozpoczęcie życia w wierze, życia, które zostaje uświęcone przez Ducha Świętego.
Oznacza to naśladowanie Jezusa, stawanie się coraz bardziej podobny do Niego (2 Koryntian 3,18).
Jezus przebacza, a więc wierzący naśladujący Go powinni również przebaczać.

Przebaczenie
Boża łaska jest niewyobrażalnie wielka, ale Bóg nie wybaczy temu, który sam nie chce wybaczyć.
Istnieje tu duszpasterski problem. Wielu ludzi zostało zranionych przez straszne grzechy innych (np. ofiary seksualnego molestowania, gwałtu, utrata dziecka w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę, itp.). W obliczu tak strasznych losów, niektórzy mówią, że jest nieludzkim oczekiwać od ofiar strasznych grzechów, że wybaczą sprawcy. To jednak jest dokładnie to, czego Bóg oczekuje od nas.
Jest to skutek wiary. Człowiek sam nie jest w stanie wybaczyć, ale tylko przez działanie Ducha Świętego w życiu wierzącego.
W konkretnych sytuacjach wymaga to jednak cierpliwości i duszpasterskiej troski.
Celem jednak jest przebaczenie, bo tylko wtedy człowiek może całkiem uwolnić się od traumatycznych doświadczeń. Psycholodzy zresztą także potwierdzają jak ważne i dobre jest przebaczenie dla psychicznego zdrowia.

Powinniśmy spróbować zrozumieć ich cierpienie i trudności przebaczenia sprawcom. Ale także w takich sytuacjachmusimy głosić jak wielka jest łaska Boża, dająca wieczne życie, ale też wymagająca naszego przebaczenia innym. Sprawcy strasznych przestępstw są z pewnością grzesznikami, ale my nie jesteśmy w mniejszym stopniu grzesznikami. My wszyscy tak samo potrzebujemy łaski Bożej.

Narzuca się pytanie, czy w przypadku kiedy wierzący nie może lub nie chce przebaczyć komuś, może stracić zbawienie.
Decydującym dla zbawienia jest nasza wiara w Jezusa Chrystusa a żaden chrześcijan nie jest zupełnie wolny od grzechów. Tylko odrzucenie Jezusa Chrystusa oznacza stracenie zbawienia (por. Ew. Mateusza 12,31-32).

Istotnym w życiu chrześcijan - ludzi, którym Bóg przebaczył jest to, że żyją z łaski i dzięki Duchowi Świętemu stają się coraz bardziej podobnymi do Jezusa Chrystusa.
Społeczność tych którym przebaczono ma być społecznością, która też przebacza.


05 November 2013

Ew. wg Mateusza 6,5-8



Studium Biblijne - Modlitwa

5 A gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy, gdyż oni lubią modlić się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby pokazać się ludziom; zaprawdę powiadam wam: Otrzymali zapłatę swoją.
6 Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
7 A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani.
8 Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wie Bóg, Ojciec wasz, czego potrzebujecie, przedtem zanim go poprosicie.

Wypowiedź Jezusa na temat modlitwy znajdujemy w tzw. Kazaniu na górze, które jest zbiorem Jego wypowiedzi, bywa nazywane też Jego „konstytucją”.
W rozdziale 6 Jezus mówi po kolei: o dawaniu jałmużny, modlitwie i poście, które stanowią trzy filary wiary w rabińskim judaizmie.
Po wypowiedzi na temat jałmużny, zanim podaje słowa modlitwy Pańskiej, mówi w jaki sposób powinniśmy, a w jaki nie powinniśmy się modlić (Ew. Mateusza 6,5-8).

W I wieku n.e. zazwyczaj modlono się na głos, też jeśli modlący się robił to w samotności. Żydzi modlili się trzy razy dzienne (Daniel 6:10). Jeśli więc ktoś na ulicy lub w synagodze modlił się, wszyscy zazwyczaj mogli go słyszeć.
Dziewiąta godzina (3 po południu) była powszechną godziną przeznaczoną na modlitwę (Dz. Apostolskie 3:1; 10:30), chociaż godziny modlitw nie były tak sztywno przestrzegane jak obecnie w krajach muzułmańskich. W godzinach modlitwy, było słychać głos trąby ze świątyni. Ludzie modlili się zwróceni w jej kierunku, ale nie było obowiązku przerywania swojej drogi lub pracy dokładnie w tym momencie. 

Prowadzenie modlitwy zborowej podczas nabożeństwa w synagodze oznaczało zaszczyt, którego nie każdy mógł dostąpić. W oczach ludzkich było ważnym, że modlitwy były ładnie sformułowane. Należało ‘umieć’ się modlić i nie każdy posiadł tą umiejętność.
Podobna sytuacja istnieje jeszcze obecnie w wielu kościołach. Nieraz forma (ładnie sformułowana modlitwa) jest ważniejsza niż treść. Ci, którzy modlą się ładnymi słowami nie zawierającymi treści otrzymają swoją zapłatę: pochwałę od ludzi, ale nie od Boga.

Jezus mówi, że powinniśmy modlić się nie w publicznych miejscach, gdzie wszyscy nas słyszą, i gdzie istnieje niebezpieczeństwo, że bardziej będziemy zwracać uwagę na to, co inni myślą o naszych słowach, niż co o nich myśli Bóg. Zamiast tego powinniśmy się zamknąć w komorze swojej. Wyraz tłumaczony jako komora oznacza spiżarnie, stanowiącą często jedyne pomieszczenie w domu, które posiadało drzwi i które można było zamknąć (ten sam wyraz został użyty w Ew. Mateusza 24,26 i Ew. Łukasza 12,3, por. Izajasz 26,20).
Nie chodzi przy tym o miejsce, lecz o fakt, że modlitwa jest ukryta, nie widoczna dla innych. Modlitwa jest sprawą prywatną pomiędzy Bogiem a wierzącym.

Nie należy jednocześnie tego tak rozumieć, że Jezus zabrania modlitwy publicznej i nakazuje tylko i wyłącznie modlić się w samotności. Jezus sam często modlił się w samotności (Ew. Marka 1,35; 6,46), ale też modlił się tak, aby wszyscy Go słyszeli (Ew. Mateusza 11,25; 14,19; 26,39-42; Ew. Łukasza 11,1). Wspólne modlitwy w synagodze były normalne, podobnie jak wśród pierwszych chrześcijan (por. Dz. Apostolskie 1,24; 3,1; 4,24; itp.).

Nie chodzi tu o formę modlitwy, lecz o motywację. Jeśli ważniejszym jest dla nas, co inni myślą i mówią o naszych modlitwach, mamy nieodpowiednią motywację do modlitwy. Modlitwa jest skierowana do Boga.
Po przykładzie z życia Żydów, Jezus teraz używa przykładu z życia pogan, mówiąc, aby nie być wielomównymi jak poganie.
Nie chodzi o szukanie ludzkiego uznania ale o złe rozumienie Kim jest Bóg i w jaki sposób pragnie On mieć relację z ludźmi. Poganie nie rozumieją Kim jest Bóg.

Grecki tekst używa wyrazu, dosłownie oznaczającego ni mniej ni więcej: ‘dużo gadać’ lub mówić bla bla bla’ (w. 7; gr. battalogeo). Poganie zaczynali modlitwę do swych bogów i do cesarza (który w I wieku był także czczony jako bóg) używając wszystkich możliwych ich tytułów. Powodem był lęk, gdyż gdyby jednego z tytułów zapomniano bóg lub cesarz mógłby się obrazić. Wstęp modlitwy było długi, często składający się z obowiązkowych pustych wyrazów. Jezus nazywa to wprost ‘bla bla bla’.
Poza tym wielu ludzi sądziło, że jeśli wyrażą swoje prośby do różnych bogów powtarzając je kilka razy, będzie większa szansa na odpowiedź. Podobny typ myślenia istnieje obecnie również wśród niektórych chrześcijan, sądzących, że im więcej będą się modlić, tym większa będzie szansa na wysłuchanie modlitwy. Za tym kryje się jednak myślenie magiczne i jest to pewien rodzaj próby manipulacji. Nie możemy wymuszać niczego od Boga poprzez długie modlitwy wyrażane pięknym językiem.
Jeżeli modlimy się w taki sposób tak naprawdę nie rozumiemy kim jest Bóg. Nie potrzebujemy dużo mówić i ‘krzyczeć; do Boga, aby ściągnąć jego uwagę. Bóg jest dobrym Ojcem, który chce wysłuchać Swoje dzieci i ich prośby i chce dać im wszystko czego potrzebują. Podobnie jak dla ziemskiego ojca o wiele ważniejszym jest bycie ze swoim dzieckiem i czasami jedno słowo wystarcza aby rozumiał dziecko i jego potrzeby, tym bardziej Bóg, nasz Ojciec Niebieski pragnie być z nami w naszych modlitwach i rozumie nas bez zbędnych, wielkich, pięknych słów.

Żyjemy obecnie w świecie w którym jesteśmy codzienne zalewani wodospadem słów. Na Internecie każdy umieszcza to, co sam uważa za ważne i czasami zbyt wiele miejsca poświęca na bezużyteczne gadanie. Również w nauce znajdujemy czasami tego typu wypowiedzi tzw. bełkot; wiele publikacji naukowych mogłoby zostać napisanych przy pomocy mniejszej ilości słów, ale naukowcy chcą imponować innym wielką ilością pięknych słów i skomplikowanych zdań.
W takiej sytuacji słowa staja się coraz bardziej puste. Niechaj nasze modlitwy będą zwięzłe, konkretne bez dodatkowych niepotrzebnych ozdobników. Nie musimy i nie możemy imponować Bogu. 

Oczywiście nie należy też twierdzić, że długie modlitwy są zawsze i bez wyjątku nie na miejscu. Jezus modlił się w samotności, ale też publiczne. Czasami modlił się krótko, czasami też całą noc (Ew. Łukasza 6,12, por. też Ew. Łukasza 18,1-8; 1 Tesaloniczan 5,17).
Istotne jest to, że modlitwa powinna być szczera i do rzeczy. Zastanów się: Jakie jest moje nastawienie: czy chce być sam z Bogiem, spędzić z nim czas, powiedzieć mu o swych radościach i troskach, czy chodzi mi o to aby imponować Bogu i innym ludziom. Czy naprawdę wierzę i ufam, że Bóg mnie słyszy, czy próbuje Go manipulować wieloma kwiecistymi słowami?
Bóg zawsze widzi, kiedy się modlimy, i widzi, czy modlimy się z serca, czy na pokaz.

W następnych wersetach (Ew. Mateusza 6,9-13) Jezus podaje nam wzór modlitwy, tzw. ‘Ojcze nasz’, które prezentowane jest jako modlitwa wspólna a nie prywatna, gdyż cała modlitwa jest w liczbie mnogiej, nie w liczby pojedynczej.
Ojcze nasz jest najczęściej powtarzaną modlitwą na świecie, niestety też często wypowiadaną automatycznie, bez zrozumienia.
Modlitwa nie jest wykonywaniem religijnego rytuału, modlitwa nie jest techniką mniej lub bardziej magiczną, służącą osiągnięciu czegoś, wymuszeniu od Boga, modlitwa nie jest przekazaniem informacji lub listy próśb. Modlitwa jest po pierwsze wyrazem relacji z Bogiem, która wypływa z wiedzy, że Bóg jest naszym Ojcem, jest szczerą rozmową z Nim.