19 September 2013

Protestantyzm polski a kultura



Protestanci mieli w historii sporo wpływu na kulturę i naukę polską. W przeszłości pisaliśmy o tym w broszurze „Reformacja w Polsce”. W niniejszym artykule skupimy się na okresie XIX wieku.

W wieku XIX ewangelicy w Polsce byli w wielkiej mierze traktowani jako obcy, często nawet jako wrogowie. Powstały różne kłamliwe stereotypy i pomówienia, jak np. to, że rzekomo pluli na obrazy Maryi itp., co było oczywistym nonsensem. W katolickiej i ogólnej prasie często pisano negatywnie o polskich protestantach. Właśnie w tym okresie powstał stereotyp: „Polak – katolik”.
Taka niechęć wobec inaczej myślących była częścią ogólnej tendencji w środkowej Europie. W Polsce związane było to z faktem zaborów, dokonanych przez Prusy i Rosję, mające inne wyznanie niż większość Polaków. Przy tym Prusy i Rosja prowadziły politykę antypolską i antykatolicką. Skutkiem było powstanie stereotypu Polaka-katolika, przy tym przedstawiano często ewangelików jako bezbożników i odszczepieńców.  
Historia pokazuje, że ten stereotyp jest fałszywy.

Na przełomie XVIII i XIX wieku do Polski przybyło wielu Niemców. Początkowo mówili po niemiecku, ale zwłaszcza inteligencja poddała się polonizacji, co jest szczególnie ciekawym zjawiskiem, biorąc pod uwagę, że nie istniało w tym momencie niepodległe państwo polskie. Sporo Niemców utożsamiało się z Polską i w końcu mówili tylko po polsku. Przyczynili się oni do rozwoju intelektualnego i kulturowego Polski.
Ale podczas gdy Fryderyk Chopin, pochodzenia francuskiego, zostaje powszechnie uznany za Polaka, a nie Francuza, spolonizowanych polskich ewangelików niemieckiego pochodzenia uważano i często nadal uważa się za obcych, ponieważ nie są katolikami.

Wielu z nich okazało się patriotami, właśnie w okresie zaborów i przyczyniło się do rozwoju Polski. Poniżej przedstawiam przekładowo kilka postaci:

Samuel Bogumił Linde (1771-1847), który stworzył pierwszy słownik języka polskiego, niemieckiego pochodzenia, przez całe życie aktywny członek Kościoła Ewangelickiego-Augsburskiego.
Linde kierował Liceum Warszawskim, znanym jako najlepsza szkoła średnia w Warszawie. Uczył Francuza Mikołaja Chopina, ojca kompozytora Fryderyka Chopina, przybyłego w 1788 do Polski.
Linde wprowadził nowy sposób nauczania, zachęcający do samodzielnego myślenia, zamiast tylko pamięciowego przyswajania faktów, co wtedy było w zwyczaju.
W tej szkole pobierał również naukę Zygmunt Krasiński.

Juliusz Kolberg (1776-1831) przyjechał do Warszawy jako urzędnik pruski. Nauczył się języka polskiego, a kiedy Prusacy opuścili Warszawę, on pozostał i był profesorem miernictwa i geodezji Uniwersytetu Warszawskiego. Opublikował wiele dzieł naukowych w języku polskim. On i jego rodzina byli aktywnymi luteranami.
Jego syn, Oskar Kolberg (1814-1890), jest nazywany ojcem polskiej etnografii. Był pierwszym, który przeprowadził systematyczne badania w dziedzinie etnografii i muzyki ludowej w Polsce. Usystematyzował wiedzę na temat wszystkich polskich rejonów w 33 tomach swego dzieła.
Antoni Kolberg (1815-1882), malarz, namalował m.in. ostatni portret Fryderyka Chopina za jego życia (zniszczony podczas Powstania Warszawskiego).
Wilhelm Kolberg (1807-1877), kartograf i inżynier wojska polskiego, zbudował wiele dróg i mostów oraz Kanał Augustowski, był także aktywnym członkiem parafii ewangelicko-augsburskiej Św. Trójcy w Warszawie. 
Te postacie, niemieckiego pochodzenia, nie były mniej polskie niż Chopin.

Rodziny Linde, Kolberg i Chopin mieszkały razem w latach 20-tych XIX wieku w Pałacu Kazimierzowskim, gdzie też mieściło się liceum. Chopin przyjaźnił się z synami Juliusza Kolberga, przyjaźń ta trwała przez całe ich życie. Chopin zadedykował kilka utworów Wilhelmowi Kolbergowi. Rodziny Linde i Kolberg organizowały wieczory muzyczne, gdzie często przebywał między innymi Fryderyk Chopin
Przez swoje kontakty z ewangelikami, Chopin grał niekiedy podczas nabożeństw w ewangelickich Kościele Świętej Trójcy w Warszawie.

Wielu protestantów brało udział w powstaniach, jak np. Edward Jurgens (1824-1863), działacz narodowowyzwoleńczy, przywódca tzw. ‘millenerów’.
Patriotą był także Karol Ruprecht (1821-1875) jeden z przywódców ‘białych’, wyznania ewangelicko-reformowanego. W 1846 został wysyłany na Syberię za działalność na rzecz niepodległości, ale udało mu się wrócić do kraju. Po wybuchu powstania styczniowego był członkiem Rządu Narodowego.

Luterański ksiądz Leopold Otto (1819-1882), wydawca Zwiastuna Ewangelicznego, starał się bardzo, aby parafie ewangelickie, gdzie jeszcze używano języka niemieckiego, stały się parafiami polskojęzycznymi. Był też aktywnym, prawie fanatycznym uczestnikiem polskiego ruchu narodowego podczas powstania styczniowego. Mimo tego był za życia wciąż widziany jako heretyk i obcy.
Ksiądz, potem też biskup, Juliusz Bursche (1862-1942) pochodzący także z niemieckiej rodziny, ostro przeciwstawiał się dążeniom germanizacji kościołów ewangelickich w zaborze pruskim. We wrześniu 1939 rząd Polski kazał mu opuścić kraj, na co uciekł on do Lublina. Krótko potem został aresztowany przez hitlerowców, gdyż był uważany za jednego z czołowych wrogów III Rzeszy. W 1942 roku zmarł, po wielu torturach, w więzieniu hitlerowskim.

Zarówno w XIX wieku, jak i podczas II Wojny Światowej, wielu ewangelickich Polaków oddało swoje życie dla polskiej ojczyzny. Często zapomina się o tym, że w Katyniu zginęło także wielu ewangelików. Ponad 25 % pastorów ewangelickich zginęło podczas wojny, bo nie chcieli zdradzić swojej ojczyzny.
Hitlerowcy widzieli ewangelików niemieckiego pochodzenia w Polsce jako Niemców (tzw. ‘Volksdeutsche’), ale wielu z nich czuło się Polakami i nie chcieli zdradzić Polski, za co nieraz musieli zapłacić swoim życiem. 
          
Wymieńmy jeszcze kilka wybitnych postaci:
Stefan Żeromski (1864-1925), znany pisarz, zwany ‘sumieniem polskiej literatury’ był wyznania ewangelicko-reformowanego.
Józef Beck (1894-1944), bliski współpracownik Józefa Piłsudzkiego, minister spraw zagranicznych w latach 1932-1939.
Leonard Skierski (1866-1940), generał Wojska Polskiego, zamordowany przez NKWD. W 2009. r. pośmiertnie awansowany przez prezydenta do stopnia ‘generała broni’.

Powyżej dałem tylko kilka przykładów wpływów ewangelickich na Polskę, można byłoby wymienić wiele więcej.
Protestanci byli znani z pracowitości, sumienności i gospodarności. Także demokratyczna struktura parafii przyczyniała się do większego poczucia odpowiedzialności. Ewangelicy często byli innowacyjni w swoich dziedzinach i cechujący się przedsiębiorczością. Spełniali też rolę pośredników miedzy Polską, a zachodnimi krajami Europy. Używali często doświadczenia i wiedzy, którą nabyli w zachodnich krajach, przede wszystkim w Niemczech, dla rozwoju nauki i ekonomii polskiej.
Bolesław Prus napisał w swoich Kronikach:
„… do przemysłu i handlu mieliśmy wybornych nauczycieli – Niemców, którzy (…) znają się na sprawach ekonomicznych, ale jeszcze w drugim czy trzecim pokoleniu stawali się Polakami i dostarczali przepięknych sił narodowi polskiemu.” (B. Prus, Kroniki, Warszawa, 1970, T. 20, s. 151).
Ewangelicy mieli ogromny wkład do polskiego życia narodowego, kulturowego i gospodarczego.
Polscy ewangelicy są w pełni Polakami i nie są mniej patriotyczni, niż katolicy.

16 September 2013

Przypowieść o chwastach w zboże



Ewangelia wg Mateusza 13,24-30 i 36-43

24 Inne podobieństwo podał im, mówiąc:
Podobne jest Królestwo Niebios do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. 25 A kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał kąkolu między pszenicę, i odszedł. 26 A gdy zboże podrosło i wydało owoc, wtedy się pokazał i kąkol. 27 Przyszli więc słudzy gospodarza i powiedzieli mu: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swojej roli? Skąd więc ma ona kąkol? 28 A on im rzekł: To nieprzyjaciel uczynił. A słudzy mówią do niego: Czy chcesz więc, abyśmy poszli i wybrali go? 29 A on odpowiada: Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. 30 Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa. A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i powiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zwieźcie do mojej stodoły.
36 Wtedy rozpuścił lud i poszedł do domu. I przystąpili do niego uczniowie jego, mówiąc: Wyłóż nam podobieństwo o kąkolu na roli. 37 A On odpowiadając, rzekł: Ten, który sieje dobre nasienie, to Syn Człowieczy. 38 Rola zaś, to świat, a dobre nasienie, to synowie Królestwa, kąkol zaś, to synowie Złego. 39 A nieprzyjaciel, który go posiał, to diabeł, a żniwo, to koniec świata, żeńcy zaś, to aniołowie. 40 Jak tedy zbiera się kąkol i pali w ogniu, tak będzie przy końcu świata. 41 Syn Człowieczy pośle swoich aniołów i zbiorą z Królestwa jego wszystkie zgorszenia, i tych, którzy popełniają nieprawość, 42 i wrzucą ich do pieca ognistego; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. 43 Wtedy sprawiedliwi zajaśnieją jak słońce w Królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!

Kontekst
Kontekst stanowi grupa przypowieści: przypowieść o siewcy oraz wyjaśnienie (13,1-23, patrz „Słowo” nr 9), oraz przypowieść o ziarnie gorczycy i o kwasie (13,31-35, patrz „Słowo” nr 15). Te przypowieści nauczają, że Królestwo Boże jest już obecne, ale nie zawsze potrafimy je dostrzec.

Tematem omawianej przypowieści jest Królestwo Boże, wyobrażone za pomocą procesu siewu, rozwijania się. Ważnym aspektem Królestwa jest jego ciągłe zagrożenie ze strony wroga, pragnącego je zniszczyć.

Przypowieść – 13,24-30
Przedstawiona w przypowieści sytuacja była doskonale znana ówczesnym słuchaczom. Zdarzało się bowiem, że ktoś złośliwie zasiał chwasty wśród zboża. Rzymskie prawo zawierało szczególne przepisy zajmujące się takim rodzajem przestępstwa.

Chwast, który został posiany to nie, jak przetłumaczono, kąkol (Agrostemma L.) lecz  życica roczna (Lolium temulentum). Na początku chwast ten jest bardzo podobny
do pszenicy, nawet rolnik ma trudności z odróżnieniem go i łatwo wyrywałby pszenicę razem z chwastem. Dopiero kiedy kłosy zaczynają się rozwijać można dostrzec różnicę. Życica ma podobne kłosy do pszenicy ale znacznie mniejsze i nieco inne. Ziarno życicy jest trujące.
Po powstaniu kłosów jednak już nie można wyrwać tych chwastów, ponieważ korzenie pszenicy i życicy splątują się ze sobą i wyrywając chwasty, też można by było wyrywać pszenicę.
Nie ma innego wyjścia niż dopiero podczas żniw rozdzielić chwasty od pszenicy, to praca ciężka i czasochłonna. Potem życicę należałoby spalić, co jest normalną procedurą w tej sytuacji.  

Wyjaśnienie przypowieści – 13,36-39
Przypowieść była opowiedziana tłumom, a potem na osobności Jezus został poproszony przez uczniów o jej wyjaśnienie.
Wyjaśnienie, które Jezus daje jest nieco alegoryczne. Alegoryczne znaczenie - każdy szczegół w przypowieści lub alegorii reprezentuje coś z rzeczywistości i ma szczególne znaczenie. Przypowieści nie są alegoriami lecz porównaniami, analogiami. Nie należy szukać odpowiednika w rzeczywistości dla każdego szczegółu.
Także ta przypowieść nie jest alegorią. Nie każdy element przypowieści reprezentuje coś w rzeczywistości. W wyjaśnieniu Jezus nic nie mówi na temat śpiących ludzi, o ogniu, stodole, gdyż nie są istotne dla zrozumienia znaczenia.

Wyjaśnienie pierwszej części (ww. 24-27 i 36-39) jest jasne i wyraźne.
Gdy w przypowieści o siewcy, siewca jeszcze nie został zidentyfikowany, w omawianej przypowieści tym kto sieje, jest Syn Człowieczy, głoszący Słowo.
Świat (Gr.: kosmos) jest wyrazem o szerokim znaczeniu. Może oznaczać całość stworzonej rzeczywistości, ale też poszczególne społeczeństwa.
Synami Królestwa są ci, którzy wierzą i mają relację z Bogiem. Synowie Złego zostaną potępieni, gdyż nie mają relacji z Bogiem, lecz wybrali relację (synostwo) ze Złym, czyli z szatanem.
Jezus bardzo bezpośrednio nazwa wroga po imieniu; jest nim diabeł, szatan. Jest niewątpliwym z kim jest konfrontacja, kto jest wielkim wrogiem, chcącym zniszczyć dzieło Boże.
Szatan nie czyni nic konstruktywnego, działa destruktywnie, niszcząco.

Koniec świata (dosł.: koniec czasu, lub czasów) był w Judaizmie I wieku znanym określeniem wielkiego kryzysu na końcu historii świata, w którym obecny świat i porządek kończy się i nadchodzi nowy świat. Później apostołowie używają tego określenia aby głosić znaczenie czynów Jezusa. Działanie Jezusa oznacza, że koniec czasów się rozpoczął.
Aniołowie mają ważną funkcję podczas sądu ostatecznego ale nie są sędziami, gdyż tylko Bóg jest Sędzią.

Wyjaśnienie przypowieści – 13,40-43
Trudniejsza jest druga część wyjaśnienia (w. 40-43), która skupia się na końcu czasów, na rozdziale ludzi na dwie grupy: zbawionych i potępionych.

Wielu komentatorów i czytelników interpretuje przypowieść tak, że w kościele i w zborach są różni ludzie: zbawieni i nie zbawieni. Jezus, wg takiej interpretacji, musiałby nawoływać do nie osądzania, ale tolerowania zła w kościele.
Jednak w wielu miejscach w Nowym Testamencie wyraźnie czytamy, że Kościół ma być święty i nie wolno w nim tolerować grzechu.
Jezus wyjaśnia, że pole reprezentuje świat a nie kościół (w. 39). W świecie zostaje głoszone Słowo Boże, a wielu słucha i nawraca się, ale wielu innych nie słucha i nie nawraca się. W świecie zbawieni i nie zbawieni ludzie mieszkają razem.

Jezus głosił nadejście Królestwa Bożego, na które Żydzi już tak długo czekali. Wiązali wielkie nadzieje z Królestwem, ale po jego ogłoszeniu, głoszeniu ewangelii nie wiele w świecie się zmieniło. Owszem, są wierzący, jest kościół, ale tak naprawdę mają niewielki wpływ w świecie, większość ludzi żyje dalej w swoim grzechu.
Dlaczego Królestwo nie od razu przyszło w mocy? Dlaczego Bóg nie od razu zniszczył wszystkich wrogów? To są pytania które zadawali sobie uczniowie ale i nadal zadaje sobie wielu wierzących.
Jezus naucza nas cierpliwości, podobnie jak właściciel pola nakazał cierpliwość swoim sługom.

Sąd Ostateczny
Wyjaśnienie Jezusa stanowi wyraźne głoszenie Sądu Ostatecznego (por. też w. 49-50).
Sąd Ostateczny, porównany w przypowieści do żniw, nastąpi na końcu czasów. Oznacza on rozdział na dobrych i złych, zbawionych i potępionych.
Jezus rozwija ten temat w Ew. Mateusza 25,31-46.

Syn Człowieczy przyjedzie (w. 41), aby oczyścić świat od wszystkiego, co jest złe. To znany temat w Judaizmie, w Księdze Daniela czytamy o Synu Człowieczym, który przyjdzie aby sądzić (Daniel 7,13-14, por. Ew. Mateusza 24,31).
Mateusz w innych miejscach również pisze o Królestwie Syna Człowieczego (16,28; 19,28; 25,31-34).

Nieprawi, czyli nie zbawieni zostaną wrzuceni do pieca ognistego, co stanowi w Nowym Testamencie obraz piekła. Podobnie jak chwasty zostaną jako śmieci spalone w ogniu, tak nie zbawieni zostaną wrzuceni do pieca ognistego, do piekła (np. Ew. Mateusza 3,12). Oczywiście nie oznacza to, że piekło jest dosłownym ogniem, jest to tylko pewien obraz jak inne w przypowieści. Bez wątpienia piekło jest czymś strasznym, jest miejscem kary dla wroga i dla wszystkich, należących do niego.
Sprawiedliwymi są wszyscy wierni w przeszłości i w przyszłości (por. w. 17).
Na końcu czasów sprawiedliwi będą świecić jak słońce, czyli żyć w chwale z Bogiem Ojcem.

Tematy

Królestwo Boże w świecie
Często w Nowym Testamencie znajdujemy napięcie między spełnieniem a jeszcze nie spełnieniem. Królestwo Boże już jest, ale jeszcze nie w pełni.
Żydzi oczekiwali nadejścia Mesjasza, który ustanowi nowe Królestwo Boże i zniszczy wszystkich wrogów (w szczególności Rzymian). Tego jednak Jezus nie uczynił. On głosił nadejście Królestwa Bożego, ale prawdę mówiąc, nie wiele z tego, patrząc po ludzku, widzimy w świecie. Nawet Jan Chrzciciel, który ogłaszał nadejście Mesjasza (3,10-12) zaczął wątpić (11,3).

Królestwo Boże oznacza zwycięstwo Boga, ale wróg nadal istnieje i próbuje je zniszczyć. To jest okres w którym żyjemy: Królestwo już się rozpoczęło, ale Bóg toleruje jeszcze przez jakiś czas do końca czasów niszczące działanie wroga. Jest to dla nas tajemnicą, nie rozumiemy, dlaczego Bóg to toleruje. Często ciężko nam rozpoznać Królestwo w świecie, tak jak słudzy nie byli w stanie rozróżnić między pszenicą a chwastami.

Działanie szatana
Celem szatana jest zniszczenie dzieła Bożego, a jeszcze ma możliwości działania dopóki Bóg go toleruje. Wierzący musi więc umieć rozpoznawać dzieło szatana. Nie jest to zawsze łatwe, gdyż szatan potrafi imitować. Tak jak życica jest rośliną bardzo podobną do pszenicy, tak często dzieło szatana na pierwszy rzut oka wygląda dobrze. Nie zawsze szatan atakuje poprzez ostre prześladowania, często robi to o wiele bardziej subtelnie np. poprzez wpływ kultury postmodernizmu, tolerancji, relatywizmu, i egocentryzmu i nacisk na samorealizację, co jest współcześnie bardzo popularne. Jest to o wiele groźniejsze dla chrześcijan, bo często nie rozpoznajemy, że to nie jest od Boga i powoduje niszczenie dzieła Bożego.

Bóg toleruje działanie szatana, aby nie szkodzić rozwoju pszenicy. Dlaczego tak jest, jest tajemnicą dla nas, którą możemy tylko w wierze przyjąć.
Z pewnością jednak nadejdą żniwa, podczas których nastąpi rozdział dobra od zła. Wtedy okaże się, że Bóg rzeczywiście zwyciężył. Na razie Bóg oczekuje od nas cierpliwości, podobnie jak pan w przypowieści wymagał tego od swych sług.

Dobro i zło w Kościele
Przypowieść ta często bywała interpretowana jako mówiąca o Kościele, w którym znajdują się zbawieni i nie zbawieni. Na podstawie tej przypowieści mówiono, że nie można potępiać grzeszników w kościele, nie można sądzić, ponieważ Bóg sam ich osądzi. Jednak to nie jest przypowieść o Kościele lub o dyscyplinie kościelnej. Chodzi o Królestwo Boże w świecie, nie tylko w kościele (w. 38a).
Przypowieść nie naucza bierności wobec zła. Musimy wyłączyć zło, wiedząc, że Bóg ostatecznie osądzi i zniszczy zło na końcu czasów.
Wiele innych tekstów w Biblii podkreśla, że Kościół ma być czysty i święty, i kościół nie może w żaden sposób tolerować grzechu.  

12 September 2013

Biblia a patriotyzm



„Patriotyzm oznacza miłość ojczyzny, własnego narodu połączona z gotowością ofiary dla niego” (Słownik Języka Polskiego, PWN, 2002).
Dla wielu chrześcijan cele państwa i cele Boga są podobne, dlatego patriotyzm jest obowiązkiem chrześcijańskim. Inni natomiast podkreślają, że chrześcijanie mają swą ojczyznę jedynie w niebie, przez co mają skłonność ucieczki od społeczeństwa i nie są zainteresowani sprawami narodu. Czego Słowo Boże uczy nas w tej kwestii?

W Starym Testamencie czytamy o Józefie i o Danielu, żyjących w obcym kraju, służących obcym, nie wierzącym w Boga królom. Józef został wyprowadzony do Egiptu jako więzień, był niesprawiedliwie potraktowany, za co spędził wiele lat w więzieniu. Miał powody by znienawidzić Egipt, ale nie zrobił tego. Józef wyjaśnił faraonowi sen i od razu udzielił porady, jak zapobiec większej klęsce. Świadczy to o woli szukania dobra kraju, w którym przebywał nie z własnej woli. Działanie Józefa stało się błogosławieństwem dla Egiptu i dla wielu spoza Egiptu.

Wiele lat później Daniel zostaje jako wygnaniec wyprowadzony z Izraela do Babilonu, stolicy wroga. Babilon potem kompletnie zniszczył jego ojczyznę i świątynię jego Boga. Daniel i jego przyjaciele otrzymali na wygnaniu królewską edukację akademicką. Daniel wyróżniał się swoją doskonałością, przez wiele lat służył królom babilońskim, a potem perskim i stanowił przy tym błogosławieństwo dla imperium.

Jeremiasz pisze do swoich rodaków, żyjących na wygnaniu babilońskim:
Tak mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela, do wszystkich wygnańców, których skazałem na wygnanie z Jeruzalem do Babilonu: Budujcie domy i zamieszkujcie je; zakładajcie ogrody i spożywajcie ich owoc! Pojmujcie żony i płódźcie synów i córki; Wybierajcie też żony dla waszych synów, a wasze córki wydawajcie za mąż, aby rodziły synów i córki, by was tam przybywało, a nie ubywało. A starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie, i módlcie się za nie do Pana, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność!  (Jeremiasza 29,4-7)
Izrael był oderwany od swego kraju, wróg Babilon zniszczył ich kraj, ziemię obiecaną i spowodował, że musieli żyć jako wygnańcy w obcej ziemi, podobnie jak wielu Polaków i innych musiało żyć w obcej ziemi po drugiej wojnie światowej, np. z powodu deportacji Stalina.
Jeremiasz mówi: mają tam żyć, jakby byli w domu i nawet starać się o pomyślność kraju wroga, który teraz był też ich krajem. Mają akceptować swoją nową sytuację życiową i żyć tam jako dobrzy obywatele i przyczyniać się do dobrobytu społeczeństwa. Dla wielu z nas,  dzisiaj, takie postępowanie byłoby postrzegane jako zdrada wobec ojczyzny.

Patriota może czasami nawet być widziany jako wróg narodu. Przykładem tego jest prorok Jeremiasz. Jeremiasz kochał swój naród, ciągle na nowo wołał z wielką pasją, aby nawrócili się, aby uniknęli wielkiej klęski.
Obmyj ze zła swoje serce, Jeruzalem, abyś było wybawione! Jak długo będziesz przechowywać w swoim wnętrzu zbrodnicze swoje zamysły? (Jeremiasza 4,14)
Jednak jego rodacy nie chcieli słuchać, Jeremiasz był coraz mniej popularny, a w końcu znienawidzony jako wróg narodu. Judejczycy i król judzki myśleli, że są patriotami, ale byli właściwie nacjonalistami. Patriotyzm i nacjonalizm są często ze sobą mylone. Nacjonalizm oznacza, że własne państwo i naród jest najważniejszy, a jego interes jest ponad wszystko. Dla Judejczyków ich własne polityczne interesy były ważniejsze niż Bóg i prawdziwe dobro kraju. Jeremiasz musiał dużo cierpieć (Jeremiasza 8,21; 9,1) ale w końcu Judę spotkała surowa kara: wygnanie i kompletne zniszczenie kraju.

Prawdziwy patriota ostrzega swoich rodaków jeśli widzi, że żyją w grzechu. Prawdziwy patriota głosi Ewangelię, bo nie jest mu obojętne, że wielu rodaków żyje bezbożnie, bez Ewangelii. Dlatego nawołuje do nawrócenia, ale postępując tak, często jest widziany jako zdrajca.
Podobną sytuację mamy, gdy Jezus ostrzega, czasami bardzo ostrymi słowami, swoich rodaków (Ew. Łukasza 13,34; 19,41).

Polska uchodzi za chrześcijańskie państwo. Bronimy preambuły Unii Europejskiej, bo powinna być chrześcijańska. Ale czy rzeczywiście Polska jest krajem chrześcijańskim?
Gdyby tak było, w polityce, w służbie zdrowia, w biznesie, panowałoby Prawo Boże. Wtedy każdy polityk starałby się żyć według Prawa Bożego, a każdy wie, że niestety tak nie jest w naszym kraju. Gdyby Polska była prawdziwie chrześcijańskim krajem, nie byłoby tyle korupcji w służbie zdrowia, w polityce i w wielu innych miejscach; nie byłoby ‘kombinowania’ i oszustwa…
To, że Kościół ma wielki wpływ jeszcze nie czyni państwa chrześcijańskim. Jeśli uważam, że jestem chrześcijaninem, zobowiązuje mnie to do odpowiedniego życia, życia według Prawa Bożego.
Judea w czasach Jeremiasza była przekonana, że jest dobrym państwem Bożym, ponieważ przecież żyją w Przymierzu. Ich przekonanie okazało się błędne. Przymierze Boże zawsze wiąże się z warunkami. Miłość do kraju nigdy nie może być większa niż miłość do Boga, ale niestety w wielu przypadkach często tak jest.
W momencie kiedy własne interesy polityczne są ważniejsze niż cele Ewangelii, nie jesteśmy już patriotami, lecz zdrajcami.

Jeżeli kochamy Polskę, głosimy Ewangelię i nawołujemy do nawrócenia, tak jak Jeremiasz.

Chrześcijanie a państwo
W Nowym Testamencie nie znajdujemy dążenia lub zachęcenia do tworzenia chrześcijańskiego państwa. Wręcz przeciwnie: Jezus i Apostołowie mówią o poddaniu się niewierzącym władzom.

W Rzymian 13,1-7 Apostoł Paweł najbardziej wyraźnie pisze o relacji wierzącego wobec państwa. Ten tekst jest często używany w celu obrony pojęcia chrześcijańskiego państwa.

Należy rozumieć tekst w jego kontekście, gdzie Apostoł pisze o duchowym życiu chrześcijańskim. Poddanie się władzy jest częścią codziennej duchowej służby (Rzymian 12,1).
Paweł pisze do chrześcijan w Rzymie, będącym stolicą imperium, która z pewnością nie była chrześcijańska, ani nie była pozytywnie nastawiona wobec chrześcijan.

Paweł był – legalnie - obywatelem rzymskim, posiadającym należące mu z tego powodu prawa, ale Żydzi i większość mieszkańców Imperium Rzymskiego nie byli jego obywatelami, i dlatego byli często gorzej traktowani.
Paweł naucza, że wierzący ma być dobrym obywatelem, co znaczy, że jest posłuszny władzom, ponieważ wszelka władza pochodzi od Boga (Rzymian 13,1). Kto więc nie jest posłuszny i buntuje się przeciw władzom, jest także nieposłuszny Bogu.
Dobry obywatel płaci też podatki (Rzymian 13,5). Patriota nie oszukuje więc podczas wypełniania swego PIT-u (Rz. 13,7; Ew. Mateusza 22,15-22; w. Marka 12,13-17; Ew. Łukasza 20,20-26; Tytusa 3,1; 1 Piotra 2,13-17).
Należy pamiętać, że Imperium Rzymskie było także skorumpowane i w sprawach podatków istniało wiele niesprawiedliwości, gdzie ludzie musieli płacić za dużo, ale Paweł mimo to wyraźnie twierdzi, że powinniśmy płacić, tak samo jak powiedział to Jezus (por. Ew. Mateusza 22,21)

Ojczyzna w niebie
Jeśli Apostoł Paweł pisze do Filipian, że nasza ojczyzna jest w niebie (Filipian 3,20), nawiązuje do ich sytuacji. Filipia była kolonią rzymską. Mieszkańcy Filipi posiadali obywatelstwo Rzymu, ale mieszkali w prowincji Macedonii. Reprezentowali Rzym i wszystkie jego wartości w prowincji. Mieli być przykładem życia rzymskiego. Mieszkańcy ubierali się jak Rzymianie, żyli jak Rzymianie, chociaż mieszkali z dala od Rzymu.
Paweł pisze, że nasze obywatelstwo jest w niebie, ale żyjemy w tej chwili w Bożej kolonii na ziemi, gdzie reprezentujemy ‘państwo’ do którego należymy, mianowicie Królestwo Boże. Dlatego niektórzy bibliści tłumaczą: jesteśmy kolonią nieba.
Nasze prawdziwe obywatelstwo jest w niebie i dlatego mamy odpowiednio żyć, podobnie jak mieszkańcy Filipi mieszkali jakby żyli w Rzymie.

Czasami jednak istnieją sytuacje powodujące konflikt z władzą. W Imperium Rzymskim miały miejsce uroczystości ku chwale bogów, albo ku czci cesarza jako boga. Pierwsi chrześcijanie odmawiali udziału w takich uroczystościach, za co byli widziani jako zagrożenie dla imperium, co mogło mieć dla nich negatywne konsekwencje.
Chrześcijanie powinni uznawać i szanować władzę, ale zawsze muszą uznawać Jezusa za najwyższego władcę. To znaczy, że chrześcijanin powinien być nieposłuszny władzom w momencie, kiedy władza wymaga czegoś, co jest przeciwne woli Bożej.
Władza w tym momencie uznaje siebie za najwyższy autorytet, co oznacza w praktyce dyktaturę. Wtedy obowiązkiem chrześcijanina jest bycie nieposłusznym.
W momencie kiedy kraj lub naród stoi na pierwszym miejscu, służymy im bardziej niż Bogu. Wtedy patriotyzm zmienia się nacjonalizm, a kraj i naród (lub władza) stają się bożkami. Nacjonalizm jest przekroczeniem wobec pierwszego przekazania (Ks. Wyjścia 20,3).

Ewangelia ma też znaczenie polityczne. Grecki wyraz ‘ewangelia’ oznacza dobrą nowinę. Kiedy po śmierci cesarza pojawił się nowy władca, heroldowie jechali po całym imperium i wołali w każdym mieście: „Ewangelia ! Mamy nowego cesarza!”. To znaczyło dla obywateli, że powinni się bez dyskusji poddać, czcić cesarza i płacić podatki.
Apostoł Paweł wędruje po Imperium Rzymskim i głosi Ewangelię: Mamy Króla, Jezusa ! Oznacza to konfrontację z ziemską władzą, szczególnie z cesarzem, który nie chce tego uznać (był to czas w którym rozwijał się mocno kult cesarza, gdzie cesarz był czczony jako pan świata i bóg).
Wyznanie, że „Jezus jest Panem” nie miało tylko znaczenia religijnego, ale oznaczało też w Imperium Rzymskim konfrontację; dla Rzymian oznaczało to podważenie autorytetu cesarza (por. Ew. Jana 19,12; Dz. Apostolskie 17,1).

Apostoł Paweł nie tylko mówi, ze mamy się poddać świeckim, niechrześcijańskim władzom, ale powinniśmy też modlić się za nich.
Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tymoteusza 2,1-4).
Wierzący należy do Królestwa Bożego i to ma dobry wpływ na naród i miasto w którym żyje. Wierzący ma solidne narzędzie służące dobru społeczeństwa w którym żyje, mianowicie modlitwę.

Jest dobrym być patriotą, kochać swój naród i starać się o dobro dla niego, ale chrześcijanin jest przede wszystkim „patriotą” Królestwa Bożego: Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane (Ew. Mateusza 6,33).

Podsumowując możemy stwierdzić, że Biblia nie naucza patriotyzmu w znaczeniu miłości do narodu, choć też tego nie potępia. Biblia podkreśla, że nasza tożsamość jest w Jezusie Chrystusie, jesteśmy najpierw obywatelami Królestwa Bożego, co oznacza, że wierzący jest też dobrym obywatelem danego państwa gdzie żyje.
W Nowym Testamencie nie czytamy o wierzących, którzy z miłości dla swego kraju są gotowi oddać swoje życie, lecz czytamy o chrześcijanach, którzy są gotowi oddać swoje życie dla Jezusa. 

10 September 2013

List Jakuba 1,12-18




12 Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują.
13 Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. 14 Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; 15 potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć.
16 Nie błądźcie, umiłowani bracia moi. 17 Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia. 18 Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy, abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń.


Każdy człowiek spotyka na swej życiowej drodze próby i pokuszenia. Nie da się ich unikać. Ważnym jest w jaki sposób na nie reaguje: poddaniem się czy wytrwałością.
Jeżeli uda się wytrwać, wiara zostaje umocniona (por. Jakuba 1,3).

Należy też rozróżnić próbę od pokuszenia. Po grecku jest to ten sam wyraz, ale więcej wyjaśni nam kontekst.
W wersecie 12 chodzi o próbę. Ten, kto zda egzamin, otrzyma nagrodę. Sportowiec, który wytrwa do końca i zwycięży otrzyma wieniec.
Chrześcijanin, który wytrwa, zda test, otrzyma nagrodę: wieniec żywota. Grecki wyraz oznacza koronę, ale częściej używany jest w znaczeniu wieniec, który otrzymuje sportowiec, po zwycięstwie (współcześnie - złoty medal olimpijski).
Wieniec żywota oznacza życie wieczne (por. Ks. Objawienia 2,10).
Sportowiec jest w stanie zwyciężyć tylko jeśli wcześniej przez wiele lat codziennie trenował, ćwiczy. Dla wierzącego próby są rodzajem ćwiczenia, wzmacniającego wiarę i budującego wytrwałość.

Istnieje zasadnicza różnica między próbą a pokuszeniem. Bóg może wystawić wierzącego na próbę, aby przetestować wiarę i posłuszeństwo. Czytamy o tym w Biblii (np. Abraham w Ks, Rodzaju 22). Bóg jednak nigdy nie wystawia człowieka na pokuszenie.
Pokuszenie oznacza zachęcenie do grzechu a Bóg nigdy nie zachęca do grzechu.

Bóg jest dobry i daje tylko dobre dary co wyklucza pokuszenie. Bóg się nie zmienia, nie zmienia też zdania, on zawsze był dobry i zawsze będzie.
Obwinianie Boga za pokuszenie jest właściwie obrażeniem Go.

Pokuszenie zatem pochodzi z naszych pożądliwości.
Wyraz tłumaczony jako pożądliwość nie koniecznie musi mieć negatywne znaczenie, można by też tłumaczyć go ogólnie jako pragnienie (jak np. w Ew. Łukasza 22,15; Filipian 1,23, gdzie używano ten sam grecki wyraz). Tu znowu kontekst wyjaśnia, czy chodzi o zwykłe pragnienie czy o pożądanie.
Pożądliwość oznacza, że chcę coś mieć, co do mnie nie należy. Pożądliwość często jest kojarzona z grzechami seksualnymi, ale biblijne znaczenie jest szersze. Jest to związane z ludzką skłonnością do grzechu.
Pożądliwości pociągają i nęcą.
Są to wyrazy związane z czynnością łowienia ryb. Wyraz tłumaczony jako pociąganie dosłownie oznacza: wabienie za pomocą wabika. Ryba zwabiona za pomocą przynęty wyglądającej jak smaczny kąsek wpada w pułapkę, zostaje złapana, złowiona i nie ma już możliwości ucieczki.
Podobnie pożądliwość próbuje zwabić i złapać człowieka. Szatan wabi nas czymś co wygląda dobrze i ciekawie, chcemy tego, pożądamy. Wtedy bierzemy i zostaniemy złapani.
Gdyby schwytana ryba miała świadomość, że zjedzenie przynęty oznacza śmierć, na pewno nie zjadłaby tego. Wierzący powinni potrafić rozpoznać, czy coś jest dobre czy nie. Jeżeli nie potrafimy tego rozpoznać łatwo możemy wpaść w pułapkę, którą zastawił szatan. Przez studiowanie Słowa Bożego i życie z Bogiem, we wspólnocie z innymi wierzącymi, możemy nauczyć się rozpoznawać co jest dobre a co nie.
Żyjemy w świecie, który silnie podkreśla samorealizację, czego skutkiem jest egocentryzm. Już nie jest ważne, co Bóg chce, jaka jest Jego wola, lecz czego chcę ja, co mi się podoba, co jest dla mnie przyjemne. Wtedy człowiek łatwo może ulec złudzeniu, że to czego pragnie, pożąda, jest dobre, ponieważ wygląda dobrze i zapewnia mu dobre samopoczucie. W ten sposób szatan oszukuje ludzi. W Biblii Bóg objawił nam co jest Jego wolą i co naprawdę jest dobre dla nas. Jeśli to zrozumiemy, nie wpadniemy w pułapkę i nie pozwolimy wplątać się w manipulacje szatana.
Tylko jeśli żyjemy z Bogiem i znamy Jego Słowo jesteśmy w stanie uniknąć pułapki,  wabika, przygotowanego przez szatana.


Apostoł nie twierdzi, że szatan jest źródłem pokuszenia (choć jest to zakładane, por. 4,7), podkreśla natomiast, że mimo pokuszenia, człowiek jest sam odpowiedzialny za swoje grzechy. Nie ma wytłumaczenia dla grzechu, nie można oskarżyć szatana, że nas pokusił. To jest dokładnie to, co zrobili Adam i Ewa po upadku w raju. Bóg uznał oboje za odpowiedzialnych za ich grzech, musieli ponieść konsekwencje.
Często człowiek szuka winy gdzieś indziej, aby sam lepiej wyjść z trudnej sytuacji. Nie możemy ani Boga, ani szatana czynić odpowiedzialnymi za nasze zachowanie podczas próby i pokuszenia. Człowiek sam jest odpowiedzialny wobec Boga.
Szatan jest odpowiedzialny za samo pokuszenie, ale my jesteśmy odpowiedzialni za naszą reakcję na pokuszenie.
Apostoł Paweł pisze, że człowiek nigdy nie zostaje pokuszony ponad jego siły (1 Koryntian 10,13).

Jeżeli poddajemy się pożądaniom, grzeszymy.
Apostoł używa metafory matki rodzącej dziecko. Podobnie jak matka rodzi dziecko, tak pożądliwość rodzi grzech, a dojrzały grzech rodzi wieczną śmierć.
Taką samą kolejność: pragnienie/pożądanie – grzech – śmierć, znajdujemy w Ks. Rodzaju 3, w opowieści o pierwszym grzechu. Najpierw Ewa zapragnęła owocu, bo wyglądał dobrze. Pragnęła być taka jak Bóg znający dobro i zło. To pragnienie, pożądanie doprowadziło do grzechu. A skutkiem grzechu była kara: wypędzenie z raju i śmierć.

Tylko i wyłącznie przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który nie poddał się pokuszeniu i nie zgrzeszył, my możemy żyć wiecznie z Bogiem.

Zamiast rodzić grzech, należy rodzić nowe życie. Jest to dobry dar dobrego Boga. Zamiast śmierć, Bóg chce dać nam życie. Ale wymaga to wytrwałości i przeciwstawiania się pokuszeniu aby iść innymi, nie Bożymi drogami.
Jeśli narodzimy się na nowo przyniesiemy pierwsze owoce (por. 2 Tes. 2,13; Obj. 14,4) i otrzymamy wieniec żywota.




12 Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują.
13 Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. 14 Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; 15 potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć.
16 Nie błądźcie, umiłowani bracia moi. 17 Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia. 18 Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy, abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń.


Każdy człowiek spotyka na swej życiowej drodze próby i pokuszenia. Nie da się ich unikać. Ważnym jest w jaki sposób na nie reaguje: poddaniem się czy wytrwałością.
Jeżeli uda się wytrwać, wiara zostaje umocniona (por. Jakuba 1,3).

Należy też rozróżnić próbę od pokuszenia. Po grecku jest to ten sam wyraz, ale więcej wyjaśni nam kontekst.
W wersecie 12 chodzi o próbę. Ten, kto zda egzamin, otrzyma nagrodę. Sportowiec, który wytrwa do końca i zwycięży otrzyma wieniec.
Chrześcijanin, który wytrwa, zda test, otrzyma nagrodę: wieniec żywota. Grecki wyraz oznacza koronę, ale częściej używany jest w znaczeniu wieniec, który otrzymuje sportowiec, po zwycięstwie (współcześnie - złoty medal olimpijski).
Wieniec żywota oznacza życie wieczne (por. Ks. Objawienia 2,10).
Sportowiec jest w stanie zwyciężyć tylko jeśli wcześniej przez wiele lat codziennie trenował, ćwiczy. Dla wierzącego próby są rodzajem ćwiczenia, wzmacniającego wiarę i budującego wytrwałość.

Istnieje zasadnicza różnica między próbą a pokuszeniem. Bóg może wystawić wierzącego na próbę, aby przetestować wiarę i posłuszeństwo. Czytamy o tym w Biblii (np. Abraham w Ks, Rodzaju 22). Bóg jednak nigdy nie wystawia człowieka na pokuszenie.
Pokuszenie oznacza zachęcenie do grzechu a Bóg nigdy nie zachęca do grzechu.

Bóg jest dobry i daje tylko dobre dary co wyklucza pokuszenie. Bóg się nie zmienia, nie zmienia też zdania, on zawsze był dobry i zawsze będzie.
Obwinianie Boga za pokuszenie jest właściwie obrażeniem Go.

Pokuszenie zatem pochodzi z naszych pożądliwości.
Wyraz tłumaczony jako pożądliwość nie koniecznie musi mieć negatywne znaczenie, można by też tłumaczyć go ogólnie jako pragnienie (jak np. w Ew. Łukasza 22,15; Filipian 1,23, gdzie używano ten sam grecki wyraz). Tu znowu kontekst wyjaśnia, czy chodzi o zwykłe pragnienie czy o pożądanie.
Pożądliwość oznacza, że chcę coś mieć, co do mnie nie należy. Pożądliwość często jest kojarzona z grzechami seksualnymi, ale biblijne znaczenie jest szersze. Jest to związane z ludzką skłonnością do grzechu.
Pożądliwości pociągają i nęcą.
Są to wyrazy związane z czynnością łowienia ryb. Wyraz tłumaczony jako pociąganie dosłownie oznacza: wabienie za pomocą wabika. Ryba zwabiona za pomocą przynęty wyglądającej jak smaczny kąsek wpada w pułapkę, zostaje złapana, złowiona i nie ma już możliwości ucieczki.
Podobnie pożądliwość próbuje zwabić i złapać człowieka. Szatan wabi nas czymś co wygląda dobrze i ciekawie, chcemy tego, pożądamy. Wtedy bierzemy i zostaniemy złapani.
Gdyby schwytana ryba miała świadomość, że zjedzenie przynęty oznacza śmierć, na pewno nie zjadłaby tego. Wierzący powinni potrafić rozpoznać, czy coś jest dobre czy nie. Jeżeli nie potrafimy tego rozpoznać łatwo możemy wpaść w pułapkę, którą zastawił szatan. Przez studiowanie Słowa Bożego i życie z Bogiem, we wspólnocie z innymi wierzącymi, możemy nauczyć się rozpoznawać co jest dobre a co nie.
Żyjemy w świecie, który silnie podkreśla samorealizację, czego skutkiem jest egocentryzm. Już nie jest ważne, co Bóg chce, jaka jest Jego wola, lecz czego chcę ja, co mi się podoba, co jest dla mnie przyjemne. Wtedy człowiek łatwo może ulec złudzeniu, że to czego pragnie, pożąda, jest dobre, ponieważ wygląda dobrze i zapewnia mu dobre samopoczucie. W ten sposób szatan oszukuje ludzi. W Biblii Bóg objawił nam co jest Jego wolą i co naprawdę jest dobre dla nas. Jeśli to zrozumiemy, nie wpadniemy w pułapkę i nie pozwolimy wplątać się w manipulacje szatana.
Tylko jeśli żyjemy z Bogiem i znamy Jego Słowo jesteśmy w stanie uniknąć pułapki,  wabika, przygotowanego przez szatana.


Apostoł nie twierdzi, że szatan jest źródłem pokuszenia (choć jest to zakładane, por. 4,7), podkreśla natomiast, że mimo pokuszenia, człowiek jest sam odpowiedzialny za swoje grzechy. Nie ma wytłumaczenia dla grzechu, nie można oskarżyć szatana, że nas pokusił. To jest dokładnie to, co zrobili Adam i Ewa po upadku w raju. Bóg uznał oboje za odpowiedzialnych za ich grzech, musieli ponieść konsekwencje.
Często człowiek szuka winy gdzieś indziej, aby sam lepiej wyjść z trudnej sytuacji. Nie możemy ani Boga, ani szatana czynić odpowiedzialnymi za nasze zachowanie podczas próby i pokuszenia. Człowiek sam jest odpowiedzialny wobec Boga.
Szatan jest odpowiedzialny za samo pokuszenie, ale my jesteśmy odpowiedzialni za naszą reakcję na pokuszenie.
Apostoł Paweł pisze, że człowiek nigdy nie zostaje pokuszony ponad jego siły (1 Koryntian 10,13).

Jeżeli poddajemy się pożądaniom, grzeszymy.
Apostoł używa metafory matki rodzącej dziecko. Podobnie jak matka rodzi dziecko, tak pożądliwość rodzi grzech, a dojrzały grzech rodzi wieczną śmierć.
Taką samą kolejność: pragnienie/pożądanie – grzech – śmierć, znajdujemy w Ks. Rodzaju 3, w opowieści o pierwszym grzechu. Najpierw Ewa zapragnęła owocu, bo wyglądał dobrze. Pragnęła być taka jak Bóg znający dobro i zło. To pragnienie, pożądanie doprowadziło do grzechu. A skutkiem grzechu była kara: wypędzenie z raju i śmierć.

Tylko i wyłącznie przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który nie poddał się pokuszeniu i nie zgrzeszył, my możemy żyć wiecznie z Bogiem.

Zamiast rodzić grzech, należy rodzić nowe życie. Jest to dobry dar dobrego Boga. Zamiast śmierć, Bóg chce dać nam życie. Ale wymaga to wytrwałości i przeciwstawiania się pokuszeniu aby iść innymi, nie Bożymi drogami.
Jeśli narodzimy się na nowo przyniesiemy pierwsze owoce (por. 2 Tes. 2,13; Obj. 14,4) i otrzymamy wieniec żywota.