27 January 2011

Opatrzność Boża


Żyjemy w świecie nacechowanym regularnością. Regularne następowanie pór roku, dnia i nocy, stałe prawa przyrody dają nam poczucie stabilności i przewidywalności.
W tym przejawia się wola i obecność Boża, który nie tylko stworzył świat i wszystkie rządzące nim prawa i zjawiska ale utrzymuje wszystko i zaspokaja jego potrzeby.

Mimo regularności i powtarzalności zjawisk nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Spotykają nas różne niespodziewane zdarzenia, jesteśmy konfrontowani ze zjawiskami, na które nie mamy wpływu. Wojny, klęski żywiołowe itp. …. Człowiek chce się przeciw nim ochronić i prognozować. Tylko do pewnego stopnia może to się udać.
Próba dotarcia do przyczyn także udaje się tylko częściowo.
Czy te zjawiska, zdarzenia są dziełem przypadku?
Nie. Katechizm mówi, że nic nie jest dziełem przypadku, ale pochodzi z Jego (Boga) ojcowskiej dłoni.
Opatrzność oznacza siłę i moc Bożą, przez którą rządzi On kosmosem.
Siła Boża jest obecna nawet w najmniejszym źdźble trawy. Bóg nie jest Stworzycielem, który po akcie stworzenia zostawia swoje stworzenie samemu sobie, biernie obserwując jego poczynania. Bóg jest  zaangażowany w dzieje swego stworzenia, zachowuje i rządzi nim, czyli planuje i kieruje do pewnego celu. Bóg nadaje bieg historii świata.

Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący, posiada wiedzę o dziejach wszystkich swoich stworzeń. Od niego zależy czy będzie nam się dobrze działo. Mamy zawsze nadzieję, że spotkają nas raczej sprzyjające zdarzenia, ale jednocześnie jako dzieci Boże mamy pewność, że jeśli nawet spotkają nas bolesne zdarzenia i doświadczenia życiowe, Bóg nimi rządzi. Pewność, że Bóg trzyma wszystko w swych ojcowskich dłoniach pomaga przetrwać najboleśniejsze chwile.

Czytamy w Biblii:
Nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje.
Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi.
Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy? Tamci karcili nas według swej woli na czas znikomych dni. Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości. Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości.
(List do Hebrajczyków 11, 5-11)

Bóg karci swoje dzieci jak dobry ojciec, czyniąc to z ojcowskiej miłości.
Dobry ojciec jednak nie sprawi, aby dziecko zachorowało. Uczyni raczej wszystko, co w jego mocy, aby wyzdrowiało.
Z rąk Boga otrzymujemy również choroby, z których nie zawsze można się wyleczyć.
Trudno nam się pogodzić z cierpieniem dzieci …
Istnieją trudne pytania, na które w ziemskim życiu nie otrzymamy odpowiedzi.
Przypomnijmy sobie Hioba, który był przez swoje cierpienie tak zdesperowany, że zaczął myśleć, że Bóg jest jego wrogiem (Joba 19:11). To nie jest prawdą; Bóg bowiem jest najlepszym Ojcem.
Jezus mówi o dobrym Ojcu, który nie daje synowi kamienia, kiedy ten prosi o chleb (Ew. wg Mateusza 7, 9-11). Jeśli ojciec na ziemi, który nie jest dobry, lecz jest grzeszny, daje synowi coś dobrego, o ile bardziej niebiański Ojciec jest dobry.

Wielu twierdzi, że jeśli Bóg jest dobry, nie może pozwolić na cierpienie. Konsekwencją takiego twierdzenia jest wniosek, że skoro istnieje cierpienie, Bóg nie jest dobry, nie jest wszechmocny; nie może nic czynić i sam cierpi. Bóg wtedy staje się tak samo bezsilny, jak ojciec siedzący przy chorym dziecku.
Wróćmy do przykładu Hioba. Kiedy szatan zniszczył jego życie, on powiedział: Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione! W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości (Joba 1,21-22). Bóg jest naszym Stwórcą, jest właścicielem naszego istnienia, nic nie dzieje się bez Jego woli, stoi po naszej stronie i jest najlepszym Ojcem.

Jaka powinna być zatem postawa chrześcijanina, wierzącego w Opatrzność Bożą, wobec różnych sytuacji, które napotyka?
Czy powinien reagować na złe wiadomości i sytuacje życiowe tak samo jak na dobre, radując się, ponieważ wszystko pochodzi z rąk Ojca i działa ku naszemu dobru? Czy wypada mu płakać i rozpaczać?
Według Koheleta istnieje czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów (Kohelet 3, 4).
Chrześcijanin nie jest stoikiem, który bez wzruszenia znosi swoje cierpienia. Bywamy szczęśliwi lub nieszczęśliwi, smutni lub weseli …. W przeciwieństwie do ludzi nie znających Boga, dla chrześcijanina istnieje zawsze nadzieja. Chrześcijanin nawet w trudnych i bolesnych sytuacjach powinien zachować nadzieję.
Oczywiście reagujemy na złe sytuacje inaczej, niż na szczęście. Katechizm mówi o zachowaniu cierpliwości wśród niepowodzeń i wdzięczności w sytuacjach pomyślnych. Cierpliwość i wdzięczność nie są przeciwieństwami.
W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża… (1 Tesaloniczan 5, 18) pisze apostoł Paweł. Nie znaczy to, abyśmy dziękowali Bogu za straszne wydarzenia, spotykające nas w życiu, ale powinniśmy dziękować i być wdzięczni Bogu mimo tych wydarzeń, mając pewność, że nic się nie dzieje bez Jego woli. Bóg bowiem jest właścicielem naszego życia i bez względu na wszystkie niesprzyjające wydarzenia, sytuacje, pozostajemy w Jego rękach i nic nie jest w stanie oddzielić nas od Jego miłości.

07 January 2011

Studium Biblijne: Ewangelia wg Marka 12:28-34

28 I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał, jak oni rozprawiali, a wiedząc, że dobrze im odpowiedział, zapytał go: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich?
29 Jezus odpowiedział: Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest.
30 Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. 31 A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz.
32 I rzekł do niego uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę powiedziałeś, że Bóg jest jeden i że nie masz innego oprócz niego; 33 I że jego miłować  z całego serca i z całej myśli, i z całej siły, a bliźniego miłować jak siebie samego, to znaczy więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary.
34 A Jezus, widząc, że on rozsądnie odpowiedział, rzekł mu: Niedaleki jesteś od Królestwa Bożego. I nikt nie śmiał go już więcej pytać.

Spróbujmy przybliżyć sobie okoliczności i miejsce, w których padła znana nam doskonale odpowiedź Jezusa. Było to w ostatnich dniach przed Paschą w Jerozolimie. Do miasta przybyło wielu gości, Żydów z dalekich zakątków kraju, aby wspólnie świętować Paschę. To także ostatnie dni przed ukrzyżowaniem Jezusa. Przed dwoma dniami Jezus wjechał siedząc na osiołku do Jeruzalem, a ludzie entuzjastycznie wołali Hosanna (Marka 11:1-11).
Dzień wcześniej Jezus oczyścił świątynię z handlarzy (Marka 12:15-19). Wpadł w gniew, widząc, że świątynie przekształcono w dom handlowy. Poprzewracał stoły sprzedawców i tych, którzy wymieniali pieniądze i wypędził ich ze świątyni. Arcykapłani i nauczyciele Prawa oczywiście słyszeli o tym, byli wściekli zastanawiali się, jak Go zgładzić (Marka 12:18).

Potem Jezus spędził cały dzień ze swoimi uczniami w Jerozolimie, prawdopodobnie na placu świątyni. Nauczał a wielu go słuchało. Arcykapłanie, faryzeusze i nauczyciele Prawa byli cały czas w pobliżu również uważnie słuchając, mając nadzieję, że znajdą coś w słowach Jezusa na podstawie którego mogą go aresztować.
Nauczyciele Prawa przychodzą w końcu z pytaniami do Jezusa. Pytają, jakim prawem Jezus czyni to co czyni (Marka 12:27-33), pytają o podatki (Marka 12:13-17) i o zmartwychwstanie (Marka 12:18-27).
Wszystkie ich pytania zmierzają do tego, by znaleźć powód do aresztowania Go. Atmosfera więc była napięta.

Na pierwszy rzut oka wygląda to na przyjazne uprzejme pytanie. Grecki tekst używa tu wyrazu znacznie mocniejszego niż pytanie. Użyty wyraz oznacza przesłuchać, w podobny sposób w jaki przesłuchuje policja.
Nauczyciel Prawa pyta Jezusa o pierwsze, najważniejsze przykazanie. Pytanie to jest nadal aktualne i często dyskutowane. Tora zawiera 613 przykazania i przy takiej ilości potrzebna jest jasność, jaka jest zasadnicza myśl w przykazaniach, podsumowująca wszystkie przykazania.
Nie chodzi tu o hierarchię, uporządkowanie od pierwszego, najważniejszego przykazania do ostatniego, najmniej ważnego. Wszystkie przykazania są bowiem równie ważne dla Żydów.

Jezus odpowiada podając podsumowanie Prawa, dobrze znane każdemu Żydowi: tzw. Szema Izrael (Słuchaj Izraelu!), podstawowe wyznanie wiary żydowskiej z księgi Powtórzonego Prawa 6. Każdy pobożny żyd potrafi to recytować.
Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. (Ks. Powt. Prawa 6:4-5) Krótko mówiąc: tylko Pan jest twoim Bogiem, i tylko On całkowicie bez wyjątków.
Z tym co powiedział Jezus każdy pobożny żyd bez wahania zgodziłby się. Miłość do Boga jest najwyższa i najważniejsza.

Ale Jezus dodaje coś jeszcze: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz.
Znane nam słowa pochodzące z Księgi Kapłańskiej 19:18. Już wówczas Żydzi łączyli je z pierwszym przykazaniem z Księgi Powtórzonego Prawa. Nauczyciel Prawa jednak był zaskoczony. Przecież pytał tylko o najważniejsze, pierwsze przykazanie, nie o dwa pierwsze?
Dlaczego Jezus tak odpowiedział?
Nauczyciele Prawa i arcykapłanie pragnęli aresztować Jezusa i zabić Go. Dlatego z całą skrupulatnością szukali w jego wypowiedziach coś niezgodnego z Prawem Żydowskim. Chcieli przetestować jego prawowierność.
Jezus jednak w zręczny sposób odwraca ich atak: ci, którzy nienawidzą swojego bliźniego (czyli Jezusa), którzy pragną go zabić, nie spełniają pierwszego przykazania. Miłować Boga a jednocześnie nienawidzić bliźniego – to rzecz niemożliwa.

Jezus miłuje wszystkich; spotyka się z celnikami i prostytutkami, z grzesznikami i chorymi. Miłuje również faryzeuszy i nauczycieli Prawa. Oni jednak nienawidzą Go, chcąc Go zabić. Jezus odkrywa rzeczywistość ich pobożności: nie kochają oni tak naprawdę Boga, lecz jedynie własne przykazania, rytuały i ideały.
Jezus mówi, jak czytamy tez w 1. Liście Jana: Jeżeli ktoś mówi, że miłuje Boga, a swojego brata nienawidzi, jest kłamcą. Ten przecież, kto nie miłuje swojego brata, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. (1 list Jana 4:20)
Drugie przykazanie nie jest mniej ważnym niż pierwsze, ono wypływa z pierwszego i jest jego logicznym skutkiem. Nie można spełnić jednego, jednocześnie nie spełniając drugiego. Miłować Boga nie miłując jednocześnie bliźniego jest po prostu niemożliwe. Dlatego te dwa przykazania właściwie tworzą jedno przykazanie, które podsumowuje całe Prawo Boże.

W żydowskiej tradycji istnieje opowieść o znanym rabbim Hillelu. Poganin zadał mu pytanie, czy rabbi jest w stanie nauczyć całej Tory podczas gdy on stoi na jednej nodze. To absurdalne pytanie, było testem niewierzącego w to, że można całej Tory nauczyć w krótkim czasie. Rabbi Hillel odpowiedział następująco: „Tego, czego nie chcesz by tobie czyniono nie czyń innym. To jest cała Tora. Reszta jest tylko komentarzem. Idź i studiuj komentarz.“
Zdumiewające, jak podobna jest do niej odpowiedź Jezusa. Odpowiedź Jezusa nie była niczym nowym dla Żydów.

Nauczyciel Prawa zgadza się z tym i potwierdza to, powtarzając własnymi słowami. Nie mógł inaczej, gdyż odpowiedź Jezusa była jak najbardziej prawowierna.
Niedaleko jesteś od Królestwo Boga powiedział mu Jezus. Niedaleko, ale brakuje jeszcze jednego kroku. Nie chodzi bowiem tylko o intelektualną zgodę, że to jest prawda. Ten człowiek potrzebuje jeszcze nawrócenia i wiary w Jezusa czyli życia w miłości Bożej.

Wszyscy milczą, nikt nie odważył się Go pytać… Logicznym następnym pytaniem byłoby: „Jak w takim razie wejdę do Królestwa Boga?” Nauczyciele Prawa i faryzeusze wiedzieli doskonale, że Jezus wymaga wiary w niego. Wiary i zaufania, że Jezus jest jedyną drogą do Boga Ojca. Oni jednak stanowczo Go odrzucali, dlatego też milczą i wychodzą.

Kiedy Żyd recytuje słowa Szema Izrael uznaje tymi słowami, że Bóg jest Stwórcą i Panem wszechświata, a także jego osobistym Stwórcą i Panem. Oznacza to, że Bóg jest nie tylko Panem i Królem Izraela, ale także Panem i Królem jego osobistego życia. To jest dokładnie to, co Jezus mówi i to jest aktualne dla nas. Miłość do Boga oznacza, że uznajemy, iż On jest Stwórcą wszechświata a także naszym Stwórcą i Panem naszego życia we wszystkich aspektach, że jest Panem wszystkiego co istnieje. Nie tylko trochę, nie w ograniczony sposób, nie warunkowo. Nie, Bóg jest Panem każdej sekundy mojego życia, każdej dziedziny mojego życia.

Kiedy w średniowieczu rycerz przysięgał wierność królowi, przysięgał równocześnie wierność i uznanie wszystkich jego przepisów prawa i wymagań. Nie jest możliwym przysięgać wierność królowi uznając go za Pana i króla, a jednocześnie robić wyjątki co do jego prawa.
Uznać Boga jako Króla i Pana, oznacza całkowite i bezwarunkowe posłuszeństwo.
Posłuszeństwo warunkowe, czyli czynienie sobie wyjątków oznacza, że nie uznajemy Boga za Pana, ale oznacza to Jego odrzucenie. Jeśli uznajemy Boga za Pana, logicznym skutkiem tego jest, że uznajemy Jego Przykazania bez wyjątków i według nich żyjemy.

To jest bardzo radykalne.
Często chcemy jakąś dziedzinę, aspekt naszego życia zostawić wyłącznie dla siebie. „Proszę Boże, nie wchodź wszędzie. Większość mojego życie jest dla Ciebie, ale chciałbym jeszcze trochę mieć tylko wyłącznie dla siebie….” Często w taki sposób myślimy, może nieświadomie, ale jeśli szczerze spojrzymy na siebie, odkryjemy, że często w taki sposób próbujemy targować z Bogiem.

Bóg wymaga radykalności i bezwarunkowego całkowitego posłuszeństwa.

Chodzi o Prawo Boże, o wszystko co powinniśmy czynić, jak powinniśmy żyć.
Czy przestrzeganie Bożych przykazań ma wyglądać jak spełnianie obowiązków, powinności?
Jeśli będziemy spełniać przykazania Boże, ponieważ musimy, ponieważ jest to nasz obowiązek wobec Boga, to wtedy staniemy się podobni do faryzeuszy i nauczycieli Prawa. Oni bez miłości, z poczucia obowiązku pragnęli spełniać Boże przykazania. To było istotą ich życia: jak najlepiej i w najbardziej doskonały sposób spełniać wszystkie przykazania Boże. Niestety miłości do Boga i do bliźniego nie mieli. Zamiast tego nienawidzili Jezusa i pogardzali grzesznikami.

Prawo Boże mówi, a Jezus to potwierdza: Będziesz miłował Pana, swego Boga, z całego swego serca, z całej swojej duszy, całym swoim umysłem i z całej swojej siły.
To wydaje się jednak niemożliwe: będziesz miłował…
Żaden człowiek nie jest w stanie zmusić innego do miłości. Miłość bowiem jest uczuciem nie podlegającym przymusowi. Kochamy ponieważ chcemy, a nie dlatego, że musimy, powinniśmy. Jednak czytamy, że miłowanie jest przykazaniem, powinniśmy miłować bliźniego.

Z własnej woli nie miłowalibyśmy ani Boga ani bliźniego. Jesteśmy grzesznikami począwszy od Adama i Ewy wszyscy ludzie są buntownikami przeciwko Bogu. Największe pragnienie człowieka to stać się własnym królem i Panem swojego życia. Człowiek nie chce mieć kogoś ponad sobą.
Inicjatywa aby miłować Boga nie pochodzi od nas, ale od Niego - Bóg sam najpierw miłował świat. Człowiek jednak zgrzeszył przeciwko Niemu, ale mimo to Bóg w swej dobroci obiecał pojednanie, aby wyzwolić nas do grzechu.
Nie był to pomysł człowieka, gdyż człowiek woli żyć dalej we własnym grzechu. Bóg jednak w swojej nieskończonej miłości i łasce wysłał swojego jedynego ukochanego Syna na ziemię aby uratować człowieka. To jest największa miłość, która istnieje.
Jedyna prawdziwą odpowiedzią na taką miłość jest nasza miłość i wdzięczność.
Człowiek jednak chce nadal żyć w swoim grzechu bez Boga i być własnym panem. Tak silny w nas jest grzech, że sami nie możemy się w żaden sposób z niego wyzwolić.

Bóg jest łaskawy. Przez Jego łaskę staliśmy się nowym stworzeniem (2 Kor. 5:17), nowymi ludźmi potrafiącymi miłować. To oznacza, że przykazanie miłości, już nie jest przykazaniem, lecz jest naszą wdzięczną odpowiedzią na miłość i łaskę Bożą. Jeśli jesteśmy świadomi tego, co Bóg dla nas uczynił, świadomi jego ogromnej miłości, świadomi jego nieskończonej łaski, to nie możemy inaczej czynić niż miłować Go i oddać się z całym zaufaniem i wdzięcznością Jemu?

Tylko poprzez łaskę jesteśmy w stanie miłować Boga z całego mego serca, z całej mojej duszy, całym moim umysłem i z całej mojej siły. To oznacza, miłować Go wszystkim kim jesteśmy, naszym całym życiem, naszymi myślami, słowami, czynami.
Tylko przez łaskę Bożą jesteśmy w stanie miłować naszego bliźniego i Boga samego.

Spełnić prawo Boże to cel naszego Życia:. To znaczy miłować Boga nade wszystko, a bliźniego jak siebie samego.
Bóg wymaga całkowitego poddania się i miłości do Niego, co wyrażamy przez miłość do bliźniego, jako stworzenia Bożego.